Kartki z kalendarza urlopowicza więziennego

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury


13 październik, środa


Od dzisiaj zaczyna mi się urlop… jak co roku mam problem gdzie wyjechać? Więc standardowo zostanę w więzieniu. W końcu na
wokandzie m.in. usłyszałam, że zasadą wyroku jest odbyć go w całości. Tragedia. Dzisiaj dostałam uzasadnienie wyroku. Zarzucono mi
np.: że nie przygotowałam się na wolność bo nie ukończyłam żadnego kursu, a w każdym komunikacie odnośnie naboru na kursy jest
warunek: „dla chętnych, którzy mają maksymalnie 2 lata do końca kary bądź 2 lata do nabycia praw do warunkowego zwolnienia”. Czyli
ja dwa lata temu, czyli jak była pandemia, czyli jak nikt nie wchodził z wolności.
Postanowiłam od dziś notować co się wydarzyło.

  • Byłam w magazynie i pożyczyłam książkę i dostałam serial „Ślepnąc od świateł”.
  • Ania znowu nie odebrała telefonu, przykre.
  • Dzwoniłam do mamy.
  • Pomimo urlopu wyszłam wydać obiad i kolację bo nie ma kalifaktorek.
  • Od jutra będę spisywać jadłospis.

14 października, czwartek

  • Różaniec.
  • Dzień łaźni. Na 12 prysznicy cztery mają gorącą wodę. Trzeba sobie radzić i łudzić się, że nie zachoruję. Łaźnia jest w piwnicy, muszę
    zejść dwa piętra schodami, ominąć drzwi, którymi prowadzone są spacery, a na samym dole poczekać aż woda ciepła zacznie lecieć.
    Czas operacyjny 7 min, zimna zlatuje ok. 1,5 minuty – cała moja kąpiel.
  • Telefon do Justyny. Muszę przyznać, że dzięki temu co mi powiedziała, a dokładnie jaką propozycję dostałam od Jacka Galińskiego
    sprawia, że ten urlop będzie jednak inny.
  • ???
  • Fasolowa była obrzydliwa! Jakby dolali oleju bo aż się rozwarstwiała.
  • Dostałam komentarze, a w nich tekst Zielonookiej „ona niestety nie może doświadczyć uczucia, bez którego inni nie potrafią żyć”.
  • Jadłospis dla kuchni w dniu 14.10.2021 dla normy żywienia P1
    Śniadanie: indyczanka, chleb, tłuszcz do smarowania pieczywa, herbata
    Obiad: fasolowa 0,5 litra, makaron z jajkiem
    Kolacja: parówka drobinetka, chleb, tłuszcz do smarowania pieczywa, herbata.
    Posiłki mogą zawierać alergeny.

15 października, piątek
Różaniec.

  • Śniło mi się dzisiaj, że pływam w basenie. Znowu. Jakieś małe dziecko (we śnie wiedziałam, że to dziewczynka) uśmiechnięte samo
    pływało. Wzięłam je i wsiadłam do helikoptera. Już z góry zauważyłam poddenerwowanego mężczyznę, kręcącego się przy
    samochodzie. Krzyknęłam, że mam jego dziecko. I wylądowaliśmy.
  • Wynurzyłam się dzisiaj na spacer, 13 stopni Celsjusza, dosyć ciepło. Kurtkę miałam, więc było dosyć miło. O ile może być dla kogoś
    innego miło na spacerniaku, gdzie trzy ściany są z blachy falistej i tylko jedna z siatki. Powierzchnia 6 kroków na 13 kroków. Po środku
    kawałek ziemi, w którą wbita jest ławka. Blacha w lato to jak konserwa, prawdziwa puszka. Ale kiedy uciekasz myślami to nic z tego co wkoło nie istnieje. Jesteś wolny i tyle. Myślałam o Celinie, z którą kiedyś siedziałam…
  • Napisałam oświadczenie, że wyrażam zgodę na rozmowę z dziennikarzem odnośnie książki o Lidce.
  • Dostałam list od Eweliny.
  • Skończyłam drugi sezon „Kruka” – no cholernie mocny serial. I dygałam, i płakałam. Fajna muzyka.
  • Kapuśniak dzisiaj był zjadliwy. Nie ma kalifaktorek – dwie na L4, jedna na schodach się potknęła, więc znowu poszłam wydawać.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: mielonka kanapkowa, chleb, tłuszcz do smarowania pieczywa, herbata
    Obiad: kapuśniak z kiszonej kapusty, makaron z twarogiem, surówka z kapusty czerwonej
    Kolacja: dżem wieloowocowy, chleb, tłuszcz do smarowania pieczywa, herbata.

16 października, sobota
Różaniec.

  • Dzisiaj rozmawiałam z Leną, muszę jej wysłać ten film o Tomku Komendzie
  • O 8:00 w TVP 2 w Pytaniu na Śniadanie był Marek Łogodziński. Dziś jest Dzień papieski, a Marek spotkał się z Janem Pawłem II w
    1988 r. I o tym mówił. Ale też pozdrowił mnie na antenie, bo miał na nadgarstkach bransoletki zielono-czarne, które robię dla Fundacji
    Sławek.
  • Obudziłam mamę. Dwa tygodnie chorowała, a teraz wróciła do pracy. Przemęczona, obolała, moja biedna.
  • Piszę artykuł.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: kurczak faszerowany
    Obiad: szczawiowa, pulpet drobiowy 1 szt., sos pieczarkowy, ziemniaki, surówka z kapusty białej
    Kolacja: kasza manna, powidła śliwkowe.

17 października, niedziela
Różaniec.

  • Oj dawno tak sobie z mamą nie porozmawiałam! Opowiedziałam jej swój sen. Śnił mi się duży pająk za szybą, w regale na naszym
    starym mieszkaniu na Gocławiu. Chodził między szkłem i był obrzydliwy.
  • Z obiadu wyjadłam makaron z rosołu. Później zrobiłam sobie zupkę chińską… z Radomia.
  • „Blizny mają dziwną moc przypominania nam, że przeszłość wydarzyła się naprawdę”.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: polędwiczanka drobiowa
    Obiad: rosół, hamburger drobiowy 2 szt., sos biały
    Kolacja: płatki owsiane na mleku, powidła śliwkowe.

18 października, poniedziałek
Różaniec.

  • Wypiska. Drugi raz (w tym roku) kupiłam winogrono! Pyszne!!! To winogrono to jak kiedyś świąteczny pomarańcz, powaga. Za to
    pierwszy raz trafiłam na babkę drożdżową.
  • Zadzwoniłam do Mariolci, kochana kupuje już kartki na Boże Narodzenie.
  • Pół dnia pisałam artykuł, tyłek mnie tak boli, że szok, ale chyba bardziej łokieć.
  • Dzisiaj wychowawczyni zapytała, co by nam się przydało na świetlicę! Zaczęłam skromnie, od kart do grania (bo dziewczyny często o
    nie pytają), Eurobiznes, nowe rakietki do ping-ponga, ale też stepy, albo guma do ćwiczeń. Stwierdziłam, że stepy to priorytet.
  • Iza dzisiaj ściany umyła fioletowym Lenorem, jak u starej baby w szafie. Lawenda powieszona z zapachem jesionki. Tak mnie gryzło w
    gardle, że musiałam umyć te ściany samą wodą z płynem.
  • Zaczęłam nowy serial „Osaczony”.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: mielonka kanapkowa,
    Obiad: jarzynowa, jajko gotowane 2 szt., sos chrzanowy, surówka z kapusty czerwonej, ziemniaki,
    Kolacja: parówka drobinetka, powidła śliwkowe.

19 października, wtorek
Różaniec.

  • Mama nie mogła porozmawiać bo była w pracy, ciocia też nie.
  • Dzwoniłam do taty, cały czas dba o te kociaki.
  • Dzwoniłam do Bożenki, kochana jest. Podziękowałam jej za pieniądze.
  • Dzisiaj Marzena zdziwiła się, że ma zerowe konto na telegrosiku. Nigdy nikomu nie pożyczała, ale przypomniała sobie, że kiedyś
    poprosiła jedną z celi, by szybko zadzwoniła do męża czy się zarejestrował. Szła do lekarza i podała jej notes z pinem i numerem
    telefonu. Dwa tygodnie później tamtą przerzucili piętro wyżej. Przelała całość na swoją kartę, a kiedy Marzena się domyśliła to
    skwitowała „przecież tam były grosze”. 136 zł – w sumie „grosze”. Ja też miałam taką sytuację, zniknęło mi 44 zł i od razu się
    zorientowałam, że to na celi, bo zostawiłam na stole notes. Przykre jest to, że dzieją się takie rzeczy w celi, gdzie ludzie rozmawiają o
    swoich życiach, częstują się, jedzą wspólnie posiłek. Jak przy telefonie człowiek się odwraca czy ktoś nie stoi i nie spisuje pinu, to w
    celi też lipa. Notes chyba trzeba nosić w staniku.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: polędwiczanka drobiowa,
    Obiad: ogórkowa, kasza jęczmienna, sos warzywny 200 g, ziemniaki,
    Kolacja: pasztet drobiowy.

20 października, środa
Różaniec.

  • Dzisiaj było sporo zamieszania na oddziale. Najpierw byłam na magazynie wymienić płyty, później w biegu leciałam na spacer – super
    ciepło. Nawet kaloryfery wyłączyli. Na oddziale zaczęły się przerzuty, przyszły nowe, następnie poszły na górę, te co do pracy na
    wolność też. Ja robię te telefony i wpisuję nazwiska i kto kiedy ma dzwonić, by był taki porządek płynny pod budkami. Tak ustaliłyśmy z
    dziewczynami, a i stała godzina jest dobra dla bliskich. Poza tym, zawsze można się zamienić czasem.
  • Zaczęłam oglądać „Ślepnąc od świateł”. Fajne! Najpierw przeczytałam książkę i napisałam posta.
  • Zadanie od Justyny – bieda w więzieniu.
  • Mamcia cały dzień w pracy.
  • Beata w ciągłym biegu.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: indyczanka,
    Obiad: szczawiowa, łazanki 400 g,
    Kolacja: mielonka kanapkowa.

21 października, czwartek
Różaniec. Spacer.

  • Dzień łaźni, ale była gorąca woda, aż tyłek poparzyłam. Duże akrobacje uciekać przed strumieniem wrzątku.
  • Dostałam odpowiedź od dyrektora odnośnie kursów, a dokładnie chodziło mi o przesłanki, które powinny spełniać osoby dożywotnio pozbawione wolności. I tu też 2 lata do końca kary lub 2 lata do wokandy.
  • Dzisiaj dostałam tragiczną informację, zginęła w wypadku Ania. Z 14 na 15 października w nocy dachowali, 5 osób w tym podobno
    dwie zginęły. 11 października wyszła na wolność, to się w głowie mojej nie mieści… dlaczego? Jak zwykle przedwcześnie. A w piątek
    rano rozpiął mi się łańcuszek i medalik spadł na podłogę.
  • Mama zmęczona, w pracy.
  • Robert nie odebrał.
  • Mariolcia – zajęte.
  • Wysłałam list do Małgosi i dostałam od niej.
  • Wysłałam do Marcina pismo o kursach.
  • Skończyłam „Ślepnąc od świateł”.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: twaróg,
    Obiad: grochowa 0,5 litra, pierogi ruskie 9 szt.,
    Kolacja: parówka drobinetka.

22 października, piątek
Różaniec. Spacer.

  • Akcja winda! Dzisiaj dziewczyna zgłosiła do pani dyrektor, że b. ciężko jest nam na drugie piętro wnosić bemary z jedzeniem. Tak, jak
    śniadanie jest do „zniesienia”, tak np. obiad dla pracy wolnościowej + kolacja dla dwóch pięter to kilka rund w tę i z powrotem po
    schodach. Winda zrobiona na początku roku, nie używana. Aż teraz nagle zaczęła jeździć! Dziewczyny, które są w tym zakładzie
    dłużej, stwierdziły, że pierwszy raz odkąd istnieje ten pawilon dla kobiet, jeździ winda.
  • Mama mi wysłała książkę Jacka Galińskiego.
  • Obejrzałam Alladyna.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: polędwiczanka drobiowa,

Obiad: barszcz biały, burger rybny 1 szt., kapusta kiszona, ziemniaki,
Kolacja: jajka gotowane 2 szt.

23 października, sobota
Różaniec.

  • Jolanta rządzi świetlicą. Babka 62 lata i cały czas ludzi namawia do gry w ping-ponga. Siedzi tam, czyta książkę, a jak ktoś wchodzi
    wyciąga piłeczkę na dłoni i mówi „zagramy?”. I często grałam. Daleko nam do Grubby, ale każdy ruch to zdrowie.
  • Dzwoniłam do Leny.
  • Napisałam krótki post o biedzie.
  • Dzisiaj dziewczyny kleiły flagi na Święto Niepodległości. Jedna odważnie robiła czerwono-białe. Ale machało się tak samo.
  • Wreszcie mama wyspana na wolnym dniu. To sobie nadrobiłyśmy cały tydzień. Moja kochana.
  • Jakoś ciężko mi idzie czytanie „Wołanie kukułki” Robert Galbraith, albo nie mogę się przez tę wiadomość o Ani skoncentrować, albo
    coś się ze mną dzieje.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: parówka drobinetka,
    Obiad: ryżowa, pulpet drobiowy 1 szt., sos pieczeniowy, surówka z ogórka kiszonego, ziemniaki,
    Kolacja: płatki owsiane na mleku, dżem truskawkowy.
    24 października, niedziela
    7:00 msza, później różaniec. Cały czas myślę o Ance.
  • Dzisiaj mi się śniło, że sprawdzałam coś w telefonie. Dotykowy telefon – marzenie. Cały czas coś w nim szukałam, przesuwałam tym
    palcem po ekranie, a później mówię do mamy, że tu wszystko jest czytelne! Zawołałam ja i pokazałam jak sobie zrobić zdjęcie.
    Nacisnęłam i pojawiła się twarz faceta z brodą (mało podobny do mnie 🙂 ), ale we śnie mnie to zaskoczyło. Następnie poprosiłam
    mamę, by tak zrobiła jak będziemy na skype. Niby na wolności z mamą, a podświadomość gdzieś. Przez telefon dzisiaj mamie
    powiedziałam o tym wypadku Ani i medaliku co mi spadł, podsumowała, że może dała jakiś znak?
  • Coraz więcej zakażeń, tylko patrzeć jak znowu tu zamkną cele i będę siedzieć jak w dziupli. Niby tak nie chodzę po tych celach, ale
    świadomość, że zawsze mogę w potrzebie, dużo daje.
  • W nocy zrzuciłam DVD, ucieka kolor z ekranu, ale jak poruszę to wraca. Trzeba będzie coś nowego ogarnąć.
  • Cotton ballsy taka ciekawostka na baterie, może by napisać na święta?
  • Ja nie jestem przygotowana, opowiedziała mi dziś M., jak jej znajomi jechali na szkolenie i koleżanka w stopniu kaprala na znak
    ostrzegawczy „uwaga niewidomi” zareagowała „a na ch..j takie ostrzeżenie skoro i tak nie widzą?”. Jechali rosomakiem.
  • W Faktach o 19-tej mówili o Beacie Pasik, że wyszła na wolność. Siedziałam z nią, bardzo fajna i spokojna dziewczyna. Już wtedy
    odczuwało się, że może być niewinna. Cieszę się, że wyszła i przykre, że tyle musiała odsiedzieć. Bądź szczęśliwa!
  • Jadłospis:
    Śniadanie: jajko gotowane 2 szt.,
    Obiad: pomidorowa z makaronem, kotlet mielony drobiowy 1 szt., sos pieczarkowy, buraczki, ziemniaki,
    Kolacja: pasztet drobiowy.

  • 25 października, poniedziałek

    Różaniec. Spacer.
  • To dzisiaj rano sobie oddziałowa krzyknęła: „śmieci idą” otwierając cele, by wypuścić dziewczyny do wyrzucenia śmieci. I co zrobisz…
  • Rano dostałam list od Andrzeja, niezmiernie denerwuje mnie to, że najwięcej pisze jak sam trafia do więzienia. Nie odpiszę.
  • Urzędówka przyniosła mi pismo z Galeny Sp. z.o.o, że moje zgłoszenie zostało rozpatrzone i zerwałam pin (nie był zabezpieczony) i
    napisałam reklamację. Dzisiaj dostałam pin z tamtej karty.
  • Do Marcina wpłynął termin apelacji.
  • List od Małgosi (a dzisiaj do niej wysłałam).
  • Od mamy książka J. Galińskiego „Kółko się pani urwało”. Od razu do niej zadzwoniłam, akurat kończył się „Elif”, a ona ten serial
    ogląda. Opowiedziałam mamie, że dzisiaj we śnie chciałam wódkę kupić, to się śmiała. Lubię jak mama się śmieje.
  • Dostałam „módlmy się w sprawach trudnych o beznadziejnych”. Akurat dla mnie.
  • Obejrzałam „Crisis”- fajny.
  • Marek do tej pory nie dosłał opinii o kursach dla mnie po wyjściu… Dlaczego ja tak mam?
  • Jadłospis:
    Śniadanie: serdelki z kurcząt,
    Obiad: krupnik, jajko sadzone 2 szt., kapusta kiszona, ziemniaki,
    Kolacja: mielonka kanapkowa drobiowa.

  • 26 października, wtorek
    Różaniec. Spacer.
  • Dzisiaj chłodno było na spacerze, dodatkowo mały deszczyk popadał, ale 30 min. pochodziłyśmy.
  • Łaźnia, znowu wrzątek, mało to przyjemne, ale kąpiel to kąpiel.
  • Dzwoniłam do taty o wymianę telewizora, bo mój nie ma DVB-T, a tutaj nie można dekoderów.
  • Muszę iść do okulisty.
  • Miałam dziś skype z mamą i bratową. Tęsknię za nimi cholernie!
  • Poprosiłam o rozmowę z panią dyrektor.
  • Jadłospis:
    Śniadanie: jajka gotowane 2 szt.
    Obiad: pieczarkowa z makaronem, sos warzywny 200g, ziemniaki.
    Kolacja: indyczanka,
  • Koniec urlopu.

Pełnoletnia

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

Jakie były Święta Bożego Narodzenia i jaki będzie Nowy Rok?

Fundacyjne spotkanie wigilijne z blogerkami na Grochowie w 2016 r., fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Boże Narodzenie, pierwsza gwiazdka, Wigilia… Tego, jak te dni pamiętam, gdy spędzałam je w domu, opisałam w tekście ,,Święta podczas pandemii’’. Tak więc teraz napiszę tak na tu i teraz.

Tym razem składając życzenia świąteczne nie życzyłam dziewczynom szczęśliwych, przede wszystkich spokojnych, ponieważ dla mnie, jak i dla moich najbliższych, tam, za murem, te święta nie były szczęśliwe, ze względu na rozłąkę. Bałam się wręcz jak Mama i mój Synek poradzą sobie, są całkiem sami… Z jednej i drugiej strony muru te święta były samotne, nieprzyjemnie, nie fajne jak co roku – inne! Zamiast w domu byłam/ jestem tutaj. Na szczęście w tym całym dla mnie nieszczęściu, jestem w gronie osób mi życzliwych i starałyśmy się, pomimo smutku, przeżyć te święta w jak najmilszej atmosferze. Pozbyć się choć w ten jeden najważniejszy dzień – Wigilię – smutku, chandry… Zapomnieć choć na chwilę, gdzie jesteśmy, nie zmuszać się do snu z myślą, by obudzić się już za chwilę, ale następnego dnia, albo 24 godziny później (marzenie ściętej głowy). Co by spędzić te święta miło i nie musieć wymazywać ich sobie z pamięci, bo np. były tak liche. Zrobiłam sernik na zimno z galaretką – co prawda chłodzony na oknie, budyniowca na szybko z herbatnikami dwusmakowego, z dodatkiem wiórków kokosowych ?.  Pani S pięknie poukładała produkty, które zamiast złotej tacy czy porcelanowego talerza, były na zielonym plastiku, ale wbrew pozorom wyglądało to świetnie. Kompot zrobiła z jabłek, który pomimo braku kuchenki wyszedł świetny ?. Desery wyszły przepyszne. Przed kolacją wigilijną przystroiłyśmy razem stół (pseudo obrusem), ułożyłyśmy sztućce, położyłyśmy opłatek, którym później, w czasie wieczerzy, podzieliłyśmy się. Pomimo tęsknoty za domem, smutku w serduszkach, spędziłyśmy ten czas miło, w spokoju…

W pierwszy dzień świąt dorobiłam deserki, co prawda mniejsze, ale smaczne i zrobione od serduszka. Na szczęście święta, święta i po świętach! Moim ,,prezentem’’ było to, że mogłam zobaczyć moich bliskich, partnera, a nawet choinkę, dużą, pięknie przystrojoną oraz mniejszą, u tego mojego jedynego, dzięki rozmowie przez Skype. To mi wystarczy szczerze powiem…

Za parę dni mamy Sylwestra, Nowy Rok 2021, nie mam pojęcia, jak te momenty spędzę, i nie wiem czy będę miała na tyle sił, by nie zalec w łóżku. Żeby nie przespać tego czasu, zapomnieć o wszystkim i nie mieć świadomości, że nadal tu jestem, że nie mogę być tam, za bramą. A może jednak nie, może zrobię dla nas coś na słodko, jakiś deserek, dobrą kawkę czy herbatkę z cynamonem i jabłuszkiem, jeśli nie ma ochoty na kawę. Przystroimy stół, tak jak przy Wigilii. Od pani M wyduszę kilka połyskujących konfetti… Coś pomyślę, może pomoże mi w tym wychowawczyni K-O, pani Ewa ?. Coś wymyślę z dziewczynami. I nie myślę o nie wiadomo jakim imprezowaniu (nie po tej stronie), ale na pooglądaniu sylwestra na ekranie. Chyba się skuszę, oczywiście jeśli wszystkie będziemy tego chciały. No i może uda się ze Skype’m w Nowym Roku, coś miłego.  Fajnie  by było!

Kochani, pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku 2021. Aby ten przyszły rok był lepszy, efektywniejszy, pełen niespodzianek. Aby każdy z nas, po tej stronie muru, miał możliwość szybszego powrotu do domu. A Wy, którzy jesteście po tej drugiej, milszej stronie, mieli również lepszy przyszły rok. Dla młodszych – sukcesów szkolnych, a dla całej reszty – sukcesów w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Spokojniejszego, zdrowszego, po prostu lepszego Nowego 2021 Roku! Życzę Wam z całego serduszka, szczerze!

Pozdrawiam, Taka Ja

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”


Forum Służby Więziennej
 objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

Życzenia

Fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Dla naszych bliskich, dla rodzin, dla wszystkich

Nie łamcie się – ani opłatkiem przez monitor, ani nadchodzącym Nowym Rokiem. Bądźcie zdrowi, bo to jest najważniejsze. Bądźcie wyrozumiali i cierpliwi – dla siebie i innych. Zajmujcie się sobą wzajemnie, cieszcie się każdą najmniejszą chwilą. I oby Waszym życiu było dużo śniegu, ale mniej bałwanów!    

A sobie życzymy –

Wolności i szybkiego spotkania z rodzinami. Choćby widzeń, których teraz tak nam brakuje. A także smażonych pierogów, klusek z makiem i karpia w wannie, dużo prezentów – szczególnie tych trafionych. I oczywiście zdrowia, bo tego w prezencie nawet od bliskich nie dostaniemy.

Ps. Dla Pana Prezydenta też mamy życzenia – aby również był zdrowy i podpisał amnestię (ostatnia była 40 lat temu, może warto to powtórzyć :))

Blogerki z eWKratke

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl


Życzenia świąteczne od redakcji eWKratke, Zośki, Zołzy, Małej Czarnej, Sabiny, Pełnoletniej, Małgosi, Sensymilli, Sylwii (Małej), Obuszka, Doroci, Cichej i Anonimki

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Życzenia dla Czytelników bloga

Drodzy Czytelnicy naszego bloga,

życzę Wam, aby nadchodzące święta Bożego Narodzenia

upłynęły w zdrowiu, pogodzie ducha i przyniosły pokój do Waszych serc,

abyście poczuli błogosławieństwo Nowo Narodzonego,

które złagodzi konieczne w tym roku ograniczenia w świętowaniu Jego przyjścia, oraz życzę Wam napełnienia się – mimo wszelkich przeciwności – nadzieją.

Również na Nowy Rok 2021 składam Wam najszczersze życzenia pomyślności,

spełnienia marzeń i szczęścia na co dzień.

Zośka 

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia

życzę naszym Czytelnikom

spokojnych świąt, pełnych radości mimo panującej pandemii.

Niech Wasze serca zostaną nadal otwarte

na drugiego człowieka.

Niech każdy dzień Nowego Roku

będzie dniem wartym przeżycia.

Niech Wasze wszystkie troski i zmartwienia

zostaną za Wami.

Chociaż święta w tym roku są bez śniegu i mrozu,

ale za to ze Świętym Mikołajem,

który niech Was obdarzy najbardziej wymarzonymi prezentami.

Zołza

Niech Boża Dziecina

Napełni serca miłością

Błogosławieństwem, pokojem

Otworzy nas na miłość Chrystusa

Uzdolni do obdarowywania

Miłością innych

Radosnych i pogodnych Świąt

Bożego Narodzenia

Oraz wielu szczęśliwych chwil,

Sukcesów, wszelkiej pomyślności

W nadchodzącym Nowym Roku.

Kochani, dziękujemy, że z nami jesteście,

Wiele to dla nas znaczy.

Jeszcze raz wesołych świąt!

Pełnych radości, pokoju i szczęścia

Świąt Bożego Narodzenia

Oraz obfitości łask bożych

I wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku

Życzymy naszym wiernym Czytelnikom

Redakcja eWKratke i Mała Czarna

Patrząc na święta w tym roku, chciałabym życzyć wszystkim Czytelnikom dużo radości z każdej małej rzeczy, zwolnienia w codziennym biegu. Abyście mogli wziąć głęboki oddech, poczuć miłość i pełnię płynącą prosto z Waszych serc. I niech to uczucie towarzyszy Wam każdego dnia.

Z miłością, Paula

Święta Bożego Narodzenia powinno się świętować w radości, w każdym miejscu. Przyjęło się, że są to rodzinne święta – bo to w Wigilię ludzie z całego świata zjeżdżają się, by usiąść przy jednym stole. W tym szczególnym dniu ludzie się godzą, schodzą i przepraszają.

Powinno się ten dzień spędzać z bliskimi, ale nie każdy może. Mnie osobiście bardzo dotyka brak widzeń, bo skype’y też mi się ukróciły – środa już nie jest moim wyczekiwanym dniem. Już nie zwiedzam, nie wyglądam przez balkon, nie oglądam wystaw, nie buszuję po sklepach i do tego w tym roku nie przytulę żadnego z rodziców. Jest mi ciężko i chciałabym święta zwyczajnie przespać. W sercu pochylę głowę przed Jezusem i poproszę o sen.

Ale Wam chciałabym, pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu, życzyć udanych Świąt, żebyście łamiąc się opłatkiem otwierali swoje serca, by zrozumieć, że droga do szczęścia to droga przez dobroć, wyrozumiałość i miłość do bliźniego.

Dużo zdrówka, Pełnoletnia

W obecnej sytuacji życzenia zdrowia nabierają zupełnie innego znaczenia, więc życzymy wszystkim jego właśnie przede wszystkim. Przy tym radości – że to nie dżuma ?. Optymizmu i nadziei – żeby, to co złe się skończyło i było automatycznie początkiem czegoś dobrego, albo chociaż lepszego od tego co mija. Miłości – jak najwięcej, tak od siebie jak i od innych, a do tego w formie bonusu – zrozumienia dla innych. Cierpliwość, bo ona się przydaje, a teraz jest wyjątkowo potrzebna. Dobroci – żebyśmy jej doświadczali od innych i rozdawali na prawo i lewo, ile się tylko da. Niech te święta, bez względu na wszystko będą rodzinne – na tyle ile to możliwe. Cieszmy się sobą w każdej chwili i zatroszczmy się o świąteczną atmosferę, bo tylko od nas zależy jaką ją sobie stworzymy lub wyczarujemy.

Najlepszego da Wszystkich.

Małgosia + Sensymilla i C.O

Kochani Czytelnicy – Ci bardziej i mniej przychylni, Ci którzy zaciekawili się nami – ,,zwykłymi’’ dziewczynami chcącymi Wam ,,coś’’ przekazać i zwrócić na siebie uwagę poprzez EWKratkę…

Chcę Wam złożyć, z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzenia: zdrowia, które w czasach ,,pandemii’’ jest bardzo ważne, i o które troskliwie musimy dbać, byśmy byli bezpieczni, jak i nasze rodziny…

Pomyślności, szczęścia i miłości – ponieważ miłość jest również w naszym życiu bardzo ważna!

Spełnienia marzeń – tych wielkich, małych i najmniejszych…

Wytrwałości – w postanowieniach noworocznych w 2021 roku…

Powodzenia i sukcesów w życiu prywatnym, jak i zawodowym, a dla ,,młodszych i najmłodszych’’ – sukcesów szkolnych w nauce, chęci do zdobywania wiedzy oraz chęci do nauki –> czerwonego paska w 2021 roku, przy zakończeniu kolejnego roku szkolnego. Ale tego paska na świadectwie, a nie na pupie J. Prezentów od Mikołaja, jakich sobie wymarzycie ,,łobuziaki’’.

Świąt – przyjemnych, miłych, beztroskich, spędzonych w gronie najbliższych Waszym sercom – w gronie ,,Rodziny’’…

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego 2021 roku z całego serduszka życzy Anna ,,Obuszek’’.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia

Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, pogody ducha oraz spełnienia marzeń!

Życzy Dorocia

Wesołych Świąt, a z gwiazdką pod świeczek łuną jasno życzymy sobie jak najwięcej zwykłego ludzkiego szczęścia.

Zielonej gałązki, a na każdej świeczka.

W stroiku z bibułek stoi choineczka

Gdy zaświeci gwiazdka między gałązkami

Wesołą kolędę dla niej zaśpiewamy

Pada śnieg, suną sanki,

Jest renifer i bałwanki

Śnieżki z nieba spadają,

Życzenia zdrowych świąt składają.

Niech te święta będą wyjątkowe,

A prezenty odlotowe.

Życzę wszystkim uczestnikom bloga i eWKratke oraz wszystkim dziewczynom.

Zdrowych i Wesołych Świąt.

Sylwia (Mała)

Nadszedł czas, w którym wszyscy się jednoczymy i zapominamy o złych chwilach. Niech ten czas rozpali nasze serca. Wyciągnijmy do siebie dłoń i życzmy sobie tego, co i nam jest miłe: zdrowia, radości z naszych pociech, spełnienia się w tym, co robimy na co dzień.

Spełnienia marzeń w nadchodzącym Nowym Roku.

Bożego Błogosławieństwa, Wesołych Świąt!

Cicha

Niech Boża Dziecina napełni

Serca miłością, błogosławieństwem i pokojem,

Otworzy nas na miłość Chrystusa i uzdolni do obdarowania miłością innych.

Niech blask tej magicznej nocy

Radością napełni Wasze serca.

Najlepsze życzenia, bajecznie pięknych świąt!

Anonimka

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

Święta Bożego Narodzenia w czasach pandemii Obuszka i Anonimki

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury
Fot. Małgorzata Brus

Święta Bożego Narodzenia w czasach pandemii

Święta Bożego Narodzenia – jak je pamiętamy? Ja pamiętam, że jak byłam ,,małą Anią’’, to za oknem padał śnieg. To było piękne zjawisko, że co roku spotykaliśmy się w licznym gronie: mama ojczym, dziadkowie, brat mamy z rodziną, w której wkład wchodził jego syn i żona, a moja matka chrzestna. Zazwyczaj spędzaliśmy święta u dziadków w domu albo u nas, rzadziej u brata mamy… Natomiast nigdy nie spędzaliśmy z tatą czy jego rodziną – nie pamiętam, żeby kiedykolwiek mnie czy mamę zaprosił… Przyznam, że z ojczymem, który wychowywał mnie do 16 roku życia, więcej miłości przez rok dał mi ojczym niż mój tata przez całe życie. Nawet po rozstaniu z mamą wciąż dbał o mnie i traktował, jak własną córkę. Co roku w gronie Rodziny jedliśmy wspaniałe potrawy wigilijne. ,,Specem’’ od karpia smażonego była babcia J. Nikt nie usmażył już takiego jak ona… Z kolei mama rewelacyjnie robiła rybę po grecku, śledzia w occie i oleju i różne inne rzeczy, a razem z babcią tworzyły niesamowite ilości pierogów i uszek, przy których przygotowaniu nieraz ja pomagałam odkąd byłam nastolatką… Co roku spędzając święta z mamą (jeśli mam możliwość) zajadam się rewelacyjnymi wręcz niebanalnymi kluskami z makiem. Moja mama jest mistrzynią w robieniu ich – och, jakie ona są niebanalne! Kluski robione własnoręcznie, domowym sposobem, odcinane wstążeczka po wstążeczce, z taką starannością. Farsz z makiem, maślany, z dodatkiem rodzynek, migdałów, orzechów oraz nutką skórki pomarańczowej – uwierzcie, ,,niebo w gębie’’!  Przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie, z prababki na babcię, z babci na mamę, z mamy na mnie… Już jako dziewczynka pomagałam w kuchni czy przy przystrojeniu kolacji i śniadania świątecznego. Mile ten czas wspominam… Niestety z roku na rok, w coraz to mniejszym gronie – z powodu odejścia najbliższych, z racji wieku, a ci, którzy jeszcze są, często z powodu niesnasek… Teraz pozostało nas już tylko troje… Mama, ja i mój synek, który ma 11 lat, a nie pamięta, jak wyglądają święta ze śniegiem za okienkiem.  Kolejne pokolenie, któremu próbujemy przekazać świąteczne tradycje, te, których uczono moją mamę, te, których mnie uczono… Jesteśmy tylko we troje, ale sami… W pamięci jest rodzina przy świątecznym stole, dzieląca się opłatkiem, składająca sobie życzenia od serca, takie prawdziwe…

Będąc tutaj, czuję obawę… Będąc tak blisko, a zarazem tak daleko od osób, które kocham, za którymi tęsknię – pierwsze święta, od bodajże 7 lat, osobno! Jestem tutaj tak samotna, pomimo tylu osób dookoła mnie. Czuję obawę, jak moi bliscy poradzą sobie bez mojej obecności, bez mojej pomocy i z panującą pandemią? Jak mama poradzi sobie z porządkami generalnymi na święta? Z gotowaniem i przygotowaniem potraw świątecznych. Jak zniosą, a przede wszystkim syn, moją nieobecność? Jak to się na nich odbije? Czy mama będzie miała siłę w środku, w serduszku, żeby to wszystko znieść ,,sama’’? To, że po raz kolejny usiądą sami  ,,Małym’’ przy świątecznym stole, by podzielić się opłatkiem. Niby taki mały szczegół, a tak bardzo ważny… W takim okresie przed i świątecznym myślimy tutaj nie o sobie, tylko o najbliższych. Nie martwimy się tym, co my czujemy, tylko co oni czują – Ci, których kochamy! Tutaj, za zimnym murem, który nas dzieli, chcemy poczuć choć namiastkę uroku świąt J. Zapomnieć choć na chwilę, gdzie jestem, robiąc pseudo budyniowca na herbatnikach z kantyny czy sernik na zimno, na kracie okna schłodzony, ponieważ temperatura za oknem na to pozwala – zamiast lodówki. A na deser tylko dodam tyle, bo przecież problemów mamy na co dzień za mało… Pandemia, która zaatakowała całą Polskę i nie tylko – cały świat – taka małą bakteria, a tyle złego już nam narobiła! Tyle śmierci, tyle cierpienia! Zakaz widzeń wprowadzony we wszystkich Z.K. w całej Polsce – w okresie świątecznym – gdy jest to nie tylko nam, ale również naszym najbliższym bardzo potrzebne… Namiastkę bliskości z zewnętrznym światem daje możliwość zobaczenia się z rodziną przez Skype, przedłużony o 5 minut. Choć tyle – 20 minut pocieszania bliskich, złożenia życzeń świątecznych, rozmowa, otarcie łez w trakcie goryczy, że nie mogę, choć w tym miejscu, przytulić syna, mamy. Choć ucałować ich po policzku, chociaż tyle móc zrobić, składając życzenia. Pandemia nam to utrudniła, a wręcz pozbawiła nas tego! Wiem sama po sobie, że nie jest to wystarczające!!! Jest to również bardzo ciężki okres dla naszych bliskich, nie tylko dla nas, będących tutaj, za tym zimnym murem, nieprzyjemnym, po tej, gorszej moim zdaniem, stronie…Na zewnątrz, jak i tutaj, prawie każdy w strachu przed chorobą, trzyma dystans. Na każdym kroku stara się uważać. Nie ma szału zakupów, jak było co roku, praktycznie wszystko załatwiane jest on-line, zaczynając od A, kończąc na Zet… Nawet wizyty lekarskie załatwiane są przez telefon bądź on-line. Kto by pomyślał, że kiedyś nas to spotka – ja nigdy! Większość z nas, nadal stara się przekazywać dalej „tradycje” i ich sens – pamięć o tym, że wigilię spędza się w gronie rodziny, najbliższych – tych, których kochamy. W moim domu spędzamy ten czas we troje, może się to kiedyś zmieni? Współczuję w pewien sposób osobom, które mają liczną rodzinę, czy będą zmuszeni do spotkań online? Przy wigilijnej kolacji i świątecznym śniadaniu – poprzez Messengera, czy Skype’a? Jeśli tak ma wyglądać nasz świat w przyszłości, to myślę, że wszystkie tradycje związane ze świętami Bożego Narodzenia są zagrożone tym, że wypalą się jak świeczka, która zgasła… Bardzo bym chciała, żeby mój syn miał kiedyś możliwość przekazania dalej, w przyszłość, tego, co ja z moją mamą przekazałyśmy. Co mojej mamie jej mama przekazała i tak dalej, z pokolenia na pokolenie… Pandemia niszczy święta. Starajmy się chociaż przekazać dalej wspomnienie, może tym sposobem, choć w małym stopniu, uratujemy nasze Święta Bożego Narodzenia takie, jakie pamiętamy i jakie chcemy, żeby pozostały nadal…

Anna „Obuszek”

♦♦♦

Święta w czasach pandemii

Święta w czasach pandemii są bardzo ograniczone, ze względu na ograniczenie kontaktu z osobami bliskimi. Dla mnie w tym roku świąt nie ma, gdyż znajduję się w areszcie śledczym. Z racji pandemii są wstrzymane widzenia, co skutkuje tym, że nie można spędzić choć chwili w gronie bliskich osób. A jest to tradycja świąteczna, jak i ubieranie choinki i dekorowanie pomieszczeń, w których się przebywa. W tym miejscu nie mogę zachować tradycji wyniesionych z domu, choć bym bardzo chciała.

Anonimka

♦♦♦

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

Święta w czasie pandemii Aksamitki i Małgosi

Rys. Aksamitka
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Czego życzę Czytelnikom?

Na pewno życzę Wam wszystkim zdrowia. Życzę, abyście Wy i Wasze rodziny nie zostały dotknięte COVID-19 i abyście w tym roku mogli zobaczyć bliskich i zasiąść przy stole, wspólnie zjeść potrawy i podzielić się opłatkiem.

Abyście nie musieli składać sobie życzeń przez zimny monitor komputera, tableta czy komórki. Życzę Wam, abyście w te święta byli radośni, weseli i najedzeni. Abyście mogli, mimo pandemii, spędzić te święta w gronie rodziny, przyjaciół. Abyście byli przepełnieni nadzieją i wiara oraz miłością do swego bliźniego.

AKSAMITKA

♦♦♦

Święta w czasie pandemii

Święta Bożego Narodzenia to dla mnie nie tylko 12 potraw, które obowiązkowo powinny być na stole. To nie choinka, którą ubieramy wspólnie w dzień Wigilii, wyczekując bliskich, którzy mają nadjechać. To nie tylko pierwsza gwiazdka, wraz z którą zaczynamy Wigilię.

Święta Bożego Narodzenia to czas, podczas którego mamy możliwość spotkania się z najbliższymi. To czas wspólnie spędzony z rodziną.

Może też dlatego w tym miejscu dla mnie nie ma Świąt i też nie potrafię się przemóc, aby je tu urządzić. Patrzę na współosadzone, miłe i niemiłe – ale każda z nas ma inny punkt patrzenia na świat, tu w AŚ-ZK Grochów.

Jedne płaczą, drugim to zupełnie obojętne, a trzecie aż nie mogą doczekać się, kiedy ten dzień nadejdzie. Na grupę trzecią patrzę z podziwem, bo ja nie potrafię obchodzić tych świąt tu, bez rodziny, obchodzę je w 5 minut, w momencie, kiedy dzwonię do domu i w ciągu tego czasu – jestem z nimi. Pandemia podczas Świąt w AŚ-ZK? Jedyną zmianą dla mnie jest to, że w tym czasie, w tym roku SW i my – osadzone mamy założone maseczki. A tam za bramą, jak wyglądać będą Święta podczas pandemii? Tego dowiem się od siostry, mamy czy taty. No i rozmawiałam z synem, na temat pandemii… „książki nie dotarły na czas”…

AKSAMITKA

♦♦♦

Fot. Małgorzata Brus

Święta w czasach pandemii

Ten czas dla wszystkich jest, na swój sposób, wyjątkowy. Dla mnie jest wyjątkowo trudny, a teraz jest trudny podwójnie. Izolacja jest przez pandemię podwójna. Zawsze przed świętami mocniej czekało się na widzenia, paczki też były fajniejsze, bo nawet jeśli tylko trochę, to jednak świąteczne. W tym roku tego nie będzie, bo nie ma widzeń, i tylko perspektywa zobaczenia kochanej twarzy przez skype’a, niesie trochę radości, ale to nie to samo, co spotkać się z najbliższymi na żywo. Wszystkim jest ciężko, i to nie podlega dyskusji, ale tutaj nie ma szans na jakikolwiek manewr i ulgę w podwójnej samotności. Nic na to teraz nie poradzimy, trzeba przez to przejść i tyle. Kiedyś martwiło mnie to, że ,,święta, święta i po…’’, bo ten czas mijał zbyt szybko. Teraz będziemy się cieszyć, że to minie w ułamku sekundy. Bez względu na wszystko, jakoś się nie poddaję. Już zaczęłyśmy ozdabiać celę. ,,Gruby’’ wisi na klamce od okna, bo nie ma komina, żeby mógł się przez niego przeciskać. Hologramowe śnieżynki poprzyklejałyśmy na szybę, stroik z bombkami zawisł na szczycie łóżka, twarz Mikołaja przyklejona na drzwi. Jeszcze dwie choinki ubierzemy, dodamy kokardki i wstążeczki, i będzie dobrze. Nawet jeśli ,,dobrze’’, to określenie na wyrost, to wystarczy ,,nie najgorzej’’. Oby tylko atmosfera była przyzwoita i spokojna, to sukces będzie murowany. Człowiek ma to do siebie, że brnie przez gorsze tragedie w życiu, więc przebrnięcie przez święta przy wszystkim innym, będzie nie tyle bułką z masłem, ile pierogami z kapustą i grzybami ☺.

Małgosia

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl

Plotka

Świetlicowe rozmowy, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Przecież ona dosięga każdego! Nierealnym jest, by ominęła kogokolwiek. Wszyscy jesteśmy jej łącznikiem, przedłużeniem, ofiarą i „ojcem”. Rodzi się z niskich pobudek, z nudów, zazdrości, zemsty, słabego charakteru. Ta, o której się dowiemy – zapewne dzięki drugiej osobie, nawet jak poboli, zatka, wyciśnie łzy czy wywoła parsknięcie, to pozwala na zadziałanie, ustosunkowanie się, olanie, bądź zareagowanie. Wszyscy świetnie zdajemy sobie z tego sprawę, że w świecie jest jeszcze masa „info” na nasz temat, która dotrze do nas maksymalnie zdeformowana i przyprawiona.

Ludzie od zawsze gadali, mało z kim można porozmawiać, a gadać z każdym. Choć zawsze miało to miejsce, to jakoś mało kiedy w identyczny sposób „podawali” dalej zasłyszane historie.

Zakład karny w Grudziądzu był kiedyś zakonem. Do tej pory wewnątrz jest kościół w którym odprawiane były msze. Na terenie jest również DMiDZ (Dom Matki i Dziecka), tzw. „ żłobek”. Dzieci się tam rodzą i są chrzczone w kościele podczas normalnej mszy (tak było za mojej „kadencji”). Dwie takie msze pamiętam, ale ktoś w inny sposób to zarejestrował. Po kilku latach dowiedziałam się, że dziecko, które urodziłam zostało mi zabrane do adopcji z racji dużego wyroku… a ja nawet nie wiem, czy mogę mieć dzieci.

Pamiętam też jak kiedyś mnie straszyli, że gdy pojadę na karny, to muszę uważać, bo na łaźni dochodzi do gwałtów. Nie za bardzo mieścił mi się głowie gwałt kobiety przez kobietę, ale jakoś wtedy słowa miały budować lęk. Cały pawilon podzielony był na dwie części, po środku dyżurka i telefony. Mnie skierowano w lewą stronę, do końca korytarza. Do ostatniej celi. Łaźnia była po prawej stronie, na drugim końcu tego pawilonu. Dziś bym zwyczajnie zapytała „co tam się dzieje”, albo choćby „przypaliła Franka”, że przez kraty zbyt dobrze nie widzę. Jakoś chciałabym zażartować z tamtego lęku, który odczuwałam, ale nie odzwierciedliłoby to siły przekazu. Patrząc na koniec tego pawilonu widziałam stojące dziewczyny pod tą łaźnią i nie docierała do mnie kolejka po krzywdę? A tam pod oknem, przy tych drzwiach była popielniczka! One wyszły zapalić!

Osobiście dotknęło mnie kilka krzywdzących słów, byłam też świadkiem, do czego doprowadzają nieprawdziwe informacje, ile relacji niszczy, zabija plotka. Nie wszystkie pamiętam, ale chyba gorsze jest, ile razy powiedziałam sama do kogoś o drugim nieprawdę. Dlaczego bardziej człowiek pamięta „krzywdę” rzuconą w jego stronę, a nie odnotowuje zadanych przez siebie razów? Gdyby dać możliwość ranienia słowem na przysłowiowy zeszyt, ile by się wpisało? No właśnie, nie ma przykrywki incognito, ale gdyby odwrócić propozycję, wpisanie nazwisk tych, co nam zadali kuku…hm!…wiadomo, że płonęłoby.

Tysiące ludzi może ukręcić tysiące wersji jednej historii. Przez lata nasłuchałam się kto od kogo jest z rodziny, o romansach więziennych, bo tylko przecież romans mógł zaradzić, żeby utrzymać się w pracy, o donoszeniu osadzonych, by ją dostać, o tym, że w celi mam toster, własny materac, kino domowe (chyba celowe to było zagranie). Ostatnio wyjeżdżałam już w transport na diagnostykę, a ja tylko szłam z rzeczami z paczki. Moje zajęcia z psem z dogoterapii potwierdziły, że jeszcze mam psa w celi, bo długo siedzę.

Każdy człowiek ma za sobą niesmak niejednej krzywdzącej powiastki na swój temat, każdy człowiek ileś razy bardziej świadomie jak nieświadomie (pozostawiam to do indywidualnego przetrawienia) przyczynił się do bólu drugiej osoby i też każdy człowiek ma swój próg wytrzymałości na takie gadanie. Nie uwierzę, że komuś tak naprawdę jest to obojętne, że źle o nim mówią! Ja wiem, że istotne jest, kto mówi, a nie co, ale prawda jest taka, że wystarczy gorsze samopoczucie, jakiś smutek rodzinny i głupie gadanie obcych ludzi pchnie do tragedii.

A wystarczyłoby, aby każda nasza pojedyncza łza z bólu nie wypowiedziała jednego słowa dalej. Byśmy uwolnili się od niepotrzebnego śmietnika słów o innych i przestali być echem.

PEŁNOLETNIA



Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”



Pierwszy post Haliny

W celi, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Pierwszy post Haliny

Długo się zastanawiałam czy napisać na bloga.

Zwyczajnie miałam mieszane uczucia, jak zostanę odebrana przez osoby w wolności. Przecież jestem „więźniarką”.

To, że znalazłam się w tym miejscu, nie robi ze mnie gorszego człowieka. Człowieka pozbawionego uczuć. Myślę, a wręcz jestem tego pewna, że całe moje człowieczeństwo, które posiadałam przed wyrokiem, jest nadal we mnie, mimo tych krat.

Niczym się nie różnię jako człowiek od osób za murami.

Też posiadam rodzinę, dzieci, dom, lecz życie napisało dla mnie inny scenariusz.

Borykamy się często z problemami, na które nawet nie mamy wpływu. Wyobraź sobie sytuację, że znajdujesz się na naszym miejscu i wykonujesz telefon do domu, a tam słyszysz, że twoje dziecko jest w szpitalu? Ma podejrzenie wyrostka i czeka go prawdopodobnie operacja. Zanim usłyszysz wszystkie informacje, nie wspomnę o pocieszeniu dziecka i wsparciu go, mija pięć minut, telefon zaczyna mrugać – zaraz koniec rozmowy. I słyszysz ciszę, następny telefon jutro (no, chyba że uda się wyżebrać dodatkowy telefon u oddziałowej). I tak idziesz pod celę z tysiącem myśli w głowie, ale najgorsza jest ta niemoc.

Bezsilność człowieka, bo przecież będąc na wolności to byłoby się przy dziecku, trzymałoby się go za rękę, a tak… Zostaje się sama z własnymi myślami. Chyba że jesteś szczęściarą i masz z kim o tym pogadać w celi.

Więzienie uczy nas wszystkich cierpliwości, bo to jest niezbędne, jak tlen do życia.

Przecież kiedyś ten wyrok minie i będziemy przy dzieciach, rodzinie, będziemy tak jak Wy – wolnymi ludźmi.

Myślę, że jak na pierwszy wpis nie jest źle. Może się przełamię i będę pisać częściej.

Halina



Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”



Nasz rodzinny obiad

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury
Fot. Małgorzata Brus

Na nasz rodzinny obiad zjedlibyśmy zupę ze świeżych pomidorów z cieniutkim makaronem i przysmażaną cebulką, pieczonego kurczaka z ziemniaczkami i mizerią, a na deser poziomki ze śmietaną albo kruche ciasto z rabarbarem i cukrem pudrem. Usiedlibyśmy wokół stołu – ja i moi rodzice – w pokoju z widokiem na ogród, a przez okna wlewałby się zapach dopiero co skoszonych traw i cykanie świerszczy. Snulibyśmy opowieści i plany na przyszłość, przyprawione śmiechem i łzami. Ale takiego obiadu nie będzie, bo nie ma już tamtego pokoju ani moich rodziców. Bo na wszystko jest już za późno.

Gdybyśmy byli dawnymi Słowianami, zastawiłabym stół na cmentarzu, przy grobie, gdzie spoczywają, i rozpaliłabym ogień – jako bramę i drogę – aby ich dusze przybyły z Nawii ogrzać się i posilić. Wtedy mogłabym powiedzieć im, jak bardzo ich kocham i jak bardzo mi żal, że nie dane mi było nawet się z nimi pożegnać. Mogłabym ich przeprosić za własną bezsilność. Może zjawiliby się też dziadkowie i babcie, ciotki, wujowie i kuzyni oraz moja nienarodzona siostrzyczka (lub braciszek) – bowiem wszyscy moi bliscy krewni  przebywają już po Tamtej Stronie, w strefie wiary i tajemnicy. Ucztowalibyśmy i gawędzili, dopóki płonąłby ogień.

Lecz nie jesteśmy dawnymi Słowianami, zaś w moim duchowym dziedzictwie nie ma przyzwolenia na zabawy we wróżkę z Endor. Żeby znów się spotkać, musimy cierpliwie czekać na ruch Boga. Dlatego na razie nie będzie obiadu ani rozmów z duchami przodków.

Za to może być inny obiad i inne rozmowy, daleko stąd, na afrykańskim brzegu – z moim mężem i jego rodziną. Bo tylko oni mi pozostali na tym świecie. Na szczęście sercem są nieustannie ze mną, choć nie płynie w nas ta sama krew. Wierzę, że kiedyś usiądziemy razem, w licznym gronie, na patio pod baldachimem winorośli, w cieple śródziemnomorskiego wieczora, i nie będziemy pamiętać ani mówić o rzeczach smutnych i bolesnych. I to będzie może lepsze, niczym dotyk łaski, bo jak napisała Majgull Axelsson: „Niektóre wspomnienia trzeba zostawić w spokoju, są delikatne jak pajęczyna, nie znoszą myśli ani słów”.

Zośka



Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”