Dosiego Roku

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Dużo zdrowia – bo bez niego kuleje wszystko,

Odwagi– by sięgać po marzenia,

Szczęścia, które jakoś w sposób naturalny upiększa twarz,

Inteligencji, dzięki której rzadziej boli,

Egoizmu szczyptę, której każdy potrzebuje, a nie świadczy o samolubstwie,

Grona przyjaciół bądź życzliwych ludzi wokół siebie,

Optymizmu 100% – on opatula nasze dążenia do celu,

Ręki do interesów… albo do naprawiania tego, co naprawić się powinno,

Odpowiedzialności życiowej,

Kalkulacji, która może uchronić nie raz,

Uśmiechu i powodów do niego codziennie bez liku,

2 kroków do sławy,

0 postanowień,

2 kilo w tą czy w tamtą? … phi!

2 x mniej borykania się z problemami,

życzy

Pełnoletnia.


Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Bóg się rodzi!


Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Zastanawiałam się jak poruszyć ten temat. W jaki sposób opisać emocje budzące się we mnie w ten wyjątkowy czas? Prawdę mówiąc, przez ostatnich wiele lat całkowicie przestałam sobie zawracać nimi głowę: i świętami i emocjami. Przez fakt, jakim stałam się człowiekiem, życie jakie wiodłam, sumienie nie pozwalało mi zwrócić swoich oczu ku Bogu. Czułam się niegodna. Uważałam, że nie zasługuję na miłosierdzie. Z żalem i zawiścią patrzyłam na uradowane twarze ludzi pochłoniętych przez szał przedświątecznych przygotowań! Z ukłuciem w sercu spoglądałam na kolorowe światełkaw cudzych oknach. Z własnego wyboru ulegając pragnieniom, które zwodziły mnie daleko, głęboko, czasem aż do piekła, porzucając rodzinę – pozostałam sama. W mroku i w zimnie. Nie potrafiłam jednak mimo usilnych prób, wymazać z pamięci świąt spędzanych wrodzinnym domu. Gdy jeszcze żyła babcia. To ona była bramą, która wprowadziła mnie w życie, to ona oddała mnie w opiekę Bogu, to ona właśnie zawiązała między mną a Jezusem pierwszą więź. To babcia Zosia była spoiwem rodziny i sprawczynią najcudowniejszych świąt mojego dzieciństwa. Byłam wówczas taka szczęśliwa. Pamiętam, jak wspólnie przeżywałyśmy narodziny Dzieciątka Jezus. Do dziś wryło się w mojej pamięci wspomnienie, gdy poprzełamaniu się opłatkiem, poprowadziła mnie do szeroko otwartego okna, wskazując dłonią skierowała mój wzrok na pierwszą, najjaśniejszą gwiazdę, prosząc bym zawsze podążała za jej blaskiem. Jak trzej Królowie. Dary, które złożyłyśmy przed Narodzonym Panem były tym, co najczystszego posiadały nasze dusze. Oddałyśmy nasze myśli, troski i radości, nadzieję i modlitwy. Nie potrafię ubrać w słowa unoszącej mnie wówczas wszechogarniającej miłości i radości. To była magia…

Wielelat później po śmierci babci, zapomniałam o tej magii, a Święta dla mnie przestały istnieć. Jeszcze przez jakiś czas przyjeżdżałam w Wigilię do domu, lecz po drodze utraciłam ich prawdziwe znaczenie. Liczyły się tylko prezenty, którymi się wzajemnie obdarowaliśmy, życzenia wypowiadane beznamiętnie, bez wiary w ich spełnienie, odruchowe poklepywanie się po plecach kryjące w sobie więcej ukrytego żalu i niewypowiedzianych pretensji niż szczerej życzliwości. I nikt nie zwracał uwagi na głównego jubilata – Dzieciątko Jezus. Nikt z nas nie troszczył się o Niego. Moje serce stało się obojętne jak te domy i karczmy, które stały zamknięte przed Bogiem, w dniu Jego narodzin. Nie znalazłam dla niego miejsca, ani kołyski, nawet sianka z pod obrusu zabrakło.

