A więc jadę. Od miesiąca na to czekam. Jadę na zabieg do
innego zakładu. Spakowałam się i myślę, czy zmieszczę się w kilogramach.
Zastanawiam się nad tym, bo w transport można wziąć ze sobą jedną torbę rzeczy nieprzekraczającą
30 kg. Niby dużo, ale wcale tak nie jest. Ciuchy, książki, przybory do pisania,
szampon, proszek i kilogram za kilogramem leci. Mam parę zużytych rzeczy, które
wyrzucę w magazynie (schodzone buty, szklaną miskę, której nie mogę już mieć).
Dobra, torba spakowana. Na szczęście ktoś mi ją podwiezie
wózkiem do samochodu.
W magazynie spotykam dziewczyny, które będą jechać ze mną.
Oprócz mnie, jeszcze cztery. Jedną znam, więc będzie z kim pogadać. To dobrze,
bo czekają nas trzy godziny jazdy. Co najmniej!
Nic nie piłam, żeby czasami siku mi się nie zachciało i hops
do samochodu. A nie, jeszcze trzeba zapakować bagaże. Dwie torby ważą chyba z
tonę. W rzeczywistości nie przekroczyłam 30 kg. Czym torba cięższa, tym niżej
ją wpychamy. Cieszę się w duchu, że nie wszystkie tyle ważą. Na szczęście
to nie jest najcieplejszy dzień w roku, ale i tak jesteśmy zgrzane.
Teraz pozostaje zapakować siebie i ruszamy w drogę!
U wszystkich widać podekscytowanie. Jedne się cieszą, inne
boją, bo nie wiedzą, co je czeka. Ja jestem ciekawa, ale tylko dlatego, że już
tam kiedyś byłam, więc wiem, czego się spodziewać.
Ruszamy. Oglądamy widoki podglądając przez małe okienko i
wymieniamy się informacjami, co w nowym zakładzie wolno, jak można dzwonić
i tym podobne. Tematy kończą się po około godzinie i resztą drogi spędzamy w
milczeniu, przerywając ciszę od czasu do czasu jakimś drobiazgiem.
Wyjechałyśmy o 9.15, jest 13.20 i jesteśmy na miejscu.
Wysiadamy z samochodu, wyciągamy torby.
I tu nie jest już tak słodko – nikt nam toreb nie podwiezie na wózku. Więc
ciągniemy te bagaże po ziemi. Niestety magazyn jest na piętrze, więc wciągam tę
swoją tonę po dwa schodki. Na górze czuję, że moje płuca są w gardle i
brakuje mi powietrza. Wyglądam jak ryba wyciągnięta z wody i myślę sobie, że
tak właśnie muszą się czuć alpiniści, gdy dostaną się na szczyt góry.
Siadam na ławce w poczekalni i na tym koniec transportu.
Pozostaje tylko czekanie.
Przeżyłam majowe wybory do Parlamentu Europejskiego w
Areszcie. Dzięki ciszy i skupieniu więcej czasu mogłam poświęcić na śledzenie w
prasie i w telewizji wydarzeń politycznych. Byłam uważniejsza…. No i jestem
bardzo dumna z nas – kobiet (choć moja rola była żadna, poza ogólnie mówiąc
postawą emancypantki z krwi i kości, urodzonej feministki – ale „zdrowej”,
przyjaznej mężczyznom). Stwierdzam – było nas rekordowo dużo! Aż 47% spośród wszystkich
zarejestrowanych kandydatów w wyborach stanowiły kobiety. To procentowy rekord.
Coraz więcej kobiet nie tylko głosuje, ale decyduje się na
działalność polityczną. Z wyborów na
wybory rośnie liczba kandydatek ubiegających się o mandat.
W więzieniu solidarność kobieca jest silniejsza niż w
rzeczywistości. Tzn. w relacjach więziennych oczywiście nie…, nie o tym tu
mowa.
Kobiety z zasady są pilne, w więzieniu uważnie śledzą wydarzenia polityczne i chętnie się angażują w wybory. Na wolności żyją w większym zamęcie, w biegu…. Chętnie wspierają inne kobity walczące o urząd prezydenta lub burmistrza.
A kobiet jest coraz więcj i ten trend jest zauważalny i z
pewnością będzie trwały.
