Rodzinnego czasu
przepełnionego miłością, szacunkiem i spokojem w tym odizolowanym czasie.
Cieszcie się sobą i bierzcie z tego całymi garściami. Obecność bliskich jest
najwspanialsza!
Sabina
Kochani moi Bliscy, Znajomi oraz Czytelnicy!
Z okazji zbliżających się wielkimi krokami Świąt Wielkanocnych chcę życzyć Wam – bez wyjątku – przede wszystkim ZDROWIA – w tych czasach (pandemii) jest ono najważniejsze!
SZCZĘŚCIA – które zapewne jest przyczyną bliskości z rodziną!
POMYŚLNOŚCI – której przy okazji każdych świąt się sobie życzy!
Oraz chciałabym życzyć Wszystkim, aby były to ostatnie Święta Wielkanocne – w czasie Koronawirusa. Aby już następne były „w pełni” szczęśliwe, bez ograniczeń i z CAŁĄ rodziną u boku, a nie składając życzenia przez MONITOR KOMPUTERA w samotności, którą u wielu z Was czy nas – spowodowała PANDEMIA.
Z całego serducha wielkiego życzy – Taka Ja
ŻYCZENIA NA ŚWIĘTA WIELKANOCNE
Niech Zmartwychwstanie Pańskie, które niesie odrodzenie duchowe, napełni wszystkich spokojem i wiarą, da siłę w pokonywaniu trudności i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość.
Życzę każdemu, żeby wiedział w jakim celu, dla kogo i po co żyje, aby nasze doświadczenie wykształciło w nas zdolność empatii i wczucia się w czyjeś położenie. Nie mamy wpływu na to, co się zadziało bądź dzieje, ale mamy wpływ na naszą wolność, która zmusi nas żeby w tym wszystkimi faktami coś zrobić.
Spokojnych Świąt.
Pełnoletnia
Życzenia Wielkanocne
Dla wszystkich Czytelników Bloga oraz dla całej Fundacji Dom Kultury:
Życzę smacznej święconki.
Dużo zdrowia, bo ono jest nam teraz bardziej potrzebne, niż kiedykolwiek.
Szybkiego powrotu do normalności, by ta pandemia w końcu się skończyła.
Szczęścia,wytrwałości, pogody ducha,
Mokrego Śmigusa Dyngusa
Oraz szybkiego spotkania się w gronie najbliższych,
I smacznego jajka!
Wesołych Świąt!
Życzy Mała
Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
Nie łamcie się – ani opłatkiem przez monitor, ani nadchodzącym Nowym Rokiem. Bądźcie zdrowi, bo to jest najważniejsze. Bądźcie wyrozumiali i cierpliwi – dla siebie i innych. Zajmujcie się sobą wzajemnie, cieszcie się każdą najmniejszą chwilą. I oby Waszym życiu było dużo śniegu, ale mniej bałwanów!
A sobie życzymy –
Wolności i szybkiego spotkania z rodzinami. Choćby widzeń, których teraz tak nam brakuje. A także smażonych pierogów, klusek z makiem i karpia w wannie, dużo prezentów – szczególnie tych trafionych. I oczywiście zdrowia, bo tego w prezencie nawet od bliskich nie dostaniemy.
Ps. Dla Pana Prezydenta też mamy życzenia – aby również był zdrowy i podpisał amnestię (ostatnia była 40 lat temu, może warto to powtórzyć :))
Blogerki z eWKratke
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
życzę Wam, aby nadchodzące święta Bożego Narodzenia
upłynęły w zdrowiu, pogodzie ducha i przyniosły pokój do Waszych serc,
abyście poczuli błogosławieństwo Nowo Narodzonego,
które złagodzi konieczne w tym roku ograniczenia w świętowaniu Jego przyjścia, oraz życzę Wam napełnienia się – mimo wszelkich przeciwności – nadzieją.
Również na Nowy Rok 2021 składam Wam najszczersze życzenia pomyślności,
spełnienia marzeń i szczęścia na co dzień.
Zośka
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia
życzę
naszym Czytelnikom
spokojnych
świąt, pełnych radości mimo panującej pandemii.
Niech
Wasze serca zostaną nadal otwarte
na
drugiego człowieka.
Niech
każdy dzień Nowego Roku
będzie
dniem wartym przeżycia.
Niech
Wasze wszystkie troski i zmartwienia
zostaną
za Wami.
Chociaż
święta w tym roku są bez śniegu i mrozu,
ale za
to ze Świętym Mikołajem,
który
niech Was obdarzy najbardziej wymarzonymi prezentami.
Zołza
Niech Boża Dziecina
Napełni serca miłością
Błogosławieństwem, pokojem
Otworzy nas na miłość Chrystusa
Uzdolni do obdarowywania
Miłością innych
Radosnych i pogodnych Świąt
Bożego Narodzenia
Oraz wielu szczęśliwych chwil,
Sukcesów, wszelkiej pomyślności
W nadchodzącym Nowym Roku.
Kochani, dziękujemy, że z nami jesteście,
Wiele to dla nas znaczy.
Jeszcze raz wesołych świąt!
Pełnych radości, pokoju i szczęścia
Świąt Bożego Narodzenia
Oraz obfitości łask bożych
I wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku
Życzymy naszym wiernym Czytelnikom
Redakcja eWKratkei Mała Czarna
Patrząc na święta w tym roku,
chciałabym życzyć wszystkim Czytelnikom dużo radości z każdej małej rzeczy,
zwolnienia w codziennym biegu. Abyście mogli wziąć głęboki oddech, poczuć
miłość i pełnię płynącą prosto z Waszych serc. I niech to uczucie towarzyszy
Wam każdego dnia.
