Chwila wytchnienia – rok później

Autorka ilustracji: Magdalena Gładecka. Ilustracja wykonana w ramach pracy licencjackiej na kierunku Grafika, Wydział Prawa i Komunikacji Społecznej we Wrocławiu, Uniwersytet SWPS


Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Rok temu w styczniu zaczęła się moja przygoda z transportami. Opisywałam Wam to w poście „Chwila Wytchnienia”, obiecałam też wtedy, że na bieżąco będę opisywała swoją podróż „po wyroku”, że tak to nazwę.

Tak więc minął rok. A że historia lubi się powtarzać, znowu nastąpił ten upragniony dzień, kiedy otrzymałam to samo: prowiant (zwiastun transportu). Mandżur spakowany, gotowa do drogi. Mądrzejsza już o dwa transporty, ze zbieracza zdobywcy nagle stałam się minimalistką. A więc dzień przed transportem, to co jeszcze tydzień temu było mi niezbędne w „kuwecie” (coś co funkcjonuje jako szafa, szuflady czy też komoda – jest zamontowana pod łóżkiem na kółkach) i pod żadnym względem bym tego nie oddała, a tym bardziej nie wymieniła, nagle okazało się, że w ogóle nie było mi potrzebne i już do niczego mi się nie przyda. Tak więc przed wyjazdem redukuję bagaż podręczny, moje współlokatorki wzbogaciły się o moje „nie wyrzucę”. I teraz pewnie one pielęgnują te skarby, dopóki gdzieś nie będą jechać.

Tym, co tego nie wiedzą, chcę powiedzieć, że jadąc w transport musimy się zmieścić w jedną torbę transportową i nie może ona przekraczać 30 kg. Więc cały mój więzienny majątek został zapakowany w torbę i pojechałam w Kujawsko-Pomorskie. A że Grudziądz nie taki straszny jak go malują, mordka mi się cieszyła od ucha do ucha. Tym razem zakwaterowana byłam na innym pawilonie. Mały, kameralny oddział z sześcioma celami dla kryminalistek. No i oczywiście powtórka z zeszłego roku – telefon, telefon i jeszcze raz telefon. Prawie zero kolejek do telefonu . Nooo…. jakby luksusowo.

Więc nadrabiałam zaległości z życia rodziny. Moja najmłodsza siostrzenica kończyła roczek ❤️ Jest prześliczna i za każdym razem karmi mnie na Skype. Zabawkami też się dzieli z chęcią. Moja starsza siostrzenica poszła do szkoły i wreszcie na spokojnie mogła mi opowiedzieć wszystkie swoje wrażenia, a było ich co niemiara. Bal karnawałowy. To było coś. Przebrana była za czarownicę i strasznie jej się podobało. Wygrała konkurs taneczny, więc mówię, żeby mi to opisała i narysowała. Ocho… za dużo już bym chciała, więc szybko mówi: ciociu ten bal to chała, w ogóle nie ma o czym gadać. Szybko wybrnęła z tego, żeby tylko nie pisać. A ja też nie pomyślałam, że ona i tak ma dosyć pisania w szkole, a tu jeszcze ja wyskakuję, żeby mi opisywała – przesadziłam.

Właśnie takie telefony są dla nas bardzo ważne, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nie rozumiem tych zmian w K.K.W – bo skoro podstawą resocjalizacji jest kontakt z rodziną, to czemu go tak ograniczyli?! Odejdę trochę od tematu. Weźmy np. matkę czworga dzieci – na zamku ma 2 telefony w tygodniu po 10 minut. I jak ona ma podzielić czas na nich, przy czym z opiekunami dzieci też trzeba porozmawiać. Domyślam się co teraz większość z Was ma teraz w głowie. A czemu ta matka nie jest przy dzieciach tylko w więzieniu – ok, ale nie oceniajmy tego teraz, bo każda z nas ma jakąś historię za sobą. Tylko spójrzmy na to wszystko oczyma dziecka ☹ Jest to bardzo ciężki temat i na pewno do tego powrócimy. Tak mi się po prostu wkradł przy opisywaniu telefonów – ja już mam ten komfort dzwonienia, ale… jest jeszcze tyle matek, które tego komfortu nie mają z różnych powodów, nie koniecznie zależnych od nich.