Kobiety w odosobnieniach wspierają inne „walczące siostry”
bardzo chętnie – choć ciągle trudno im się dostać na miejsce 1 na listach….
Aresztowane i skazane chcą głosować, są merytorycznie
przygotowane, wiedzą na kogo i dlaczego… Są bardzo wymagające i krytyczne,
często zupełnie inaczej niż na wolności.
Nie zmienia to faktu, że jest z „Kobietami” ogólnie mówiąc
„lepiej”, to ciągle nam trudno i tym wybieranym i wybierającym.
Co do wybieranych – to może najlepszy, choć nie wiem, czy
idealnym rozwiązaniem – instrumentem zwiększającym udział kobiet w polityce –
jest nie tylko parytet, ale nap. „suwak” – czyli naprzemienne umieszczenie
kobiet i mężczyzn, co dodatkowo powinno być połączone z analizą szans danego
komitetu na mandaty w poszczególnych okręgach. A co do wybierających –
powinniśmy mieć wszystkie swobodne prawa wyboru – także w więzieniu, bo
przecież w tym miejscu nasz los w dużo większym stopniu niż na wolności
spoczywa na barkach rządzących, tj. wybieranych, a w dużo jednak mniejszym
stopniu ten więzienny byt zależy od nas samych…
Pozdrawiam, jedna z wybierających w Areszcie – Lili
Ty Też możesz pomóc! Zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia.
Działamy w więzieniach od 2011 r. Docieramy ze sztuką i kulturą tam, gdzie nikt nie chce być. Wierzymy, że sztuka nie ocenia.
Prowadzimy zajęcia artystyczne i kulturalne z osadzonymi w Areszcie Śledczym Warszawa Grochów. Namawiamy artystów do wspólnych działań, prowadzimy warsztaty i spotkania. Często nasze działania są jedynymi, które przywracają kawałek normalności osadzonym.
Jednym z wyjątkowych na skalę Polski projektów jest blog eWkratke.pl
Tworzą go kobiety odbywające karę więzienia w Areszcie Śledczym Warszawie Grochowie. Bez dostępu do Internetu, przede wszystkim dzięki mrówczej pracy oddanych wolontariuszy, już czwarty rok możecie czytać ich posty i prowadzić z nimi dialog.
Dwa razy w tygodniu prowadzimy dla blogerek zajęcia, takie okna na świat, okna na wolność. Prowadzą je specjaliści z różnych dziedzin, hobbyści, pasjonaci. Opowiadają o swoich fascynacjach, pracy, problemach. A potem dziewczyny piszą posty, które publikujemy na eWKratke.
Nasze działania to konkretne koszty:
23 zł to koszt biletu, który pozwala nam dojechać do aresztu.
53 zł to koszt materiałów plastycznych i piśmienniczych na jedne zajęcia.
100 zł to koszt jednych zajęć artystycznych prowadzonych przez edukatora.
Dlatego potrzebujemy wsparcia Darczyńców takich jak TY!
Na podstawie art. 40§1
kk Sąd orzekł wobec mnie pozbawienie praw publicznych na okres 10 lat. Jeśli
czytacie moje wpisy to dobrze Wam wiadomo, że jestem w więzieniu znacznie
dłużej i zwyczajnie nie mogę brać udziału w głosowaniu. Nie mam zamiaru tu
wylewać wiadra łez nad niemożliwością postawienia przy kimś X, ale tak na
zdrowy rozum- jak Wy to pojmujecie? Zgodnie z art. 43§2 kk pozbawienie praw publicznych w
sprawie obowiązuje od dnia uprawomocnienia się wyroku. Jednak zgodnie z art. 43§2b kk „okres, na który orzeczono
pozbawienie praw publicznych za dane przestępstwo nie biegnie w czasie
odbywania kary pozbawienia wolności za to przestępstwo.” Wiem, że mój głos by
niczego nie zmienił, ale też dlaczego ma być mniej ważny? Kiedy to 10 lat ma
mieć swój kres? W końcu biegnie czy nie biegnie? …jakiś Forest Gump II…Nie przypominam sobie
bym kiedykolwiek piastowała jakieś wyższe stanowisko, nie dostałam żadnego
orderu…., bo medale, które przywiozłam kiedyś z turnieju koszykówki się raczej
nie liczą? No to, po co taka dodatkowa kara dla szaraka? Także mało wiem o
samym głosowaniu, jedynie widzę, że dziewczyny chodzą, ale też nie jest to
jakaś ogromna grupa.