Z miłością, Paula
Święta Bożego Narodzenia
powinno się świętować w radości, w każdym miejscu. Przyjęło się, że są to
rodzinne święta – bo to w Wigilię ludzie z całego świata zjeżdżają się, by
usiąść przy jednym stole. W tym szczególnym dniu ludzie się godzą, schodzą i
przepraszają.
Powinno się ten dzień spędzać
z bliskimi, ale nie każdy może. Mnie osobiście bardzo dotyka brak widzeń, bo
skype’y też mi się ukróciły – środa już nie
jest moim wyczekiwanym dniem. Już nie zwiedzam, nie wyglądam przez balkon, nie
oglądam wystaw, nie buszuję po sklepach i do tego w tym roku nie przytulę
żadnego z rodziców. Jest mi ciężko i chciałabym święta zwyczajnie przespać. W
sercu pochylę głowę przed Jezusem i poproszę o
sen.
Ale Wam chciałabym, pomimo
wszystko i wbrew wszystkiemu, życzyć udanych Świąt, żebyście łamiąc się
opłatkiem otwierali swoje serca, by zrozumieć, że droga do szczęścia to droga
przez dobroć, wyrozumiałość i miłość do bliźniego.
Dużo zdrówka, Pełnoletnia
W obecnej
sytuacji życzenia zdrowia nabierają zupełnie innego znaczenia, więc życzymy
wszystkim jego właśnie przede wszystkim. Przy tym radości – że to nie dżuma 😊. Optymizmu i nadziei – żeby, to co złe się skończyło
i było automatycznie początkiem czegoś dobrego, albo chociaż lepszego od tego
co mija. Miłości – jak najwięcej, tak od siebie jak i od innych, a do tego w
formie bonusu – zrozumienia dla innych. Cierpliwość, bo ona się przydaje, a
teraz jest wyjątkowo potrzebna. Dobroci – żebyśmy jej doświadczali od innych i
rozdawali na prawo i lewo, ile się tylko da. Niech te święta, bez względu na
wszystko będą rodzinne – na tyle ile to możliwe. Cieszmy się sobą w każdej
chwili i zatroszczmy się o świąteczną atmosferę, bo tylko od nas zależy jaką ją
sobie stworzymy lub wyczarujemy.
Najlepszego
da Wszystkich.
Małgosia + Sensymilla i C.O
Kochani Czytelnicy – Ci bardziej i mniej przychylni, Ci którzy
zaciekawili się nami – ,,zwykłymi’’ dziewczynami chcącymi Wam ,,coś’’ przekazać
i zwrócić na siebie uwagę poprzez EWKratkę…
Chcę Wam złożyć, z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzenia: zdrowia,
które w czasach ,,pandemii’’ jest bardzo ważne, i o które troskliwie musimy
dbać, byśmy byli bezpieczni, jak i nasze rodziny…
Pomyślności, szczęścia i miłości – ponieważ miłość jest również w
naszym życiu bardzo ważna!
Spełnienia marzeń – tych wielkich, małych i najmniejszych…
Wytrwałości – w postanowieniach noworocznych w 2021 roku…
Powodzenia i sukcesów w życiu prywatnym, jak i zawodowym, a dla
,,młodszych i najmłodszych’’ – sukcesów szkolnych w nauce, chęci do zdobywania
wiedzy oraz chęci do nauki –> czerwonego paska w 2021 roku, przy zakończeniu
kolejnego roku szkolnego. Ale tego paska na świadectwie, a nie na pupie J. Prezentów od
Mikołaja, jakich sobie wymarzycie ,,łobuziaki’’.
Świąt – przyjemnych, miłych, beztroskich, spędzonych w gronie
najbliższych Waszym sercom – w gronie ,,Rodziny’’…
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego 2021 roku z całego serduszka życzy Anna ,,Obuszek’’.
Z
okazji Świąt Bożego Narodzenia
Dużo
zdrowia, szczęścia, pomyślności, pogody ducha oraz spełnienia marzeń!
Życzy
Dorocia
Wesołych
Świąt, a z gwiazdką pod świeczek łuną jasno życzymy sobie jak najwięcej
zwykłego ludzkiego szczęścia.
Zielonej
gałązki, a na każdej świeczka.
W
stroiku z bibułek stoi choineczka
Gdy
zaświeci gwiazdka między gałązkami
Wesołą
kolędę dla niej zaśpiewamy
Pada
śnieg, suną sanki,
Jest
renifer i bałwanki
Śnieżki
z nieba spadają,
Życzenia
zdrowych świąt składają.
Niech
te święta będą wyjątkowe,
A
prezenty odlotowe.
Życzę
wszystkim uczestnikom bloga i eWKratke oraz wszystkim dziewczynom.
Zdrowych
i Wesołych Świąt.
Sylwia
(Mała)
Nadszedł
czas, w którym wszyscy się jednoczymy i zapominamy o złych chwilach. Niech ten
czas rozpali nasze serca. Wyciągnijmy do siebie dłoń i życzmy sobie tego, co i
nam jest miłe: zdrowia, radości z naszych pociech, spełnienia się w tym, co
robimy na co dzień.
Spełnienia
marzeń w nadchodzącym Nowym Roku.
