W Zakładzie Karnym w Wołowie, to już lokalna świecka tradycja, że we wrześniu w naszych murach pojawia się osoba znana – nie przesadzę, jeśli powiem – na całym świecie, mianowicie pisarz Graham Masterton. Przyczynkiem do tych wizyt jest finał konkursu literackiego „W więzieniu pisane”, który swoim patronatem wspiera wspomniany Gość już od pierwszej jego edycji.
W tym roku sam przebieg finału, pomimo wielu oficjeli, zarówno z kręgu Służby Więziennej, jak i samorządowej, przebiegł w luźnej atmosferze. Miało to niewątpliwie znaczenie dla około 60-ciu osadzonych, uczestniczących w uroczystości, którzy początkowo spięci sytuacją, z minuty na minutę czuli się coraz swobodniej, acz w granicach ustalonych dla tego typu okazji. Pani wychowawczyni do spraw kultury i oświaty, wspomagana pokazem slajdów obrazowo przedstawiła historie wszystkich dotychczasowych wizyt Grahama Mastertona w Wołowie. Po krótkiej prezentacji, z uwzględnieniem laureatów poprzednich konkursów, przyszedł czas na tegorocznych. Z przyjemnością odnotowuję, że na pięcioro nagrodzonych w tym roku osób aż trzy stanowiły dziewczęta, z czego zaszczytne pierwsze miejsce zajęła Małgosia z Aresztu Śledczego w Warszawie – Grochowie. Wśród nagrodzonych była jeszcze Agnieszka z Krzywańca oraz Joanna z Katowic. Jest to o tyle fajna sprawa, że na około 100 nadesłanych prac niestety (sic!) tylko około 10% były autorstwa pań. W tej jednak sytuacji nie ilość jak widać się liczyła a jakość.
Ogłoszenie wyników było tylko preludium do wystąpienia bohatera tego dnia. Żeby zrozumieć, jak – mimo swej sławy – zachowuje się Graham Masterton, przedstawię krótko jego ciągle przy każdej okazji okazywany szacunek dla uczestników konkursu, czyli nas, osadzonych.
Graham bez żadnej kokieterii mówił, pod jak ogromnym wrażeniem stylów pisarskich pozostaje. Dla niego nie liczyły się tylko wygrane prace, ale fakt, cytuję: „zaprezentowania naszych zdolności twórczych światu, poza murami więzienia (…), pokazaniu światu zewnętrznemu, że nie jesteśmy numerami, ale osobami z unikalnymi dla każdego z nas nadziejami, obawami ale też ambicjami”.
Na własne oczy widziałam, że słowa te w punkt docierały do zebranych tam więźniów. Każdy z nas czuł jakby ten – było nie było – światowiec, mówił tylko i wyłącznie do mnie i przez myśl mi przeszło, że on przecież mógłby sobie w tym czasie siedzieć z kimkolwiek i gdziekolwiek indziej na świecie, a był tu i teraz waśnie z nami.
Na koniec przytoczę jeszcze jeden cytat, który wpłynie (mam nadzieje) na Was wszystkich, tak jak wpłynął na mnie i podobnie jak ja, weźmiecie udział w kolejnej edycji konkursu: „jako pisarz jestem przyzwyczajony do dzielenia się swoimi przemyśleniami i marzeniami z innymi ludźmi poprzez swoje prace (…) Jest to najlepszy sposób radzenia sobie ze wszystkimi lękami i frustracjami, które nas otaczają i dotykają (…) Piszcie o czymkolwiek chcecie, cokolwiek wpadnie wam do głowy, bo gwarantuję wam, że poczujecie dokładnie to samo, co ja”.
Jako bierny widz dziękuję Grahamowi za te słowa, osobom, które ten finał w auli Z.K. Wołów przygotowali, ponieważ nastrój był prawie magiczny, tak jak magiczne są opowiadania Mastertona, co w sposób artystyczny przedstawił Tomek na swoich obrazach, nawiązujących do konkretnych dzieł Grahama, a co mieliśmy okazje zobaczyć podczas tej gali.
Zróbmy sobie terapię poprzez opowiadanie, jak to Graham powiedział, o totalnie wymyślonym świecie lub świecie iluzji z wątkami biograficznymi. Może to pozwoli nam spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy…?
Ja już się biorę za pisanie, w końcu pozostał już niespełna rok do kolejnego finału…
Siemion_LG
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.
Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł przelewem na konto Fundacji: BNP Paribas Bank Polska S.A. 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001