Czy strach ma wielkie oczy?

W jednym z ostatnich komentarzy dziewczyna napisała, że się boi, ponieważ ma do odbycia karę, musi więc się stawić do więzienia i nie wie, co ją czeka.

Tego nie wie nikt. Strach i obawy – to zupełnie zrozumiałe rzeczy i tak prawdę mówiąc będą w mniejszym lub większym stopniu towarzyszyły człowiekowi przez cały pobyt.

Przede wszystkim, izolacja nie jest naturalnym stanem dla człowieka, do tego dochodzi jeszcze to, że nie decydujemy o sobie w pełni – do czego jesteśmy przyzwyczajeni i też mamy to w naturze.

Myślę, że każda z osób przebywających w więzieniu będzie podpowiadała coś innego na temat „jaki jest początek pobytu tutaj”. Według mnie to ma być sobą i nie reagować w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak – bo to jedno z gorszych rozwiązań.

Jeżeli wchodzi do mnie ktoś nowy, kto z biegu chce mi pokazać swoją siłę i buja się z nóżki na nóżkę, to we mnie zaczyna się gotować. Ludzie tu są różni. W jednej celi spotyka się gaduły z energią niemalże atomową, w innej będzie ciszej i spokojniej, w jeszcze innej można się natknąć na niemalże „trupiarnię” :). Na to nie ma reguły.

Jeżeli obie strony mają się dogadać, to się dogadają, a jeżeli nie, to zawsze można poprosić o przeniesienie.

Podam siebie jako przykład – żyję tu po swojemu, w miarę możliwości układam wszystko tak, żeby było jak najwygodniej, mam swoje zajęcia i ogólnie taki swój świat. Bardzo często się nie odzywam przez większą część dnia, bo na przykład czytam albo piszę, ewentualnie skupiam się na innych rzeczach. Ktoś, kto lubi gadać i absorbować uwagę na sobie, zmęczy mnie bardzo szybko.

Na małej przestrzeni trzeba nauczyć się współgrać z innymi i jeżeli ktoś nie jest złośliwy dla samej złośliwości, stara się zrozumieć przyzwyczajenia i nawyki pozostałych osób, to ok.

Nie ma czegoś takiego jak przymusowe „mordobicie” na start :). Tak samo z gwałceniem. Nie dzieje się to w życiu, to są rzeczy pokazywane tylko w filmach. Spokojnie schylam się po mydło…. :), bez obaw, że coś się wydarzy :).

Wejście tu nie jest niczym miłym, ale też nie jest końcem świata. Ludzie tu muszą żyć i żyją. Każdy po swojemu. Na nic się lepiej nie nastawiać, trzeba dać sobie i innym trochę czasu, żeby i dać się poznać i też poznać tych, do których się trafi, bo ludzie to ludzie, czy ci wolni, czy ci zamknięci – bywają różni. Są mili i grzeczni, ale są też niemili i niegrzeczni, są kulturalni i są chamscy, są też tacy „pomiędzy” :), bo wszystko zależy od okoliczności.

Głowa do góry… i do więzienia ;)!

Małgosia

12 thoughts on “Czy strach ma wielkie oczy?

  1. No to Malgosia bylaby dla mnie idealna para w celi 🙂

    A ja mam takie pytanie: czy w wiezieniu jest rzeczywscie tak ze ciazko komus zaufac i ze ludzie wbijaja sobie przyslowniowy noz w plecy za byle co i sa dwulicowi? Takie opinie kraza o wiezieniach i aresztach w kraju w ktorym mieszkam.

