Mój najgorszy Sylwester

 

Mój najgorszy Sylwester wypadł z 2016 na 2017 roku ponieważ 29 grudnia zostałam zatrzymana do odsiedzenia półtorarocznej kary pozbawienia wolności. 30 grudnia zostałam przewieziona z komendy do aresztu śledczego.

Sylwestra i pierwszy dzień nowego roku spędziłam w celi przejściowej. Oczywiście cały ten okres przespałam. Tak było mi łatwiej.

Parę godzin po mnie na przejściówkę weszła jeszcze moja znajoma, która znam od parunastu lat.

Kasia

Świąteczne życzenia

ChojakWesołych, spokojnych Świąt, a w Nowym Roku zdrowia, miłości i wolności –

– wszystkim Czytelnikom życzy Redakcja eWKratke

Spotkanie świąteczne 2017

 

Moje najgorsze święta

Długo zastanawiałam się i szukałam w pamięci „najgorszych świąt”, ale nic takiego nie pamiętam. Jasne, że prościej byłoby mi opisać radosne, rodzinne święta, ale te mniej radosne i mniej rodzinne też mają swój przekaz. Porównania są ważne, wtedy wiemy, jakie chcemy mieć święta.

UA

Nie przypominam sobie świąt, które mogłyby być najgorsze. Zawsze święta spędzam w gronie rodzinnym. Mam dużą rodzinę, więc jest gwarno, miło, sympatycznie, a najważniejszy jest fakt, że spędzamy je RAZEM, WSPÓLNIE.

Nie wiem, jakie będą te święta spędzone w Areszcie Śledczym Warszawa Grochów. Nie wiem czy będą najgorsze, ale będzie to dla mnie trudny czas. Pierwsze święta bez moich ukochanych dzieci. Już na samą myśl chce mi się płakać i ogrania mnie nostalgia…, więc wole nie myśleć.

Edyta

Moje najgorsze święta były w 2014 roku w Zakładzie Karnym w Lublińcu. Nie mogę narzekać na brak atmosfery świątecznej wśród skazanych. Odbyła się wigilia, ale bardzo mnie bolał brak rodziny, moich dzieci. Jest to dla mnie bardzo smutne przeżycie, które mnie dotknęło. Nie przeczę, że pojawiły się łzy i bardzo duża tęsknota za rodziną, z którą tak naprawdę widuję się tylko okazjonalnie.

Paulina

Moje najgorsze święta były w 2015 roku. Wtedy trafiłam do więzienia. Bardzo ciężko zniosłam ten cały świąteczny okres. Głównym powodem, dla którego było mi tak ciężko nie był sam pobyt w ZK tylko fakt, że w domu został mój trzyletni syn Kubuś.

Jak wszyscy wiedzą wigilia to jest magiczny dzień. Tego dnia całe rodziny się jednoczą, po prostu są razem. I to najbardziej bolało. Niemoc i bezsilność była tak ogromna, że nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Tego dnia tęsknota była niewyobrażalna. Czułam do siebie ogromny żal, złość, że nie ma mnie przy moim synu. Wyrzuty sumienia robiły się coraz większe. Bardzo mi pomogła wtedy obecność dziewczyn, z którymi w tamtym momencie siedziałam. Wspierały mnie, pocieszały. Pomogły pogodzić się z faktem, że takich świąt przede mną jeszcze kilka i muszę się nauczyć je przeżywać w tym miejscu.

Z czasem nabrałam większego dystansu. Teraz staram się traktować święta w tym miejscu jak normalny dzień. Wiadomo, że zawsze jest bardzo przykro, bo mój syn kolejne święta z kolei jest bez mamy. Pocieszam się jednak faktem, że ten ciężki czas powoli dobiega końca, ponieważ do końca kary mam już tylko dwa lata.

Sarna

Moje najgorsze święta 2013 -2014 były to święta spędzone w AŚ z moim pierwszym dwuletnim wyrokiem. Najgorsze nie było to, że na stole nie znalazło się 12 potraw, tylko to, że spędziłam je z dala od najbliższych. Szczerze mówiąc najbardziej bolało to, że przeze mnie cierpiała rodzina. Bratanek, że którym jestem bardzo zżyta płakał i pytał gdzie jest ciocia, czyli ja. Całe święta przepłakałam na zmianę ze spaniem. Nie zasiadłam do stołu, który wspólnie przygotowałyśmy, ponieważ uważam, że ten okres powinno się spędzać z bliskimi a nie tylko ze znajomymi.

Anetka K.

Najgorsze święta, w których brak jest mojej rodziny, moich dzieci i wnuków.

