Czy więzienie to koniec świata?

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury


Tak też myślałam do czasu, kiedy się tam nie znalazłam.
Miałam takie samo zdanie o osadzonych , jak Ty, Czytelniku. Media karmią nas newsami, takimi stricte ekstremalnymi, które zwrócą uwagę widza czy odbiorcy słowa pisanego, aby pobudzić jego wyobraźnię. Skupiają się na czynach, głośnych rozprawach, a nie na tym jak funkcjonują osadzone kobiety w warunkach izolacji, kiedy kończy się ten medialny show.
Przebywałam w celach, dla Was z kobietami skazanymi za najgorsze przestępstwa, jakich może dopuścić się człowiek. Takimi, które najchętniej społeczeństwo by skazywało na kary, jakich polski kodeks nie przewiduje.
I chcę Wam, Czytelnikom, uświadomić, że nigdy nie miałam najmniejszego powodu, by się ich bać.
Są to wrażliwe kobiety, które mają swój wewnętrzny kodeks moralno-etyczny. Ten kodeks, jest zdecydowanie bardziej bezlitosny, od karnego. Żałują. Każda przeżywa to na swój sposób. One nie skarżą się na to, że są w
areszcie. Analizują i przeżywają, jak to możliwe, wracając do chwil poprzedzających czyn. Ta kara, którą dźwigają na barkach każdego dnia, jest wyniszczająca. Ktoś patrzy z boku spotykając je na więziennym
korytarzu, zajęciach czy innych okolicznościach, gdy są poza cela mieszkalną i myśli sobie: uśmiechnięte pewnie nie żałują – zasłużyły. A co niby mają zrobić? Muszą jakość żyć, funkcjonować – one wiedzą
doskonale, że życie to najcenniejszy dar.
Ja proszę. aby społeczeństwo przestało je tak krytycznie odbierać. One już zostały osądzone i skazane. W głębi siebie przeżywają najbardziej krytyczną z kar. Są dla siebie bardzo surowe. Czasem warto każdy
problem rozbić na czynniki pierwsze, wtedy spadają przysłowiowe klapki, które mamy na oczach.
Blondi

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

17 thoughts on “Czy więzienie to koniec świata?

  1. Tak trochę tytuł ma się nijak do treści .
    Czy wiezienie to koniec świata? Zależy z jakim nastawieniem tam idziesz. Jeśli z pozytywnym i masz zamiar z pobytu w nim wyciągnąć jak najwiecej dla siebie na przyszłość. Zanim przekroczysz bramę wiesz że to nie jest Tobie na złość a dla Ciebie na nowy dobry start no to nie jest końcem a początkiem. Taka nauczka dla kogoś kto gdzieś tam się pogubił potrafi dać niezłego kopa do działania, tego pozytywnego działania.
    Co do opinii społecznej na temat tych osób z naprawdę długimi wyrokami. To chyba nie jest tak do końca. Mamy czas kiedy więzienia opuszczają ludzie po odsiedzeniu 20 lat kary pozbawienia wolności za udział w zorganizowanych grupach przestępczych.Co oni robią? zakładają kanały na yt .
    Ostatnio przeczytałam komentarz pod jednych z ich filmów” wysyp celebrytów gangsterów” trochę tak ale takie komentarze to wyjątek raczej ludzie wspierają, życzą dobrze, proszą aby nie robili już głupot. Czas leczy rany,świadomość ze ktoś za swoje winy poniósł karę też powoduje inne łagodniejsze reakcje ludzi.