    1. Byłabyś w grupie tych nielicznych, które dobrze by się przy mnie czuły :). Dobry żart i jedno zdanie mnie rozłożyło w uśmiechu :). Tak na serio, to absolutnie Ci nie życzę żebyś kiedykolwiek tu trafiła, bo lepiej nie zdobywać takich doświadczeń.
      Pytasz, czy ciężko tu komuś zaufać. Ciężko to nie, zaufać można każdemu, jak leci, ale lepiej tego nie robić. Tutaj często nawet zbyt często, ludzie udają i grają role, które nie mają nic wspólnego z tym, jacy faktycznie są. Sporadycznie można trafić na kogoś, kto jest prawdziwy i nieważne, czy dobry, grzeczny, miły, czy wręcz przeciwnie – ważne, aby autentyczny. Zdarza się, że przebywasz z kimś przez rok i zaczynasz uważać go za fajnego, a tu d**a blada, bo to w rzeczywistości zupełnie inna osoba niż się przedstawiała. Tego typu doświadczeń zebrałam tyle, e odechciewa się nawiązywania tu jakichkolwiek kontaktów. Dlatego też unikam ludzi i żyję sobie we własnym świecie – choć nie jest to nic chorobowego :). Według mnie, lepiej i zdrowiej jest tak funkcjonować, niż pozwalać inny się oszukiwać i znosić kopanie po tyłku czy wbijanie noża w plecy, o którym wspomniesz.
      Co do dwulicowości – to mało powiedziane. Ja to nazywam „emocjonalną prostytucją”, bo bardzo często jest tak, że ludzie tu zadają się ze sobą tylko z powodów materialnych. „Lubią się”, „kolegują”, „przyjaźnią” – pseudo – i zapewniają o sympatii, miłości i przywiązaniu dla kawy, papierosów i innych potrzebnych rzeczy. No a czym innym, jak nie „emocjonalną prostytucją” jest mówienie komuś, że się go lubi, bo codziennie poczęstuje kawusią i papieroskiem?
      Dłuuugo by o tym mówić, ale tak jest i albo w to wejdziesz, albo nie masz „koleżanek” :).
      Ja wolę nie mieć.
      Ponieważ jestem trochę szczęściarą, to udało mi się nawet tutaj poznać kilka osób, które uważam za przyjaciółki – bo konkretnie nimi są. Oczywiście mogę je policzyć na palcach jednej ręki (i jeszcze mi zostają wolne), ale tak jest dobrze. Pokuszę się o stwierdzenie, że lepiej być nie może :).
      Nie wiem, w jakim kraju mieszkasz (bo choć po podpisie można by założyć, że w Stanach, jednak to nic pewnego), ale widzę, że i tam i tu opinie krążą bardzo podobne. Warunki odbywania kary pewnie bardziej się różnią, ale ludzie jak widać mniej, niestety…..
      Pozdrawiam Cię ciepło,
      Małgosia

    1. Przecież sama się przekona o tym jak tam jest. Straszenie nic nie da…
      A prawdą jest, że dobrze by było, żeby to był jej ostatni raz…

      1. Pewnie, ale zapewnianie, ze wiezienie, to taki oboz przetrwania dla starszych druhen…, czy ja wiem…! Trzymam kciuki, aby to byl pierwszy i ostatni raz!

  2. Dzień dobry, cześć!
    Chciałam pogratulować na początku pomysłodawcom tego projektu jakim jest prowadzenie bloga! Brawo dziewczyny za odwagę i chęci, że chcecie się z nami podzielić swoim doświadczeniem, emocjami i przemyśleniami. Na bloga trafiłam przypadkowo, ale nie żałuję, nie mogłam się powstrzymać i po przeczytaniu pierwszego wpisu musiałam Wam koniecznie zostawić komentarz 🙂
    Może już o tym ktoś wspomniał, a może same to już praktykujecie, ale rozumiem, że przebywając za murami więzienia, nie jest ma łatwo i musicie zmagać się z nie lada wyzwaniem. Każda z Was zapewne chciałaby wiedzieć jak wygląda rzeczywistość na zewnątrz, co takiego się zmienia, jak funkcjonujemy w dzisiejszych czasach, co jest modne i co dzieje się na świecie. Wiadomo, że macie dostęp do wielu takich informacji, ale może chciałby byście odwrócić schemat i to właśnie Wy mogłybyście zadawać nurtujące Was pytania 🙂 Myślę, że znalazłoby się dużo chętnych aby Wam po opowiadać jak wygląda dzisiejsza rzeczywistość i życie na wolności. Oczywiście to tylko pomysł, ale tej idei którą prowadzicie trzymajcie się cały czas, ja ze swojej strony obiecuję “wpadać” tu od czasu do czasu i czytać Wasze historie.
    Pozdrawiam Was ciepło! i dziękuję za miłą lekturę

