Zajęcia z Martą Dymek: warsztat kulinarny

 DSC_7078

Robiłyśmy buraki w zalewie octowej i tofu. Było mnóstwo przypraw, z których mogłyśmy sobie wybierać, między innymi rozmaryn, bazylia, jałowiec, papryczki, pieprz czarny, czerwony, płatki drożdżowe, cynamon, goździki, anyżek itp. Wymieniłam Wam to, co zapamiętałam. Była też oliwa i ocet balsamiczny. Niektóre rzeczy próbowałam po raz pierwszy, na przykład tofu, płatki drożdżowe i jałowiec, a także ocet balsamiczny. Podobnie jak buraki w zalewie.

No oczywiście, jak dorwałam się do tych wszystkich przypraw, bo bardzo je lubię, to ładowałam wszystkiego po trochu do słoików.

He, he, tofu samo w sobie nie ma smaku, ale jak poleży w zalewie, czyli w oliwie z cytrynką, papryczkami i innymi przyprawami, to mi bardzo smakowało.

Z buraczkami to przesadziła, za dużo dałam tych papryczek… Ae dobrze, że Gosia lubi ostre, wcinała z uśmiechem na ustach, a mi serce rosło, że jej smakuje.

Miałyśmy buraczki na ostro, w ziołach korzennych, z jałowcem i rozmarynem.

Buraczki – to mogę powiedzieć – smakują „mniam, mniam, mniam”. Naprawdę super. Tofu też mi zasmakowało!

Przepisy wyślę mojej córce, która lubi się bawić w kuchni i próbować nowych dań.

Pozdrawiam, Joanna

Co naprawdę dzieje się w areszcie? Weszliśmy z kamerą

Często zdarza się, że na zajęcia blogowe przychodzą różni goście zapraszani przez Dziewczyny lub przez nas, ludzi z Fundacji „Dom Kultury”. 
Prowadzą warsztaty, pokazują prezentacje multimedialne, opowiadają o swoim życiu i hobby. Uczą, dzielą się wiedzą, zarażają pasjami.
Często też przychodzą dziennikarze, chcą robić wywiady, kręcić reportaże, filmy.
Ostatnio gościliśmy ekipę z Fakt24.pl z dziennikarką Agatą Skorupą. Z przyjemnością pokazujemy Wam, Drodzy Czytacze eWKratke, jej materiał.
Przybliży Wam realia, zobaczycie Blogerki i naszą pracę.
Pozdrawiamy Was,
Redakcja z Fundacji „Dom Kultury”.

Początki w więzieniu

 

Kiedy jechałam do tego miejsca, nastraszyli mnie, że golą tu głowy na łyso. Teraz to jest śmieszne dla mnie, ale wtedy nie było. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona, ponieważ mimo mego lęku,, który na pewno było widać, dziołchy bardzo dobrze mnie przyjęły. Pomogły w zaaklimatyzowaniu się. Nie stała mi się żadna krzywda z ich strony. Wiem, że nigdy o nich nie zapomnę, choć mówi się, że po wyjściu chce się zapomnieć o pobycie w tym miejscu, o dziołchach itp. Ale są dziołchy, o których chcę pamiętać i na pewno nie zapomnę.

Miałam takie szczęście, że nawet jak zamieniłam więzienie, to też nie trafiłam na złe dziołchy, wręcz odwrotnie.

Do więzienia nie trafiają sami zepsuci ludzie.

Pozdrawiam serdecznie.

Agnieszka

O mediach, osądzaniu, drugiej szansie

 

Kiedy ludzie ze sobą rozmawiają, to zazwyczaj poza głównym tematem pojawia się jakiś drugi, czasem zupełnie inny, czasem powiązany, ale taki, który daje do myślenia. Niedawno na naszym redakcyjnym spotkaniu padła kwestia, że w pewnej gazecie pojawił się artykuł, w którym jedna z „pensjonariuszek” tutejszej jednostki stwierdziła, że chce ale nie może współtworzyć tego bloga. I to jest temat numer jeden – chcieć może – tyle dobrego, że chce, bo wbrew temu co wynika z tamtej wypowiedzi i chcieć i tworzyć może prawie każda z kobiet. To nie jest tak, że udział w zajęciach zabronił jej ktoś z fundacji, czy dyrektor jednostki, bo miał taki akurat „humor”. Nie ma żadnej specjalnej selekcji, w zajęciach nie uczestniczą wybrane celowo osoby – już o tym kiedyś pisałam i tak dokładnie jest.