Nie chodzi mi o to, by zaprzestać karaniu – nie!
tylko, żeby to miało sens, żeby nie było eliminacją. Niedługo trzeba będzie
utworzyć oddziały geriatryczne dla więźniów.
1) AMNESTIA BANKOWA: HASŁO – Moment zapłacenia to moment wykreślenia
W celu zdynamizowania gospodarki należy wprowadzić
program dla osób znajdujących się na tzw. „bębnach”, które monitorują
zadłużenia i zobowiązania obywateli. O ile łatwo zapłacić swój dług i usunąć
„obciążający” wpis np. z KRD lub BIG, o tyle gorzej sytuacja przedstawia się z
BIK lub BRNK (MIG), gdzie wpis, dotyczący naszej nierzetelności widnieje przez
okres 5 i 10 lat.
Wpisy takie powodują niemożność zaciągnięcia kredytu,
nawet w sytuacji, kiedy posiadamy stałą pracę na czas nieokreślony lub chcemy
zabezpieczyć taki kredyt ruchomością lub nieruchomością. AMNESTIA polegałaby na
całkowitym usunięciu dyskwalifikujących nas wpisów. Otworzyłoby to nam
możliwości związane z kredytowaniem np.: zakupu własnego mieszkania lub domu.
Spowodowałoby „bum” na rynku obrotu nieruchomościami. Wzrosłaby również podaż
na środki transportu, wzmogłoby znacznie zakupy ruchomości – sprzedaż ratalna,
umożliwiłoby tworzenie własnych przedsiębiorstw – dynamika w sektorze
prywatnym.
SAME ZALETY
KRD – krajowy rejestr długów
BIG – bank informacji gospodarczej
BIK – bank informacji kredytowej
BRNK – baza nierzetelnych klientów bankowych.
2) PRYWATNE WIĘZIENIA – TAK!!! HASŁO – ŻYJĘ ZA SWOJE!!!
Wszyscy „uczciwi” narzekają na to: ile przeciętny
Kowalski dokłada na osadzonego. Jest to nieprawda – pod warunkiem, że pieniądze
przeznaczone na więziennictwo w całości trafiałyby na odpowiedni cel i
właściwie byłyby wydawane. Wystarczy godzina lub dwie serfowania w Internecie i
przekonamy się, ile pieniędzy z funduszów: Skarbu Państwa, Unijnego, Postpenitencjarnego
powinno wpłynąć na jednego więźnia. Przy niedużym wysiłku wprowadzenie
odpowiednich Bonusów: wiele przedsiębiorstw, korporacji i instytucji
zatrudniłoby osadzonego. Wystarczyłoby oddzielić koszty związane z utrzymaniem
Służby Więziennej i tych, które dotyczą utrzymania osadzonych. Skarb Państwa
(czyli podatnicy) niech pokryją koszty utrzymania administracji, która
koordynowałaby działalność więzienia na równi z właścicielem. Natomiast Fundusz
Unijny i Postpenitencjarny niech pokrywa koszty związane z utrzymaniem obiektu,
osadzonych i inwestycji dotyczących budowania obiektów, gdzie tworzone byłyby
nowe miejsca pracy dla skazanych oraz budynków socjalnych, np.: mieszkań dla
byłych osadzonych – i to jest dział prywatny.
Myślę, że znaleźliby się również prywatni inwestorzy
zainteresowani tym projektem, stworzyłoby to sytuację, gdzie osadzenia
zarabialiby na swoje utrzymanie i nie tylko na to!!!
Poprawiłoby to również świadomość społeczeństwa, że ci
„źli” nie są „pasożytami” wykradającymi pieniądze z prywatnych kieszeni.
3) WNIOSKI SENIORA HASŁO – DŁUGOWIECZNOŚĆ TO ZDROWIE A ZDROWIE TO SZCZĘŚCIE, A SZCZĘŚCIE
TO GODNE ŻYCIE
Senior – osoba częstokroć samotna, licząca na opiekę
Państwa, borykająca się ze starością i problemami dnia powszedniego.
Jak to osiągnąć?