No, ale powróćmy do mojej podróży, nowych miejsc i tego wszystkiego, czym chciałam się z Wami podzielić. No więc lecimy dalej. Wreszcie mogłam wysłuchać córki do końca, a nie w połowie zdania jej przerywać, bo czas telefonu się kończy. I już na spokojnie wszystkich obdzwonię – teraz nie przyjechałam tutaj na chwilę – tylko odbyć resztę kary. Przynajmniej tak myślałam. Tak więc w głowie wszystko zaplanowane, idę do pracy a za rok do szkoły, bo dopiero od 2025 roku rusza pierwszy semestr liceum. Plan w głowie jest i zaczynam go realizować.

Po dwóch tygodniach pobytu na Grudziądzu poszłam do pracy na Sarę. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak takie drelichy, które noszą robotnicy, muszą być dokładnie uszyte. Przecież czy ktoś na budowie patrzy na szew, że zjechał milimetr? Daję głowę że nie. Ale brygadzistka wszystko dojrzała. I takim to sposobem wyrobiła we mnie perfekcję w równym szyciu. W tym momencie chylę głowę przed każdym krawcem i krawcową, bo to ciężki kawałek chleba. Tak więc nauczyłam się, jak takie ogrodniczki szyć dobrze.

Praca mi się spodobała, chodziłam tam z chęcią, aż pewnej środy przy śniadaniu, znowu otrzymałam prowiant – zdębiałam! Tysiąc myśli naraz, pierwsza myśl – czynności, no ale jak? Przecież nie mam już żadnych spraw. Zresztą jest już 8:00, gdyby to były czynności, to już dawno bym była w samochodzie. Hm… oddziałowa nie każe mi się pakować na biegu – jedyna opcja, jaka zostaje, to komisja i R-3 (czyli zakład karny typu otwartego). Przecież to niemożliwe, gdzie? Za szybko! Lecę do oddziałowej i pytam się czy staję na komisję, a ona i mówi że tak. I wszystko jasne – jadę na Bydgoszcz na O.Z.

I tak też się stało – godzina 9:00 komisja, a o 16:00 powitał mnie O.Z. Bydgoszcz. Pierwsze wrażenie – hotel robotniczy. Normalne drzwi, nie ma krat na każdym kroku. Dwa boiska, jedno do koszykówki, drugie do piłki nożnej. Na dwór można wychodzić od godziny 7:00 do 19:00. W pokojach nie śmierdzi papierochami, bo pali się na dworze, a po 19:00 w palarni. Telefony są tak samo jak na Grudziądzu, prawie do 20:00. A drzwi są otwarte całą dobę. Jedyny mankament, to to, że łazienki nie ma w pokoju. No, ale nie narzekając, przecież nie można mieć wszystkiego. Hm… jestem tu dopiero parę dni i jeszcze wszystko jest dla mnie takie nowe i dziwne. Skype są dwa razy w tygodniu i to po 30 minut. Powiem Wam, że tyle lat na zamku zrobiło ze mnie jednak dzikusa. Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego, że nie jestem prowadzona na smyczy jak niesforny szczeniak ???? Do tego z rękoma skutymi nawet do telefonu i weź się gimnastykuj z wybieraniem numeru, a co dopiero coś jeszcze zapisać. Szlag trafia od razu, a tu… przychodzi godzina Skype, idziesz sama, dzwonisz, otwierają ci kratę i to jest jedna z trzech krat, które widzę. Sama idę na widzeniówkę, nikt nie stoi za plecami, kiedy rozmawiam. Więc różnica jest diametralna w odbywaniu kary.

Rok temu Wam pisałam, że jestem ciężka do zresocjalizowania. Wtedy też w jednym z komentarzy Kasia życzyła mi powodzenia w resocjalizacji. Dziękuję Ci Kasiu – jak widać wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie powiem, żeby to było proste, ale… mam o co walczyć. A tu nawet jak coś mnie zdenerwuje, to wychodzę sobie na dwór – parę głębszych wdechów i wszystko wraca do równowagi. Przestałam się denerwować na rzeczy, na które nie mam wpływu. Dziękuję wszystkim tym, którzy we mnie wierzą – Bonnie Clyde kocham i pamiętaj, że serduszkiem jestem cały czas przy Tobie.