Dziś, miejsce w którym jestem, jest konsekwencją moich poczynań. Znalazłam się tutaj z własnego powodu, choć wbrew własnej woli. Jeszcze miesiąc temu z niechęcią myślałam o nadchodzących dniach. Co zrobić? Najlepiej będzie położyć się, odwrócić twarz do ściany i przespać ten świąteczny czas. Udawać, że to dzień jak co dzień. Nie myśleć. Nie czuć. Nie być. Jednak niepotrafię nie tęsknić. I chyba tę moją tęsknotę, pragnienie odrodzenia zauważył Bóg. Poczułam delikatne drgnienie serca, jakby ledwo wyczuwalne pukanie. Zatkałam uszy, by nie słyszeć. Na nic się to zdało, gdyż to rozgrywało się wewnątrz mnie. I głos, który zapytał czy go w końcu przyjmę. Nie wiem czy to moje sumienie czy Pan Jezus Chrystus? Nie mogę pójść do Świątyni Ojca, nie mam możliwości, by się wyspowiadać przed Kapłanem. Jednak postanowiłam u siebie posprzątać. Wymiotłam z serca wszystkie grzechy, brudy, cały zalegający w nim gnój. Słowami pokuty wybieliłam serca ściany i ocieplam je dobrymi wspomnieniami i radosną obietnicą narodzin Pana. Teraz z niecierpliwością i nadzieją czekam na Cud Bożego Narodzenia. I choć blindy w oknach uniemożliwiają mi spojrzeć w Wigilijne Niebo, to wiem, że Betlejemska Gwiazda rozproszy we mnie mrok i Bóg się w mym sercu narodzi. Wiem również, że w moim rodzinnym domu, jak co roku będzie czekał na mnie przygotowany dodatkowy talerz. I może w kolejne święta odważę się usiąść przed nim przy stole wśród bliskich, śpiewając kolędy. W tym roku, w tym miejscu będzie to dla mnie cicha noc…

…Cicha noc, święta noc,

Narodzony Boży Syn,

Pan Wielkiego Majestatu,

Niesie dziś całemu światu,

Odkupienie win, odkupienie win.

PiK/2021


Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Bo św. Mikołaj nie ocenia


Fot. Sara Prekurat
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Projekt edukacyjny pt. ,,Bo św. Mikołaj nie ocenia’’ jest wspólnym dziełem świetlicy szkolnej ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Janusza Korczaka w Sulejówku oraz Fundacji Dom Kultury. W jego ramach dzieci ze świetlicy stworzyły kartki świąteczne oraz zaśpiewały kolędy i pastorałki dla kobiet przebywających w więzieniu na warszawskim Grochowie. Piosenki zostały nagrane. Głównymi celami projektu było pogłębienie oraz rozwinięcie wrażliwości społecznej wśród dzieci, przeciwdziałanie stereotypom i uprzedzeniom na temat osób przebywających w zakładach karnych, a także wzmocnienie efektów resocjalizacyjnych wśród skazanych kobiet. Uczestnikami projektu były chętne uczennice ze wszystkich klas drugich. Projektem z ramienia Fundacji kierowała wolontariuszka, Sara Prekurat, pracująca jednocześnie jako wychowawczyni świetlicy.


Wśród nocnej ciszy

Przybieżeli do Betlejem…

Świeć gwiazdeczko

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Święta

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Co roku w Wigilię mam z bliskimi taką ceremonię, że o godz. 18-tej w myślach składamy sobie życzenia. Im jest łatwiej bo jestem jedna, ja staram się nikogo nie pominąć w tej swojej prywatnej mszy. Obecnie „nie robię” Świąt już od kilku lat, nie umiem przeżywać Bożego Narodzenia w co chwilę zmieniającym się towarzystwie.

Pamiętam jak dawno temu, gdy przewieźli mnie do zakładu karnego w Grudziądzu, tam była organizowana Wigilia na świetlicy. Ze strony administracji był wkład w postaci słodyczy, ciastek i ciasta, my od siebie mogłyśmy wszystko co było dla nas dostępne bądź do zrobienia. Kto co miał bądź co chciał dać dorzucał do wspólnego kartonu. Dana grupa dziewczyn ubierała choinkę, przystrajała stół i o umówionej godzinie schodziły się dziewczyny. Z kaset magnetofonowych puszczane były kolędy i przy świeczkach przyniesionych przez wychowawcę płynęły rozmowy, a u niektórych też łzy. Garstka dzieliła się opłatkiem.

Na tego typu spotkaniach wigilijnych byłam cztery może pięć razy. Z roku na rok robiło się to coraz bardziej uboższe nie tylko w kwestii materialnej, ale też mentalnej. Dziewczyny nie chciały „dokarmiać” innych nawet z okazji świąt. Mnie osobiście zniechęciła rozmowa osadzonych na mój temat – „ta to musi się dorzucać, by choć takie święta mieć”. Pytanie – jakie święta? Chyba takie same jak tych co obgadywały mnie? Jedno miejsce a jakby odległe punkty.

Później moje święta były już tylko w obrębie celi – najlepsze jakie mogłam spędzić, to z Małgosią. Przygotowywałyśmy wszystko, na co było nas stać. Jakaś część pyszności przychodziła w żywnościowych paczkach, coś zakupiłyśmy w kantynie, ale były też przysmaki osobiście przygotowane. Małgosia uwielbiała „gotować”, ja uwielbiałam to jeść. Trochę „jadłyśmy jej z ręki” :). Łączyłyśmy dwa małe stoliki, kładłyśmy obrus i serwetki, opłatek na środku i wszystkie potrawy. Siadałyśmy wspólnie bez wyjątku, czy ktoś dostał paczkę czy nie. Przy kolędach z telewizora starałyśmy się jak najweselej przywitać Jezusa. Małgosia jest osobą niewierzącą, a i tak co roku szła zemną na mszę. Raz nawet byłyśmy na Pasterce!

Później pojechałam do Warszawy i nie uczestniczyłam w Wigiliach. Co chwilę w celi mi się zmienia skład, wchodzili i wychodzili. Mało kiedy miałam taką możliwość, by z kimś sobie coś zaplanować choćby właśnie te święta. Nie ozdabiałam celi, nie robiłam nawet sałatki. Jadłam tylko to co kupiłam, jedynie tej 18-tej do dziś jestem wierna. W tym miejscu szczególnie trzeba mieć z kim ten dzień spędzić. Twarze się zmieniają, a ja ciągle jestem tutaj. Jak to tradycyjne miejsce dla wędrowca, przygotowane, ale lepiej żeby nie przyszedł.

Pomimo wszystko, spokojnych dla wszystkich Was Świąt, jakby co, zapraszam o 18-tej.

Pełnoletnia


Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Bieda w więzieniu, wielogłos

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

1.

Dla jednych bieda jest postrzegana przez brak środków materialnych, ale dla mnie przebywającej w Areszcie, bieda oznacza izolację od rodziny. Codzienny telefon przez 5 minut i 3 razy w miesiącu widzenie przez godzinę to jest naprawdę za mało. Brak kontaktu fizycznego na co dzień, to że nie mogę uczestniczyć w podstawowych czynnościach, tj. zaprowadzenie dziecka do szkoły, czy pomoc w odrobieniu lekcji, a nawet ugotowaniu obiadu. 

Czuję się naprawdę biedna, ale za kilka tygodni moja bieda się skończy i będę bardzo bogatym człowiekiem. I takiego szczęścia życzę wszystkim.

Grzeczna 🙂

2.

Bieda w więzieniu – różnie to można interpretować. Osobiście nie dotknęła mnie bieda materialna, brak pomocy ze strony bliskich.

Owszem pierwszy okres po trafieniu do Zakładu Karnego jest najtrudniejszy, gdy musimy czekać na pierwsze widzenie, pierwsze paczki, gdyż nie każdy trafia sam dostając bilet na odbycie kary. Wiele osób zostaje doprowadzonych z różnych okoliczności i po prostu nic na start się nie ma. Gdy już uda nam się nawiązać kontakt z rodzinami, to zyskujemy wsparcie z zewnątrz i pomoc, która tu jest potrzebna. Wtedy bieda nas nie dotyka. Więzienie daje nam tyle, ile uważa, że starczy nam na przetrwanie, w końcu to jest kara.

Do biedy zaliczam rozłąkę z bliskimi, „rozdarcie” więzi, smutek, tęsknotę… jeden telefon dziennie, 5 minut, czy dwa widzenia w miesiącu powodują pustkę w głowie, sercu i tą biedę fizyczno-psychiczną.

Reszty spraw nazwać biedą nie mogę, gdyż mając dobry skład w celi, robiąc ciasta, sałatki itd. z pomocą z zewnątrz daje się przetrwać monotonne odbywanie kary. Czy biedą można nazwać: ptasie mleczka, karpatki i inne kreatywne pomysły dziewczyn? To już samemu trzeba ocenić.

Miszania

3.

Bieda w kraju, bieda w więzieniu, no cóż ciężko jest łatwo żyć, dlatego też wychodzę z założenia, aby cieszyć się tym co mam.

Czasem zastanawiam się, czy nie powinniśmy się właściwie cieszyć z tych śniadań oraz kolacji na słodko, można powiedzieć tak po francusku te słodkie rarytasy, miodek prosto z pasieki zawierający cudowne właściwości. Tak sobie myślę, czy to nie wspaniałe, że technologia tak ruszyła do przodu, u nas pszczółki są tak mądre, że ten miodek składają chyba bezpośrednio do baniaczków, bardzo podobnych do tych, w których jest sprzedawany płyn do spryskiwaczy do samochodów. A dżemik, raz serwują nam go o smaku truskawka lub wiśnia, ilość owoców jakie on zawiera dostarcza nam bogatą pulę witamin. Te urocze trzy podusie, tak urocze i mięciusie w zestawie dwa kocyki w dotyku niczym dla dzieci, wykładzina z myszką miki. Wszystko cacy, poza tymi pleksami, bo oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba.

