Jak sami wiecie, Fundacja razem z kobietami z Aresztu Śledczego w Warszawie Grochowie tworzy gazetkę „W Kratkę”. Na chwilę obecną brak nam środków na kolejny numer. Chcę Was prosić o symboliczne wpłaty, aby wesprzeć tak fajną gazetę, do której piszą kobiety pełne empatii, pokory. SKAZANE – ale pełne mądrych myśli, które przelewają na papier tworząc posty. Bez Was – nas nie będzie.
Tak z biegu to trudno sobie wyobrazić, że w więziennej celi można się bawić. Hasło GRY I ZABAWY… ŚWIETLICOWE kojarzy się bardziej z wyjazdem kolonijnym, a nie z pobytem tutaj. Różnice są zasadnicze, a główna jest taka, że tu człowiek musi zorganizować sobie zajęcie czy rozrywkę we własnym zakresie, co nie jest takie proste. Niby nie po to trafiamy do więzienia, żeby się ,,bawić’’, ale też nie po to, aby zanudzić się na śmierć – takiej kary na szczęście nie ma w kodeksie, choć czasem niejedna osoba jest bliska jej wykonania. Prędzej niż później i bez względu na długość wyroku, każdy skazany leży i ma myśli typu ,,ależ się nudzę’’.
Można, po pierwsze, czytać książki, o ile ktoś lubi. W sumie to nawet ci, którzy w życiu nie czytali prawie wcale – tu sięgną po coś do czytania. To chyba najlepszy ,,zabijacz czasu’’ z ogólnodostępnych w więzieniu. Osobiście, uwielbiam czytać, ale nawet miłość do książek w pewnym momencie staje się rutyną, a wtedy na myśl o sięgnięciu po kolejną pozycję przyprawia o mdłości.
Można, po drugie, rozwiązywać krzyżówki, bo to według niektórych rozwija lub poprawia pamięć. Nie dla tych, którzy chcą o czymś zapomnieć. Ja po panoramiczne sięgam sporadycznie, tak w ostateczności, bo hasła wpisuję z automatu, więc średnio mnie to bawi. Ale żeby zająć choć kawałek dnia, też dobre.
Można, po trzecie, grać w karty, z czego dosyć często korzystam. Lubię remika, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto potrafi w to grać, albo szybko się nauczy. Rzadziej trafiam na kogoś, kto gra w kanastę, ale bywa. Jeszcze ani razu nie spotkałam osoby, która grałaby w brydża i bardzo tego żałuję.
Można, po czwarte, grać w scrabble. I to jest świetny czasoumilacz. Kiedyś tą grą wręcz ,,molestowałam’’ swą przyjaciółkę i codziennie potrafiłyśmy pół dnia przesiedzieć nad planszą. W końcu miała dość i mnie, i tej gry, więc grałam sama ze sobą, co było też fajne, ale już nie tak zabawne. Przy okazji – Pełnoletnia – dziękuję Ci za ten czas przy różnych wersjach scrabble. Można, po piąte, uczyć się języków obcych. Czy się lubi czy nie to zawsze coś, a nuż przyda się kiedyś w przyszłości.
Można, po szóste, rozmawiać z innymi współosadzonymi, o ile ma się takie towarzystwo, że jest o czym pogadać, bo bywa z tym różnie i czasami człowiek staje się niemową, a żałuje, że słyszy.
Można, po siódme, dostać totalnej głupawki i śmiać się do rozpuku, aż boli brzuch i całą szczena, a powodu do tej radości żadnego konkretnego nie ma.
Można, po ósme, wymyślać co tylko się da i co komu przyjdzie do głowy – na małej przestrzeni wychodzą z tego czasem jaja.
Można, po dziewiąte – i to będzie obecnie mój ulubiony punkt – grać na konsoli. Stara jestem, ale jeszcze z tego nie wyrosłam i tak mi się jakoś zdaje, że będę siedziała przed ekranem z kontrolerem w rękach nawet gdy zbliżę się do setki. W domu nie mogłabym sobie pozwolić na to, żeby spędzić tyle czasu przy grze, poza tym miałabym tam ciekawsze i zdecydowanie przyjemniejsze rzeczy do zrobienia, ale tu… no cóż – nie ma takiej siły, która odkleiłaby mnie od konsoli. Nie mogę się rozpisywać na ten temat, bo dłuuugo bym nie skończyła.
Można, po dziesiąte, haftować (nie, nie po imprezie), robić na szydełku, drutach i w ogóle zająć sobie czas takimi manualnymi duperelstwami. Czasochłonne, przyjemne i potrafi przynieść efekt w postaci czyjegoś uśmiechu, gdy ktoś taki dostanie robótkę w formie prezentu.
Najistotniejsze jest to, aby cokolwiek tu robić i na tyle rzadko, na ile to możliwe, mieć tę myśl, że nudzi mi się.
Pozdrawiam, Małgosia
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Wpadam na chwilkę, żeby się przywitać – ponownie. Wszystkim,
którzy czytają, tworzą i pomagają tworzyć tego bloga, mówię dzień dobry. Trochę
mnie nie było… w sumie to ,,trochę’’ to dla mnie szmat czasu, bo cztery lata –
nawet w więzieniu to dużo. Mam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie – takie to
lekko dziwne, bo znowu mogę biegać na zajęcia, mogę pisać i pozornie wszystko
wróciło do normy. Jakbym odzyskiwała to, co mi wyrwano tych parę lat temu. Z
drugiej strony wiem, że to mylne wrażenie, bo ludzie nowi i w większości
zupełnie obcy, ale tylko dla mnie. Kiedy zaczynałyśmy tworzyć tego bloga, grupa
też była dla siebie obca. W miarę upływu czasu docierałyśmy się jak kamyki o
różnych kształtach wrzucane do jednego woreczka. Poznawałyśmy się, uczyłyśmy
się siebie wzajemnie. Teraz tak z biegu wchodzę do grupy, która już ma pewną
formę i teoretycznie jestem tą nową = obcą J.
Uśmiecham się do tego stwierdzenia oraz do tego, co czuję, gdy je słyszę, bo
ani nie jestem nowa, ani obca tak całkowicie. Przypomina mi to trochę powrót na
stare podwórko. Najważniejsze jest dla mnie to, że wróciłam, bo mogę grubą
kreską odciąć te poprzednie lata i uznać je za przeszłe. Dlaczego? Ponieważ nie
były one dla mnie zbyt ciekawe. Nawet w takim więziennym życiu może dziać się
dużo, albo jeszcze więcej, a mnie te cztery lata w innej jednostce trochę
skopały, ale teraz to już nie jest ważne. Mogę odwrócić się, popatrzeć na to,
co było, z innej już perspektywy i tworzyć coś nowego, choć na bazie starego.
Dobrze, że fundamentem jestem ja sama, bo na tym mogę odbudowywać, co tylko
chcę lub czego zapragnę. Mogę włączyć sobie np. Boba Marley’a i już poprawia mi
się humorek J.
Dorwałam się do ,,swojej’’ muzyki, więc samo to, to już dla mnie frajda. Niech
nikt nie myśli, że te lata przeistoczyły mnie w pesymistkę… nic z tego…
Poznałam trochę fajnych osób, z którymi mam nadzieję będę miała kontakt jeszcze
długo i jeszcze dłużej. Z niektórymi zjadłam przysłowiową beczkę soli, a to
dobry start na przyszłość J.
Tak to chyba w życiu jest, że ,,pan los’’ coś zabiera, ale też coś daje. Wbrew
wszystkiemu, mi dał kogoś, a że jak kiedyś już mówiłam, mam szczęście w
nieszczęściu, to takich ,,ktosiów’’, dostałam w ilości, której się nie
spodziewałam. To KTOSIE ważni i
ważniejsi – a to najistotniejsze. Będę powolutku o nich opowiadała, bo każdy
zasługuje na odrębną opowieść. Mam sprawdzonych przyjaciół, którzy przy mnie
trwali i trwają – kocham ich za wszystko, a teraz to grono jeszcze się
powiększyło… czy można mieć większe szczęście?
Pozdrawiam, Małgosia
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Tego często brakuje
w warunkach izolacji. Gdy ktoś trafia do Zakładu Karnego z wyrokiem, dołącza do
wszystkich winnych i jest traktowany jak każdy więzień. Pomimo tego że tak
bardzo się różnimy i dzięki temu ten świat nie jest nudny, przekraczając bramę
aresztu, która bardzo szybko się za Tobą zamyka, bywa że na długie lata,
dostajesz metkę kolejnej osadzonej.
Nigdy nie chciałam
być w żaden sposób faworyzowana, bo to nie o to zupełnie chodzi. Ale czasem
brakuje indywidualnego podejścia do człowieka. Człowieka jako człowieka, nie
osadzonego. Kolejnego, jednego z wielu.
W areszcie fakt, że
trzeba się trzymać z dala od negatywnych ludzi. Oni mają zawsze na problem
gotowe rozwiązanie.
Ja bym chciała,
żeby kiedyś społeczeństwo zrozumiało, że za murami, kratami i blindami znajdują
się również wartościowe osoby. Osoby wrażliwe, z pasją, z prawdziwym apetytem
na życie. Artykuł, za który ktoś otrzymuje wyrok, nie powinien przysłaniać
opinii o osobie. Dziewczyny pracują na to, żeby usłyszeć coś dobrego i miłego o
sobie. Niestety, nie jest to częste. Fajnie by było, żeby dziewczyny były
doceniane za to co dobre choćby dobrym słowem. Tego tam brakuje.
Dziewczyny bądźcie
dzielne. Tego Wam życzę. Choćby nie wiem co się działo, idźcie do przodu. Nie
poddawajcie się. Jest wiele osób, które Wam dobrze życzą.
„A że Pan Bóg ją
stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na
wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna,
i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz,
i uśmiech i łza,
I gołąb i żmija, i
piołun i miód,
I anioł i demon, i
upiór i cud,
I szczyt nad
chmurami, i przepaść bez dna,
Początek i koniec – kobieta, aha!”
Julian Tuwim
Z pozdrowieniami Blondi
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Jest
kilka rzeczy, o których na pewno nie wiecie o moim mieście „B”. Każdy, kto tam
był, o nich wie.
Choćby
to, że miasto jest położone na pięknych terenach lubelszczyzny. I to, że po
ulicy chodzą tam sami pogodni ludzie, że ruch na ulicach jest szalony,
chaotyczny, nieprzewidywalny, bo nieprzerwanym strumieniem pędzą po nich samochody,
rowerzyści, motocykliści, a między nimi spacerują starsze panie z psami. Czasem
nie spacerują, tylko stoją w filozoficznym zamyśle, patrząc na taki blok ,,NR
9’’. Pełen barw, namalowanych ptaków, dziecinnych bohomazów, prania, hałasu,
chaosu, jest tak brzydki, że uroczy. Tylko dla kogo – dla mieszkańców czy
ludzi, którzy koło niego przechodzą?
Na 760
bloków w całym mieście jest tylko jeden taki, na moim osiedlu, wśród innych
szarych budynków, w kształcie paczki po zapałkach stoi on NR 9. Pewnie jesteście
ciekawi czym się wyróżnia. A tym np. że żeby wejść do jednego z mieszkańców
trzeba wejść przez balkon. Gdy jestem przy tym, przypomina mi się taka
anegdota: umówiłam się na randkę z kumplem i miał do mnie przyjechać pierwszy
raz i mówię do niego, że do mnie wchodzi się przez balkon, a on do mnie : to aż
tak u Ciebie krucho, że nie masz drzwi?” – ubawiłam się wtedy. A ja do niego
„nie, taki blok 😊”. Tak – ten mój blok, w którym się
wychowałam, stawiałam pierwsze kroki, straciłam pierwsze mleczaki, uczyłam się
chodzić, jeździć na rowerze, pierwszy raz się pocałowałam – mogłabym tak bez
końca. NR 9 jest inny, jest pomalowany na zielono – żółto – czerwono. Na dachu
i na skraju rynien są zamontowane metalowe koguty, a nieopodal ich stoją
wielkie „talerze białe” od kablówki. Na zewnątrz na bocznych ścianach jest
pokryty naszymi osiedlowymi rysunkami, nikt do dnia dzisiejszego ich nie zmył.
Pamiętam, jak cyrklem stawiałam serduszko z inicjałami swej miłości. Są do
dziś, jak inne malowidła. To nasze wspólne wspomnienia. Od 33 lat, bo tyle mam,
nadal mieszkają Ci sami ludzie. Nasza Mała Wspólnota, każdy siebie zna. Gdy
dzieje się jednemu krzywda, drugi biegnie z pomocą. Balkony niby podobne,
jednak inne, każdy inaczej udekorowany. Na jednym kwiaty, na drugim lampiony,
na trzecim, u Pani Stasi, zawsze pełno ubrań, „wnuki, ale prania z nich” cicho
się uśmiecha. Pamiętam gdy za małolata robiłyśmy sobie na balkonach namioty,
pokazy mody, każda z szaf coś wyciągała. Gdy o tym wspominam łza spływa po
policzku, bo mimo tylu lat, pamiętam to tak gdy by to było wczoraj. Czy się
zmienił? NIE! Widziałam go w zeszłą środę na Skype – nadal jest barwny – ludzie
jakby trochę pomarszczeni – ale uśmiechnięci.
W moim
bloku „cudowne miałam widoki”. Z jednego pokoju piękny biały budynek, co to
było – a MIEJSCOWY SZPITAL. Gdy mi się nudziło i nie mogłam zasnąć to liczyłam
sobie okna na piętrze 😊. Las z drugiej strony, dwa pokoje
wychodziły na przedszkole, tam pełno 3 – 6 latków, śmiech, radość dzieci co
dnia, a zimą góra pokryta śniegiem i My na sankach lub lepiący bałwana. Blok
pełen wspomnień..
Bo to
jest inne miasto – tylko tutaj park na środku miasta, a dookoła niego rondo
nieoznakowane. Tylko tam są cudowne lody u Kotka, tylko tam jest targowisko na
starym jeziorku.
I tylko
tam musiałam się znaleźć, żeby móc odkryć życie od kuchni w peegierowskim
bloku.
EVELINE
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”
Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl
Accessibility
titleMark headings
zoom_outZoom out
zoom_inZoom in
brightness_highBright contrast
brightness_lowDark contrast
font_downloadMark links
Reset all optionscached
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.