Oczywiście WIELKIE DZIĘKI dziewczynom z Fundacji. Jesteście Aniołami. Pozdrawiam Majki.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001

Good idea – recykling

Autorka ilustracji: Magdalena Gładecka. Ilustracja wykonana w ramach pracy licencjackiej na kierunku Grafika, Wydział Prawa i Komunikacji Społecznej we Wrocławiu, Uniwersytet SWPS

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Drodzy Czytelnicy :), parę, no może kilka dni temu, zmieniłam ,,meldunek”. Nowa choć mi znana współlokatorka 🙂 podrzuciła mi niezły pomysł… A mianowicie… pokazała notesik, który sama zrobiła, a ja?!?! Siadając i czytając 6 i 7 nr „W Kratkę”, tak sobie pomyślałam: a co mi tam, mam stare zeszyty, notes, notesik – które są ,,ulubione” i zawierają ważne telefony i etc, etc… Notes z zeszłego roku, który wpadł mi w rączki :). Zaczęłam z gazetek wybierać ilustracje, które bardzo przypadły mi do gustu i wyrywać – z całym szacunkiem, nie chcę nikogo urazić… Co prawda cały weekend zleciał, a ja dalej mam wenę! Odklejałam okładki, niczym w transie, coś starego zmieniam w nowe :). Widzę, że nawet dobrze to wygląda i ma przy okazji jakiś przekaz :). Z początku wiadomo, że wyglądało to mizernie, ale efekt końcowy jest bardzo ciekawy i pewnie dla każdego z nas byłby intrygujący oraz ,,samozadowalający”, że z niczego wychodzi takie cudo i nawet stara okładka od zeszytu (twarda), może przejść taką metamorfozę…

Akurat ja upatrzyłam sobie naszą gazetkę „W Kratkę”, ponieważ ilustracje z niej są rewelacyjne, więc wykorzystałam je, żeby nie leżały na półce tylko był z nich użytek :). Następne ,,prace” może zrobię z kolorowej prasy? Z żywszych kolorów? Więc ekonomicznie dając drugie życie robię recykling. Jak już wykończę wszystkie okładki, dookoła je podszyję, podczepiam lub… Nie mam pojęcia, jak to zrobię, ale coś wymyślę – żeby dorzucić w środek kartki nie niszcząc reszty!

A może Wy możecie podpowiedzieć jak mogę to ogarnąć – środek takiego notesu też jest ważny, bo skoro nadajesz mu duszę, dzięki Tobie przechodzi ,,reinkarnację”, to trzeba też dać ,,mu” serce :)… Bo po co odpicować ,,coś”, skoro zaraz go rzucisz w kąt?

Mam nadzieję, że spodoba Wam się ten pomysł i sami spróbujecie nadać nowe życie – jakiemuś staremu notesowi czy zeszytowi :P, co Wy na co?

Wierzę w Was i Wasze zdolności – pokażcie swoją duszę :)… Udanej zabawy (szczerze mówiąc, te notesy to czaso-pożeracz! Weekend z życia wzięty;).

Pozdrawiam serdecznie Czytelników oraz oczywiście Redakcję 😉 jak i Fundację Dom Kultury ❤

– Taka Ja –


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001

BĘDĘ MIAŁA PRALKĘ!

Autorka ilustracji: Magdalena Gładecka. Ilustracja wykonana w ramach pracy licencjackiej na kierunku Grafika, Wydział Prawa i Komunikacji Społecznej we Wrocławiu, Uniwersytet SWPS.
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

„Gdzie jest Nemo?” to animowana opowieść o losach małej rybki, która na skutek wyjątkowo nieszczęśliwego zbiegu okoliczności wpada w potężne tarapaty i dostaje się do niewoli. Na szczęście, wytrwała grupa dzielnych przyjaciół rusza Nemo z odsieczą i wszystko dobrze się kończy… mimo, że nie jestem urocza jak Nemo, to idealnie opisuje to moją historię. Co prawda do mojego szczęśliwego zakończenia jeszcze trochę brakuje, ale to dzięki moim wspaniałym przyjaciołom, rodzinie i znajomym, wiem, że będzie dobrze – zupełnie jak u Nemo. I to oni są moją przyszłością, planami na życie „po więzieniu”.

Oczywiście często kiedy budzą nas na poranny apel o 6:00, myślę sobie, że zdecydowanie lepiej byłoby witać dzień oglądając wschód słońca np. na Radhangar Beach. Oczyma wyobraźni widzę piasek na którym nie widać śladu ludzkich stóp, ale bez trudu można dostrzec, którędy do oceanu zeszły żółwie. Morze szumi swą odwieczną mantrę, a fale wyłaniają się z fioletowej poświaty. Zaczyna się spektakl kolorów – ultramaryna przechodzi w kobalt i błękit królewski, a kiedy słońce wyłania się zza horyzontu, niebo przybiera barwę baby blue, a piasek ma kolor świeżego śniegu, a nad lasem deszczowym unoszą się mgły. Rybacy wchodzą po pas do oceanu i zarzucają długie sieci na ryby, które zjemy na kolację. Ale czym to wszystko byłoby gdybym nie miała obok siebie swoich bliskich ? Z tych wspomnień i iluminacji wybudza mnie skutecznie więzienne życie, ale obrazy z przeszłości pomagają przetrwać, bo to wszystko wróci. Gdziekolwiek będę żyła już nigdy nie pozwolę, aby samotność gasiła mnie każdego dnia, bo gdyby nie moi rodzice, moja druga połówka, rodzeństwo i przyjaciele, nie wytrzymałabym tutaj nawet jednego dnia. Relacje budowane latami stały się nierozerwalne i nawet więzienny drut kolczasty ich nie przetrwał. Jednak kiedy już stąd wyjdę, będę pamiętała o dwóch osobach, które były obok mnie tutaj kiedy potrzebowałam ich najbardziej na świecie. Nigdy im tego nie zapomnę. Obcy już nie są obcy i zawsze będę nosić ich w sercu.

Oprócz tych wszystkich emocjonalnych uniesień na pewno dam się ponieść pracy, bo to moje największe hobby. Już nie mogę się doczekać kiedy mózgowe zwoje ruszą, by rozwiązywać wszystkie zawodowe problemy – nigdy tak bardzo za nimi nie tęskniłam. A po pracy z wielką przyjemnością będę gotowała, sprzątała i prała, bo to jest pewne – BĘDĘ MIAŁA PRALKĘ i już zawsze będę żyła tak, aby to kodeks karny wyznaczał moje zasady i nic mi tej pralki nie odbierze ????

Kerasu


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001

Plany po wyjściu

Fot. Z. Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Wiele razy zadawano nam pytanie – „jakie macie plany po wyjściu?”… wiele z tych planów to w większości nasze marzenia… takie jak wyjazd na wakacje z rodziną czy osobą bliską, ułożenie sobie życia z dala od tego miejsca, od tego, co stało się naszą drogą za kraty, znalezienie pracy, wyjazd za granicę, bo tam perspektywy lepszego życia dla osób karanych są o wiele większe niż w Polsce… Plany, plany… „Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach”, dobrze to znamy wszyscy ????

Ja planów mam całe mnóstwo, na początek wiadomo, praca, bo za coś trzeba żyć i od czego zacząć (zbierać na emeryturkę) hi hi hi, no chyba, że wygram jackpota, to też mam w planie ???? Tkwi we mnie duch fightera, który jest głodny, co pcha mnie w kierunku kolejnego planu, marzenia: brać udział w zawodowych walkach w klatkach czy zdobyć wiedzę i umiejętności w masażu tajskim, to taka fascynacja. Nawet na lot w kosmos w tą i z powrotem jestem chętna. Murarz, tynkarz, akrobata…

… Ha, ha, ha. Pomyślicie, że mnie pogięło. A ja wam powiem, a psikus bo nie ????Po latach spędzonych i nadal spędzanych w tym ograniczonym do granic możliwości padole, jestem tak głodna życia i świata, że pragnę wszystkiego! Otworzyć własną działalność, podróże te małe i duże… Hi, hi, hi, mam pragnienie dogonić czas, który mi uciekł, świat, który nie patrzy czy nadążę. Mam w sobie ogromne pragnienie życia z rodziną i bliskimi… Życie owszem, jest w naszych rękach, planów jest tyle ile mieści nasza głowa, zdrowie i siła, nie tylko ta fizyczna, ale i duchowa.

