MOJA CODZIENNOŚĆ

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Jeden tydzień, siedem dni, różnych od siebie. Może to są minimalne różnice, wymyślone odgórnie, ale też własny pomysł pomaga je jeszcze bardziej urozmaicić. Lata też pewne rzeczy zmieniają, choćby starania się o pracę. Kiedyś pracowała garstka dziewczyn i to była forma nagrody.

 Skoro to piszę, to też codziennie wstaję:) , niby światło zapalają o godz. 6:00 ( czyt. pobudka), ale ja parę minut jeszcze potrzebuję. Bardzo lubię siedzieć w celi z dziewczynami, które „polegują” na maksa, bo wtedy mam chwilę dla siebie. Poranki nie zawsze są takie same, ponieważ jednego dnia zwyczajnie potrzebuje posiedzieć w ciszy, przy kawie, przypominam sobie sen – jeśli jakiś miałam, zamyślam się nad nim, a niekiedy kawę popijam nad książką bo nie doczytałam np. wczoraj rozdziału i ciekawi mnie co dalej. Jedno jest zawsze to samo – rozciąganie, kawa,  poranna higiena i codziennie robię makijaż. Dbam o siebie, staram się nie „straszyć”. Po apelu czeka się już na śniadanie i później jest zależne od tego, co było dane, co załatwione, z jakiej propozycji skorzystane (jak by to nie zabrzmiało ha!ha!). Czyli  te, które pracują, wychodzą do pracy. Jeśli jest akurat organizowany na terenie A.Ś kurs – to też rano. Spacer co drugi dzień jest chwilę po ósmej. W poniedziałki chodzimy do magazynu po paczki lub dokonać wymiany odzieży (raz w m- cu). We wtorki dodatkowo nasz oddział ma boisko, w czwartki i niedziele kąpiel na łaźni. W tych ustalonych ramach oddziały podzielone na cele, one w zależności od metrażu na ilość łóżek, a ile łóżek, tyle ludzi:)… Ile ludzi, tyle charakterów… ale najważniejsze to mieć w życiu swoje cele:). Społeczność więzienna też się dzieli na tych, którzy chcą coś ze sobą robić i na tych z ulubionym tekstem „tyle to ja pod klapą przeleżę”. Indywidualne podejście i tyle.

Ja korzystam ze wszystkiego, co powyżej wymieniłam, ale dla mnie to mało. Wiele lat przebywałam na tzw. zamku – prawdą jest, że od kilku dopiero miesięcy jestem na półotworku.

Na zamku wyszukujesz zajęć, by nie zwariować. To w więzieniu pokazano mi, jak się wyszywa, szyje na maszynie (chociaż w domu mama szyła), robi bransoletki, tworzy na laptopie gazetkę. Tutaj „zapoznałam” się z jogą, obecnie w środy chodzę na Zumbę – początek był fatalny:), poznaję świetnych ludzi, którzy przyjmują zaproszenie na zajęcia „Piszę, więc jestem” organizowane przez Fundację Dom Kultury (pozdrawiam każdą cudowną osobę, która mnie pamięta!, a jeśli nawet nie, to dzięki, że wpadliście). Po tylu latach mogłam przytulić psa dzięki  Fundacji Tatar i Pies, która z zaufaniem powierzyła swoich czworonożnych podopiecznych w nasze ręce. Super wspominam warsztaty „You Can Free Us”. W piątki Warszawska Misja Ochotnicza wspomaga w duchowym rozwoju osadzonych, Michael Murphy z córkami wykonuje tu kawał dobrej roboty. To są rzeczy, z których ja korzystam, ale bywają jeszcze inne spotkania religijne, koncerty – te akurat najrzadziej.

Według mnie najwięcej robi dla nas Fundacja Dom Kultury w połączeniu z wychowawcami K.O.

O ile mogę iść na jakieś zajęcia, to po prostu idę (nie! nie pójdę na kurs kucharza, bo nie lubię gotować :).

W moim tygodniu jest zawsze czas na książkę i jakoś ostatnio mam szczęście do Mroza i Bednarka, lubię ćwiczyć, więc jakieś małe zmęczonko stosuję, codziennie oczywiście dzwonię do bliskich. Najlepsze momenty to właśnie telefon i widzenia, a najgorsze to zmiana celi lub wymiana współosadzonych. Cel nie lubię zmieniać,  bo jestem niepaląca, zawsze mnie czeka szorowanie i doprowadzanie wszystkiego po swojemu. Przez tyle lat nie zostałam pobita i niestety nie próbowano nawet mnie zgwałcić :).

Prawda jest taka, że to w latach 90′ dochodziło do agresji z obydwu stron, to był straszny okres, który jest już za nami. Spróbujmy go zamknąć w szufladzie z napisem „ co cię nie zabiło, to cię wzmocni”.