Jest wiele obiektów na terenie Polski po byłych
ośrodkach wypoczynkowych – jeszcze z okresu PRL – u, które stoją nie
zagospodarowane i są bezużyteczne. Mogą one być bazą dla stworzenia Wiosek
Seniora. Stwórzmy na próbę 3 miejsca, gdzie mieszkałyby małżeństwa seniorów
(razem) lub osoby samotne w domach modułowych (oczywiście ekologicznych,
energooszczędnych i bezpiecznych) z niedużymi ogródkami. Wypoczynek, rekreacja
i poczucie posiadanie własnego miejsca to tylko nieliczne zalety tego przedsięwzięcia.
W projekcie: w domku seniorów, byłby salon z niedużym aneksem kuchennym,
sypialnia i łazienka, ale istniałaby również stołówka z zapleczem kuchennym,
która dodatkowo zajęłaby się cateringiem i wytwarzaniem żywności. Aspekt
samofinansowania się, a nawet zarabiania przez te obiekty to dodatkowy plus.
Przychodnia dla seniorów, innowacyjna, bo miałaby w swojej ofercie, usługi
(geriatryczne) medyczne, profilaktyczne, a nawet związane z chirurgią
plastyczną, z której korzystaliby odpłatnie klienci zewnętrzni. Wycieczki i
atrakcje organizowane przez „wioski” byłyby również w ofercie sprzedaży: opłaty
za uczestnictwo w kwotach konkurencyjnych. Spa dla seniora? Dlaczego nie… 😊
Wioski pracowałyby w sieci. Tworzyłyby wspólny fundusz asekuracyjny (inwestowany).
Korzystałyby ze wspólnej np.: pralni, biblioteki, hurtowych zakupów i usług
itp. Pracowałyby w silnej grupie, która wspomagałaby się wzajemnie.
4) PFRON – HASŁO – NIEPEŁNOSPRAWNY PEŁNOSPRAWNYM CZŁONKIEM SPOŁECZEŃSTWA
Pamiętamy afery, które dotyczyły „przekrętów”
związanych z wykorzystaniem funduszów z PFRONU, a co za tym idzie
niepełnosprawnych. Zakłady Pracy Chronionej, Spółdzielnie Inwalidów, Agencje
Aktywacji Zawodowej Osób Niepełnosprawnych i inne twory prowadziły do
patologii, nadużyć i tak naprawdę nie robiły nic dobrego dla osób
niepełnosprawnych. Osoby z niepełnosprawnością traktowane były jak „martwe”
dusze, na których można zarobić. Wszystkie instytucje nie dawały
zainteresowanym poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji czy satysfakcji z wykonywanej
pracy. Nie generalizuję, ale wiem, że najlepszym sposobem na wypracowanie
uczciwej i dającej się monitorować metody jest stworzenie posady: Opiekuna Osób
Niepełnosprawnych. Człowiek, pracujący na takim stanowisku musiałby zaangażować
się w życie podopiecznego i kontrolowałby sytuację rodzinną, finansową, ale i
zawodową. Współpracowałby z Fundacjami, Stowarzyszeniami, organizowałby pomoc
cywilno – prawną i przede wszystkim dbałby o to, żeby niepełnosprawny prowadził
życie na jakie zasługuje. Pensja opiekuna pokrywana byłaby z PFRON-u.
Ciekawostki???
Czy wiecie, że osoby niedosłyszące lub głuche „czują”
muzykę?
Czy wiecie, że osoby na wózkach marzą o tym, żeby iść
na dyskotekę?
Czy wiecie, że nie ma miejsc, gdzie niepełnosprawni
mogliby napić się drinka i poszaleć we własnym gronie?
UWAGA!!! Jest nisza na rynku, która obejmuje obiekty
komercyjne związane z rozrywką dla niepełnosprawnych. Najpilniejsze Centrum
Doradztwa Ślubnego, Centrum Położnictwa, Dyskoteka, Spa, Basen…
Warto pomyśleć czy niepełnosprawni nie są traktowani
jak zło konieczne. Niepełnosprawność nie zaraża, ale może spotkać każdego z
nas.
Ty Też możesz pomóc! Zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia.
Działamy w więzieniach od 2011 r. Docieramy ze sztuką i kulturą tam, gdzie nikt nie chce być. Wierzymy, że sztuka nie ocenia.