Życie i rzeczywistość po tamtej stronie ma już dla nas zapisany scenariusz… Nasza pozycja może nie będzie na podium, lecz dla samych siebie: mamy opcję, by zdobyć ambitne podium życia, by za jakiś czas powiedzieć sobie… „wiele porażek w życiu przeżyłam, ale to one były moją drogą do sukcesu, jaki osiągnęłam, bo chciałam, bo mogłam, bo kocham i szanuję siebie i to życie, które mi zostało”.

Życie mamy jedno, nie warto marnować z niego ani minuty, której nie odzyskamy… Mamy plany, marzenia, lecz brakuje nam czasu, siły czy innych takich. O nie! To zły pomysł, by przełożyć to na kiedy indziej, bo kiedy indziej może nie nadejść…

Mamy marzenia, plany, no to co stoi na przeszkodzie by je spełniać?! (no mi to ciupa stoi na przeszkodzie do realizacji, no ale to jeszcze chwilowa kwestia ????). Nie ma przeszkód nie do pokonania, wystarczy w siebie uwierzyć… nie ma doła! To nie kamior, wyrwa w ziemi, bierz łopatę i go zasyp.

Ej Wy wszyscy z dołem na twarzy, w życiu nic nikomu nie przyszło łatwo.. Nie poddajemy się! PADŁAŚ?! POWSTAŃ!! PODNIEŚ KORONĘ I ZAPIERD**AJ DALEJ! ????

Za wszystkich co planują, marzą, pragną i kochają, trzymam kciuki, bo życie przygniata tylko wtedy gdy mu na to pozwolimy… No to żyć do góry, w sensie ta „żyć” to tyłek ???? I pokaż na co Cię stać, niech to będzie Twój motywator. CHCĘ! MOGĘ! MAM SIŁĘ!… Bo jesteś zwycięzcą ???? Takim na pełnej petardzie… Jak mawia klasyk, koko dżambo i do przodu !

Kara Vel Boska


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001

Nowe autorki

Obrazy powstały w trakcie warsztatu malarskiego w więzieniu na Grochowie, który poprowadził artysta Sebastian Krok w ramach realizacji projektu Fundacji Dom Kultury pt. Akademie i więzienia, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Jestem narkomanką od 25 lat. Straciłabym swoje życie, gdyby nie moje dzieci. Są ze mną, wspierają mnie. Nie umiem sobie wybaczyć, że mogłam je stracić. Jest to moje przekleństwo mimo że do tego nie doszło. Niejednokrotnie myślałam o tym, by odejść stąd, w sensie zabicia się. Ale znów mam przed oczami moje dzieci, które mówią „kocham Cię Mamo”.

Kinga

Jestem skazana za czyn, którego nie popełniłam. Zostałam skazana na 4 lata pozbawienia wolności. Musiałam zostawić dzieci. Ale się tym nie martwię, dzieci są pod dobrą opiekę mojej mamy. Tęsknię za nimi i wiem, że dam radę to przetrwać dla nich. Nie jest łatwo, ale nie chcę wracać do tego, co było, do sprawy, która się zakończyła. Życie płynie dalej, a mam dla kogo walczyć. Żyję i jestem dla dzieci i mamy. 

Angelika

Jedynym miejscem, za którym tęsknię, jest dom, który jest sprzedany i na pewno już tam nie wrócę. Tęsknota za dziećmi, które są z dala ode mnie i partnerem. Z dziećmi nie widziałam się od 11 września 2023 roku, gdyż trafiły do rodziny zastępczej przez moją głupotę i przez to, że nadużywałam alkoholu i przez alkohol trafiłam tutaj, ponieważ zatrzymała mnie policja pod wpływem alkoholu. Bardzo tęsknię za życiem, które miałam, zanim zaczęłam pić, bo alkohol zaczął mną rządzić i przez to straciłam wszystko, partnera i dzieci, za którymi bardzo tęsknię. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze, że się wszytko ułoży. Próbuję się dogadać z partnerem i walczymy o to, żeby dzieci do nas wróciły i było jak dawniej.

A.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001