Czy jestem więźniem?

Czy jestem więźniem?

Tak.

Jak długo?

Zamknięta w więzieniu: od 1,5 roku.

Uwięziona w labiryncie pełnym pułapek, stworzonym przez mój umysł: od lat.

Cały paradoks polega na tym, że dopiero tutaj, w więzieniu odnajduję proste ścieżki życia, prowadzące do szczęścia.

Nie boję się już żyć, bo odnalazłam w sobie siłę, aby stawić czoła swoim lękom i pokonać je.

Feniks

Na Dzień Matki

Najwspanialsza osoba na całym świecie… Moja Mama jest moim przyjacielem, wspiera mnie od zawsze, niezależnie od sytuacji…

Dzisiaj jestem tutaj, w więzieniu. Zrobiłam straszną rzecz, która odbije się na całym moim życiu. Żałuję, cierpię, przeżywam. Wszyscy mnie oceniają – a moja Mama nie. To wspaniałe, że mogę na nią liczyć.

Kochana Mamo, dziękuję Ci za każdy dzień, za każdą chwilę. To dzięki Tobie istnieję i dzięki Tobie żyję. Gdybym ze wszystkich kobiet na świecie miała wybrać dla siebie Mamę, wybrałabym Ciebie.

Dziękuję, Mamo.

Feniks

Dzień matki jest dla mnie smutnym dniem, gdyż niestety od paru lat nie mam mamy, umarła właśnie zaraz po tym święcie. Zazwyczaj w tym dniu, jeśli oczywiście jestem na wolności, kupuję piękną białą lilię (mojej mamy ulubiony kwiat), do tego piękny znicz w kształcie serca i pędzę do mojej mamusi. Lubię jeździć sama do mamy na cmentarz, bo wtedy sobie mogę z nią porozmawiać. Proszę ją, żeby mi pomogła, jak mam jakiś problem. Tak więc nie jest to dla mnie wesoły dzień. Choć pamiętam, jak kiedyś, gdy już sama byłam mamą, a mój synek leżał w szpitalu, przyszłam do niego i wręczył mi malutkiego misia z okazji dnia mamy. Wzruszył mnie tym bardzo, gdyż był wtedy bardzo chory, a jednak chciał mi sprawić przyjemność :).

Magda

26 maja obchodzimy święto, które jest dla mnie bardzo ważne.

Owszem, mam matkę, wydaje mi się, że w jakimś stopniu ją kocham, ale na szacunek trudno mi się zdobyć. Mimo to, życzę jej wszystkiego najlepszego. Jednak w tym dniu jest również moje święto, bo ja też jestem matką.

Mam cichą nadzieję, że dzieci każdego dnia, nie tylko 26 maja, będą pamiętać, że bardzo je kocham i nie ma ważniejszych osób w moim życiu. Są światełkiem, które zapala się w moim sercu i głowie codziennie rano, gdy wstaję na poranny apel.

Niuncia

Zatrzymaj się… czasami odwróć…, spójrz na swoje życie z innej perspektywy…. i zacznij wyciągać wnioski!

Jedną z osób, która prowadzi z nami zajęcia eWKratke, jest Madzia, socjolog. Współpracuje na stałe z Fundacją „Dom Kultury”. Jest mediatorką, doradcą zawodowym. Lubi wyzwania i … kocha ludzi.

eWKratke: Co Cię tu sprowadza?

Madzia: Od półtora roku rewolucjonizuję swoje życie: nowe studia, nowe wyzwania, nowa współpraca i oto jestem!

eWKratke: A co Ci dają zajęcia z nami?

Madzia: Jak pracujesz przez 15 lat głównie koncentrując się na zarabianiu pieniędzy, to przestajesz mieć satysfakcję. Brak celu. Wypalasz się zawodowo. Chcesz nawiązać konkretne relacje i chcesz widzieć głębszy sens swojej pracy. A ja widzę w Was potencjał i teraz czuję, że to co robię ma większy sens. Następuje wzajemna wymiana pozytywnych energii.

eWKratke: Skąd Ci się biorą pomysły na coraz to nowe tematy zajęć?

Madzia: Życie! Obserwuję Was i siebie. Moje motto brzmi: tak długo szukam rozwiązań, aż je znajdę… Nie ma problemów są tylko kwestie do rozwiązania.

eWKratke: Jak wyobrażałaś sobie więzienie i ludzi w nim?

Madzia: Starałam sobie nic nie wyobrażać, ponieważ nie chciałam się uprzedzać. Pamiętam pierwszy raz u Was: budynek, druty kolczaste, kraty zrobiły na mnie wrażenie. Nawet dopadł mnie chwilowy stres. A tu wchodzę na zajęcia i widzę normalne, fajne laski, które chcą robić coś ciekawego.

eWKratke: Jakie są reakcje ludzi na Twoje wizyty u nas?

Madzia: Bardzo różne, od przerażenia po podziw. Stereotypy wśród ludzi są, były i będą. Ja zostałam wychowana w duchu otwartości. Jestem osobą ciekawą świata i ludzi. Dzięki temu ciągle poszerzam swoje horyzonty. Czerpię z innych i mogę tyle samo dawać.

eWKratke: Co byś chciała jeszcze z nami zrobić na zajęciach?

Madzia: Generalnie kwestie konfliktów, problemów i komunikacji. Chcę Was nauczyć, jak sobie radzić z problemami, jak komunikować swoje potrzeby i oczekiwania. Jak rozumieć siebie i innych. W skrócie, jak się skutecznie komunikować. Tylko to nie będzie gotowa recepta. Ja Wam po prostu pomogę – pokarzę narzędzia i sposoby a reszta zależy od Was.

eWKratke: Długo będziesz do nas przychodzić?

Madzia: Tak długo, jak będzie tutaj ktoś, kto będzie tego chciał.

Teraz ja Was chcę o coś zapytać: co Wam dają te zajęcia?

eWKratke:

Przekonanie, że nasze życie nie musi tak wyglądać. Że są ludzie, którzy bezinteresownie pomagają (Marlena).

Poczucie, że zawsze, gdy mam problem, mogę zadzwonić do Madzi, że ona mi pomoże, nie zbędzie mnie. (Dada)

Mam uśmiech na twarzy, gdy Madzię widzę… Ona umie się wdrążyć we mnie i tym samym wywiera na mnie i na moje przemyślenia duży wpływ. (Kajzerka)

Na pozytywnych ludzi z pasją przyjemnie się patrzy i ich się słucha. (U.A)

Zajęcia pomagają mi odkopać moje prawdziwe „ja”. Uświadamiają mi, gdzie mam szukać, aby rozwiązać problem, z którym się zmagam od lat. Nie dają gotowej odpowiedzi – zmuszają do myślenia i analizy i to jest super! (Marlena)

Lubię chodzić na te zajęcia bardzo. Choć często się wygłupiam, to zawsze biorę z nich dużo. To co wyniosłam analizuję i potem zastanawiam się nad pewnymi kwestiami. Bardzo je lubię i chcę, aby było ich więcej. Dziękuję Ci Madziu. (Magda)

Codzienność w więzieniu… Każdy, kto był, wie. Ale.. dwa razy w tygodniu widzę światełko w tunelu. Zajęcia, które pobudzają nasze mózgi do działania. Różnorodność tematów zaskakuje, ciekawi ludzie, z którymi mamy tutaj możliwość porozmawiać., wymienić się spostrzeżeniami, analizować wspólnie różne problemy. Czy to resocjalizacja? Nie wiem. Ale proszę o jeszcze ;).

(Bella)

Od ponad pół roku Madzia prowadzi zajęcia PROBLEM, KONFLIKT – KOMUNIKACJA

dla Osadzonych w Areszcie Warszawa – Grochów – podopiecznych Fundacji „Dom Kultury”,
z którą na stałe współpracuje. Warsztaty, które prowadzi dotyczą różnych sposobów i stylów komunikacji, rozwiązywania konfliktów oraz radzenia sobie z problemami.