Prowadzimy zajęcia artystyczne i kulturalne z osadzonymi w Areszcie Śledczym Warszawa Grochów. Namawiamy artystów do wspólnych działań, prowadzimy warsztaty i spotkania. Często nasze działania są jedynymi, które przywracają kawałek normalności osadzonym.
Jednym z wyjątkowych na skalę Polski projektów jest blog eWkratke.pl
Tworzą go kobiety odbywające karę więzienia w Areszcie Śledczym Warszawie Grochowie. Bez dostępu do Internetu, przede wszystkim dzięki mrówczej pracy oddanych wolontariuszy, już czwarty rok możecie czytać ich posty i prowadzić z nimi dialog.
Dwa razy w tygodniu prowadzimy dla blogerek zajęcia, takie okna na świat, okna na wolność. Prowadzą je specjaliści z różnych dziedzin, hobbyści, pasjonaci. Opowiadają o swoich fascynacjach, pracy, problemach. A potem dziewczyny piszą posty, które publikujemy na eWKratke.
Nasze działania to konkretne koszty:
23 zł to koszt biletu, który pozwala nam dojechać do aresztu.
53 zł to koszt materiałów plastycznych i piśmienniczych na jedne zajęcia.
100 zł to koszt jednych zajęć artystycznych prowadzonych przez edukatora.
Dlatego potrzebujemy wsparcia Darczyńców takich jak TY!
W ramach zajęć blogowych uczymy
się pisać wywiady – dzięki nim, możecie poznać kilka z nas. Dzisiaj część
trzecia.
Kinga
Przeprowadzam wywiad ze współosadzoną. Poznałam ją niedawno i wydaje mi się być wesołą i miłą osóbką. Ma na imię Kinga. Jest ładną blondynką o niebieskich oczach. Jest urocza. Mimo swojej drobnej postury, potrafi wzbudzi zainteresowanie i ciekawość. Donośny głos pokazuje jej siłę przebicia i charakter.
Kiedy zapytałam się, czy godzi się na wywiad dobrowolnie, odpowiada:
– Nie, zapłacili mi za to.
Jest to dla mnie zaskoczenie. Chociaż w takim miejscu jest
to możliwe. Mimo to zaobserwowałam, że koleżanka czuje się komfortowo
rozmawiając ze mną. Nie zaprzeczyła temu, choć nie należy do najwylewniejszych.
Kinga w Zakładzie Karnym przebywa już dwa lata, przed nią
drugie tyle. Będzie więcej, bo jeszcze czeka na drugi wyrok. A jeszcze jest
jakiś łączny, więc nie można sprecyzować, kiedy ten upragniony koniec kary.
Co do planów na przyszłość, Kinga ich nie ma. Może nie chce
mieć. To zrozumiałe, gdy się nie wie, kiedy się wychodzi.
Dodała:
– Chcę wyjść za te mury. Wrócić do rodziny, a przede
wszystkim zaspokoić swoje pragnienia.
Możemy się tylko domyślać, co rozmówczyni miała na myśli.
Gdy zadałam jej pytanie, o przyjemne wspomnienie z
dzieciństwa, jej oczy zastygły w jednym punkcie. Chwila zastanowienia. Brak
odpowiedzi.
Kinga po krótkiej rozmowie o opuszczeniu tego miejsca nie
potrafiła powrócić do rozmowy.
Postanowiłam to uszanować i nie męczy c koleżanki już
pytaniami.
Przeprowadziłam wywiad z 24-letnią Kingą obecnie
przebywającą w ZK Warszawa Grochów.
Ty
Też możesz pomóc! Zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia.
Działamy
w więzieniach od 2011 r. Docieramy ze sztuką i kulturą tam, gdzie nikt nie chce
być. Wierzymy, że sztuka nie ocenia.
Prowadzimy
zajęcia artystyczne i kulturalne z osadzonymi w Areszcie Śledczym Warszawa
Grochów. Namawiamy artystów do wspólnych działań, prowadzimy warsztaty i
spotkania. Często nasze działania są jedynymi, które przywracają kawałek
normalności osadzonym.
Jednym
z wyjątkowych na skalę Polski projektów jest blog eWkratke.pl
Tworzą go kobiety odbywające karę więzienia w Areszcie Śledczym
Warszawie Grochowie. Bez dostępu do Internetu, przede wszystkim dzięki mrówczej
pracy oddanych wolontariuszy, już czwarty rok możecie czytać ich posty i
prowadzić z nimi dialog.
Dwa razy w tygodniu
prowadzimy dla blogerek zajęcia, takie okna na świat, okna na wolność. Prowadzą
je specjaliści z różnych dziedzin, hobbyści, pasjonaci. Opowiadają o swoich
fascynacjach, pracy, problemach. A potem dziewczyny piszą posty, które
publikujemy na eWKratke.
Nasze działania to
konkretne koszty:
23 zł to koszt biletu, który pozwala nam dojechać do aresztu.
53 zł to koszt materiałów plastycznych i piśmienniczych na jedne zajęcia.
100 zł to koszt jednych zajęć artystycznych prowadzonych przez edukatora.
Dlatego potrzebujemy
wsparcia Darczyńców takich jak TY!
W ramach zajęć blogowych uczymy
się pisać wywiady – dzięki nim, możecie poznać kilka z nas. Dzisiaj część
druga.
Monika
Siedzę obok czarnowłosej dziewczyny. Wygląda młodziej, niż
wskazywałaby jej metryka. Jest rozmowna, przyjazna. Odnoszę bardzo pozytywne
wrażenie w pierwszym kontakcie. Dobrze sobie radzi w warunkach więziennych,
przynajmniej potrafi stworzyć taki obraz siebie na użytek otoczenia. Jest to
potrzebne, żeby tu przetrwać. Jaka jest naprawdę w środku, jeszcze nie wiem ale
myślę, że mogę ją polubić! Na pewno wiele przeszła, podobnie jak ja, więc choć
praktycznie jej nie znam, odczuwam w stosunku do niej ten rodzaj wspólnoty,
który rodzi się pomiędzy osobami o podobnych doświadczeniach.
Monika przykuwa uwagę. Warto nie przejść obok niej obojętnie,
lecz strać się ją lepiej poznać, zrozumieć. To, co przeżyła, jest zapewne
niestandardowe, odbiega od życiowego
doświadczenia, tak zwanego przeciętnego człowieka, ale w związku z tym może być
ciekawsze, bardziej pouczające. Ja osobiście chciałabym ją bliżej poznać.
Zośka
Ola
Ola to szczupła brunetka. Ma niebieskie oczy o łagodnym
kształcie i małe usta. Ola od 11-tu lat zajmowała się wyłudzeniami i
fałszerstwem. Pierwsze 100 tysięcy
pożyczki wzięła z powodu dziadka chorego na raka. Kilkaset tysięcy
kredytu sąd zamienił jej na dwa lata i kolejne 200 tysięcy tak samo. Ola
opisując swoje dzieciństwo mówi: „Mnie wychował Mokotów”. Ma w swoim otoczeniu
ludzi poukładanych, tak zwanych normalnych,
jednak ciągnie ją mimo wszystko do innego towarzystwa. Na pytanie, czy
ten proceder się opłacał względem kary, którą dostała, mówi “dla dziadka
zrobiłabym to jeszcze raz”. Mama Oli także zmarła na raka płuc, chwilę przed
jej odsiadką. Zostawiła Ola także po drugiej stronie muru trójkę swoich
ukochanych maluchów. Gdy mąż też został aresztowany, dzieci znalazły się w domu
dziecka. Ola codziennie kontaktuje się ze swoimi skarbami, bardzo je kocha. Na
pewno będzie walczyła o nie po wyjściu.
Big Ola
Maja
– wiek: 40 lat
– opis: szczupła blondynka
– pochodzenie: Warszawa
– osadzona od 2,5 lat.
Przebywając w więzieniu dane mi było poznać starszą od
siebie kobietę, Maję. Odbywa ona karę w
warunkach recydywistycznych, jednakże zdołała już odbyć 2,5 roku z wyrokiem 3,5
lat. Wnioskuję więc, że jest kobietą o silnej osobowości i mocnym charakterze.
Na pytanie zadane: „Co zamierza pani robić po opuszczeniu ZK?”, odpowiada:
„Pracować, przede wszystkim, żeby zapewnić sobie pieniądz na godne życie”.