Bożego
Błogosławieństwa, Wesołych Świąt!
Cicha
Niech Boża Dziecina napełni
Serca miłością, błogosławieństwem i pokojem,
Otworzy nas na miłość Chrystusa i uzdolni do obdarowania
miłością innych.
Niech blask tej magicznej nocy
Radością napełni Wasze serca.
Najlepsze życzenia, bajecznie pięknych świąt!
Anonimka
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Święta Bożego Narodzenia – jak je pamiętamy? Ja pamiętam, że jak byłam
,,małą Anią’’, to za oknem padał śnieg. To było piękne zjawisko, że co roku
spotykaliśmy się w licznym gronie: mama ojczym, dziadkowie, brat mamy z
rodziną, w której wkład wchodził jego syn i żona, a moja matka chrzestna.
Zazwyczaj spędzaliśmy święta u dziadków w domu albo u nas, rzadziej u brata
mamy… Natomiast nigdy nie spędzaliśmy z tatą czy jego rodziną – nie pamiętam,
żeby kiedykolwiek mnie czy mamę zaprosił… Przyznam, że z ojczymem, który
wychowywał mnie do 16 roku życia, więcej miłości przez rok dał mi ojczym niż
mój tata przez całe życie. Nawet po rozstaniu z mamą wciąż dbał o mnie i
traktował, jak własną córkę. Co roku w gronie Rodziny jedliśmy wspaniałe
potrawy wigilijne. ,,Specem’’ od karpia smażonego była babcia J. Nikt nie usmażył już
takiego jak ona… Z kolei mama rewelacyjnie robiła rybę po grecku, śledzia w
occie i oleju i różne inne rzeczy, a razem z babcią tworzyły niesamowite ilości
pierogów i uszek, przy których przygotowaniu nieraz ja pomagałam odkąd byłam
nastolatką… Co roku spędzając święta z mamą (jeśli mam możliwość) zajadam się
rewelacyjnymi wręcz niebanalnymi kluskami z makiem. Moja mama jest mistrzynią w
robieniu ich – och, jakie ona są niebanalne! Kluski robione własnoręcznie,
domowym sposobem, odcinane wstążeczka po wstążeczce, z taką starannością. Farsz
z makiem, maślany, z dodatkiem rodzynek, migdałów, orzechów oraz nutką skórki
pomarańczowej – uwierzcie, ,,niebo w gębie’’!
Przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie, z prababki na babcię, z
babci na mamę, z mamy na mnie… Już jako dziewczynka pomagałam w kuchni czy przy
przystrojeniu kolacji i śniadania świątecznego. Mile ten czas wspominam… Niestety
z roku na rok, w coraz to mniejszym gronie – z powodu odejścia najbliższych, z
racji wieku, a ci, którzy jeszcze są, często z powodu niesnasek… Teraz
pozostało nas już tylko troje… Mama, ja i mój synek, który ma 11 lat, a nie
pamięta, jak wyglądają święta ze śniegiem za okienkiem. Kolejne pokolenie, któremu próbujemy
przekazać świąteczne tradycje, te, których uczono moją mamę, te, których mnie
uczono… Jesteśmy tylko we troje, ale sami… W pamięci jest rodzina przy
świątecznym stole, dzieląca się opłatkiem, składająca sobie życzenia od serca,
takie prawdziwe…
Będąc tutaj, czuję obawę… Będąc
tak blisko, a zarazem tak daleko od osób, które kocham, za którymi tęsknię –
pierwsze święta, od bodajże 7 lat, osobno! Jestem tutaj tak samotna, pomimo
tylu osób dookoła mnie. Czuję obawę, jak moi bliscy poradzą sobie bez mojej
obecności, bez mojej pomocy i z panującą pandemią? Jak mama poradzi sobie z
porządkami generalnymi na święta? Z gotowaniem i przygotowaniem potraw
świątecznych. Jak zniosą, a przede wszystkim syn, moją nieobecność? Jak to się
na nich odbije? Czy mama będzie miała siłę w środku, w serduszku, żeby to
wszystko znieść ,,sama’’? To, że po raz kolejny usiądą sami ,,Małym’’ przy świątecznym stole, by
podzielić się opłatkiem. Niby taki mały szczegół, a tak bardzo ważny… W takim
okresie przed i świątecznym myślimy tutaj nie o sobie, tylko o najbliższych.
Nie martwimy się tym, co my czujemy, tylko co oni czują – Ci, których kochamy!
Tutaj, za zimnym murem, który nas dzieli, chcemy poczuć choć namiastkę uroku
świąt J.
