Zamek czy półotworek, gdzie lepiej siedzieć

 

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.

 

1.

Wydaje mi się, że lepiej siedzieć, jeśli można to tak nazwać, to na półotworku. Tam łatwiej starać się o przepustki, nie nosi się ubrań skarbowych, cele są otwarte. W okresie letni jest o wiele przyjemniej w celach dzięki temu. Dziewczyny odbywające karę w celach półotwartych mają lepiej. Mają różne przywileje i chyba łatwiej im o pracę i wokandę (wyjście)

Madlen

2.

Moim zdaniem półotworek i zamek różnią się tylko tym, że na półotworku masz możliwość przemieszczania się z celi do celi, bo cele są pootwierane. Możesz wyjść kilka razy do telefonu, a nie tylko raz, jak na zamku. Masz też jedno widzenie więcej i możesz wyjść na nie we własnej odzieży. To niby nic, lecz dla nas – skazanych w sumie to dużo. Jeśli oczywiście to docenimy – a bywa różnie.

Będąc na półotworku masz możliwość wyjścia z celi, jak powstaje zgrzyt i atmosfera robi się ciężka. Na zamku tego nie mamy, tylko jesteśmy uzależnione od SW i tego, gdzie nas osadzą.

Ludzie mówią, że na półotworkach siany jest większy ferment. Ja uważam, że to nieprawda, bo na zamku jest to samo. Tylko jest mniej widoczne, ponieważ jesteśmy zamknięte. Ale choć zamknięte nie oznacza to, że mamy odcięty dopływ informacji!!!

Dla mnie nie ma znaczenia, zamek czy półotworek, bo tak czy siak więzienie to jeden wielki syf. Atmosferę tworzą ludzie, a tu jest skupisko różnych charakterów i mentalności. Tu nigdy nie będzie dobrze, więc jakie to ma znaczenie, czy to zamek, czy otworek???

Drzazga

O co chciałabym zapytać Boga?

 

 

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.

 

 

Chciałabym zapytać Boga o wiele rzeczy, ale nasuwa mi się jedno pytanie? Dlaczego Bóg wzywa do niebios bliskie nam osoby w bardzo młodym wieku?

Po drugie, dlaczego jest tyle chorób, których nie można wyleczyć?

Madlenn

Czy moje życie wyjdzie na prostą?

Czy moje dzieci będą zdrowe i szczęśliwe?

Czemu nasze wybory przynoszą takie konsekwencje?

Kicia

 

Jest to bardzo ciężkie pytanie, ponieważ sądzę, że jeśli naprawdę miałabym taką możliwość, to miałabym ogromny problem z zadaniem tego jednego, jedynego pytania.

Chciałabym zapytać o wiele rzeczy. Uważam, że mnóstwo pytań zaczynałoby się od słowa „dlaczego” lub sformułowania „po co?”. Po dłuższym namyśle uważam, że to moje konkretne i jedyne pytanie byłoby złożone, ponieważ brzmiałoby tak: „Jak dalej będzie wyglądało moje życie i czy zdołam wreszcie być szczęśliwa z moją rodzinką (dziećmi) oraz czy mi się w życiu uda?”. Może to pytanie zostanie uznane za płytkie, lecz to właśnie spędza mi sen z powiek.

Jeśli usłyszałabym odpowiedź, która mnie do końca nie zadowoli, to będę, chociaż wiedziała, w którym kierunku mam działać, żeby do tego nie dopuścić

Drzazga

– Dlaczego mój Anioł Stróż nie walnął mnie ze skrzydła, kiedy dźwigał się we mnie Kain?

– Dlaczego jestem taka słaba w budowaniu dobrych relacji?

– Dlaczego boję się samotności,  a w tym miejscu ciągle bym chciała być sama?

– Dlaczego ciągle mam problem z dostosowaniem się?

– Czy zdążę pobyć z bliskimi po tamtej stronie muru?

– Czy przez swój pancerz „nie podchodź”  – bardzo krzywdzę ludzi?

– Czy to normalne, że przestaję tęsknić?

– Czy byłabym dobrą matka?

– Po co jeszcze żyję?

– Czy mógłbyś sprawić, abym była wolna? Cokolwiek to oznacza, a jest pisane akurat mi. I pomóż mi to zrozumieć, że akurat tak ma być.

Pełnoletnia

 

 

 

 

 

Co jest w więzieniu najtrudniejsze?

 

 

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.

