Dobre i złe

1-DSC_0877

Na jednym z przedświątecznych spotkań podsumowałyśmy mijający 2015 rok, pisząc w dwóch kolumnach, co było w nim dobre i co było złe.

Dobre

Spotkałam się z dobrym i serdecznym przyjacielem, który rzadko przyjeżdża do mnie na widzenia.

Zostałam zapisana na zajęcia Fundacji „Dom Kultury”: możliwe wyjścia z celi, zapoznanie z nowymi osobami, zmiana otoczenia, wiedza, spotkania z dziewczynami

Złe

Duży wyrok.

Nie układa się po myśli.

Nie ma możliwości niczego zaplanować.

Dobre

Odzyskałam kontakt z siostrą, a właściwie odnalazłam ją po 10 latach braku jakiegokolwiek kontaktu.

Złe

Spotkał mnie zawód w przyjaźni.

Zobaczyłam dużo fałszu, zazdrości, wredności i materializmu.

Dobre

Rzuciłam palenie.

Zaczęłam ćwiczyć.

Przeszłam na inną cele.

Dużo ciekawych rzeczy się nauczyłam robić i poznałam dużo wspaniałych ludzi.

Nauka.

Złe

Dobre

Poznałam fajnych ludzi.

Pierwszy raz w życiu spróbowałam kuchni wegetariańskiej.

Nauczyłam się wielu fajnych rzeczy.

Wzmocniłam wiarę w Boga.

Złe

Zawiodłam się na osobach, o których myślałam, że mogę liczyć.

Dobre

Pojednałam się z Bogiem.

Podjęłam naukę.

Spojrzałam w głąb swojej duszy.

Odkryłam ludzi poznanych wcześniej na nowo.

Dane mi było przebywać z ludźmi bardzo pozytywnymi.

Złe

Zobaczyłam i poczułam złośliwość ludzką pod każdym względem.

Dobre

W tym roku spotkałam na swojej drodze dobrych, pomocnych, wyrozumiałych ludzi.

Pozbyłam się zbędnego ciężaru, który przeszkadzał mi w funkcjonowaniu.

Złe

Straciłam pracę.

Dobre

Moja mama powoli przeprowadza się do Polski – czekam na wiosnę bardziej niż kiedykolwiek.

Stworzyliśmy poczekalnię dla bliskich.

Rio było u mnie na karnawał.

Kolejny rok mam za sobą.

Poznałam całą masę fajnych osób.

Widuję się z mamą przez Skype’a.

Kurczak z rożna, CAŁY!

Zamówiłam sobie super gry.

Wiem, że moim bliskim dobrze się wiedzie.

Zyskuję nowych potencjalnych przyjaciół.

Zdobywam nowe doświadczenia.

Zaczynam pomagać dzieciom, choć za nimi nie przepadam.

Mam kontakt z miłymi słowami, gestami,

Cały czas mam nadzieję.

Kocham i jestem kochana.

Pieczarki marynowane!

Złe

Wstrząsy wtórne po pobycie Kosmitki.

Dobre

Przyszła do mnie moja Aneta.

Stałam się silniejsza.

Zrozumiałam, że jedynymi osobami, które są mi bliskie to moja rodzina.

Złe

Konflikty.

Spadek z pracy.

Dobre

Wychodzę do domu za dwa tygodnie!

Zaprzyjaźniłam się z bardzo dobrą osobą.

Złe

Kłótnia z bratem, bardzo poważna.

Utrata pracy, degradacja.

Dobre

Zdecydowałam się na to, żeby wreszcie zaczęła przyjeżdżać do mnie córka, wcześniej się tego bałam.

Zaczęłam brać udział w zajęciach Piszę więc Jestem i poznałam wielu ciekawych ludzi.

Stanęła na mojej drodze osoba, której mogę ufać w 100%. Jest przyjacielem, to dla mnie bardzo ważne.

Rzuciłam palenie.