Zapomnieć choć na chwilę, gdzie jestem, robiąc pseudo budyniowca na
herbatnikach z kantyny czy sernik na zimno, na kracie okna schłodzony, ponieważ
temperatura za oknem na to pozwala – zamiast lodówki. A na deser tylko dodam
tyle, bo przecież problemów mamy na co dzień za mało… Pandemia, która
zaatakowała całą Polskę i nie tylko – cały świat – taka małą bakteria, a tyle
złego już nam narobiła! Tyle śmierci, tyle cierpienia! Zakaz widzeń wprowadzony
we wszystkich Z.K. w całej Polsce – w okresie świątecznym – gdy jest to nie
tylko nam, ale również naszym najbliższym bardzo potrzebne… Namiastkę bliskości
z zewnętrznym światem daje możliwość zobaczenia się z rodziną przez Skype,
przedłużony o 5 minut. Choć tyle – 20 minut pocieszania bliskich, złożenia
życzeń świątecznych, rozmowa, otarcie łez w trakcie goryczy, że nie mogę, choć
w tym miejscu, przytulić syna, mamy. Choć ucałować ich po policzku, chociaż
tyle móc zrobić, składając życzenia. Pandemia nam to utrudniła, a wręcz
pozbawiła nas tego! Wiem sama po sobie, że nie jest to wystarczające!!! Jest to
również bardzo ciężki okres dla naszych bliskich, nie tylko dla nas, będących
tutaj, za tym zimnym murem, nieprzyjemnym, po tej, gorszej moim zdaniem,
stronie…Na zewnątrz, jak i tutaj, prawie każdy w strachu przed chorobą, trzyma
dystans. Na każdym kroku stara się uważać. Nie ma szału zakupów, jak było co
roku, praktycznie wszystko załatwiane jest on-line, zaczynając od A, kończąc na
Zet… Nawet wizyty lekarskie załatwiane są przez telefon bądź on-line. Kto by
pomyślał, że kiedyś nas to spotka – ja nigdy! Większość z nas, nadal stara się
przekazywać dalej „tradycje” i ich sens – pamięć o tym, że wigilię spędza się w
gronie rodziny, najbliższych – tych, których kochamy. W moim domu spędzamy ten
czas we troje, może się to kiedyś zmieni? Współczuję w pewien sposób osobom,
które mają liczną rodzinę, czy będą zmuszeni do spotkań online? Przy wigilijnej
kolacji i świątecznym śniadaniu – poprzez Messengera, czy Skype’a? Jeśli tak ma
wyglądać nasz świat w przyszłości, to myślę, że wszystkie tradycje związane ze
świętami Bożego Narodzenia są zagrożone tym, że wypalą się jak świeczka, która
zgasła… Bardzo bym chciała, żeby mój syn miał kiedyś możliwość przekazania
dalej, w przyszłość, tego, co ja z moją mamą przekazałyśmy. Co mojej mamie jej
mama przekazała i tak dalej, z pokolenia na pokolenie… Pandemia niszczy święta.
Starajmy się chociaż przekazać dalej wspomnienie, może tym sposobem, choć w
małym stopniu, uratujemy nasze Święta Bożego Narodzenia takie, jakie pamiętamy
i jakie chcemy, żeby pozostały nadal…
Anna„Obuszek”
♦♦♦
Święta w czasach pandemii
Święta w czasach pandemii są bardzo ograniczone, ze względu na ograniczenie kontaktu z osobami bliskimi. Dla mnie w tym roku świąt nie ma, gdyż znajduję się w areszcie śledczym. Z racji pandemii są wstrzymane widzenia, co skutkuje tym, że nie można spędzić choć chwili w gronie bliskich osób. A jest to tradycja świąteczna, jak i ubieranie choinki i dekorowanie pomieszczeń, w których się przebywa. W tym miejscu nie mogę zachować tradycji wyniesionych z domu, choć bym bardzo chciała.
Anonimka
♦♦♦
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Na pewno życzę Wam wszystkim zdrowia. Życzę,
abyście Wy i Wasze rodziny nie zostały dotknięte COVID-19 i abyście w tym roku
mogli zobaczyć bliskich i zasiąść przy stole, wspólnie zjeść potrawy i
podzielić się opłatkiem.
Abyście nie musieli składać sobie życzeń przez
zimny monitor komputera, tableta czy komórki. Życzę Wam, abyście w te święta
byli radośni, weseli i najedzeni. Abyście mogli, mimo pandemii, spędzić te
święta w gronie rodziny, przyjaciół. Abyście byli przepełnieni nadzieją i wiara
oraz miłością do swego bliźniego.
AKSAMITKA
♦♦♦
Święta w czasie pandemii
Święta Bożego Narodzenia to
dla mnie nie tylko 12 potraw, które obowiązkowo powinny być na stole. To nie
choinka, którą ubieramy wspólnie w dzień Wigilii, wyczekując bliskich, którzy
mają nadjechać. To nie tylko pierwsza gwiazdka, wraz z którą zaczynamy Wigilię.
Święta Bożego Narodzenia to
czas, podczas którego mamy możliwość spotkania się z najbliższymi. To czas
wspólnie spędzony z rodziną.
Może też dlatego w tym miejscu
dla mnie nie ma Świąt i też nie potrafię się przemóc, aby je tu urządzić.
Patrzę na współosadzone, miłe i niemiłe – ale każda z nas ma inny punkt
patrzenia na świat, tu w AŚ-ZK Grochów.
Jedne
płaczą, drugim to zupełnie obojętne, a trzecie aż nie mogą doczekać się, kiedy
ten dzień nadejdzie. Na grupę trzecią patrzę z podziwem, bo ja nie potrafię
obchodzić tych świąt tu, bez rodziny, obchodzę je w 5 minut, w momencie, kiedy
dzwonię do domu i w ciągu tego czasu – jestem z nimi. Pandemia podczas Świąt w
AŚ-ZK? Jedyną zmianą dla mnie jest to, że w
tym czasie, w tym roku SW i my – osadzone mamy
założone maseczki. A tam za bramą, jak wyglądać będą Święta podczas pandemii?
Tego dowiem się od siostry, mamy czy taty. No i rozmawiałam z synem, na temat
pandemii… „książki nie dotarły na czas”…
AKSAMITKA
♦♦♦
Fot. Małgorzata Brus
Święta w czasach pandemii
Ten czas dla wszystkich jest, na swój sposób, wyjątkowy. Dla mnie jest wyjątkowo trudny, a teraz jest trudny podwójnie. Izolacja jest przez pandemię podwójna. Zawsze przed świętami mocniej czekało się na widzenia, paczki też były fajniejsze, bo nawet jeśli tylko trochę, to jednak świąteczne. W tym roku tego nie będzie, bo nie ma widzeń, i tylko perspektywa zobaczenia kochanej twarzy przez skype’a, niesie trochę radości, ale to nie to samo, co spotkać się z najbliższymi na żywo. Wszystkim jest ciężko, i to nie podlega dyskusji, ale tutaj nie ma szans na jakikolwiek manewr i ulgę w podwójnej samotności. Nic na to teraz nie poradzimy, trzeba przez to przejść i tyle. Kiedyś martwiło mnie to, że ,,święta, święta i po…’’, bo ten czas mijał zbyt szybko. Teraz będziemy się cieszyć, że to minie w ułamku sekundy. Bez względu na wszystko, jakoś się nie poddaję. Już zaczęłyśmy ozdabiać celę. ,,Gruby’’ wisi na klamce od okna, bo nie ma komina, żeby mógł się przez niego przeciskać. Hologramowe śnieżynki poprzyklejałyśmy na szybę, stroik z bombkami zawisł na szczycie łóżka, twarz Mikołaja przyklejona na drzwi. Jeszcze dwie choinki ubierzemy, dodamy kokardki i wstążeczki, i będzie dobrze. Nawet jeśli ,,dobrze’’, to określenie na wyrost, to wystarczy ,,nie najgorzej’’. Oby tylko atmosfera była przyzwoita i spokojna, to sukces będzie murowany. Człowiek ma to do siebie, że brnie przez gorsze tragedie w życiu, więc przebrnięcie przez święta przy wszystkim innym, będzie nie tyle bułką z masłem, ile pierogami z kapustą i grzybami ☺.
Małgosia
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
ŻYCZYMY WSZYSTKIM, ABY ŚWIĘTA WIELKANOCNE PRZYNIOSŁY RADOŚĆ ORAZ WZAJEMNĄ ŻYCZLIWOŚĆ. BY STAŁY SIĘ ŹRÓDŁEM WZMOCNIENIA DUCHA. NIECH ZMARWTYCHWSTANIE RÓWNIE NIESIE ODRODZENIE, NAPEŁNI WAS POKOJEM I WIARĄ, NIECH DA SIŁĘ W POKONYWANIU TRUDNOŚCI I POZWOLI Z UFNOŚCIĄ PATRZEĆ W PRZYSZŁOŚĆ
NIECH BLASK ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ROZPRASZA CIENIE, CODZIENNYCH TROSK I TRUDÓW A WNIESIE RADOŚĆ, POKÓJ I NADZIEJĘ.
H.S.
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Więzienna ciekawostka o tym jak przygotować w celi świąteczne potrawy. Zobacz >>Cela kulinarna
MÓWI ZAJĄC DO
BARANKA
JAKA PIĘKNA TO
PISANKA!
WTEM Z JAJECZKA
WYSZŁA KURA
NASTROSZYŁA
SWOJE PIÓRA
BIEGA, GŁOŚNO
KRZYCZY
ŻE SPOKOJNYCH
ŚWIĄT WAM ŻYCZY!
Na pewno już zapomniałam co to są rodzinne święta. Już
przed aresztowaniem nie spędzałam ich z obojgiem rodziców, ale ciągle w głowie
dla mnie święta, to rodzina, stół, atmosfera. Tyle lat po tej stronie, a dla
mnie święta to czas spędzony z bliskimi – a co najmniej z życzliwymi ludźmi
wokół. Tutaj ten dzień każda próbuje jak najspokojniej przetrwać, ale mało
ucieka od świadomości Zmartwychwstania Pańskiego.
Wielkanoc dziewczyny organizują indywidualnie, szykują je
tylko we własnych celach, a te które mają możliwość przemieszczania się – idą
do celi gdzie mają np. znajomą. To czas, że chce się być blisko z kimś, kogo
się lubi. Wtedy wilgotnieją oczy podczas rozmów telefonicznych i chyba nie
czekoladowe jajko jest wtedy ważne, tylko życzliwy człowiek.
Zmartwychwstanie niesie odrodzenie, daję siłę w
pokonywaniu trudności – to się liczy!
Nieistotne, gdzie się wtedy jest, przy kim bądź bez kogo,
po coś to się wszystko dokonało.
Patrzmy z ufnością w przyszłość – tego życzę każdemu z
Was, mojej całej rodzinie, Fundacji Dom Kultury i samej sobie.
Tym bardziej teraz nie cieszymy się tym co za oknem, ale
tym – z kim w domu.
Zdrówka i nadziei!
Pozdrowienia
PEŁNOLETNIA
Z OKAZJI ŚWIĄT
WIELKANOCNYCH, ŻYCZĘ WAM (OSADZONYM), MOIM DZIECIOM, FUNDACJI,
PRZEDE WSZYSTKIM – ZDROWIA, SPOKOJU I MIŁOŚCI!
MARKOSIA
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Wiosenny cykl świąteczny zaczyna się od Środy Popielcowej i
trwa do Zielonych Świątek. Niedziela Wielkanocna przypada na pierwszą niedzielę
po pełni Księżyca, po wiosennej równonocy.
W Wielki Czwartek i Piątek przygotowywano świąteczne
przysmaki. Nasze babcie miały wszystko pod kontrolą. To właśnie w te dni piekły
bułki, kołacze, baby, gotowano barszcze białe – żury na zakwasie. Każdy
wiedział co ma robić. W Wielki Piątek babcie gotowały dla nas jajka na twardo w
cebuli aby miały ładne kolory do robienia pisanek. Każdy się starał jak mógł
aby pisanki były piękne – wyjątkowe. Jajko to symbol życia i siły – było i jest
najważniejszym atrybutem świąt Wielkanocnych.
Według staropolskiej tradycji potraw w koszyku powinno być
siedem, bo siódemka jest znana jako liczba święta i symbol doskonałości, z nią
łączy się pojęcie pełni.
Śniadanie wielkanocne ma wszędzie charakter uroczystego i
obfitego posiłku. Po czterdziestodniowym poście, czas spełnienia się marzeń o
pełnym brzuchu.
Śniadanie zaczyna się od święconego, czyli darów bożych
poświęconych przez Kapłana w Wielką Środę. Z koszyka ze święconką matka obiera
jajko lub więcej i dzieli je na talerzyku na tyle cząstek ilu jest domowników.
Przekazuje talerzyk ojcu który rozpoczyna składanie życzeń dzieląc się z każdym
poświęconym jajkiem. Każdy między sobą składa sobie życzenia i zaczynają
świętować Zmartwychwstanie Pana.
„Wielka Noc dla wszystkich jest bardzo wesoła, całe
chrześcijaństwo „Alleluja” woła. I my się radujemy bośmy chrześcijanie- daj nam
szczęście, zdrowie, pogodę ducha Zmartwychwstały Panie!
Byśmy Królowali na wiek wieków w niebie! Dziś Jezus
zmartwychwstał i my zmartwychwstaliśmy. Pójdźmy do spowiedzi z grzechów się
słuchajmy. Zrzućmy grzech z sumienia, który nas krępuje Jezus Zmartwychwstały
wszystko nam daruje. Wtedy się odrodzi i nas dusza wesoła, każdy „Alleluja”
wesoło woła.”
Zdrowych i spokojnych świąt Wam życzę.
EVELINE
Palmy blogerek, fot. Sara Prekurat
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Zaczął się grudzień, a wraz z nowym miesiącem ruszyły te
wszystkie przygotowania do wigilii i całych tych świąt.
Dawno temu przestałam czuć magię świąt Bożego Narodzenia – to
moje trzecie święta spędzone w miejscu odosobnienia. Jest to bardzo trudny
okres do zniesienia dla ludzi pozbawionych wolności.
W tym czasie, częściej niż zwykle, myślę o swoich
najbliższych. Jeszcze bardziej doceniam wartość słowa rodzina i uświadamiam
sobie, ja ważną rolę odgrywają oni, bliscy, w moim życiu i jak bardzo za nimi
tęsknię.
Myślę o wigilijnej kolacji, która jak co roku odbyła się u
mojej teściowej, na której trzeci rok z rzędu mnie zabrakło. Teściowa jest dla
mnie jak mama, której praktycznie nigdy nie miałam i jest dla mnie ważną osobą.
Myślę o moim Rafale, u którego w tym roku zdiagnozowano
nowotwór i który po kolacji wigilijnej wrócił do pustego domu i święta spędził
sam, bijąc się ze wszystkimi myślami.
Szczerze, to nie cierpię tego dnia w tym miejscu. Nie potrafię
cieszyć się tą całą świąteczną aurą, która zaczęła tu panować. W tym czasie
najbardziej odczuwam dotkliwość kary, na którą skazał mnie sąd.
Widzenie z mężem też nie będzie takie jak inne – będzie
trudne i smutne. Nie będzie tym razem opłatka i życzeń. Uznałam, że tak będzie
lepiej. Nie potrafię znieść tego bólu w jego oczach. On sam nic nie mówi,
nie osądza, nie wypomina, ale wiem, że nie o takim małżeństwie marzył….
Ciężko mi patrzeć mu w oczy, wiedząc, że ja mogę liczyć na
niego w każdej sytuacji, a sama w obliczu jego choroby być wsparciem dla niego
nie mogę. Okropne uczucie…
Ten świąteczny okres w zakładzie karnym, to specyficzny czas
– każdej z nas jest bardzo ciężko go przeżyć…
Nawet te najbardziej zatwardziałe kobiety w wigilię stają się
wrażliwymi osóbkami, które nie wstydzą się swoich łez. Znikają pozory,
wyznaczony dystans i wrogie nastawienie do innych. Próbuje się zapomnieć o
nieprzyjemnych sytuacjach z „koleżankami”.
O 17.30 zamykają nam cele. Usiadłyśmy do skromnie
zastawionego stołu. Były pierogi zakupione w więziennej kantynie, śledzie,
sałatka, kawałek ciasta i kubek czerwonego barszczyku – tak namiastka wigilii.
W myślach złożyłyśmy życzenia swoim najbliższym, a później
życząc sobie wolności, zdrowi, siły i spokoju, zaczęłyśmy jeść. Opowiadałyśmy
sobie o świętach spędzonych w dzieciństwie i wspominałyśmy ostatnie święta na
wolności.
Leżąc w łóżkach po 22-giej, gdy zgasło światło, popłakałyśmy
w poduszkę – tak to wyglądało.
Święta, święta, ach te święta. Mam nadzieję, że kolejne święta
Bożego Narodzenia uda mi się spędzić z moimi najbliższymi, a zwłaszcza z moim
mężem – może choćby krótka przepustka?
Poranek był mroźny, zza okna widać padający śnieg, patrzę na
zegarek godzina 6.10. Dzisiaj ten wielki dzień, wigilia Bożego Narodzenia, a w
moim życiu niewiele się zmienia, dzień jak każdy inny, samotność mi doskwiera,
taki los…
Tak niewiele mi do szczęścia teraz trzeba, podobno jaka
wigilia taki cały przyszły rok.
Spoglądam na zawartość
portfelika mojego, najbardziej się mieni blask grosika, ach
niewiele posiadam tego majątku swego…
Rozgrzewam się gorącą kawą i wspomnieniami wracam do dobrych
czasów, pierwsza myśl, która mnie nachodzi moja ulubiona bajka: Ekspres
Polarny.
Mam pomysł. Kończę kawę, biegnę do szafy, szalik, czapka,
ciepłe ubrania, notes,ołówek i na dworzec się udaję.
Los…, zdam się na los… niech los za mnie zdecyduje i święta
mi zorganizuje…
Z daleka słychać
nadjeżdżający pociąg, gdzie kursuje? Jeszcze nie wiem, wsiadam i szukam
konduktora, zapytuję o stację końcową i słyszę Wiedeń. Oh, to nie możliwe myślę
sobie, koszta ogromne, muszę szybko wysiadać, konduktor mnie zatrzymuje i informuje, spokojnie i w
bardzo przystępnej cenie bilet świąteczny mi oferuje. Dodatkowo opowiada, w ilu
miejscach pociąg się zatrzymuje i świąteczny posiłek oferuje. Zadaję sobie
pytanie: co mam do stracenia? Kupuję bilet i siadam na miejscu…
Mijamy kolejne stacje, śnieg pada, a na rozkładanym stoliku
gorąca czekolada w kubku się pojawia.
Stacja Kraków, wielu pasażerów, wszyscy obładowani, ktoś się
do mnie dosiada.
Trzy osoby, starsza para i dziecko wszyscy z zatroskanymi
minami w ciemnych, eleganckich ubraniach. Uprzejmie pytają, czy wolne. –
Oczywiście- odpowiadam.
Dziecko pyta, kiedy będą w Bratysławie, starszy pan odpowiada
– Jeszcze dwie stacje: Cieszyn i Ostrava.
Starsi państwo pytają, czy zerknąć na dziecko przez chwile
mogę, muszą zakupić bilety, nie zdążyli przed odjazdem. W Krakowie byli na
pogrzebie syna i synowej, którzy zginęli w wypadku samochodowym, odebrali
wnuczka i teraz jadą do ich domu do Bratysławy. Oczywiście zgadzam się, dziecko
spogląda w szybę, odwraca się i mówi do mnie. – Nie mam już mamy i taty…
– Pobawisz się ze mną kolejką? – pyta ściskając wagonik
czerwony. – Tak- odpowiadam. Mija chwila, dziecko prosi, by poczytać mu bajkę.
Zaczynam czytać książkę, którą dziecko mi podało„ Ekspres polarny”. Czy to przypadek? Zadaję sobie w myślach pytanie.
Wracają dziadkowie, dziecko śpi w fotelu. Pytają, jakim magicznym sposobem
udało mi się je uśpić, wskazuję na bajkę. Dziadkowie zaczynają opowiadać, jaki
mają trudny czas, obawiają się jutrzejszego świątecznego dnia, pytają
nienachalnie, gdzie się wybieram. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że przed siebie,
bo to moje kolejne samotnie spędzone Święta. Nie słyszę żadnych pytań dlaczego,
widzę w ich oczach zamiast zdziwienia dużo zrozumienia. Zaczynamy rozmawiać o
potrawach, tradycjach, polskich i słowackich, starszy pan na imię ma Vaclav
jest Słowakiem z pochodzenia. Zagłusza nas dźwięk dzwonka, to przechadzająca
się postać Św. Mikołaja, budzi nie tylko uśmiech na twarzach pasażerów, ale i
dziecko śpiące na przeciw mnie. Jest
pierwsza gwiazdka na niebie. W tle Last Christmas słychać, poczęstunek na stolikach się
pojawia, życzenia: Pięknego Bożego Narodzenia. Wszyscy pasażerowie mają sobie
coś do powiedzenia, dookoła się rozglądam: pan w kapeluszu, rodzina z
milusińskim psiakiem, grono młodych ludzi z nartami, a naprzeciw mnie dziecko,
które ma mi coś do powiedzenia. – Czy zostaniesz z nami na święta? –
Zaskakujące pytanie, myślę sobie.
Dziadkowie się odzywają i namawiają – Jedno nakrycie puste pozostaje,
gości się dzisiaj nie spodziewamy Ja tłumaczę, że mam powrotny bilet. Pan
Vaclav na to – My też w drugi dzień świąt do Krakowa wracamy, takie mamy plany.
Nikomu nic nie podaruję, jednak widząc minę dziecka wiem, że nikt ode mnie
prezentów nie oczekuje, więc się decyduję.
Stacja Bratysława się zbliża, Pan Vaclav bagaże szykuje, a
dziecko o imieniu Karol na krok mnie nie odstępuje.
Wysiadamy. Za plecami słyszę znajomy głos konduktora – Ta
podróż wielu osobom święta uratuje.-
Ze stacji Bratysława do domu moich nowych znajomych się
udaję.
Kamienica taka piękna na starówce, parter . – Choinki nie ma
– słychać zrozpaczony głos Karola.
Pan Vaclav pocieszającym głosem -Nic się nie martw Karolku
kochany, zaraz udamy się na rynek, tam obok bramy. Ciepło ubrani spacerem
podążamy, stos choinek ukazuje się przed nami.
Wracając z choinką miasto pięknie oświetlone przemierzamy. Tu
pieczone kasztany, tam słodkie obwarzanki, a nad wszystkim aromat gotowanej z
cynamonem pomarańczy.
Czy to ilość słodkości, czy pełne oczu Karolka radości, czuję
szczęście, że jestem w tym miejscu, w gości.
Śnieg nie przestaje padać, starsza pani na imię ma Joanna, w
eleganckim wydaniu, ciepłym głosem
wskazuje mi miejsce przy stole, obok mnie siedzi Karolek.
Mimo smutku pan Vaclav mówi – Zjedzmy pomalutku, dzisiaj
odpoczniemy, a jutro na śnieżki się przejdziemy. Uśmiech Karolka bezcenny.
Pan Vaclav do kominka mnie zaprasza, zdjęcia Bliskich
wyjmuje, pokazuje i mówi – Nie wiem co teraz będzie z Karolkiem, mnie i żonie
sił brakuje.
Pyta, czym na co dzień się zajmuję. Ja szczerze odpowiadam,
że mam za sobą zły czas, ale teraz swoje życie kontroluję i mimo utraty
Bliskich siły odzyskuję.
Uśmiech szczery Pana
Vaclava powoduje, że znaczenie konduktora słów do mnie jeszcze bardziej
przemawia.
– To spotkanie, drogie dziecko, to nie przypadek,
dobranoc.- Tymi słowami pożegnał mnie
pan Vaclav. Poranek wita mnie krajobrazem całkowicie pokryty białym puchem.
Odwracam się w stronę drzwi, a tam Karolek przygląda się mi i mówi.- Zobacz co
Mikołaj zostawił tobie w skarpecie, zobacz.- Zaglądam, a tam klucz i czekolada
z karteczką „Serce rodziny i domu tego jest twoje, powtarzaj sobie: Jestem
dobrym człowiekiem po przejściach, szczęścia się nie boję„. Myślę sobie, jak ta
nieplanowana podróż mnie obdarowuje.
Nagle słychać -Śniadanie gotowe zapraszamy.
Schodzę, pan Vaclav w
czapce Świętego Mikołaja częstuje mnie kawą, jemy śniadanie, rozmawiamy,
śmiejemy się do południa. Karolek czeka
z sankami i zniecierpliwiony oznajmia – Jestem już ciepło ubrany, czas na
śnieżny marsz.
W świetle dnia ciągnąc
sanki po białej Bratysławie, pani Joanna
i pan Vaclav pokazują, opowiadają bez pośpiechu, spacerują. Zatrzymujemy się na
gorące kakao, by nas w ten mroźny i śnieżny dzień rozgrzało. Po dniu na
słowackim powietrzu spędzonym wracamy,
ogień w kominku rozpalony.
Z kuchni wychodzimy, by zjeść obiad wspólnie przygotowany,
czas na podwieczorek, sernik krakowski, a na to wszystko jak to dziecko,
reaguje znudzony czasem posiłku Karolek – Czy
obejrzymy film?
-Oczywiście – odpowiada pani Joanna. Zadowolony Karolek
wskazuje nam miejsca na sofie, pan Vaclav zajmuje fotel, cisza w tle, na na
ekranie „Ekspres Polarny” pojawia się.
Nie wiem, czy to jawa, czy to sen, ale moje marzenie o
pięknych świętach spełnia się.
Drugi dzień Bożego Narodzenia, słyszę stukot do drzwi mojego
gościnnego pokoju, domyślam się któż to może być. Nie, to nie Karolek. To pan
Vaclav -Przepraszam, że tak skoro świt, czy możemy przy kawie porozmawiać? –
mówi z uśmiechem, spoglądam na zegarek jest 9 rano. – Oczywiście. Schodzimy na
dół, siadamy w kuchni pan Vaclav podając mi kubek kawy mówi – Dzisiaj muszę jechać
z żoną do Krakowa na dwa dni, pozamykać sprawy syna i synowej, by dalej żyć.
Karolek jeszcze śpi, jeśli nic ciebie nie goni, czy możesz zostać z nim? Bardzo
ciebie o to proszę. Powrót w tym czasie
do Krakowa Karolka nie jest dobrym pomysłem, to dziecko powinno cieszyć się
świętami. – Dobrze, jeśli to pomoże – odpowiadam. – Dziękuję, mów mi po imieniu
– stwierdza wyraźnie uradowany Vaclav. Kolejne dwa dni upływają nam na
spacerach, sankach i zabawie. 28 grudnia jest koło południa czekamy na dworcu z
Karolkiem w Bratysławie, kolejka staje, Vaclav z żoną wysiada, wita się
radośnie z nami, a za nimi znajomy konduktor szepcze – Święta uważam za
uratowane. Wszystkie najcenniejsze prezenty rozdane.
Pozytywna
Accessibility
titleMark headings
zoom_outZoom out
zoom_inZoom in
brightness_highBright contrast
brightness_lowDark contrast
font_downloadMark links
Reset all optionscached
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.