  2. Droga Olu. Tekst ten pisałam w momencie gdy opuściłam areszt . I sądzę że nadal jest tak, że społeczeństwa część się boi osób, które przebywały w zakładzie karnym. Inna część, która czasem deklaruje, że jest ok, że dobrze życzy etc tak naprawdę obserwuje i sprawdza. Nie pisałam tekstu o ganksterach, którzy pewnie ze względu na swoje znajomości w światku przestępczym są zwyczajnie ciekawi dla innych . Ja tekst pisałam o areszcie damskim. Kobieta za kratami sądzę że jest odbierana gorzej. Bo to kobieta, czy matka. Nie przystoi. Przebywalam w areszcie dwa lata I 3 dni. Bardzo długie dla mnie dwa lata I trzy dni. Mam wielkie szczęście, że bliscy ogromnie mnie wspierali. Czekali. Ja kochałam i czułam się kochana. Tekst poświęciłam dziewczyną, które odbywały surowe kary. Które poznałam, z którymi przebywałam 24 godziny na dobę, czasem chwilę, czasem kilka miesięcy. I chciałam tym tekstem mimo że jestem już na Wolności przybliżyć osobą, które nigdy nie znajdowały się po złej stronie muru, czy kraty- Jak wolisz , jakie walki toczą dziewczyny same ze sobą. Serdecznie pozdrawiam Cię Olu,

      1. A ty jestes? Zaczynamy ocenę od siebie nigdy odwrotnie i uważaj bo życie umie płatać figle. Żeby ktoś ciebie kiedyś nie miał powodu oceniać.

    1. Z dziewczyną idę (jedną) lub z osobą. Jak chcesz coś przybliżyć, to osobom i dziewczynom 🙂 bez obrazy to nie złośliwość. Tak żebyś wiedziała na przyszłość:)

    2. Podsumuje to tak. Na tyle nas napiętnują na ile damy się napiętnować i tyle złego usłyszymy o sobie ile pozwolimy żeby nam powiedziano.A wszystko to zależy od tego na ile spoufalaliśmy się z ludźmi przed im bardziej tym większa odwagę i daliśmy. Jako osoba niedostępna dla innych trzymająca zawsze dystans do ludzi nie usłyszałam ani słowa krytyki. A co gadają bo może gadają gdzieś tam między sobą to mnie nie interesuje. Nie dochodzi to do mnie, nikt mi tego nie powtarza.Najważniejsze skupić się na swoim życiu a pobyt w więzieniu przekuć na pozytywne doświadczenie z którego należy czerpać jak najwiecej w przyszłości. Gdybym tam nie trafiła nadal nie doceniałabym wielu aspektów swojego życia. Cieszę się że tam byłam bo to zmieniło mnie i moje życie na lepsze.I radzę tak to traktować każdemu niezależnie czy był tam miesiąc, rok czy 25 lat.
      A inni i ich opinie to jest żaden problem.

      1. W tym miejscu dużo gadają i jeszcze więcej powtarzają. Gdyby to miało się zamykać w celach, świetlicach czy spacerniakach- to mniej by się człowiek przejmował, ale od wielu już lat z dorysowanych rogów jakiejś plotce- korzysta administracja. Tu działa zgłoszenie, że kogoś się obawia druga osoba bo np. ma duży wyrok, dzięki takim gadkom mogą zmienić celę. Kilka razy zdarzyło mi się „pomóc” parze lesbijek. Co? Dziwnie to brzmi? Mi nie było do śmiechu, bo jedną do mnie wrzucili na celę i nawet strefy spacerowej nie miała ze swoją „ukochaną”. Więc poszła do wychowawcy, powiedziała, że nie chce ze mną być w jednej celi i nawet mnie nie pytali czy się dogadujemy czy nie. Ją dali na inną celę, na jedną z tych, które były w strefie z tamtą dziewczyną. Przecież urodziłam już dziecko w więzieniu, pobierałam haracze, zraniłam słowem. Każdy kto słyszy wyrok- odpuszcza. Ja z tego też czerpię lekcję, że mało osobom bym powiedziała na ulicy cześć. Nie ważne kto mi powie, ważniejsze, że ja nie miałabym zbyt wielu osób do powitania. Ja też nie doceniałabym wielu rzeczy. Kiedyś miałam zorganizowany obiad z moimi rodzicami, którzy się rozstali jak miałam 12 lat. Tamto i to było dla mnie ogromnym przeżyciem. Jak szłam na te widzenie- obiad jedna oddziałowa skomentowała, że pewnie idę się pożegnać ze starymi rodzicami- i co Ty na to?
        Pełnoletnia

  3. Basiu nie gniewam się. Powinnam była przeczytać co napisałam raz jeszcze. Odpowiedź pisałam na telefonie i chyba zbyt bardzo skupiłam się na tym co chciałam ująć. Każdy znak, że ktoś czyta tego bloga sprawia radość. Ponieważ tylko tak ten dialog ma sens. Z pozdrowieniami Blondi. Dobrego dnia.