Ta zainteresowana dziewczyna (X) nie mogła z nami pisać, ponieważ była wtedy tymczasową aresztowaną = przebywała w areszcie śledczym, a nie w zakładzie karnym i tym samym kontakt ze światem jest wtedy ograniczony z pewnych powodów. Każda forma kontaktów podlega kontroli prokuratora i od niego zależy przede wszystkim co aresztowana może, a czego nie. Bez względu na to, osoba z aresztu nie ma kontaktu z osobami po wyroku (czyli z zakładu karnego). Nie było w tym zamieszaniu niczyjej złej woli, pewnych zapisów prawnych nikt nie przeskoczy (no może poza grupką „pracującą” w sejmie ;)). Drugi temat – podczas wcześniej wspomnianej rozmowy redakcyjnej poruszyłyśmy tę kwestię i przy okazji wypłynęło coś jeszcze, co z czegoś pobocznego dla mnie przeszło na pierwszy plan.

Okazało się, że ta dziewczyna, wcześniej określona jako – X (iksińska), jest kimś, o kim trąbią media. Czyli teoretycznie jest osobą „znaną”. Teoretycznie, bo „znamy” ją z doniesień prasowych i telewizyjnych, ale w rzeczywistości nie znamy jej ani trochę. Wiemy za co trafiła do aresztu na tyle, na ile media o tym mówią, ale prawdy o niej nie zna nikt poza samą iksińską.

I teraz pojawia się ta główna sprawa, do której dążę od początku tego posta. Ogólna rozmowa redakcyjna się toczy i od jednej z osób pada stwierdzenie, że: „nie jest pewna, czy ma ochotę pracować z iksińską, bo to, co na jej temat słyszała sprawia, że czuje do niej niechęć”. Może nie zbyt dokładnie zacytowałam, ale sens został.

No i teraz pojawiają się dwie strony medalu. Jedna – każdy jest tylko człowiekiem i ma pełne prawo do własnych przemyśleń, odczuć i uczuć i takiego, a nie innego podejścia. Oraz druga strona – czy nie znając kogoś osobiście, powinniśmy tego kogoś oceniać. Czy opinie mediów, które są bardzo silne, powinny być dla nas czymś w rodzaju wyroczni. Rozumiem, że przyjmujemy to, co czytamy w gazetach lub oglądamy w telewizji, wiadomości zasypują nas z każdej strony cała masą newsów.

Pytanie – czy powinniśmy wszystko przyjmować bez szemrania ? – ja osobiście mocno przesiewam to, co do mnie dociera, oglądam i słucham, ale biorę sporą poprawkę na to, czym mnie media karmią. To podejście jest wynikiem moich doświadczeń oraz kontaktów z pewnymi ludźmi, ale o tym kiedy indziej. Oczywiście przyjmuję opinię innych, nawet jeśli się z nimi zupełnie nie zgadzam. „Przyjmuję” w sensie – wysłucham, przemyślę i zostawiam człowieka z jego własnym podejściem, ale nie akceptuję. Uważam, że o iksińskiej wyrobię sobie własne zdanie, wtedy gdy dane będzie mi z nią porozmawiać, po kontakcie z nią osobistym i poznaniu jej zdania na ten czy inny temat. Nie chcę, aby jej obraz został stworzony, czy narzucony przez kogoś innego, nie lubię kiedy cokolwiek jest mi wpychane do głowy na siłę i jeszcze do tego wmawia mi się, że to jest tak jak powinnam widzieć i myśleć. Lubię doświadczać sama, bez czyichś sugestii, tym bardziej, że dlaczego miałabym wierzyć jakiemuś gościowi, skoro nie znam tego człowieka, który o iksińskiej napisał coś tam coś tam, skoro nie znam tego człowieka, tak samo jak nie znam jej?

Przy okazji całej tej dyskusji przyszło mi do głowy coś jeszcze… czy jeden zły czyn może określić człowieka? To tak, jak by po wyrządzeniu krzywdy stawała się tylko i wyłącznie tym złem, które sprawiła, a przecież tak nie jest. Według mnie taki czyn staje się nierozłączną częścią człowieka i to nie podlega dyskusji, ale nie jest jedyną częścią, bo składamy się jak elementy puzzli – na jeden ogólny obraz z całej masy małych kawałków. Gdyby było inaczej i gdyby człowieka określał raz na zawsze jeden czyn – bez różnicy czy najlepszy czy najgorszy, to świat składałby się tylko z dwóch grup: aniołów i demonów (i nie chodzi mi, że w takim sensie biblijnym), bo istnieliby tylko ludzie albo źli, albo dobrzy, a tak nie jest.