Więzienie oczywiście bardzo źle wpływa na ten specyficzny okres. Sama doświadczam tego i wiem ile straciłam. Ktoś powie: to tylko święta, szybko miną i przejdę nad tym do porządku dziennego. Ale nie ja. Odkąd pamiętam te święta to moja rodzina, wspólna kolacja, choinka, prezenty i my wszyscy razem.

Te święta będą na pewno smutne. Będzie refleksja, co straciłam i obraz ich wszystkich teraz, gdy ja jestem tu. Czy oni zapamiętali te święta, jako radosne czy pełne smutku…

Jagoda

MOJE NAJGORSZE ŚWIĘTA

…dopiero przede mną.

-aniucha

Moje najgorsze święta wypadły w 2005 roku. Właściwie niewiele z nich pamiętam, nie dlatego, że minęło już dużo czasu, a raczej przez to w jakim byłam stanie.

Miałam wtedy 15 lat nienajlepsze towarzystwo i niezbyt chlubne priorytety w życiu. Kilka dni przed świętami uciekłam z domu. Towarzyszyła mi starsza „koleżanka”, która pokazała mi ćpuńskie życie i smak twardych narkotyków. W tym czasie pierwszy raz naprawdę wpadłam w heroinę, zafascynowana tym klimatem i nie do końca świadoma konsekwencji, z jakimi się to wiąże.

Dokładnie w noc przed wigilią moi znajomi dowiedzieli się, jakimi dragami się raczę ze wspomnianą koleżanką. Nie byłam zbyt chętna do tego, żeby zakończyć tę „przygodę”. Koledzy dosłownie porwali mnie z naszej mety. Oczywiście w dobrej wierze.

Dobę przetrzymali mnie w mieszkaniu jednego z nich, próbując przemówić mi do rozsądku i leczyć mnie. Jeszcze nie wiedziałam jak odbije się na mnie odstawienie narkotyków. Z początku odmawiałam jakiejkolwiek pomocy. Jednak już po kilku godzinach, mierząc się z pierwszymi w życiu objawami odstawiennymi nabrałam chęci do przyjmowania leków, jakie mi proponowali. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, jakie środki i jakie dawki przyjmować. Oni też nie mieli doświadczenia w leczeniu zbuntowanych nastolatek. Finał był taki, że leki rozłożyły mnie dokumentnie. Traciłam świadomość.

Koledzy odwieźli mnie do domu, dokładnie 24 grudnia, godzinę po wigilii w moim rodzinnym domu. Urwał mi się film i pamiętam tylko „klatki” z tamtych wydarzeń. Wiem, że pokłóciłam się z matką, wykrzyczałam jej wiele rzeczy, w tym mój stan. Obie płakałyśmy. Obudziłam się dopiero pod wieczór następnego dnia zmieszana, schorowana, nie mając się nawet, do kogo odezwać. Czułam się zupełnie nie na miejscu wśród teoretycznie najbliższych mi osób.

To były dużo gorsze święta niż te, które spędziłam w więzieniu. Tu przynajmniej wiele nas łączy, każdej brakuje tego samego i każda stara się zadbać o klimat. Tu da się je przeżyć w naprawdę rodzinnej atmosferze a wtedy, wśród rodziny czułam się całkiem obca.

Agata

Moje najgorsze święta były w tamtym roku, gdyż spędziłam je w areszcie śledczym. Najgorsza była wigilia, bo nie mogłam podzielić się opłatkiem z dziećmi i mężem.

Anka

Jedne święta są gorsze, drugie lepsze. Są takie, które były naprawdę piękne i rodzinne a inne spędzone w ZK. Ale dzięki tym gorszym teraz na pewno bardziej będę szanować i doceniać te lepsze. Także nie wiem czy przez te gorsze tak naprawdę więcej straciłam czy zyskałam. Więc nie wiem czy te gorsze można nazwać gorszymi, jeśli być może to właśnie dzięki nim tak dużo mam w swoim jedynym życiu zyskać.

Oldżi

 

Życzenia na Święta

 

Kiedy wyjdę z więzienia 25.12.2017 r. pierwsze dwa dni spędzę z trójką moich synków w domu mojej mamy – to już wiem na pewno.

Ale dalej nie wiem, co będzie, ponieważ u mojej mamy nie będę mogła dłużej mieszkać. Na moją prośbę zostałam objęta pomocą kuratorską – nie wiem, jednak, czy ją otrzymam i czy dostanę mieszkanie socjalne. Mam taką nadzieję. Jak mieszkanie otrzymam i będę miała, gdzie mieszkać, to pójdę do pracy i będę mogła zacząć normalne życie.

Przede wszystkim chcę nadrobić stracony czas z dziećmi i moją kochaną rodziną. Po prostu chcę normalnie żyć.

Oldżi