Podczas zajęć – warsztatów prowadzi treningi, gry i rozmowy, których celem jest zaangażowanie uczestniczek do aktywnego analizowania swoich postaw, zachowań i działań. Madzia przestawiam metody, sposoby i narzędzia, dzięki którym można lepiej się komunikować, rozwiązywać konflikty i problemy.

Ojczyzna!

Urodziłam się na Syberii. Gdy miałam 2 lata, przeprowadziliśmy się na Ukrainę i nic z tego okresu nie pamiętam :(, ale mama opowiada o Syberii w samych superlatywach. Mówi, że tajga jest przepiękna, tak w zimie, jak i latem. Latem zabezpiecza ludzi w produkty żywnościowe, takie jak: orzechy, jagody, grzyby, dużo leczniczych ziół, na których ludzie z tamtych stron znają się do tej pory i umiejętnie wykorzystują je w leczeniu. Lato jest krótsze, ale ciepłe, piękne i intensywne. Zimy, pomimo dużych mrozów, do których ludzie też się przyzwyczaili i doskonale radzą sobie, są piękne i – choć może zabrzmi to paradoksalnie – nie są tak przenikliwie mroźne, jak w Polsce. Chodzi o to, że pomimo bardzo niskich temperatur, jest sucho i nie wieje. Mając odpowiednie ubranie (skóra, futra, swetry ręcznie robione na drutach z sierści owiec), odmrożenia nam nie grożą, nawet przy -40 stopniach :).

Tajga dostarcza opał w nieograniczonym zakresie, a także materiał budowlany na drewniane chaty z bali. Zimą w takiej chacie pachnie sosną i jest bardzo ciepło, a klimat – niezapomniany. No i oczywiście nie mogę nie wspomnieć o „ruskiej banie” :). I nie chodzi o to, że Ruscy są „na banie” :), ale też nie bez tego… Chodzi o tradycję z dziada pradziada, która polega na porządnym umyciu się w wysokiej temperaturze z parą i chłostą brzozową wiotką. Po tym wszystkim wybiera się na dwór i się skacze w zaspę albo do przerębla. Jak się podoba? Nie spieszcie się z odpowiedzią, to trzeba przeżyć… Zdrowie, relaks, dobra zabawa i niezapomniane przeżycie, polecam!

UA.

Moje miejsce na Ziemi!

 

Urodziłam się i wychowałam w Warszawie. Kocham to miasto, na każdym kroku mnie zadziwia, choć 24 lata z nim żyję. Jest wypełnione po ostatnią ulicę historią, m.in. Pawiak, getto żydowskie, budowle, które przetrwały niejedno bombardowanie, Cytadela, nasz stadion narodowy, Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym się zakochałam i przy okazji zachęcam do odwiedzenia, bo warto, pięknie i nowocześnie przedstawia część historii. Uwielbiam intensywność życia w Warszawie, ludzi, bardzo bogatą rozrywkę, duże możliwości pracy i kształcenia się, parki. Jest tu po prostu inne życie. Nie widzę się mieszkającej na stałe gdzie indziej. Ale wypady rekreacyjno-wypoczynkowe były i będą mile widziane.

A wiecie, co mnie najbardziej boli? Że zabierają nam wspomnienia niszcząc i zmieniając m.in. Sezam na Śródmieściu, Uniwersam na Grochowie, teraz czepiają się Rotundy. Po co to wszystko?! A najgorsze dla mnie jest to, że Warszawa ma zostać metropolią.

Drodzy Czytelnicy, teraz mam do Was pytanie z zupełnie innego tematu. Dotyczy to „6” Weidera – czy ktoś wie, co dalej, jak zakończy się ten cykl 42-dniowy?

Pozdrawiam

Kajzerka