    1. Witaj, Paulino! Bardzo się cieszę, że wpadłaś na naszego bloga i że postanowiłaś zostawić swój komentarz. Szczególnie przypadł mi do gustu Twój pomysł, aby trochę zmienić schemat i podpytywać naszych czytaczy o różne sprawy.
      Piszemy z reguły o tym, co akurat przychodzi nam do głów albo o tym, czym w danej chwili chcemy się podzielić. Zastanawiam się, czy lepszą formułą byłoby zadawanie konkretnych pytań, czy pozostawienie tzw. „wolnej ręki” w wyborze omawianych kwestii. Jeżeli możesz, to najpierw mi w tym podpowiedz – wolałabyś nam odpowiadać na pytania w stylu „sto pytań do….”, czy byłoby Ci wygodniej pisać o tym, co sama uznasz za istotne?
      Mnie interesowałby na teraz np. rozwinięcia skrótów i proste wyjaśnienie, z czym to się je odnośnie sprzętów typu komputery, telewizory i choćby pralki.
      Do szybkiego następnego i miłego dnia.
      Małgosia

      1. A ja się cieszę, że otrzymałam odpowiedź 🙂 Myślę, że sama idea jaką prowadzicie, tzn. że dzielicie się tym czym chcecie i co Wam przyjdzie w danej chwili do głowy jest pomysłem naprawdę genialnym! Chociaż myślę, że jednak lepsze będzie nadanie przez Was określonego tematu, otrzymacie dzięki temu różną opinię, dzięki której nie zrobi się chaos, a Wy będziecie mogły się do tego odnosić. Poza tym myślę, że to bardziej zmotywuje Waszych czytelników do kontaktu z Wami 😉 Ale wpadłam też na taki pomysł, że możemy to połączyć w taki sposób, że my czytelnicy możemy Wam zadawać pytania, rozumiem też, że nie wiecie na kogo traficie i jakie pytanie będzie skierowane do Was i zapewne ja też na wszystko bym chciała odpowiadać, dlatego Wy jako moderatorki same o tym zdecydujecie 🙂
        Co do odpowiadania na Wasze pytania, ja już obiecuję, że nawet jeśli nie będę miała takiej wiedzy aby Wam dobrze odpowiedzieć, doinformuję się od innych osób, a nawet je włączę w dyskusję 🙂
        Również życzę miłego dnia
        Paulina

        1. Każdy dobry pomysł – to dobry pomysł 🙂 Nasz blog ma taki a nie inny kształt, bo jak Ci już mówiłam, niczego z góry nie założyłyśmy i rozrasta się tak trochę na „dziko” 🙂 To niech zostanie ale jak zaproponowałaś , możemy wprowadzić (dodać do tego co jest) pytania do i od naszycz czytelników 🙂 Dzisiaj to bym chciała wiedzieć jakie są ceny owoców i warzyw, od truskawek przez marchewkę po arbuzy. Zakładam, że robisz zakupy, gdybyś mogła zerknąć i mi je podać byłabym wdzięczna. Może to banalne ale nie mamy kontaktu z cenami artykułów na codzień. Inne ceny są tu w kantynie a inne na „bazarku”, a jeszcze inne w dużych sklepach a chciałabym mieć porównanie. Co do pytań do nas, obstawiam że będą poważniejsze i pewnie znajdzie się zawsze taka osoba, która odpowie. Może napisze o tym krótki post i zobaczymy co się będzie później działo 🙂 Dziękuję Ci za Twoje podpowiedzi i życzę uśmiechu 🙂 Do następnego.
          Małgosia

  3. Dzień dobry,
    z góry przepraszam, że minął miesiąc od mojego nie odpisywania, ale problemy zdrowotne nie pozwoliły mi na to. W głowie miałam Twoje pytanie i od razy uprzedzam, że ceny w sierpniu jeśli chodzi o owoce i warzywa są nieco tańsze niż w czerwcu. Pomidory to np. cena za 1kg to 3-5 zł, zależne jest to od rodzaju czy mięsiste, malinowe, śliwkoe, najtańsze wychodzą zawsze jednak gałązkowe. Cebula za kg to 3 zł, winogrono za kg to ok 5-7 zł. Zielony ogórek za kg wynosi od 2 do 3 zł. brokuł i kalafior z uwaga nawet 12 zł spadł teraz do 2 – 4zł za sztukę. Bardzo tania jest teraz cukinia bo wynosi ok. 3zł za kg. Truskawki na ryneczku mozna dostać już za ok 3,50 chociaż w czerwcu były za 11zł za 1 kg. Brzoskwinia kosztuje za kg 3,50, papryka ok 5/6 zł, marchew od 1 do 3 zł. Ziemniaki za ok. 60 gr. Cytryna za kg to ceny wahają się od 7 do 13 zł. To są te produkty które przyszły mi na myśl jak wędrowałam po “wirtualnym sklepie” a robię często zakupy więc ceny się pokrywają. Dane jakie Ci przedstawiłam pochodzą z województwa kujawsko-pomorskiego, bo na innych mogą one się nieco różnić. Czy jeśli możesz mi powiedzieć jak duża jest różnica u Was? Jednak mimo wszystko ceny na bazarku bywają nieco droższe, ale wszystko jest do negocjacji i masz pewność, że produkt jest świeży. To wcale nie jest takie banale pytanie jak Ci się wydaję więc o to się nie przejmuj. Jeśli jest coś o co chciałabyś zapytać śmiało odpowiem i obiecuję, że ukradkiem znajdę czas na odpisanie..
    Pozdrawiam niby z wakacyjnego sierpnia, ale bardzo mroźnego i deszczowego

    1. Bardzo Ci dziękuję za podanie cen – raczej trudno będzie je porównać z naszymi z kantyny, bo nie mamy np. kalafiora, ale napiszę Ci, ile kosztuje to, co jest. Za banany płacimy 6,30 zł za kg, jabłka – 2,50 zł, pomarańcze – 6,00 zł, cytryny – 10,50 zł, pomidory – 5,00 zł, ogórek – – 5,00 zł, cebula – 2,00 zł, czosnek za główkę – 2.00 zł. Kiedy czasami podpytuję ludzi o ceny na bazarku, to różnice są znaczące… Pobiegałabym po takim bazarku 🙂 z chęcią :), pewnie wróciłabym z wywalonym językiem, objuczona jak wielbłąd i z pustym portfelem, ale co tam :). Moja mama ostatnio kalafiora kupiła za 3 zł, ale pewnie coś utargowała, bo ona zawsze się targuje, co powinno być oczywiste na targu :). (Na marginesie: moja mama targuje się wszędzie, w każdym sklepie i bardzo to w niej lubię).
      Jeżeli mogę, to będę Cię prosiła o ceny – tym razem może wędlin i serów, napisz mi, ile za co płacisz. Nie chodzi o to, że chcę zostać Twoją księgową i liczyć Ci wydatki :). Ceny się zmieniają, a tutaj trudno być na bieżąco. Uciekam tym razem, pozdrawiam, życzę przede wszystkim zdrowia i pogody ducha, do następnego…
      Małgosia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *