Rodzice osób skazanych

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Nie każdy ma to szczęście, że rodzice zostają przy dziecku aresztowanym. Wielokrotnie widziałam łzy dziewczyn, których matki mówiły: „tłumaczyłam, prosiłam – teraz radź sobie sama”. Zapewne za tym słowami kryje się troska i zwątpienie. Nie znamy prawdziwych – w sensie całego życia – historii osób pozostawionych. Mogło do takich słów doprowadzić wiele cierpień w domu, wiele prób ratowania. 90% dziewczyn, z którymi przyszło mi dzielić jedną celę, miała pomoc choćby od jednego rodzica. Choć wiele niefajnych słów pada przy stoliku na więziennej widzeniówce, to i tak miłość rodzica jest bezwarunkowa.

Spora grupa ludzi mi bliskich niejednokrotnie zaznała przeze mnie wstydu i bólu. Rodzice po moim aresztowaniu, jeszcze zanim się przeprowadzili, jakiś czas pochylali głowy przed sąsiadami, później wspierali mnie podczas procesu, a ludzie ze stowarzyszenia „Przeciwko zbrodni” ich wyzywali. Obwiniali ich, że tak mnie wychowali, że są rodzicami bestii. Mama się ukrywała za filarem, ojciec osłaniał mnie ciałem. Są po rozwodzie, a w tamtym czasie byli razem przy mnie. Cierpieli i cierpią za mnie, wiele rzeczy nie rozumieją, starzejąc się, czekają na mnie mimo wszystko.

Trwanie przy dziecku w więzieniu nie jest łatwą drogą – dla obu stron. Rodzice wspierają mnie w każdy dostępny sposób: paczki, wpłaty pieniężne, widzenia, telefony. Rodzic wie, że dziecko nie mówi wszystkiego, więc dusi w sobie lęk, czy oby nie dzieje mu się krzywda, zwłaszcza fizyczna.

Książki czy paradokumenty mała prawdy o kryminale ukazują. Jaką bym osadzoną nie zapytała, czego się bała wchodząc do więzienia, to przeważnie słyszałam: „że mnie pobiją”. „No ale za co” – pytam. „No nie wiem” słyszę. I rodzice też mają obawy – bo się czegoś naoglądają. Odczuwają niejednokrotnie poczucie winy za taki stan, że może coś przeoczyli, może za mało czasu poświęcali, może na za dużo pozwalali. Nie zawsze wszystko zostaje wyjaśnione, bo obie strony wolą milczeć. I tylko przeprosić.

Mnie więzienie zbliżyło do rodziców i nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Pełnoletnia


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie tablica-ministerialna-bloga-1024x680.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjny-ewkratke-cdr-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.





Mój list w butelce

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Mój list w butelce

Drogi znalazco! Nie wiem ile czasu upłynęło, jak długo mój list błądził w przestworzach. 

Dziś analizuję swoje życie, zestawiam co było w nim dobrego, co złego, co mogłam zmienić, czemu mogłam zapobiec… Ja czasu nie cofnę, muszę żyć ze swoimi błędami i słabościami. 

Lecz Ty, drogi czytelniku, masz jeszcze czas, może jesteś dobrym człowiekiem i nie musisz niczego zmieniać… A może nie jesteś dobry tak jak uważasz i jesteś trochę jak ja…

Wyobraź sobie, że życie polega na żonglowaniu pięcioma piłeczkami: praca, rodzina, zdrowie, przyjaźń, uczciwość. Utrzymujesz je w powietrzu, a przynajmniej się starasz. Tylko jedna z nich jest gumowa – jeśli upada, odbija się i wraca – to Twoja praca. Cztery pozostałe wykonane z kruchego materiału wymagają szczególnej dbałości o nie; nieumiejętne i nierozważne żonglowanie nimi może spowodować, że się obiją, wyszczerbią, porysują, roztrzaskają. Czasami można je wypolerować, wygładzić, rzadziej skleić, by odzyskały swój dawny kształt.

Każdy chciałby mieć wszystkie piłki normalne, czyste, kolorowe, bez defektów… Co zrobić, kiedy nie masz piłek lub dostępu do nich? Czy wtedy żyjesz? Czy tylko dryfujesz? Jesteś dla siebie? Jesteś dla innych? Pomyśl…

Alicja


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie tablica-ministerialna-bloga-1024x680.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjny-ewkratke-cdr-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.






KICZ – TAK czy NIE?

Foto: PAP/EPA/MARTIN SCHUTT
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Kiczowata twórczość, kiczowate gadżety, kiczowaty ubiór, kiczowaty wygląd ludzi. Jest cała masa różnego rodzaju kiczu, który nas otacza i na którym ludzie zarabiają całkiem niezłe pieniądze. Jest to temat dyskusyjny i sama zastanawiam się nad tym czy mi się podoba kicz. Ogólnie lubię elegancję i prostotę, ale na przykład podobają mi się niektóre kiczowate gadżety, na przykład kartki świąteczne czy breloczki. Jeśli chodzi o ubiór, makijaż czy fryzurę, to nie potrafiłabym się zdobyć na taką ekstrawagancję. Również nie podobają mi się kiczowate obrazy przepełnione kolorami, więc ja kiczowi mówię stanowczo NIE. Wiem, że istnieją jednak różne gusta, a o gustach się nie dyskutuje. Szanuję wybór innych ludzi w tym temacie, ale mi osobiście kicz się nie podoba. Szczególnie jeśli chodzi o urządzenie mieszkania. U mnie Wszystko musi być nowoczesne i minimalistyczne. Bardzo lubię też różnego rodzaju dodatki, na przykład świece zapachowe, ozdobne lampki, doniczki i inne akcesoria, które nadają klimatu i ocieplają całe wnętrze. Wszystko jednak jest utrzymywane w jednej kolorystyce i absolutnie nie jest kiczowate. Co do ubierania się, to również nie lubię przesadzać z kolorystyką i wzorzystymi tkaninami. Najlepiej czuję się w czerni, bieli, szarościach, pastelach i niebieskim. Także dla mnie kicz jest po prostu do kitu. Są ludzie, którzy go uwielbiają, na co dzień otaczają się nim na wszelki sposób. Dzięki niemu świat jest bardziej kolorowy i zwariowany, więc uważam, że kicz w naszym świecie jest potrzebny. Ma rację bytu. 

Pozdrawiam, Mańka.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie tablica-ministerialna-bloga-1024x680.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjny-ewkratke-cdr-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.






ZGARNIANIE BŁOTA

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Termin„kicz” wywodzi się od niemieckiego „kitschen”, co oznacza „zgarniać błoto”. Jakże trafne! Kicz zalewa nas coraz większymi falami, zatapiając wszelkie przejawy tzw. kultury wyższej. Oczywiście kicz nie zrodził się w naszych czasach; istniał zawsze i ma długą i bogatą historię, lecz nigdy nie był tak wszechobecny, ograniczał się do pewnych warstw społecznych i zasadniczo nie definiował oblicza cywilizacji. Dało się przed nim uciec, odgrodzić się od niego, nie zauważać go, nawet nie wiedzieć o jego istnieniu.

Obecna demokratyzacja i globalizacja życia wyniosła kicz na wyżyny, a media rozpowszechniają go niczym wysoce zakaźny patogen. Tu, za kratami, kicz infekuje i gnębi w stopniu wręcz trudnym do strawienia. Większość więźniów przejawia rodzaj alergii na cokolwiek poza kiczem. Muzyka w więzieniu? Disco polo. Moda? „Markowy” szyk z bazaru. Programy telewizyjne? „Hotel Paradise” i „Królowe życia”. Książka? „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.

Cóż, na zewnątrz chyba nie jest dużo lepiej. Osobiście nie cierpię kiczu i czuję się w tym mocno odosobniona. Niby wiem, że gdzieś ludzie jeszcze słuchają Bethovena, czytają klasyków, chodzą do opery czy oglądają sztuki Szekspira, nie ubierają się w stylu cyrkowym i ogólnie przejawiają dobry smak, tylko gdzie oni są? Czasem można dostrzec jakąś osamotnioną jednostkę, dzielni eopierającą się nawale kiczu, jednak robiącą niepokojące wrażenie będącej w defensywie, niemal osaczonej. Niestety, powszechna, łatwa w odbiorze, błyszcząca od świecidełek tandeta to potęga naszych czasów. Niektórzy przynajmniej otwarcie przyznają, że lubią kicz; gorzej jest z tymi, którzy uważają go za kulturę, natomiast kulturę określają niecenzuralnym słowem oznaczającym fekalia. Wszelkie rekordy kiczu biją święta Bożego Narodzenia, a zaraz za nimi Wielkanoc. Szturm Mikołajów, reniferów, zajączków i kurczaków ogłupia doszczętnie, aż w końcu nie wiemy już, co właściwie świętujemy, i nie mamy pojęcia, co straciliśmy.

Kicz sprzyja bezmyślnej zabawie, a hasłem naszej epoki zdaje się być „Zabawić się na śmierć”. Stąd zapewne niesłabnąca popularność wszystkiego, co płytkie i nie wymagające wysiłku. A że brzydkie? No, to rzecz gustu.

Czy z inwazją kiczu da się coś jeszcze zrobić? Obawiam się, że będzie ciężko. Mogę tylko zaapelować: „Antykiczowcy wszystkichkrajów, łączcie się!”.

Zośka


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie tablica-ministerialna-bloga-1024x680.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjny-ewkratke-cdr-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.