Świeżo skończyły się wakacje. Jestem w ZK i również je miałam. W czerwcu skończyłam 3. semestr liceum dla dorosłych w Grudziądzu. To jedyna szkoła w więzieniu dla kobiet. Jeśli chcesz się uczyć za kratkami, to musisz przyjechać właśnie tu do Grudziądza.
Spełniam swoje pragnienia, które pojawiło się już parę lat temu, a możliwość realizacji mam dopiero teraz. Od niedawna szkoła w Grudziądzu ma liceum. Zrobię sobie maturę. Chcę być grafikiem i tworzyć gry komputerowe. To połączenie wszystkiego, co lubię, rysunek, komputery i gry komputerowe. Matura to furtka do spełnienia tego marzenia. Opowiem trochę o mojej szkole. Istnieje ona od ponad 60 lat. Wcześniej była tu Zasadnicza Szkoła dla Dorosłych, jednak po zmianach w edukacji została przekształcona w Centrum Kształcenia Ustawicznego. Jakie zawody można tu uzyskać? Pieczenie ciast, gotowanie, szycie to znaczy: cukiernik, kucharz i krawiec. Można również ukończyć szkołę podstawową lub liceum ogólnokształcące, do którego uczęszczam ja. Nauczyciele są kochani i choć książek mało, to jakoś ta nauka idzie.
Ciekawi jesteście jak moja szkoła wygląda podczas pandemii? – jest wszystko to, co świetnie znacie, czyli reżim sanitarny, maseczki i dezynfekcja. Zero jedzenia i picia w szkole, a do toalet podczas przerwy tylko po 3 osoby. Miałyśmy też nauczanie zdalne. Z jednym wyjątkiem – odbywało się to bez komputerów. Jak to możliwe zapytacie? Otóż możliwe. Dostawałyśmy karty pracy, które po uzupełnieniu oddawałyśmy do oceny. Teraz, już po wakacjach, mam nadzieję, że wróci wszystko do normy, bo większość jest po szczepieniu i maseczki znikną, usta znów będzie można malować ? ? kanapeczkę zjeść.
Jednak historia, jaką chciałam opowiedzieć, to nie historia szkoły, ale zderzenie z własnymi uprzedzeniami, które w tej szkole mi się przydarzyło. Uważam się za osobę bardzo otwartą, na bieżąco staram się wyzbywać wszystkich uprzedzeń, jeśli takie zauważę. Okazało się jednak, że w środku mnie zupełnie niezależnie od mojej woli podziały istnieją. W pierwszym semestrze mojej klasy podjęła współpracę z naszą szkołą, Nauczycielka od historii i wosu. Po paru pierwszych lekcjach i tematach ogólnie uważanych za trudne – polityka, religia, aborcja, stwierdziłam, nie wysiedzę na jej lekcjach, bo ma tak odmienne poglądy polityczne. No i wychodziłam z lekcji wzburzona i z wypiekami na twarzy i szyi i nie wiem, gdzie jeszcze… Po paru miesiącach i przeprowadzonych rozmowach Nauczycielka okazała się nie tak ograniczona a ja nie tak otwarta, jak myślałam na początku. Im więcej czasu mijało, tym bardziej doceniałam jej zaangażowanie, przekonywałam się jakim serdecznym człowiekiem jest. Teraz niekorzystne przezwisko, które Nauczycielce kiedyś nadałam, jest słowem rozpływającym się w nieistnieniu, a materializuje się stwierdzeniem „człowiek o odmiennych poglądach”.
Dziś cieszę się , że to właśnie ta Nauczycielka mnie uczy, bo robi to ciekawie i z pasją i cieszę się, że mogłam poznać ją wraz z jej światopoglądem. Nie zgadzamy się w wielu kwestiach, ale się lubimy. Oprócz wiedzy, dostałam możliwość konfrontacji ze sobą. Było burzliwie, porywająco i na pewno interesująco, a fajna znajomość zostanie, mam nadzieję.
Żałuję tylko, że nie mam więcej takich miejsc dla kobiet w innych więzieniach, a zawody nie są bardziej dostosowane do rynku pracy. Może kiedyś?
Monika
Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
Czyli, jak to się mówi, “wyszłaś z bańki”? 🙂 To jest niesamowicie dobra historia, którą zresztą same tu robicie wspólnie z Fundacją – też wychodzicie ze swoim głosem. Pracuję na co dzień w miejscu, które działa również na rzecz poszerzania otwartości i wspierania takiego samorzecznictwa, jakie tu robicie, ale ten blog jest o tyle rewolucyjny, że jest to rzeczywisty zapis tego, co piszecie, co chcecie przekazać o sobie: jakąś własną prawdę, co wymaga sporej odwagi, bo nie jest łatwo mówić publicznie o takich sprawach jak wstyd, poczucie żalu, winy, krzywdy. Nawet jeśli nie widzimy Waszych twarzy, znają je koleżanki z celi, z projektu, wychowawczynie, wolontariuszki. To nie jest łatwe. Dzięki za to, co wnosicie swoją pracą (bo Wasze pisanie bloga i magazynu jest pracą: społeczną i mentalną – nad sobą oraz emocjonalną – w relacji z innymi osobami komentującymi). Kiedy się to wszystko czyta, też można wiele przemyśleć, zadać sobie sporo pytań o własną otwartość, o empatię, o to jak się traktujemy – ludzie, siebie nawzajem. Dla mnie lektura nie jest łatwa – jestem ofiarą dwukrotnej olbrzymiej przemocy, w tym raz jako dziecko; dwukrotnie osoby te nie zostały ukarane, choć powinny. Ale ważne jest to, że kiedy czytam, uruchamiają mi się to, co jest najważniejsze: empatia. Pozdrowienia dla Was! A Ty, Moniko, mogłabyś napisać jeszcze coś o szkole i zajęciach? Bardzo ciekawie się to czyta.