Zobaczymy, co los przyniesie, ale i tak mam w sobie to przekonanie graniczące z pewnością, że bez względu na to, co się okaże, warto dać drugiemu człowiekowi szansę, choćby po to, aby dał się poznać.

Małgosia

Kurator – pomagacz

1-DSC_1444

Kurator. Kto to jest? Moim zdaniem urzędnik – pomagacz. Czyli osoba pomagająca, wyznaczona przez urząd. W czym może pomóc taka osoba? Zawsze się zastanawiałam nad tym. Dziś już trochę wiem na ten temat, a to dzięki temu, że mogłam osobiście porozmawiać z Panią kurator, która odwiedziła nas za pośrednictwem Fundacji. Wiem, że taka osoba może wesprzeć mnie w moich celach, jakie sobie wyznaczę, nie do końca wiedząc, w jaki sposób mogę je zrealizować. Wskaże możliwości i pomoże. Tak sobie wyobrażam funkcję, jaką pełni taki urzędnik, ale myślę też, że jest to osoba, z którą nawiązują się bliższe relacje przez to, że uczestniczymy nawzajem w swoim życiu

Monika

Nasłuchałam się na temat kuratorów sądowych takich rzeczy, że włos mi się na głowie jeżył! Kiedy pomyślałam, że ktoś taki będzie mi się „wałęsał” po chałupie, szperał po lodówce i szafkach, to budziło się we mnie zwierzę. Zakładając, że dostanę kiedyś przedterminowe warunkowe zwolnienie, to obstawiałam, że kurator jako mój wróg, szybciutko załatwi mi „powrót” do więzienia. Ostatnio jednak miałam okazję poznać Panią Kurator i… jestem zaskoczona. Nie wilkołak… nie wampir… nie rzuca się na człowieka – normalnie czuję się zatkana ;), bo to osoba z krwi i kości i co najbardziej zaskakujące – życzliwa i otwarta. Żałuję natomiast, że kontakt z kuratorem może mieć miejsce dopiero po opuszczeniu przez skazanego zakładu. Powinno być tak, że już podczas pobytu tutaj kurator poznaje „podopiecznego”, a ten swojego przyszłego kuratora. Od tego człowieka będzie sporo zależało w przyszłości, więc nie wyobrażam sobie, że przeczyta o mnie to, co jest w „teczce osobopoznawczej” i tyle. Pod tym względem zmieniłabym prawo, gdyby to ode mnie zależało. Poza tym jednak cieszę się, że mogłam porozmawiać z naszym gościem. Nie śledzę wszystkich kodeksów, ani zmian w tych kodeksach, bo to nie sposób gonić za tym wszystkim, a już na pewno trudno za tym nadążyć. Okazuje się, że tym sposobem sporo wiedzy mnie omija, a informacje te są istotne i tylko od kogoś kto jest na bieżąco można się o nich dowiedzieć, a dowiedziałam się np. o istnieniu programu wolnościowego, który dla większości skazanych powinien być istotny. A przynajmniej każdy skazany powinien o nim wiedzieć, aby móc zdecydować czy chce z niego skorzystać. Czekam na kolejne spotkanie z „naszą” kuratorką :), bo liczę, że czegoś jeszcze się dowiem.

Małgosia

Nasze postanowienia noworoczne

  1-DSC_0237

 Asi postanowienie

Nigdy wcześniej nie korzystałam z żadnych postanowień noworocznych, bo nie było mi to potrzebne. Bałam się też rozczarowania, że nie podołam albo coś nie wyjdzie. Ale tego roku postanowiłam skorzystać z jednego postanowienia. A więc będę trzymała się jednego wersetu z Biblii z księgi Jeremiasza 33:3 :).

(„Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich nie znasz.”)

Asia

Moniki postanowienia noworoczne

  1. Postanawiam zdrowo i smacznie się odżywiać.
  2. Pisać dalszy ciąg opowiadania.
  3. Koniec.

Wierzę w postanowienia noworoczne, bo choć wiele z tych postanowień w krótkim czasie się kończy, to być może choć jedno się uda. Jeśli nie, to tragedii nie ma.

Każdy kolejny dzień jest nową szansą.

Monika

Anety B postanowienia noworoczne

  1. Będę więcej jadła sałatek.
  2. Będę chodziła na spacery.
  3. Nadal nie będę paliła.
  4. Będę bardziej dbała o swoich bliskich i przyjaciół.

Aneta B.

Izabelki postanowienie noworoczne

Chcę naprawić relację z tatą, z którym większość życia nie miałam w ogóle prawie kontaktu.

Izabelka

Miśki30 postanowienia noworoczne

Moim postanowieniem, jak co roku, jest zrzucenie paru kilo i nabranie tzw. rzeźby :). Jednym słowem, biorę się za siebie – ćwiczenia, spacery i ograniczam jedzenie. Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku postanowiłam rzucić palenie i w połowie roku mi się udało, to może i w 2016 roku dojdę do wymarzonej wagi.

Miśka 30

Agnieszki postanowienia noworoczne

Muszę odnowić kontakt z rodziną z mojej strony.

Otrzymałam list od mojej mamy, która parę lat do mnie nie pisała. Kocham mamę, pomimo że nie dała mi szczęśliwego dzieciństwa. Te lata są do nadrobienia, zdałam sobie sprawę z tego, po tym jak zmieniło się moje życie, od kiedy się nawróciłam. Bóg pomógł mi w wielu trudnych sytuacjach w tym miejscu, a sama nie dałabym z tym sobie rady. Wierzę w to, że w tej sprawie mi pomoże.

Agnieszka

Ilony postanowienia noworoczne

1. Chciałabym być mniej leniwa.

    1. Chciałabym, żeby tak mi się chciało, jak mi się nie chce.
    2. Chciałabym pozbyć się swojego ostatniego demona, jakim jest palenie. To byłby sukces.
    3. Chciałabym mocniej okazywać uczucia, swojemu partnerowi, by czuł, że na prawdę go kocham i zależy mi na nas.

Ilona

Małgosia o postanowieniach noworocznych

Nie mam postanowień, bo bez sensu jest dla mnie dokładać sobie powodów do frustracji :). Jeżeli będę chciała coś zrobić, to data jest bez różnicy. Czy zacznę palić w nowy rok, czy w czerwcu – to nie ma znaczenia ;). Muszę sobie zorganizować jakieś nałogi – teraz musiałabym zacząć palić, pić i ćpać, żeby za rok móc postanowić, że zrywam z nałogami :). Jeżeli natomiast ktoś ma ochotę sobie coś postanowić, to życzę wytrwałości i sukcesu.

Małgosia

Lexi o tym, czy postanowienia noworoczne mają sens

Wierzę w postanowienia noworoczne i w to, że ludzie w nich trwają. Jeżeli chodzi o mnie, to co roku po 15 stycznia wszystkie ulatują z mojej głowy :).

Pozdrawiam Lexi.

W Nowym Roku z nowym krokiem

1-DSC_0110

Życzę wszystkim, żebyśmy się spieszyli powoli.

Nie wolno nam zapominać kochać bliźnich, wówczas też będziemy kochani. Nie wolno żyć w zakłamaniu i obłędzie.

Wartość materialna jest ważna, ale pamiętajcie do trumny nic nie weźmiecie.

Gonimy, spieszymy się i zapominamy, nie zwracamy uwagi, co i kto jest blisko nas.

Uśmiechnij się i podaruj ten uśmiech innej osobie. Otwórz swoje serce, będziesz szczęśliwszy i cząstkę szczęścia dasz innej osobie.

Walentina

Dobre i złe

1-DSC_0877

Na jednym z przedświątecznych spotkań podsumowałyśmy mijający 2015 rok, pisząc w dwóch kolumnach, co było w nim dobre i co było złe.

Dobre

Spotkałam się z dobrym i serdecznym przyjacielem, który rzadko przyjeżdża do mnie na widzenia.

Zostałam zapisana na zajęcia Fundacji „Dom Kultury”: możliwe wyjścia z celi, zapoznanie z nowymi osobami, zmiana otoczenia, wiedza, spotkania z dziewczynami

Złe

Duży wyrok.

Nie układa się po myśli.

Nie ma możliwości niczego zaplanować.

Dobre

Odzyskałam kontakt z siostrą, a właściwie odnalazłam ją po 10 latach braku jakiegokolwiek kontaktu.

Złe

Spotkał mnie zawód w przyjaźni.

Zobaczyłam dużo fałszu, zazdrości, wredności i materializmu.

Dobre

Rzuciłam palenie.

Zaczęłam ćwiczyć.

Przeszłam na inną cele.

Dużo ciekawych rzeczy się nauczyłam robić i poznałam dużo wspaniałych ludzi.

Nauka.

Złe

Dobre

Poznałam fajnych ludzi.

Pierwszy raz w życiu spróbowałam kuchni wegetariańskiej.

Nauczyłam się wielu fajnych rzeczy.

Wzmocniłam wiarę w Boga.

Złe

Zawiodłam się na osobach, o których myślałam, że mogę liczyć.

Dobre

Pojednałam się z Bogiem.

Podjęłam naukę.

Spojrzałam w głąb swojej duszy.

Odkryłam ludzi poznanych wcześniej na nowo.

Dane mi było przebywać z ludźmi bardzo pozytywnymi.

Złe

Zobaczyłam i poczułam złośliwość ludzką pod każdym względem.

Dobre

W tym roku spotkałam na swojej drodze dobrych, pomocnych, wyrozumiałych ludzi.

Pozbyłam się zbędnego ciężaru, który przeszkadzał mi w funkcjonowaniu.

Złe

Straciłam pracę.

Dobre

Moja mama powoli przeprowadza się do Polski – czekam na wiosnę bardziej niż kiedykolwiek.

Stworzyliśmy poczekalnię dla bliskich.

Rio było u mnie na karnawał.

Kolejny rok mam za sobą.

Poznałam całą masę fajnych osób.

Widuję się z mamą przez Skype’a.

Kurczak z rożna, CAŁY!

Zamówiłam sobie super gry.

Wiem, że moim bliskim dobrze się wiedzie.

Zyskuję nowych potencjalnych przyjaciół.

Zdobywam nowe doświadczenia.

Zaczynam pomagać dzieciom, choć za nimi nie przepadam.

Mam kontakt z miłymi słowami, gestami,

Cały czas mam nadzieję.

Kocham i jestem kochana.

Pieczarki marynowane!

Złe

Wstrząsy wtórne po pobycie Kosmitki.

Dobre

Przyszła do mnie moja Aneta.

Stałam się silniejsza.

Zrozumiałam, że jedynymi osobami, które są mi bliskie to moja rodzina.

Złe

Konflikty.

Spadek z pracy.

Dobre

Wychodzę do domu za dwa tygodnie!

Zaprzyjaźniłam się z bardzo dobrą osobą.

Złe

Kłótnia z bratem, bardzo poważna.

Utrata pracy, degradacja.

Dobre

Zdecydowałam się na to, żeby wreszcie zaczęła przyjeżdżać do mnie córka, wcześniej się tego bałam.

Zaczęłam brać udział w zajęciach Piszę więc Jestem i poznałam wielu ciekawych ludzi.

Stanęła na mojej drodze osoba, której mogę ufać w 100%. Jest przyjacielem, to dla mnie bardzo ważne.

Rzuciłam palenie.

Wreszcie skończyły mi się czynności i mogę zmienić jednostkę na taką, z której szybko wyjdę.

Zrozumiałam jakie wartości są dla mnie najważniejsze.

Był to rok przemyśleń i dobrych decyzji.

Złe

Był moment, że zgubiłam się w tym wszystkim i straciłam pracę i zabrano i wszelkie przywileje.

Dobre

Urlop mojej przyjaciółki, który zaowocował spotkaniem.

Nauka angielskiego.

Nauka w ogóle.

Poznałam wielu sympatycznych i dobrych ludzi.

Ładnie wychodziłam na zdjęciach.

Zjadłam pleśniowy ser.

Gruszki i banany w kantynie.

Dostałam ładny sweterek i buty.

Dostałam wyróżnienie w konkursie artystycznym.

Pieczarki w occie.

Złe

Już prawie koniec roku a ja jeszcze nie dostałam nagrody, którą wygrałam.

Muszę czekać na płatną pracę do nowego roku.

Dobre

Trafiłam na dobrych ludzi.

Uczę się nowych rzeczy, które przydadzą mi się w przyszłości.

Cieszę się zdrowiem moich dzieci, swoim i tym, czym one się cieszą.

Cieszą mnie chwile, bo miło je spędzam poznając przy tym nowych, fajnych, czasami śmiesznych i zabawnych ludzi.

Nagrałam bajkę dla moich dzieci i dla Domu Dziecka.

Spotkałam Monikę, Gosię, Agnieszkę, Zosię, to fajne osoby, a ciężko takie spotkać w ZK.

Przychodzi do nas Michael, Linda, Basia z Misjonarzy i jeszcze wielu innych, od których bije ciepło i miłość, tak że sama chcę być lepsza.

Złe

Dano nam na cele niefajną dziewczynę, przez którą bardzo się stresowałam.

Dobre

Spotkanie kilku miłych osób na swojej drodze.

Możliwość nauki języka angielskiego.

Złe

Trafienie po raz pierwszy do więzienia.

Stracenie firmy.

Złe relacje rodzinne.