Asi postanowienie
Nigdy wcześniej nie korzystałam z żadnych postanowień noworocznych, bo nie było mi to potrzebne. Bałam się też rozczarowania, że nie podołam albo coś nie wyjdzie. Ale tego roku postanowiłam skorzystać z jednego postanowienia. A więc będę trzymała się jednego wersetu z Biblii z księgi Jeremiasza 33:3 :).
(„Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich nie znasz.”)
Asia
Moniki postanowienia noworoczne
- Postanawiam zdrowo i smacznie się odżywiać.
- Pisać dalszy ciąg opowiadania.
- Koniec.
Wierzę w postanowienia noworoczne, bo choć wiele z tych postanowień w krótkim czasie się kończy, to być może choć jedno się uda. Jeśli nie, to tragedii nie ma.
Każdy kolejny dzień jest nową szansą.
Monika
Anety B postanowienia noworoczne
- Będę więcej jadła sałatek.
- Będę chodziła na spacery.
- Nadal nie będę paliła.
- Będę bardziej dbała o swoich bliskich i przyjaciół.
Aneta B.
Izabelki postanowienie noworoczne
Chcę naprawić relację z tatą, z którym większość życia nie miałam w ogóle prawie kontaktu.
Izabelka
Miśki30 postanowienia noworoczne
Moim postanowieniem, jak co roku, jest zrzucenie paru kilo i nabranie tzw. rzeźby :). Jednym słowem, biorę się za siebie – ćwiczenia, spacery i ograniczam jedzenie. Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku postanowiłam rzucić palenie i w połowie roku mi się udało, to może i w 2016 roku dojdę do wymarzonej wagi.
Miśka 30
Agnieszki postanowienia noworoczne
Muszę odnowić kontakt z rodziną z mojej strony.
Otrzymałam list od mojej mamy, która parę lat do mnie nie pisała. Kocham mamę, pomimo że nie dała mi szczęśliwego dzieciństwa. Te lata są do nadrobienia, zdałam sobie sprawę z tego, po tym jak zmieniło się moje życie, od kiedy się nawróciłam. Bóg pomógł mi w wielu trudnych sytuacjach w tym miejscu, a sama nie dałabym z tym sobie rady. Wierzę w to, że w tej sprawie mi pomoże.
Agnieszka
Ilony postanowienia noworoczne
1. Chciałabym być mniej leniwa.
- Chciałabym, żeby tak mi się chciało, jak mi się nie chce.
- Chciałabym pozbyć się swojego ostatniego demona, jakim jest palenie. To byłby sukces.
- Chciałabym mocniej okazywać uczucia, swojemu partnerowi, by czuł, że na prawdę go kocham i zależy mi na nas.
Ilona
Małgosia o postanowieniach noworocznych
Nie mam postanowień, bo bez sensu jest dla mnie dokładać sobie powodów do frustracji :). Jeżeli będę chciała coś zrobić, to data jest bez różnicy. Czy zacznę palić w nowy rok, czy w czerwcu – to nie ma znaczenia ;). Muszę sobie zorganizować jakieś nałogi – teraz musiałabym zacząć palić, pić i ćpać, żeby za rok móc postanowić, że zrywam z nałogami :). Jeżeli natomiast ktoś ma ochotę sobie coś postanowić, to życzę wytrwałości i sukcesu.
Małgosia
Lexi o tym, czy postanowienia noworoczne mają sens
Wierzę w postanowienia noworoczne i w to, że ludzie w nich trwają. Jeżeli chodzi o mnie, to co roku po 15 stycznia wszystkie ulatują z mojej głowy :).
Pozdrawiam Lexi.
