Szkoły żal


Szkoła kiedyś dla mnie była obowiązkiem, z którego przez wiele lat się wywiązywałam. Prawdę mówiąc nie musiałam się bardzo starać, gdyż nauka nigdy nie sprawiała mi problemu. Jednak nigdy też nie byłam kujonem, który za wszelką cenę chciał mieć najlepsze oceny. Byłam raczej średnią uczennicą, mającą dobre oceny. Moja edukacja trwała do 21 roku życia. Po zakończeniu liceum dostałam się na studia wyższe w jednej z naszych państwowych uczelni. I co z tego wyszło?

Oczywiście wielka klapa. Przez jedne wakacje zniszczyłam wszystko, do czego doszłam. A właściwie przy pomocy swojego chłopaka. On pokazał mi, a potem wciągnął w niekończące się życie na krawędzi, którego skutki odczuwam do dziś.

Pewnie pomyśleliście – głupia. I zgadzam się z tym całkowicie. Byłam głupia, bo nie przewidziałam, co będzie dalej. Teraz tego żałuję, bo siedzę w więzieniu, bo moje poczucie wartości znacznie się obniżyło, bo czuję ciągły deficyt z powodu nieskończonych studiów.

Dlatego zastanówcie się kilka razy, zanim podejmiecie pochopne decyzje, których skutki odczuwać będziecie długo.

Teraz chciałabym skończyć studia, ale w tym miejscu nie mam na to szans. Czas spędzany tu mogłabym dobrze wykorzystać. Ale nam, osobom skazanym, nie dane jest uczęszczać na wyższe uczelnie zza więziennych krat. Rysa na życiorysie na zawsze pozostanie. Dlatego niech me błędy będą dla Was przestrogą. Zastanówcie się zanim coś głupiego zrobicie i uczcie się dopóki możecie.

Tego Wam życzę.

Debe

 

Witaj, Szkoło!

Znowu zaczął się nowy rok szkolny, dla niektórych pewnie jest to ciężki okres. Chociaż ja bym duża dała, żeby móc się dalej uczyć.

Mogłoby się wydawać z perspektywy tego miejsca, w którym się znajduję, że szkoła nie była moją mocną stroną, skoro wylądowałam w więzieniu.

A było wręcz przeciwnie. Nauka w szkole nie sprawiała mi problemu. Bardzo lubiłam się uczyć. Chłonęłam wiedzę, jak gąbka. Lecz niestety sprawiałam problemy wychowawcze. Ale z nauką nigdy nie miałam problemów i to mnie ratowało, gdy chodziłam do szkoły. Pomimo, że byłam niepokornym dzieckiem i nauczyciele z chęcią widzieliby mnie w następnym roku w tej samej klasie, to nie mogli mnie oblać, ponieważ bardzo dobrze się uczyłam. Przestałam mieć miano wzorowej uczennicy jedynie, ze względu na zachowanie.

Myślę, że niektórzy czytelnicy mogą sobie pomyśleć, że w więzieniu siedzą mało wykształcone osoby. A to nieprawda. Sama wysoko nie zaszłam, bo ukończyłam tylko szkołę średnią, a moim marzeniem były studia. Teraz zapewne niektórzy się uśmieją z tego, co chciałam studiować… A mianowicie resocjalizację. Hm, „studiuję”, a praktyki mam na sobie samej.

Jest tu dużo osób, które albo ukończyły studia, albo przerwały w trakcie, bo życie ułożyło się inaczej. Siedzę z koleżanką w celi, która studiowała pedagogikę. Moją przyjaciółką jest dziewczyna, która uczyła się na ekonomistkę. Mogłabym wymieniać i wymieniać, ile tu siedzi wykształconych dziewczyn, które życie poprowadziło niestety w inną stronę. A tak dobrze zaczynały.

Oczywiście, zdarzają się też osoby takie, które nie mają podstawowej wiedzy. Ja sama staram się tu uczyć, żeby jakoś wykorzystać ten zmarnowany czas. Uczę się do egzaminów na prawo jazdy oraz języka obcego.

Chciałabym, aby w zakładach karnych była możliwość dalszego kształcenia. Niestety, na obecną chwilę są to dostępne w nielicznych jednostkach. A i tam niekiedy z powodu czynności procesowych lub innych przeszkód dalsza nauka jest nieosiągalna.