Utrzymuje ona dobre kontakty z córką i rodziną, którzy pomagają jej zakończyć
rozdział więzienny w jej życiu. Na zapytanie o zainteresowania z entuzjazmem
odpowiada: książki, lekkoatletyka. Kobieta, którą poznałam, jest zaręczona i
oczekuje na ślub z mężczyzną, którego szczerze kocha. Myślę, ze miłość, która
wkroczyła w jej życie, z pewnością pomoże jej zapomnieć o czasie spędzonym za
murem. Kobieta siedząca przede mną potwierdza moją myśl. Maja nie jest
wegetarianką, jednak lubi odżywiać się zdrowo.
Ewa 18
Ewa 18
Ewę spotkałam w Z.K. na Grochowie. – jest to szczupła
szatynka o dłuższych włosach, młodziutka, 18-letnia dziewczyna, która wizualnie
nie pasuje do tego miejsca. Ewa pochodzi z Kutna, przed osadzeniem w jednostce
penitencjarnej uczyła się w liceum o profilu psychologii społecznej. Do
więzienia trafiła za rozbój, dostała 2 lata. Po wyjściu zamierza dalej się
uczyć, pójść na studia.
Po przyjeździe do jednostki była strasznie przerażona, bała
się nieznanego – nikogo tu nie znała – nie bardzo umiała w tej rzeczywistości
się odnaleźć. W tym więzieniu bardzo pomogła jej rodzina. w szczególności mama,
z którą jest bardzo zżyta. Ewa interesuje się książkami i fotografią, choć w
przyszłości chciałaby zostać psychologiem. Po roku pobytu w izolacji mówi, że
zupełnie inaczej wyobrażała sobie więzienie – jej obraz przypominał cele z
amerykańskich filmów. I jak sama mówi: nie jest najgorzej, ale nigdy nie chce
tu wracać.
Ewa jest młodziutką osobą, która bardzo lubi rozmawiać z
ludźmi, wgłębiać się w ich problemy i oraz pomagać w ich rozwiązywaniu. Po
wyjściu zamierza się uczyć, nie myśli jeszcze o założeniu rodziny, ponieważ
twierdzi , że sama jeszcze jest dzieckiem. Do więzienia trafiła przez głupotę,
nie chce rozmawiać o sprawie, mam wrażenie, że siedzi w niej jeszcze bunt
młodzieńczy i potrzebuje czasu na dojrzałe zrozumienie co się stało. Ewa jest
bystrą dziewczynką, która jest bardzo skryta i skromna – myślę, że te dwie
spowodują, że osiągnie w życiu bardzo wiele. Musi się jeszcze pozbyć tego
młodzieńczego buntu.
W ramach zajęć blogowych uczymy
się pisać wywiady – dzięki nim, możecie poznać kilka z nas. Dziś część
pierwsza.
Pani Ania
Jesteśmy na zajęciach blogowych.
Mamy za zadanie przeprowadzić wywiad z osobą nieznaną.
Pani Ania jest wysoką brunetką w
średnim wieku. Pochodzi z Grochowa. Poznałyśmy się na zajęciach bloga
eWKratke.pl.
– Jak Pani się czuje ze swoim
wyrokiem?
– Zostało mi 1 ,5 miesiąca, w
chwili obecnej czuję się podminowana, poddenerwowana, a zarazem szczęśliwa, bo
niedługo wychodzę.
– Ma pani plany po wyjściu?
– Uzyskałam tu emeryturę i po
wyjściu czeka mnie operacja. Zamierzam dużo odpoczywać po operacji i dochodzić
do siebie po odbytym wyroku.
– Czy czeka na panią rodzina?
– Tak, syn, mąż, ogólnie wszyscy
bliscy.
– W takim razie życzę pani
wszystkiego dobrego i szczęśliwych chwil w gronie rodziny.
Safi
Lwica
Mirka jest drobną, młodą brunetką.
– Jak się czujesz ze swoim wyrokiem?
– Mój wyrok jest bardzo długi, postaram się zrobić wszystko,
żeby nie zmarnować pozostałych 10 lat. Mam w planach skończyć szkołę.
– Jaką szkołę byś chciała skończyć?
– Chciałabym skończyć liceum elektryczne. Niestety, w
więzieniu jest to niemożliwe, więc postanowiłam spróbować innych możliwości,
które zaproponuje mi wychowawca.
– Czy chciałabyś podjąć pracę w więzieniu?
– Zamierzam podjąć pracę, po skończonej terapii, wraz ze
szkołą.
– Co zamierzasz po wyjściu?
– Mam 14-letniego syna. Jeżeliby się okazało po wyjściu, że
jestem babcią, to zamierzam wychować wnuki. Rozpocznę normalne życie.
Życzę wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń
i szybkiego powrotu do normalności.
Anna
Sylwia
Swoją rozmówczynię po raz pierwszy miałam okazję spotkać na
spacerniaku w tutejszej placówce. Pani Sylwia ma 44 lata, jest ładną, wysoką
blondynką, o pięknym, białym uśmiechu. Na pytanie o dzieci, z ogromnym
uśmiechem odpowiedziała, że jest mamą wspaniałej córki, która pomimo swojego
młodego wieku, świetnie sobie radzi z tą trudną sytuacją, która ją spotkała. Z
radością i ze łzami w oczach ze wzruszenia, powiedziała, że jest bardzo dumną,
spełnioną mamą. Kochająca zwierzęta, sama posiada cztery koty, które traktuje
jak swoje dzieci. Otwierając listy, które dostaje od swojej rodziny, zawsze
musi znaleźć co najmniej jedno zdjęcie swoich pociech (kotków). Widok pani
Sylwii otwierającej kopertę jest bezcenny, z taką tęsknotą do zobaczenia swoich
pociech, która jest nie do pisania. Nawet jak to opowiada, to z takimi
emocjami, że aż łzy się same cisną do oczu.
Pati
Patrycja
Spotykam Patrycję w Zakładzie Karnym na spacerniaku. Jest
inna niż większość poznanych do tej pory dziewczyn. Wesoła, uśmiechnięta,
pogodna. Nie widać na jej twarzy załamania, iż znalazła się w tym miejscu.
Pati jest zadbaną młodą kobietą, mocno stąpającą po ziemi.
Pochodzi z Warszawy.
Z rozmowy z nią wiem, iż ma dwoje dzieci – córeczkę i synka,
za którymi bardzo tęskni.
W obecnej chwili pociechy są pod opieką babci, czyli jej
mamy, która wraz z partnerem Patrycji wspierają ją w tym trudnym miejscu. Muszę
również stwierdzić, iż pomimo tego, że moja rozmówczyni wydaje się być otwartym
człowiekiem, jest na tyle skryta, że nie udaje mi się uzyskać więcej informacji
na jej temat.
Pewnie przy bliższym spotkaniu Patrycja opowie mi wiele
ciekawych historii z jej życia, gdyż tak inteligentna osoba na pewno ma o czym
mówić 🙂
Mam nadzieję, że czas odsiadywania przez nią dwuletniego
wyroku, szybko jej minie i wróci do swych ukochanych bliskich.
-Rico-
Ola
Rozmawiam ze szczupłą, lekko siwiejącą kobietą. Kręcone
włosy związane ma w koka. Zero makijażu. Bardzo spokojna postawa. Nie za
chętnie odpowiada na moje pytania związane z prywatnym życiem, ale bardzo
łagodnie to robi. Jej lekki uśmiech po pytaniu jest jakoś dla mnie czytelny, że
mam nie brnąć w dany temat. Ola jest w Grochowie 3 tygodnie więc nie mogę
wymagać od niej otwartości. Tak naprawdę to zna swoją sytuację sprzed
przetransportowania jej z Kielc. Ma 54 lata, jest z Krakowa i została wyrwana z prywatnej celi, w której
pisała książkę. Jak bardzo zaskoczyło mnie to, że nie jest to książka o
więzieniu, ani o własnej sprawie?
Ola uciekła w świat fantasy, który interesował ją od zawsze.
Z wykształcenia jest historykiem. Bardzo by chciała wrócić na południe Polski,
by być bliżej męża. Świetnie ją rozumiem, bo sama zrezygnowałam kiedyś z
lepszych warunków odbywania kary, żeby być bliżej rodziny. Kontakt z bliskimi to najważniejsza rzecz. Bliscy to
nasz azyl, nasz spokój, nasza przyszłość. To im się ufa i tylko oni nas
rozumieją. Życzę Oli, aby udało jej się jak najszybciej przywrócić spokój
ducha.
Pełnoletnia
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.