Iga

4. 

Osobiście nie odczułam biedy w więzieniu, jeśli chodzi o rzeczy materialne. Słowo bieda może również oznaczać tak jak dla mnie, 5-cio minutowe telefony, jednogodzinne widzenie z bliskimi, które są dwa razy w miesiącu. Biedą dla mnie jest również to, iż będąc na oddziale P1 czyli „zamek”, nie można się swobodnie poruszać po „peronie”, tyczy się to również spaceru, który trwa zaledwie tylko godzinę.

Madlenn

5. 

Biedą jest łaźnia 2 x w tygodniu, telefon 5 min 1x dziennie, widzenia 3 x w miesiącu (jeżeli jesteś szczęśliwym więźniem zP2), biedą jest jedna paczka podpasek i dwa papiery toaletowe w miesiącu. Biedą można też nazwać ograniczoną liczbę odzieży własnej ( 5 gór i 3 doły dla P2 i 3 góry i 2 doły dla P1) . Biedą jest brak cukru do porannej kawy zbożowej, bieda jest brak warzyw i owoców, spacer 1 godzina, raz dziennie. Biedą można nazwać palenie pół skręta czekając, aż przyniosą wypiskę. A prawdziwą nędzę można poznać, wtedy, kiedy nie mamy nikogo na zewnątrz. Nikt bliski nie pomoże, nie wyśle paczek z artykułami higienicznymi, nie kupi karty do telefonu, nie poratuje ”dobrym” słowem.

Dobra rada:

– rzuć palenie

– rzuć picie kawy

– rzuć słodycze

– walcz o pracę … z czasem etat płatny

– zaciskaj zęby – PRZETRWASZ!

Bella


Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Bieda w więzieniu cz. 2

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Bieda w więzieniu – dla każdej z nas bieda ma inne znaczenie. Zależy też, jaka „bieda” najbardziej doskwiera. Moim zdaniem: bieda emocjonalna jest kalectwem, ponieważ bez emocji, których w tym miejscu mamy nadmiar, osoba zapewne funkcjonuje jak robot, albo na zasadzie słów z jednej piosenki- jeść, pić, spać – jak tamagotchi…

Człowiek też jest biedny będąc samotnym, nie mając nikogo po drugiej stronie (tego typu bieda miałaby na pewno największy wpływ na moją osobę – bez dwóch zdań). Raczej jest bardziej bolesna niż ta finansowa… Cóż tego, że półki pełne, gdy w serduszku pustka? Oczywiście, że brak pomocy finansowej z zewnątrz jest uciążliwy bardzo, ale nie mając nic, człowiek zaczyna doceniać każdą nawet najmniejszą pomoc… każdy najmniejszy gest, każdy grosz… Do „biedy finansowej” można „jakoś” się przyzwyczaić… Ale do „biedy” dotyczącej samotności? Raczej niemożliwe, bynajmniej nie w moim przypadku 🙂 Bliscy, miłość, emocje są bogactwem.

Pozdrawiam gorąco,

TAKA JA


Bieda w więzieniu przejawia się w kliku formach. Jest warstwowa.

Bieda potrafi sięgać do żołądka przez serce, aż do głowy.

Najczęściej się o niej słyszy, nigdy się chwali. Bieda to zdania:

– bieda bez tych widzeń, wszyscy chodzą, a mnie nikt tak daleko nie odwiedzi,

– nie mam nikogo, mąż zmarł, dzieci za granicą, człowiek taki sam jak palec, bieda mówię Ci,

– biedny człowiek bez tej miłości,

– jak ja bym chciała mieć takie problemy, jęczeć na takie duperele, bieda, mówię ci, do ortopedy się nie mogę dostać,

– zjadło się ten obiad, ale nic się więcej nie ma, bieda jak nigdy wcześniej,

– bieda to więzienna herbata,

– ale bieda w tym kryminale, nawet nie grzeją kaloryfery,

– wychowawca K. O. na urlopie, biblioteki nie ma – bieda bez tych książek,

– Boże, nawet w kantynie nie ma plastra, no bieda!

– ten jeden telefon to jakaś bieda!

– koleżanka skończyła terapię alkoholową, powiedzieli, że dobrze rokuje koniec resocjalizacji jej, a człowiek taki biedny, nawet uzależnień nie ma,

– bieda bez tej pralki, suszarki, żelazka,

– bieda, nie mieć tak celu.

Pełnoletnia


Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.