Zastanawiałam się jak poruszyć ten temat. W jaki sposób opisać emocje budzące się we mnie w ten wyjątkowy czas? Prawdę mówiąc, przez ostatnich wiele lat całkowicie przestałam sobie zawracać nimi głowę: i świętami i emocjami. Przez fakt, jakim stałam się człowiekiem, życie jakie wiodłam, sumienie nie pozwalało mi zwrócić swoich oczu ku Bogu. Czułam się niegodna. Uważałam, że nie zasługuję na miłosierdzie. Z żalem i zawiścią patrzyłam na uradowane twarze ludzi pochłoniętych przez szał przedświątecznych przygotowań! Z ukłuciem w sercu spoglądałam na kolorowe światełkaw cudzych oknach. Z własnego wyboru ulegając pragnieniom, które zwodziły mnie daleko, głęboko, czasem aż do piekła, porzucając rodzinę – pozostałam sama. W mroku i w zimnie. Nie potrafiłam jednak mimo usilnych prób, wymazać z pamięci świąt spędzanych wrodzinnym domu. Gdy jeszcze żyła babcia. To ona była bramą, która wprowadziła mnie w życie, to ona oddała mnie w opiekę Bogu, to ona właśnie zawiązała między mną a Jezusem pierwszą więź. To babcia Zosia była spoiwem rodziny i sprawczynią najcudowniejszych świąt mojego dzieciństwa. Byłam wówczas taka szczęśliwa. Pamiętam, jak wspólnie przeżywałyśmy narodziny Dzieciątka Jezus. Do dziś wryło się w mojej pamięci wspomnienie, gdy poprzełamaniu się opłatkiem, poprowadziła mnie do szeroko otwartego okna, wskazując dłonią skierowała mój wzrok na pierwszą, najjaśniejszą gwiazdę, prosząc bym zawsze podążała za jej blaskiem. Jak trzej Królowie. Dary, które złożyłyśmy przed Narodzonym Panem były tym, co najczystszego posiadały nasze dusze. Oddałyśmy nasze myśli, troski i radości, nadzieję i modlitwy. Nie potrafię ubrać w słowa unoszącej mnie wówczas wszechogarniającej miłości i radości. To była magia…
Wielelat później po śmierci babci, zapomniałam o tej magii, a Święta dla mnie przestały istnieć. Jeszcze przez jakiś czas przyjeżdżałam w Wigilię do domu, lecz po drodze utraciłam ich prawdziwe znaczenie. Liczyły się tylko prezenty, którymi się wzajemnie obdarowaliśmy, życzenia wypowiadane beznamiętnie, bez wiary w ich spełnienie, odruchowe poklepywanie się po plecach kryjące w sobie więcej ukrytego żalu i niewypowiedzianych pretensji niż szczerej życzliwości. I nikt nie zwracał uwagi na głównego jubilata – Dzieciątko Jezus. Nikt z nas nie troszczył się o Niego. Moje serce stało się obojętne jak te domy i karczmy, które stały zamknięte przed Bogiem, w dniu Jego narodzin. Nie znalazłam dla niego miejsca, ani kołyski, nawet sianka z pod obrusu zabrakło.
Dziś, miejsce w którym jestem, jest konsekwencją moich poczynań. Znalazłam się tutaj z własnego powodu, choć wbrew własnej woli. Jeszcze miesiąc temu z niechęcią myślałam o nadchodzących dniach. Co zrobić? Najlepiej będzie położyć się, odwrócić twarz do ściany i przespać ten świąteczny czas. Udawać, że to dzień jak co dzień. Nie myśleć. Nie czuć. Nie być. Jednak niepotrafię nie tęsknić. I chyba tę moją tęsknotę, pragnienie odrodzenia zauważył Bóg. Poczułam delikatne drgnienie serca, jakby ledwo wyczuwalne pukanie. Zatkałam uszy, by nie słyszeć. Na nic się to zdało, gdyż to rozgrywało się wewnątrz mnie. I głos, który zapytał czy go w końcu przyjmę. Nie wiem czy to moje sumienie czy Pan Jezus Chrystus? Nie mogę pójść do Świątyni Ojca, nie mam możliwości, by się wyspowiadać przed Kapłanem. Jednak postanowiłam u siebie posprzątać. Wymiotłam z serca wszystkie grzechy, brudy, cały zalegający w nim gnój. Słowami pokuty wybieliłam serca ściany i ocieplam je dobrymi wspomnieniami i radosną obietnicą narodzin Pana. Teraz z niecierpliwością i nadzieją czekam na Cud Bożego Narodzenia. I choć blindy w oknach uniemożliwiają mi spojrzeć w Wigilijne Niebo, to wiem, że Betlejemska Gwiazda rozproszy we mnie mrok i Bóg się w mym sercu narodzi. Wiem również, że w moim rodzinnym domu, jak co roku będzie czekał na mnie przygotowany dodatkowy talerz. I może w kolejne święta odważę się usiąść przed nim przy stole wśród bliskich, śpiewając kolędy. W tym roku, w tym miejscu będzie to dla mnie cicha noc…
…Cicha noc, święta noc,
Narodzony Boży Syn,
Pan Wielkiego Majestatu,
Niesie dziś całemu światu,
Odkupienie win, odkupienie win.
PiK/2021
Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.