Dziewczyny… Życzę powodzenia, i trzymam kciuki za każdą z Was! Hmm, wymyślanie sobie nałogów- za plus tego nie uznam. Pamiętaj, że ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia- oby powstały w niej bardziej pozytywne nałogi 🙂
Z tym wymyślaniem nałogów to był żart. Po prostu jeśli nie mam nałogów, to aby móc zrobić postanowienie na nowy rok, najpierw musiałaby je sobie zorganizować. Najczęściej ludzie zakładają, że przestaną pić, palić, albo schudną… Chudnąć mi się nie chce, a że nie palę i nie piję, to taki żarcik wpadł mi do głowy :-). Chciałabym podróżować, ale takie postanowienie noworoczne w moim przypadku to byłby dopiero żart ;-). W ogóle nie robię tego typu postanowień, więc do tematu podeszłam z „jajem”. Wyobraźnia mnie nie ogranicza, ale czym innym jest wyobrażać sobie podróż do puszczy amazońskiej, a czymś innym fizycznie tam być. Pozdrawiam, Małgosia
Nigdy w życiu nie robiłam postanowień noworocznych,jakoś nie przemawiało to do mnie i nie przykładam do tego żadnego znaczenia.W ogóle nie robię sobie nigdy postanowień-prawie,a jeśli już,to każda pora jest dobra.Czasem wprawdzie sytuacja jest tak kryzysowa,że postanowienie trzeba zrobić zaraz teraz,bo będzie źle;).A tak w życiu to nie mam żadnych obostrzeń wobec samej siebie,raczej płynnie wchodzę w „coś” i lecę z życiem,z prądem,jak się uda,to dobrze,raz nie,raz tak,i też jest dobrze:).
a załóżcie taki temat którego na blogu jeszcze nie było ,mianowicie ile żeście schudły za cały tam pobyt i jak Wam się zdrowie pogorszyło na tym ich więziennym wikcie bo ogladając bad girls cela zauważyła, ze każda z kobiet nie miała połowy zębów stąd mnie ciekawi czy one je potraciły na niedożywieniu?
Uważasz, że nasze więzienia to taka wyniszczalnia? Wiadomo, ciężko dbać o siebie w takich warunkach ale człowiek posiada niesamowite zdolności adaptacji do trudnych warunków.
i Wy się na to tak po prostu godzicie? na niehumanitarne traktowanie, brak dostępu do tak podstawowej rzeczy jaką jest higiena ? dlaczego nie prowadzicie jakiś protestów? a co do adaptacji to niestety Twój organizm nie zaadaptuje się do jedzenia bez witamin i minerałów tylko potem Twoje zdrowie na tym ucierpi, mamy XXI wiek zdrowe odżywianie i higiena należy się każdemu, nie ważne jakim jest człowiekiem i co zrobił
ładna mi adaptacja, do brudu i smrodu…
No takiego tematu pod tytułem „ile żeście schudły…” to nie mogę zacząć, bo u mnie efekt jest odwrotny :-). Nie zawsze jest tak, że się w więzieniu chudnie. Ja akurat sporo przytyłam, bo po pierwsze lubię „papusiać”, plus do tego siedzący tryb życia i przybyło ciała, ale wcale mi to nie przeszkadza. Zdrowie natomiast się jakoś specjalnie nie pogorszyło przez sam pobyt tutaj. Akurat w moim przypadku jest tak, że od dziecka miewam problem z nerkami, więc co jakiś czas mam „atak kolki”, który trzeba leczyć, ale to nie jest przypadłość spowodowana tym, że coś zaniedbałam albo że tu tego nie leczę. Nie mam innych chorób i choć z czasem coś się pewnie pojawi, to będzie to powodowane wiekiem, ewentualnie w wyniku odziedziczenia czegoś w genach, choć pod tym względem nie powinno być u mnie źle. Sporadycznie tutaj pogarsza się zdrowie, a zakładając, że ktoś leczył się będąc wolnym, to tragedii nie ma. Jeżeli natomiast przez lata zaniedbywało się swoje zdrowie, to czy tam, czy tu w więzieniu dolegliwości się odezwą. Co do zębów, to też są dwie strony medalu, albo i trzy nawet ;-). „Lecą” zęby, ale nie do tego stopnia, żeby przez rok czy dwa mieć pustostan w ustach. Nie wierzę, że ktoś stracił połowę uzębienia z powodu niedożywienia i Ty też w to nie wierz :-). Spora część to zaniedbanie jeszcze z wolności i to główny powód braku „trybów”. Z głodu to raczej w więzieniu nikt nie umarł (no chyba, że sam chciał się zagłodzić), bo nawet jeśli coś nam nie smakuje, to jednak coś innego zjeść się da. Pozdrawiam, Małgosia
postanowienia nie są złe… a kogo chcemy okukać postanowieniami? 🙂
Jeżeli postanowienia mają służyć okukaniu kogokolwiek (a choćby i sąsiada ;-)), to są bez sensu. Choć można założyć, że brak sensu to także sens, tylko inny, i w sumie nieważne, jaki. A dlaczego nie postanawiać czegokolwiek w czerwcu? Albo wrześniu? „Okukiwanie” siebie? Dla mnie bzdura. Chciałabym spytać, czy NASUMI coś oznacza? Brzmi jak z japońskiego, ale może być i skrótem „na sumi-eniu mam coś ciekawego ;-)”. Jeżeli to tajemna wiedza, nie mów. Jestem ciekawa, stąd pytanie. Miłego, uśmiechniętego dnia. Małgosia
O,”gość” się odezwał,ten który miał obsesję na punkcie jedzenia w więzieniu:).
Głupoty wypisujesz albo mózgu nie używasz,tyle powiem do ciebie,jakbyś użył mózgu tobyś wiedział czemu zębów nie mają,a ty albo tak głupi jesteś albo tak nędznie prowokujesz.
Ten człowiek,który pisze o tym jedzeniu ma jakąś obsesję,mnie ciekawi,czy w życiu codziennym jesteś jakimś czubkiem i leki odstawiłeś(aś),czy to po prostu bulimia albo anoreksja ale widzę jakieś schorzenie psychiczne i piszę to bez złośliwości,kilkanaście miesięcy smęcenia głupot i nie przeszło jeszcze?może się zajmij swoim jadłospisem,albo idź się leczyć.Ewidentnie do leczenia jesteś:)
A czy dla Ciebie zdrowie nie jest najważniejszą rzeczą w życiu? zadaj sobie lepiej takie pytanie – kto lubi być chory i szczerbaty i śmierdzieć z braku higieny
żal mi tych dziewczyn są młode i moim zdaniem nie powinny być w podłych warunkach i to jest dla ciebie oznaką choroby psychicznej ? walka o normalnosć ?
Ona nie są w Spa tylko w więzieniu. Popełniły przestępstwo i ponoszą za to karę. Problemem było by gdyby się tygodniami nie myły i wiecznie głodowały. Ludzie na wolności często nie mają takich „luksusów” więc nie rozumiem…
Mielenie g…,widzę:D. Ty nie rozumiesz,on nie rozumie,że Ty nie rozumiesz i będzie tak gadał w kółko o tym odżywianiu się.Szkoda prądu dla takich,po co Wy się dajecie podpuszczać trollowi?
Ej troll,pokaż nam,że nie jesteś głupi,weź napisz do Służby Więziennej jakąś petycję czy co,że walczysz o prawa kobiet w więzieniu,prawo do (czego,to chyba tylko Ty sam wiesz,bo odżywiać to One się odżywiają;)),napisz do AI (gdybyś nie znał-Amnesty International;)) i prześlij biuru kopię.Bo inaczej,to wszyscy tu wiedzą,że tylko oszołomem jesteś a Twoje prowokacje są chore,bo czego jak czego,ale kobietom w więzieniu ch…po Twoim chlebku z szynką.Na pewno.
Ja już Ci nie będę odpisywać,bo do Ciebie nie trafi,Ty się zaczajasz co parę miesięcy a nuż trafisz na nową podatną osobę do „dyskusji”,a co do mojego odżywiania się to się odżywiam fatalnie,na własne życzenie,i jestem szczęśliwa i żyję.I won od mojego talerza,a jak inni będą chcieli,żebyś im tam nos wtykał to może Ci pozwolą wylizać;).
Ekhm,koniec;)