Wolę myśleć, że we wtorki i czwartki mam zajęcia, że trzy razy pójdę na widzenie, że moi Rodzice żyją, że poznaję fajnych ludzi, że może i do mnie kiedyś uśmiechnie się szczęście. Jak każdy potrzebuję wsparcia, zrozumienia i ……….książek! Nie macie jakiś na zbyciu? Jeśli tak to skontaktujcie się z Fundacją Dom Kultury!

Dzięki. Pozdrawiam.

Pełnoletnia     

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

13 thoughts on “MOJA CODZIENNOŚĆ

  1. Nareszcie! Nareszcie czytam coś Twojego! Chce Ci powiedzieć, że Trzymam kciuki. Oznajmić, że wspaniale piszesz, że motywujesz innych. Że twoje dwa zdania są więcej warte jak przegadane godziny. Jesteś konkret babka i nie zmieniaj tego. Wiem, że już masz dość tego życia, ale pamiętaj, że jest wiele osób, które zwyczajnie Tobie dobrze życzą, kibicują, trzymają kciuki. A kryminalne zagadki Mroza są ok. Też przeczytałam wszystko, co było dostępne w tym przybytku. Głowa do góry, pierś do przodu i nie cofaj się w tył. Pozdrawiam .

    1. Pozdrawiam!

      Ja cały czas coś piszę! Ten art. jest stary, bo przecież już zmieniłam oddział, już inne dni są ważne. Dziękuję, że zostałaś z nami. Dla mnie to ważne, bo Ty wiesz, kim jesteśmy, Ty wiesz – ile przechodzę, Ty wiesz – co dotyka, co trzeba ominąć, jak z niczego można mieć problem. Dziękuję za miłe słowa, dziękuję, że mogłyśmy się poznać. Walcz teraz o swoje życie, o swoje zdrowie, o swoje szczęście. Nie cofajmy się może obie?

      Zostań! Pozdrawiam,

      Pełnoletnia

  2. Witaj jesteś silną i mądrą kobietą,umiesz się przyznawać do swoich wad i słabości co się ceni . Czerpiesz z każdego dnia wszystko co najlepsze , życzę aby udała się przyszłoroczna wokanda i byś zaczęła żyć naszym codziennym życiem. Jestem też byś wydała książkę o ćwierćwieczu uwięzienia jak się pozbierasz psychicznie. Myślę że po tym co przeszłaś zasługujesz na wolność i szczęście. Całuje

    1. „Wyciskam” dzień na maksa by mnie nie przeszedł strach przed tym co już niedługo. Tak bardzo chciałabym usłyszeć, że to nie iluzja, dostać jakieś wytyczne co zrobić by za „niedługi” czas zawalczyć o to wyjście. By przede wszystkim- zdążyć do rodziców.

      Dziękuję Ci za miłe słowa i jakoś ostatnio sporo ludzkich gestów mnie wzrusza. To dobrze, bo zawsze to dowód na jakąś jeszcze wrażliwość. Pozdrawiam, Pełnoletnia!

  3. Nadal czekam na odpowiedź Pełnoletnia?? czy coś nie tak, że nie odpisujesz? Może nie chcesz to napisz i już nie będę pisać ! Pozdrawiam

    1. Szanowna Pani,
      niestety pytanie należy do tych przekraczających regulamin bloga i postanowienia RODO.
      Zapraszamy do dalszej konstruktywnej dyskusji.
      Z wyrazami szacunku

      Biuro Fundacji Dom Kultury

  4. Taki piekny a zarazem smutny wpis… zdjecia tez robia wrazenie momo ze to jednoczesnie troche przytlaczajce.
    Podziwiam za tą wytrwalosc i sile! 🙂 ja moge sobie tylko wyobrazic jak tonjest ale wiem po tym co mowil mi moj ukochany ze kto nie przezyl ten nigdy sie nie dowie… i chyba cos w tym jest pozdrawiam serdecznie, ciagle czekam na nowe wpisy z utesknieniem!! przesylam duzo podrowien i sily dla kazdego!! a jesli ktoas chce porozmawiac to smialo 🙂

    1. Dziękuję! Chciałabym tylko zwrócić uwagę na taką rzecz, że w więzieniu każdy dźwiga swoją własną, prywatną tragedię, a niestety nie każdy ma wsparcie w człowieku z wolności. Nieistotne, co by się zadziało, pozostań przy swoim chłopaku!!! To jest siła jego!

      Pozdrawiam, Pełnoletnia

  5. Istnieją dwa sposoby na łatwe prześliźnięcie się przez życie: wierzyć we wszystko lub wątpić we wszystko. Oba chronią nas przed samodzielnym myśleniem.

