Sianie i zbieranie

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Sianie i zbieranie… To jest coś, na czym opiera się życie. Każdego roku trzeba siać i zbierać. I jest to bardzo wdzięczny obraz, szczególnie dla tego, który kiedyś coś tam uprawiał… I wiadomo, że co się posieje, to potem wyrośnie, zakwitnie, zaowocuje, a na koniec wyda kolejne nasiona, które będą zaczątkiem tego samego, co pierwotnie zostało posiane.

I jest z tym związanych wiele ciekawych faktów, na przykład sieje się rośliny pożyteczne do jakiegoś celu, chwastów nie trzeba siać, same nie wiadomo skąd się zasieją. I nie dość, że to wiatr je przyniósł, choć dokładaliśmy starań, żeby ich nie było, to jeszcze będą rosnąć znacznie lepiej i znacznie szybciej niż pożyteczne rośliny! Czasami trzeba dużo czasu, żeby jakaś roślina wykiełkowała, a chwasty zwykle szybko wschodzą. I na początku pięknie się zielenią i nieźle wyglądają – można by nawet powiedzieć, że obiecująco! Nie to co te nędzne, chude, wschodzące pędy pietruszki… Jakby nie wyglądały, to prawda jest taka, że jeśli chwastów nie wyrwiemy, gdy są jeszcze malutkie i piękne, to zagłuszą te ,,dobre’’ rośliny. I być może potem uda się coś jeszcze uratować, ale będzie kosztowało to znacznie więcej wysiłku. Jeśli nie usuniemy szkodników na czas, to pożyteczne rośliny będą coraz wątlejsze i z czasem zupełnie znikną, nie będzie z nich ani owoców ani nasion…

Kolejny fakt – chociaż nasiona różnych roślin mogą być do siebie podobne, to wyrośnie nam dokładnie to, co zasialiśmy ?. Jest oczywistym, że jeśli zasiejemy oset, to nie wyrośnie nam marchewka, choćbyśmy 5 razy dziennie zaklinali naszą grządkę ,,rośnij marchewko, bo ja potrzebuję marchewki!’’ ? Nawet więcej – choćbyśmy codziennie prosili, żeby na naszej grządce wyrosła marchewka, i tak wyrośnie oset ?.

Z tym sianiem i zbieraniem, to mam jeszcze dużo skojarzeń, ale dzisiaj na tym poprzestanę, żeby przejść do sedna. Można przyjąć, że gleba jest jak nasze serce, czyli centrum dowodzenia naszym życiem ?. I w tej glebie możesz posiać, co tylko zapragniesz. Musisz mieć tylko świadomość, że to, co posiejesz, to Ci potem wyrośnie, wyda owoc, a potem nasiona. Ostatecznie ,,wyleje się’’ na zewnątrz i da życie kolejnym bytom sobie podobnym.  Więc jeśli zasiejesz tam złość, to nie licz na to, że wyrośnie z tego łagodność i wyda owoce dobroci i wykiełkuje na zewnątrz w nasionach szlachetności… Za to masz jak w banku, że jak posiejesz malutkie nasionko złości i nie wyrwiesz jej na początku, kiedy jest jeszcze malutka – wyrośnie na wielką złość. Choćbyś jej nawet nie podlewał, to zagłuszając inne, ,,dobre’’ nasiona, wydostanie się na zewnątrz w postaci wielu nasionek złości, które dadzą początek innym złościom ☹.

Wybór należy do nas. Wszystkiemu można nadać lepszy kierunek, siać coraz więcej ,,dobrych nasion’’. Wszystkie chwasty można sukcesywnie wyrywać i ostatecznie dodawać kolejne zachwycające ,,puzzle’’ do naszego obrazu… Tylko nie ma co się mamić, tłumaczyć, zaklinać…

Dorocia

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

4 thoughts on “Sianie i zbieranie

  1. “Oby z dobrych uczynków urósł blask, który sięgnie świata gdzie nie ma oceanu gniewu, żalu, grzechu, nienawiści “.

  2. Dorocia, sianie i zbieranie… Osobiście kocham kwiaty i opiekowanie się ogrodem, bądź chociażby kwietnikiem na balkonie u Mamy ?. Pamiętam, że gdy byłam małą Anią, to wszędzie stawiałam słoiczki z odnóżkami pnących kwiatów doniczkowych, a po zasadzeniu między nimi gdzieniegdzie sadziłam pestki jabłuszka, które puszczały pędy ?. Do dziś zajmowanie się kwiatami czy ogródkiem, doglądanie róż, które posadziłam z Mamą u niej – już kilka lat temu, a nadal rosną coraz szerzej, i z roku na rok przybierając coraz to inne barwy płatków (niesamowite doświadczenie). Dbanie o te kwiaty i sadzenie co roku dodatkowych obok… W zeszłym roku moja Mama posadziła przy mojej skromnej pomocy bluszcz. Zastanawiam się, jaki będzie tego roku, gdy tylko zrobi się cieplej i zacznie puszczać nowe pędy i listki i wspinać po murze, przy którym został posadzony. To samo tyczy się życia – pięknie opisałaś sedno sprawy, dbając o serce, jak o glebę będącą duszą. Usuwać perz, stopniowo, co by go wyplenić do cna. Doglądać dobrych cech – dopieszczając swą MIŁOŚĆ – DO RODZINY – DO PARTNERA… Kochając, pielęgnując swe ,,kwiaty’’ i nie dopuścić do ponownego pojawienia się ,,ostu’’. A dodając roślinki, jak szczerość, szlachetność, miłość, wzajemność, zaufanie, bezpieczeństwo, które zapełnią miejsce, w którym pojawiał się oset. Siejmy i zbierajmy – pozdrawiam, Taka Ja

  3. Dorocia, powiedz, jaki masz sposób na to miejsce, na sianie i zbieranie? Wiesz, jak tutaj jest, chcesz dobrze, a czasem wychodzi źle i jesteś traktowana jak całą reszta. Czasami jesteś traktowana po prostu źle, w sposób przykry dla Ciebie. Jak sobie z tym poradzić? Jak sobie poradzić z emocjami, które gromadzą się po takich sytuacjach? Przecież myśląc, czując też siejesz, też rośnie. Jaki masz na to sposób?

    Sabina

  4. Dzień dobry,

    Trochę się uśmiechnąłem czytając Twój tekst Doris.
    Pochodnym zagadnieniem jest kwestia “Brania i Dawania”. Kiedyś będąc młodą osobą wyłącznie brałem. Brałem nie patrząc na innych, brałem nie patrząc na konsekwencje, brałem całymi garściami. Powstało z tego bardzo dużo złego, żal, smutek, tragedie.

    Dzisiaj bardzo dużo daje, nie biorąc za to często zupełnie NIC. Nie odmawiam pomocy i mam poczucie, że w zasadzie kompletnie NIC nie tracę, a otrzymuję bardzo dużo w emocjach.

    Resumując jeśli ktoś z kuli pobrał mało – mało musi oddać. Jeśli pobrał dużo czeka go duży zwrot bo w kuli zawsze ilość musi się zgadzać.

Skomentuj Sabina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *