Dopalacze, d**olacze, wypalacze, g**opalacze

 1-1-oko0008

Bierzesz dopalacze? – NIE!, to nie istniejesz. Tak dzisiaj wygląda świat, w którym przyszło Nam żyć.

Nigdy nie używałam dopalaczy i niech mnie wszyscy Święci bronią, abym kiedykolwiek po to sięgnęła. Nie to żeby drogi były mi obce – BRAŁAM i narkotyki pogrzebały mnie żywcem – w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Nie uważam się za lepszą, bo nie brałam i nie biorę dopalaczy, po prostu to, co widzą moje oczy, kiedy przychodzą młode dziewczyny odbywać karę, normalnie aż serce boli, nie ogarniam… Kryształ, mocarz, ABC itd. – skąd te nazwy? I co oznaczają? Jakie składniki mają te specyfiki, że ludzie po nich tak wyglądają? Pokręceni z zaburzeniem mowy, początki schizofrenii, zwykła proza dnia w więzieniu ich przerasta, totalne spustoszenie w głowie. Jedna wielka masakra, nie idzie się z nimi dogadać – między Nami jest mur nie do przebicia.

Uwierzcie, naprawdę ciężko przebywać z ludźmi wyniszczonymi przez dopalacze.

I być może zabrzmi to egoistycznie, ale całe szczęście, kiedy ja zaczynałam brać narkotyki, o dopalaczach nie było jeszcze mowy.

Aneta B.

Jak to się stało, że tu trafiłam? :)

bez napisów

No cóż… standartowy kierunek… ćpanie, kradzieże, kryminał. Byłam świadoma tego, że tu się znajdę.

Jak wiadomo, przyszedł czas, trzeba ponosić konsekwencje :).

Zdaję sobie sprawę, że jak nie zmieni się moje życie, moje postępowanie, kierunek, w którym podążam, to nigdy to się to nie zmieni. Problem w tym, że jestem uzależniona od narkotyków i prawdę mówiąc nie jestem na tyle silna, żeby z tym skończyć. Wiem, że nie mogę tego robić, zwłaszcza ze wględu na moją mamę. Wiem, że bardzo mnie potrzebuje, że liczy na mnie, na moją pomoc. Ma swoje lata, przy tym wychowuje moją córkę i strasznie jest jej ciężko z tym wszystkim w pojedynkę. A na dodatek wierzy we mnie. Wiem o tym wszystkim, ale nawet z tą wiedzą nie jestem przekonana co do sukcesu. Po prostu nie oszukuję się, wiem, że jak wyjdę pierwsze co zrobię, to przyćpam. Gorzkie, ale prawdziwe :(. Boję się, że popłynę i tym samym rozbiję mojej mamie serce. No i tu kółko zamyka się.

Wiola

Olśnienie

 

1-7-DSC_0174

Napisane zaraz po wyjściu z Aresztu Śledczego 11.XII.2007

Doznałam olśnienia, choć może to wcale nie było olśnienie? Może to już wiedzieli wszyscy od dawna, tylko do mnie pewne rzeczy docierają później?

Pocieszenie jest dla mnie takie, że jeszcze potrafię myśleć i wyciągać wnioski (choć nie zawsze z nich korzystam).

Moim olśnieniem stało się dla mnie moje własne uzależnienie.

Ile wysiłku i energii kosztuje mnie każdego dnia walka o zdobycie tego wszystkiego, co jest mi potrzebne do zaspokojenia narkomańskiego widzimisię.

Postanowiłam zatem nie zmarnować kolejnej szansy ofiarowanej mi przez los. Zamiast walczyć sama ze sobą, powoli doprowadzając się do autodestrukcji, mogę tę samą moc przekierować w przeciwną stronę. Wszystko mogę przecież.

I to właśnie jest to.

Czuję jak wraca do mnie światło, ta przedziwna moc, która nazywa się wiarą.

To może wydawać się dziwaczne, nawet niedorzeczne tak prawdę mówiąc. Ale jeśli człowiek dosięgnął już dna, to albo usłyszy pukanie od spodu i utonie, albo odbije się od niego i wypłynie na powierzchnię.

Każdy ma prawo wybrać swoją drogę.

Każdy ma prawo.