    1. Pozwoliłam sobie odpowiedzieć na Twój komentarz . Według mnie ,,ślizganie’’ się przez życie w ogóle nie jest łatwe, choć pozornie może się tak wydawać. Wiara we wszystko nie jest ochroną przed samodzielnym myśleniem, wątpienie we wszystko też nie. Szybciej pomyślałabym, że wiara we wszystko jest przejawem naiwności albo łatwowierności – to akurat zależy od wieku . Ja jestem już w takim, że wierząc we wszystko okazałabym się naiwną starą babą. No, starą babą, to jestem , ale czuję się młodo, więc nie jest źle. Czy bycie łatwowierną jest wadą? Tego nie wiem, czasami wydaje mi się, że tak, ale wiem też, że czasami warto uwierzyć w drugiego człowieka. Bywa tak, że wierzę w sto osób zbyt naiwnie i się zawodzę, ale dane mi było uwierzyć w sto pierwszą i było warto. Nawet najbardziej na świecie warto . Myślenie samodzielne jak najbardziej u mnie działa – czasami właśnie wbrew wszystkiemu . Mam nadzieję, że będziesz stałą czytelniczką naszego bloga, bo lubimy dyskutować z nowymi osobami – WIERZĘ W TO . Z całych sił. Niczyje życie nie jest łatwe, ani po tej, ani po tamtej stronie. Ważne, że będąc tutaj jest łatwiejsze, gdy ma się kogoś po tamtej stronie, dla kogo chce się żyć i dzięki komu się żyje. Bo taki ktoś jest pretekstem do tego życia. Czy to ,,łatwe’’? Nie, powiedziałabym, że dużo trudniejsze, ale jak to mówią mądre umysły – wartościowsze . Możemy podyskutować na każdy temat, jeżeli znajdziesz chwilę, zapraszam Cię serdecznie. Pozdrawiam cieplutko.

      Małgosia

      1. Szanowny Panie, niestety nie możemy przekazywać osobistej korespondencji za pośrednictwem bloga. Zachęcamy do wysyłania listów do osadzonych i pozostania z nami na blogu – czytania i komentowania. Pozdrawiamy, Redakcja

      2. Nie wiem Małgosiu czy komentarze są widoczne…
        Chce pocieszyć, dac nadzieję wskazać drogę radości i pokoju w tym trudnym świecie i nie łatwym życiu. Co kilka dni czytam pamiętnik pewnego Ewangelisty o imieniu Chearles Spuergen. Jego wypowiedzi są poruszające więc pragnę się podzielić.
        Księga Joba 33 rozdział 27 wiersz do 28. : Zgrzeszylem i złamalem prawo,lecz mi za to nie odplacono. Odkupił moja duszę od zejścia do grobu,a moje życie mogło oglądać światło.
        Oto słowo prawdy zaczerpnięte z doświadczeń męża Bożego i równoznaczne ze wspaniała obietnica. Dopóki istnieje świat, Pan Jezus będzie nadal czynił to, co zawsze czynił. On przygarnie do siebie wszystkich ,którzy przyjdą do Niego ze szczerym wyznaniem grzechu. Co więcej, On zawsze wypatruje tych, którzy znaleźli się w kłopotach z powodu swoich błędów.
        Chyba nietrudno nam utorzsamic się z tymi słowami? Przecież grzeszylismy my osobiście- więc musimy powiedzieć zgrzeszylem. Zgrzeszylem świadomie i złamalem prawo Boże. Zgrzeszylem i odkryłem że nie przyniosło mi to żadnego zysku,lecz tylko wieczna stratę. Przyjdźmy zatem do Boga ze szczerym wyznaniem ,On o nic więcej nie prosi. My niczego więcej nie możemy uczynić.
        Powołajmy się na Bożą obietnicę w imieniu Jezusa. On uratuje nas przed pochłania piekła, gwarantując nam życie i światło. Dlaczego mieli bysmy rozpocząć? Dlaczego mieli bysmy nawet wątpić? Pan nie wyśmiewa pokornych. On mówi to,co naprawdę myśli. Winowajca może otrzymać przebaczenie . Ci którzy zasługują na karę mogą doświadczyć łaski. Panie wyznajemy grzech,a Ty nam przebacz.
        Spokojnego wieczoru i dobrych snów życzę pozdrawiam 🙂

        1. Szanowny Panie, niestety nie możemy przekazywać osobistej korespondencji za pośrednictwem bloga. Zachęcamy do wysyłania listów do osadzonych i pozostania z nami na blogu – czytania i komentowania. Pozdrawiamy, Redakcja

Skomentuj Roksana Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *