– chodzenia do kina, teatru i na imprezy, kiedy tylko
człowiek chce
– móc sobie kupić coś na co się ma ochotę w danym momencie w
granicach budżetu
– móc wybrać sobie pracę, móc zarabiać na własne utrzymanie
– wszechobecny dostęp do Internetu za nieduże opłaty
miesięczne
– że zawsze mogłam się spotkać z rodzicami i z nimi
przebywać, a nawet przenocować, przytulić się, powiedzieć im, że ich kocham
– mogłam gadać bez limitu czasowego przez telefon z każdym, z
kim miałam ochotę
– zaprowadzania dziecka do szkoły i odbierania go z niej
– nie miałam ograniczonej przestrzeni, jak tutaj, mogłam
czasami pobyć ze swoimi myślami
– że nie zawsze dobrze użytkowałam czas, poświęcając go
często na głupoty
– że święta bożonarodzeniowe spędzałam z rodziną swoją i
rodziną mojego partnera
– że ma człowiek swoje kosmetyki, do których jest
przyzwyczajony i ma do nich nieograniczony dostęp, tak jak do ubrań, w co chce,
może się przebrać
– że uczestniczyłam w życiu dziecka od poczęcia aż dopóki nie
trafiłam tutaj
– pomagania córce w odrabianiu lekcji, rozmawiania o
problemach i rozwiązywania ich razem
realizacji swoi planów, marzeń i pragnień
– można jechać zagranicę i zwiedzać ciekawe miejsca
– spotykać się z ludźmi twarzą w twarz w każdej chwili i
czasie, aby móc im wszystko powiedzieć, co ci leży na sercu
– mieć nieograniczony dostęp do lekarza, z którym można się
umówić na konkretny termin i wiedzieć, że mnie przyjmie, wyda receptę i będę
mogła kupić leki, z których skorzystam.
– że muszę naprawić relacje z rodzicami, które uległy
poluzowaniu, bo się do nich nie odzywałam ponad rok od momentu mojego
zatrzymania
– że muszę zacząć też myśleć o sobie, a nie spychać siebie na
ostatni plan w hierarchii wartości zajmując się innymi osobami i ich problemami
– że muszę zadbać o przyszłość dziecka, o jego rozwój duchowy
i umysłowy, żeby wyrosło na normalnego człowieka, który będzie umiał sobie
poradzić z różnymi problemami na swej drodze.
Doceniłam, co to jest wolny człowiek i może świadomie bez
żadnej ingerencji osoby trzeciej decydować o swoim życiu, czyli gdzie chce iść,
gdzie chce pracować, co chce robić w wolnym czasie, gdzie mieszkać, pójść do
lekarza, jak go coś pobolewa, jak wychowywać swoje dziecko, w każdej chwili
można wyjść po kłótni z partnerem, czy ze znajomym, jak się jest
zdenerwowanemu, móc ugotować i zjeść to, na co się ma ochotę, spotkać się ze
znajomymi na mieście.
Teraz wiem, na kogo mogę naprawdę liczyć w każdej sytuacji a
na kogo niekoniecznie, bo się ode mnie odwrócił nie rozumiejąc, jak było
naprawdę. Zrozumiałam, że ma się tylko jedno życie i od ciebie tylko zależy,
jak nim pokierujesz, co z nim zrobisz, czy będziesz po tej właściwej stronie,
czy po tej złej, która do niczego nie prowadzi, bo to jest ślepy zaułek bez
wyjścia.
Ucz się na błędach. Człowiek nie jest doskonały, tak został
stworzony, albo wybierze, zło, albo dobro.
Choć
metrykalnie jakiś czas temu dorosłam, to mentalnie pielęgnuję dziecko, które we
mnie jest J. Lubię śmiać się, chcę wierzyć, że ludzie są szczerzy
i dobrzy (choć coraz częściej przekonuję się, że nie wszyscy…). W każdej
sytuacji staram się znaleźć same dobre strony (szklanka do połowy pełna).
Jestem pomocna i ciekawa świata i ludzi. Często widzę świat w kolorach, a biel
i czerń zostawiam smutasomL. Żyję w zgodzie z samą sobą i dzięki temu jestem
szczęśliwa.
Pozdrawiam Wszystkie Duże Dzieci – Bella
♦
DUŻE DZIECKO…
– lubię robić psikusy, chociaż do tego to
mam nieodpowiednie warunki
– śmieszy mnie niekiedy taka „głupotka”
jak nagłe wyskoczenie w celu przestraszenia
-nie wyrosłam z rzucania „ogonka” z
pomidora by straszyć, że to pająk
– zmieniam głos
– kocham koty, więc wyrywa mi się
miauknięcie
– spontaniczna bywam coraz mniej, ale
tylko, dlatego, że znowu miejsce nie sprzyja.
Wydaje mi się, że dziecka część zostaje w człowieku na
zawsze, nie zniszczy tego ani miejsce, sytuacja czy ludzie.
Dźwigam swoją własną tragedię.
Ludzie o mnie zapominają bądź po prostu ich życie
przesuwa mnie na sam jego skraj. Uważam, że rodzice byli zbyt zapracowani, bym
mogła należeć do grona dzieci, którym uwagę się poświęcało na maxa. Mój
charakter jeszcze w więzieniu się kształtował, musiałam wszystko sama
poukładać, by jakoś przetrwać, by zawalczyć o pewne wartości. Trafiłam tu będąc
młodą osobą, sama sobie odebrałam poznanie niektórych zachowań, doznań. Nie
należę do osób, które zabiegają o znajomość – byłam samotnym dzieckiem, bywam
samotnym skazańcem. Wierzę, że mam spoko rodziców i że jak najbardziej mnie
kochają – mam to szczęście, że są cały czas przy mnie. Wierzę też, że kochają
mnie moi znajomi, bo tylko „kozaki” są przy mnie (pozdrawiam!). To od nich
często słyszę, że jestem jak dziecko zamknięte w ciele dorosłej kobiety. Że
izoluję się, że bywam naiwna, pokazuję własną hardość, a nieudolnie ukrywam
wrażliwość, nie chcę dać się „zeżreć”, a później to przepłakuję. Choć
wypracowałam sobie opinię, że wiem, czego chcę, to jestem pogubiona jak
dziecko, do pewnych rzeczy nie dorosnę już nigdy.
Nie mam własnych dzieci, więc część swojej
dziecinności pokocham jak własneJ… do tej pory oplatam
palec kosmykiem włosów i kręcę, no i dalej czekam na osobę, która weźmie w
garść moje życie i spróbuje je poukładać – by może pokazać jak powinno
wyglądać?.
Pełnoletnia
Accessibility
titleMark headings
zoom_outZoom out
zoom_inZoom in
brightness_highBright contrast
brightness_lowDark contrast
font_downloadMark links
Reset all optionscached
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.