Magda

 

Wtorki/Czwartki na Grochowie

Od blisko roku niemal każde wtorkowe lub czwartkowe przedpołudnie spędzam w Areszcie na Grochowie – prowadzę zajęcia z Osadzonymi jako stała współpracowniczka Fundacji Dom Kultury. Zajęcia moje dotyczą umiejętności społecznych i interpersonalnych, prowadzę je jednak inaczej – metodą mediacyjną – angażując Osadzone do pracy własnej a nie narzucając im gotowe rozwiązania.
W ciągu tego roku udało mi się przede wszystkim zdobyć zaufanie uczestniczek i rozbudzić ich chęć do pracy nad sobą, swoim życiem i przyszłością. Podczas warsztatów dziewczyny poznają techniki, zasady komunikacji społecznej i interpersonalnej, ćwiczą metody rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie z trudnościami, pokonywania słabości. Przede wszystkim jednak mogą aktywnie pracować nad sobą, próbować zmienić swoje życie i zbudować lepszą przyszłość pokonując demony przeszłości.

Na początku moich spotkań w więzieniu starałam się poznać uczestniczki, żeby zdiagnozować ich deficyty i potrzeby. Na podstawie ich pracy i dyskusji określiłam, w jakich obszarach potrzebują wsparcia. Udało mi się określić 5 zasadniczych płaszczyzn:

– obszar społeczno – psychologiczny

– obszar doradztwa zawodowego wraz z obszarem edukacyjno – szkoleniowym

– obszar formalny instytucji i organizacji wsparcia (organizacje wsparcia, instytucje publiczne i pozarządowe, do których Osadzone mogą się zgłosić po pomoc w konkretnych sprawach – co i gdzie można załatwić, gdzie można uzyskać konkretną pomoc)

– obszar telefon alarmowy (telefon, na który Osadzone mogą zadzwonić w razie nagłego problemu po wyjściu z ZK)

– obszar dom przejściowy (mieszkanie, w którym Osadzone będą mogły mieszkać przez pierwszy miesiąc po wyjściu z ZK, zanim otrzymają pierwszą pensję i nie znajdą mieszkania).

Teraz zajmujemy się obszarem społeczno-psychologicznym, w którym dziewczyny pracują nad:

– umiejętnościami komunikacyjnymi

– budowaniem kompetencji interpersonalnych

– zarządzaniem czasem

– budowanie własnej wartości

– samorealizacją

– motywacją do działania

– radzeniem sobie z porażką.

Zajęcia dostosowuję do potrzeb Skazanych, ich przebieg i treść są „szyte na miarę”. Tak więc to uczestniczki są w dużym stopniu ich kreatorkami, a ja, podobnie jak mediator podczas mediacji, moderuję ich przebieg, dostarczam informacji, narzędzi i systematyzuję dane oraz wspieram uczestniczki.

Podczas zajęć Osadzone są bardzo aktywne i chętne do pracy. Widać, że mają już świadomość swoich deficytów i chcą je pokonywać, ale jest to trudny i długi proces. Proces, w którym już są, ale nie są w nim same, a to ogromny sukces.

Dla mnie te spotkania to ogromne przeżycie i wyzwanie, ale także odpowiedzialność. Nagrodą jest radość dziewczyn, kiedy mnie widzą, pytania, kiedy znowu przyjdę i o czym dziś będziemy rozmawiać.

Największe wzruszenie to ich słowa, że dzięki moim warsztatom zaczęły zastanawiać się nad życiem, błędami i zapragnęły zmiany.

Dziękuję Wam za waszą pracę i zaangażowanie, za wszystkie cieple słowa, trudne pytania, wzruszenia i śmiech do łez – to bezcenne 🙂

Do zobaczenia,

Magda

O mnie

Jestem osobą bardzo naiwną. Wierzę w to, że ludzie są dobrzy i to mnie zawsze gubi. Staję się ofiarą i jestem oszukiwana. Taka naiwność jest trudnością w zdrowych relacjach. Chciałabym być bardziej stanowcza i umieć powiedzieć komuś nie. Nie oceniam ludzi po wyglądzie i po zasobności portfela, lecz po tym, co sobą reprezentują i jaki jest ich stosunek do innych ludzi. Chciałabym znaleźć kogoś, na kogo zawsze mogę liczyć, a nie być z takim, którzy są ze mną, tylko wtedy, kiedy jest dobrze. Cenię bardzo lojalność i szczerość, bo to są cechy, które zawsze poprawiają wzajemne relacje.

Ela