 

W więzieniu nie radzę sobie z tęsknotą, przyjmowaniem poleceń, agresją, z godzinami korzystania z telefonu ustalanymi przez oddziałowe.

Najtrudniejsze są dla mnie transporty!

Przerzucanie z celi na celę!

Siedzenie pod celą mieszkalną z osobami niedbającymi o higieną osobistą!

Osadzenie na celi izolacyjnej i pozbawienie wszelkich przywilejów!

Kontrole celi mieszkalnej, w wyniku których powstaje bałagan.

Łobuzica

Dla mnie najtrudniejsze w więzieniu są:

– ciągła kontrola

– brak swobody

– ustalony plan dnia

– „niesłyszenie swoich myśli”

– uciążliwe współlokatorki

– brak częstego kontaktu z bliskimi (telefonicznego i osobistego)

– brak dostępu do nowinek technologicznych i literatury.

Najtrudniej poradzić sobie z ciągłą kontrolą, sprawdzaniem, uważaniem, co się mówi i do kogo. Nie można samodzielnie się poruszać po ZK, nawet odbywając karę na oddziale półotwartym. Wszystko trzeba robić na czas (pić, jeść, spać, jak Tamagochi). Nikogo nie obchodzi, czy mamy jakieś plany, zajęcia – ważny jest tylko rozkład dnia! Nie rozumiem też systemu przesadzek. Co one mają na celu??? Nie wiem i pewnie nigdy nie zrozumiem. Czasami czuję się jak stolik, który przestawiają z celi na celę lub z pawilonu do pawilonu. Uciążliwy jest również hałas i niektóre współlokatorki (choć trafiają się wyjątki). Paranoją jest, że „koleżanki” z oddziału zamkniętego, kiedy się mijamy na korytarzu, nie mogą się nawet do mnie odezwać, bo jet zakaz kontaktów.

I bądź tu mądry!

Bella

Kiedy czas leci szybciej, a kiedy wolniej?

 

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.

 

Czas szybciej płynie, kiedy człowiek spędza go aktywnie z bliskimi. Wolniej zaś, gdy jest ponura aura i nic nie robi.

Obecnie czas płynie dla mnie bardzo powoli. Dłużą się minuty, godziny, dni. Szybciej płynie w dniu odwiedzin bliskich.

Madlenn

Nasz ludzki czas na Ziemi odmierzają lata, miesiące, dni, godziny, minuty i sekundy. Wydawałoby się więc, że zawsze jest wymierny. Dobrze jednak wiemy, że nasz mózg i stan ducha nie kierują się rytmem zegara. Natura i nasze ciała też żyją własnym. Na ogół wszystkim tym, którzy prowadzą normalny tryb życia: praca, dom, dzieci, przyjaciele, itp. Czasu wciąż brakuje. Doba jest za krótka

Inaczej sprawa przedstawia się w tym miejscu. Za murami czas ma inny wymiar. Jak w tekście piosenki: „tylko jeść, spać, pić jak tamagotchi”. Dni spędzane w ten sposób niemiłosiernie się dłużą. Ja osobiście staram się za wszelką cenę zbyt wiele nie rozmyślać, nie analizować przeszłości, ani nie martwić się na wyrost. Po takich gdybaniach i próbach ułożenia sobie w głowie mojej przyszłości na wolności, tym trudniej zaakceptować codzienną rutynę i odległy koniec klary. W sumie to tylko rok a wydaje mi się, że to bardzo długo.

Dlatego właśnie za wszelką cenę wynajduję sobie przeróżne zajęcia: piszę, rysuję, czytam. W ten sposób czas mija mi o wiele prędzej. Staram się w miarę możliwości rozwijać oddając się swoim hobby, na których realizację brakowało mi czasu „na zewnątrz”. Zajmując sobie czas tym, co lubię, co mnie wciąga sprawiam, że uważam ten dzień za „dobrze” przeżyty. W myśl powiedzenia „wszystko, co dobre, prędko się kończy”.

I o to chodzi. Oby więcej „dobrych” dni

Pik

 

Nic nie chcę

 

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.

 

Nie mam żadnych specjalnych oczekiwań – właściwie nie chcę niczego.

Sama też nie chcę niczego w sobie zmieniać.

Nie jest to przejaw egocentryzmu, ale wynik zmęczenia ciągłym „dostosowywaniem się”.

Wszystkich jednakże pozdrawiam, życząc sobie i Wam – dobra i spokoju.

Alan