Przez większą część życia walczyłam o wolność. Jednak czym ona tak naprawdę jest? Czy można ją objąć w jakieś ramy, wyznaczyć granice? Czy po prostu oswoić? Czy można ją sprowadzić do jakiejś definicji? Jest mi naprawdę ciężko dojść do jakiegokolwiek consensusu. Wiem jednak na pewno, że im bardziej człowiek zgłębia się w studiach na temat wolności, tym bardziej staje się jej niewolnikiem.

Ag.U.

W „dżemie siła drzemie…

 1-DSC_2125

Więzienie, samo słowo nasuwa złe myśli … złodzieje, mordercy, bandyci, zwyrodnialcy i sam Bóg wie jaka mieszanina ludzi może znajdować się w takim miejscu, które zbudowane jest dla wybrańców :P. Bo zdaniem większości społeczeństwa na pewno nie może się tu znajdować nikt normalny, kto po prostu zboczył. Zamiast pójść w prawo, poszedł w lewo. I wcale nie chcę tu nikogo tłumaczyć, bo nie o to tutaj chodzi, a mianowicie chcę Wam opowiedzieć pewną historyjkę.

W więzieniu wcale nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać. Nawet nas karmią i to wcale nie tak źle, jadłospis mamy bogaty i prawie każdy coś tu dla siebie znajdzie :P. Dieta lekkostrawna, dieta wyznaniowa, dieta wegetariańska, no i ogół, czyli jedzonko dla mniej wybrednych :P.

Po paru latach, które przesiedziałam na zwykłym jedzonku, zapragnęłam czegoś innego, bo ileż można żreć na okrągło kiełbasę (wiem, wiem, większość czytających tego posta uważa, że jestem bezczelna, bo nie dość, że żyję na podatników koszt, to jeszcze wybrzydzam, a ludzie na świecie głodują). Mnie też to boli, mimo że jestem „wyrzutkiem”.

Napisałam prośbę do Pana Dyrektora o zezwolenie na otrzymanie diety wegetariańskiej, po jakiś dwóch tygodniach ową zgodę otrzymałam, sama Pani wychowawca przyszła mnie o tym poinformować.

I tu zaczął się mój mały dramat: P. Dieta, którą otrzymałam wiązała się z przeniesieniem na inną celę. No i znalazłam się na celi z czteroma innymi dziewczynami, którym zachciało się takiej odmiany. Moja ochota na dietę wegetariańską trochę zmalała. Po tygodniu jedzenia dżemu miałam dosyć, na śniadanie dżem, na kolację dżem, na obiad ryż z dżemem i jeszcze soja – soja smażona, soja gotowana, sos z soji i wymiękłam. Napisałam następną prośbę, tym razem o zdjęcie tej diety, lecz okazało się, że to nie jest taka prosta sprawa, ponieważ Z.K. zaopatrzył nas w jedzonko na cały miesiąc i tyle też przez swoje fanaberie na owej diecie być musiałam.

Tak więc postanowiłam z kimś porozmawiać, może dałoby radę żebyśmy choć od czasu do czasu dostały coś innego niż dżem. Przyszedł do mnie kwatermistrz i słucha co mam do powiedzenia na temat dżemu, więc tłumaczę, że ile to można dżem i dżem. Popatrzył na mnie, uśmiechnął się po czym powiedział do mnie, że: „W dżemie siła drzemie :)”. Rozbroił mnie tym tekstem.

Nic innego mi nie pozostało, jak przeczekać ten czas i wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem mięsożerna :).

Pozdrawiam, Maja.

Jak to się stało, że tu trafiłam?

1-DSC_1315

A więc zaczęło się to tak. Gdy moja mama wyjechała do Niemiec i zostałam z Tatą oraz młodszą siostrą o cztery lata, w wieku 17 lat, oczułam wolność. U mnie w domciu to mamcia trzymała nas w ryzach. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, poszłam na całość. Wcześniej trochę zażywałam trawkę, zaliczyłam ciąg ze speedem, później weszły dopalacze. Wszystko w ukryciu przed rodziną. Ale nadszedł ten czas. Zaczęłam nie wracać do domu, bo poznałam chłopaka 10 lat starszego ze swoim mieszkaniem. Poznałam go przypadkiem na ulicy. Gdy byłam z moją koleżanką w odwiedzinach na Nowowiejskiej. On brał heroinę. Na początku o tym nie wiedziałam i nawet bym nie podejrzewała. Po czasie wyszło na jaw. Najpierw zerwałam kontakt. Ale po trzech tygodniach zdobył do mnie numer i powiedział, że też przypadłam mu do gustu i jest w stanie przestać dla mnie ćpać. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakie to trudne, a wręcz niemożliwe. Uległam. Zaczęliśmy się spotykać, później razem mieszkać. Gdy już byliśmy ze sobą 24h/7 ciężko mu było zamaskować, że dalej jednak ćpa. Ujawnił się. Ja silnie się przywiązałam do niego i nie wyobrażałam sobie go zostawić. Chciałam mu pomóc. Ale skończyło się inaczej. On pomógł mi posmakować tego narkotyku i życia z nim związanego. Ciekawość moja wzięła górę. Zapaliłam raz, zapaliłam drugi, żeby na to mieć, uczyłam się przy starszym towarzyszu włamywać do pojazdów. Spodobało się, minął pierwszy miesiąc. Ostrzegał mnie przed tym, że nie będę tą jedyną, której nie dopadnie skręt. Pierwszy przypał na robocie. Obudziłam się na dołku. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje: bóle kości, wymioty, bóle brzucha. Wyszłam z komeny, przedstawiłam co mi się dzieje, wymyślałam, że się przeziębiłam. Ale gdy tylko poczułam bucha hery wszystkie dolegliwości odeszły. Wtedy zrozumiałam, że już jest za późno… Gdy po jakimś czasie mój chłopak zjechał na sankcję, zostałam sama z problemem. Zaczęłam samotnie zarabiać metodą prób i błędów, kradnąc po sklepach. Błędów było sporo a za nie wyroki itd.. Teraz jestem tu, w Zakładzie Karnym. Ale najgorsze jest to, że nadal mnie do tego okropnie ciągnie.

Kajzerka

Jak wygląda sex w moim przypadku w Z.K.?

1-DSC_0118

Ja osobiście jestem osobą, która kocha płeć przeciwną. Niestety w naszym położeniu z uprawianiem sexu jest kłopot, ponieważ nie ma tu widzeń bezdozorowych dla kobiet. Muszę cieszyć się jedynie zwykłym widzeniem z moim ukochanym. Nie ukrywam, że proszę go by zajmował miejsca odległe od innych odwiedzających by móc go pocałować, dotknąć, przytulić, niestety częściej to jest niemożliwe niż możliwe.

Kajzerka

Dla Córeczki

 1-DSC_0071

Czy dane będzie mi spojrzeć w oczy Twe i powiedzieć, że kiedy miałaś pięć lat, inną drogą miałam iść w świat.

Czy pamiętasz jeszcze moją twarz i czy wiesz, że to ja chciałam, abyś przyszła na świat.

Zawsze kochałam i kochać będę Cię, choć nie było szans na życie we dwie.

Czy kiedykolwiek wybaczysz mi i kiedy odejdę zapłaczesz nad grobem mym?

Proszę, odezwij się, bo każdy dzień zabija mnie.

Z myślą o Tobie, córeczko.

ANETA B

Mój pierwszy dzień wolności: wizja 8

1-DSC_0829

Wizja na ten dzień, często ulega zmianie, ale najczęściej widzę to tak. Otwiera się brama, jestem wolna, z prędkością światła lokalizuję sklep spożywczy, kupuję łakocie i jogurty mmm, później kieruję się w znane mi miejsce, Kierując się do domu zwiedzam galerię, patrzę jakie są trendy na chwilę obecną. Kupuję sobie to co mi się podoba. Jadę do domu. Witam się z rodziną, jem domowy obiad. Lazanię, spagetti lub pierś z kurczaka z frytkami i popijam to spritem. Opowiadam to co zostało mi w pamięci, dobre i złe chwile. Zazwyczaj pamięta się śmieszne i dobre. Pod wieczór wskakuję o wanny pełnej bąbelków, pachnącej wanilią i lawendą. Farbuję włosy, ubieram swoje nowe ubrania oraz ukochane buty na obcasie i wychodzę na miasto. Wydzwaniam swoich znajomych, z którymi miałam kontakt i uderzamy na dobry melanż.

Kajzerka