  4. Może nie koniec świata jednak nie każda przyczyna pojawienia się tam, jest do usprawiedliwienia i takiej samej oceny . Osoby tam znajdujące się maja szanse na wyjście i zmianę swojego życia , ofiary nie wszystkie takie szanse maja .

    1. A co to ma do rzeczy? Od oceniania to są sady a nie jacyś tam ludzie i nikt nie oczekuje od postronnych usprawiedliwienia.Kara jest kara,jej odbycie kończy sprawę.Zostaje jeszcze sumienie a to często pewnie gorsza kara od odsiadki wiec ja bym sobie darowała takie tesksty.

    2. Owszem o ofiarach też trzeba pamiętać. O ich rodzinach i bliskich. Ale uwierz trudno gdy patrzysz z boku na czyjeś psychiczne umieranie. Łzy tak ciężkie, że nie da się opisać tego. Na twarzy maska, bo przecież okazanie jakieś słabości w areszcie nie przystoi. Żaden wyrok pewnie nie satysfakcjonuje rodzin ofiar. A mówią że większość społeczeństwa to katolicy. Czasem zastanawiam się gdzie w nich Miłosierdzie. Skazana już zawsze będzie pamiętać i na barkach nosić ciężar. Ciężar olbrzymi, który powoduje, że trudno się wyprostować. Głowę nosić w dół. To dodatkowe aspekty odbywania kary. Nie chciałam absolutnie pomniejszyć tragedii rodzin ofiar. Tylko sądzę, że skazanie powinno kończyć mowę nienawiści. Szanować pamięć ofiar. Jeszcze raz wspomnę o MIŁOSIERDZIU.

      1. My kobiety mamy gorzej jeśli chodzi o piętnowanie, tak jak wspomniano bo jesteśmy kobietami, matkami, żonami i nasze miejsce powinno być przy rodzinie a nie w więzieniu. Tylko… właśnie tylko czasem życie pisze dla nas inne scenariusze i nie koniecznie korzystne dla nas. Jeśli chodzi o piętnowanie, to gdy wyszłam pierwszy raz z więzienia znalazłam pracę, którą lubiłam a mój pracodawca był zadowolony z mojej pracy. Nasza współpraca układała się dobrze, do czasu gdy ktoś życzliwy poinformował go że odbyłam wyrok z zk. I co wtedy. Oczywiście miał pretensje do mnie ze go nie poformowałam. Ale przecież się nie pytał. Zadałam mu tylko jedno pytanie czy moja praca jest gorsza od osoby nie karanej? Okazało się że nie, ale gdzieś przez jakiś czas bardziej mnie kontrolował, bo przecież skazana. Zawsze będzie nad nami taki znaczek zk, ale nie znaczy że jesteśmy gorsze od tych, którzy nie znaleźli się po tej stronie muru. Pozdrawiam Zołza

      2. Kiedy oskarżyciel posiłkowy uzasadniał prośbę o dożywocie, tłumaczył tym, że wolałby karę śmierci ale dożywocie też satysfakcjonuje. Mam nie wiedzieć ile świąt Bożego Narodzenia przyjdzie mi spędzić do śmierci rodziców.
        Pełnoletnia

    3. „Pewne rzeczy w życiu można zmienić: wagę, wygląd, nawet nazwisko. Ale inne są odporne na najsilniejsze starania i mimo szczerych chęci nie jesteśmy w stanie na nie wpłynąć. To te drugie w największym stopniu nas określają. Jesteśmy nie tym, co da się w nas zmienić, lecz tym, na to nic nie możemy poradzić”.

      Pełnoletnia

Skomentuj Pełnoletnia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *