

Chciałabym zmienić przede wszystkim to, że powinnyśmy mieć możliwość „swojego głosu” przy załatwianiu różnych formalnych rzeczy. Ciągle każą nam na wszystko czekać, ciągle słyszymy „dzwoniłem”, „mówiłem”, lecz tak naprawdę nic z tego nie wynika. Ta bezradność, którą ciągle tutaj mamy, jest strasznie wkurzająca. Czasem do tego stopnia, że z nadmiaru emocji człowiek zaczyna płakać i w sumie tylko tyle mu pozostaje. Chciałabym też zmienić tą izolację, która ciągle jest taka, że nie możemy mieć płatnej pracy, uczestniczyć w wielu rzeczach, a wszystko jest zależne od czyjegoś humoru czy chęci, a nie od tego, ile ktoś z nas daje z siebie. Chciałabym zmienić podejście służby zdrowia do osadzonych: przez to, jakie czasami elementy tutaj siedzą, inni, którzy naprawdę potrzebują pomocy, są zlewani, co jest chore.
No i wiadomo, kontakt z rodziną: chciałabym mieć więcej telefonów, skype’ów, na których, mimo braku widzeń, ma się 10 minut na zobaczenie bliskich. Nie każdy mieszka w Warszawie, czasami kilometry czy stan zdrowia nie pozwalają bliskim na przyjazd, ale tutaj przecież nikt się tym nie interesuje. Jednym zdaniem, jesteśmy tylko „numerkami w rejestrze”.
X
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001Otwórz panel publikacjiOtwórz panel publikacjiOtwórz panel publikacji