Wreszcie skończyły mi się czynności i mogę zmienić jednostkę na taką, z której szybko wyjdę.

Zrozumiałam jakie wartości są dla mnie najważniejsze.

Był to rok przemyśleń i dobrych decyzji.

Złe

Był moment, że zgubiłam się w tym wszystkim i straciłam pracę i zabrano i wszelkie przywileje.

Dobre

Urlop mojej przyjaciółki, który zaowocował spotkaniem.

Nauka angielskiego.

Nauka w ogóle.

Poznałam wielu sympatycznych i dobrych ludzi.

Ładnie wychodziłam na zdjęciach.

Zjadłam pleśniowy ser.

Gruszki i banany w kantynie.

Dostałam ładny sweterek i buty.

Dostałam wyróżnienie w konkursie artystycznym.

Pieczarki w occie.

Złe

Już prawie koniec roku a ja jeszcze nie dostałam nagrody, którą wygrałam.

Muszę czekać na płatną pracę do nowego roku.

Dobre

Trafiłam na dobrych ludzi.

Uczę się nowych rzeczy, które przydadzą mi się w przyszłości.

Cieszę się zdrowiem moich dzieci, swoim i tym, czym one się cieszą.

Cieszą mnie chwile, bo miło je spędzam poznając przy tym nowych, fajnych, czasami śmiesznych i zabawnych ludzi.

Nagrałam bajkę dla moich dzieci i dla Domu Dziecka.

Spotkałam Monikę, Gosię, Agnieszkę, Zosię, to fajne osoby, a ciężko takie spotkać w ZK.

Przychodzi do nas Michael, Linda, Basia z Misjonarzy i jeszcze wielu innych, od których bije ciepło i miłość, tak że sama chcę być lepsza.

Złe

Dano nam na cele niefajną dziewczynę, przez którą bardzo się stresowałam.

Dobre

Spotkanie kilku miłych osób na swojej drodze.

Możliwość nauki języka angielskiego.

Złe

Trafienie po raz pierwszy do więzienia.

Stracenie firmy.

Złe relacje rodzinne.

5 thoughts on “Dobre i złe

  1. Najciekawsze jest to, że tylko dwie z Was podają pobyt w więzieniu i wyrok jako rzecz złą, reszta o tym nie wspomina. Czyżbyście się już tak przyzwyczaiły do tego stanu, że go nie zauważacie jako coś bardzo złego? Życzę szybkiego wyjścia na wolność i obyście nigdy już do więzienia nie trafiły, bo to najgorsza rzecz w życiu.

    1. Nie wiem, dlaczego ktoś inny nie wspomniał o pobycie w więzieniu i wyroku jako o rzeczy złej, ale wiem, dlaczego ja tego nie zrobiłam. Podsumowanie dotyczyło mijającego roku i skupiłam się na wydarzeniach złych i dobrych ostatnich dwunastu miesięcy, a w więzieniu przebywam znacznie dłużej i dlatego nie zaliczyłam tego akurat „wydarzenia”. Nawet nie wspominając tego faktu, wiem lepiej niż ktokolwiek inny, jak złe to jest. Nie ma we mnie czegoś takiego jak „przyzwyczajenie” do pobytu tutaj i wierz mi – nie ma sposobu, aby „nie zauważać” tego, że odbywa się karę, że jest się zamkniętą w więzieniu… Ale to i tak pół biedy – znacznie gorzej jest „zauważać” to, co się zrobiło.
      Pozdrawiam ciepło. Małgosia

  2. Może jeśli ktoś zdaje sobie sprawę z tego,co nawyprawiał,że trafił aż do więzienia,nie musi o tym wspominać,bo to samo przez się rozumie.To jest akceptacja kary jako następstwa czynu.
    A co do pobytu w więzieniu jako najgorszego doświadczenia, polemizowałabym.Z egoistycznego punktu widzenia może i jest.Natomiast znacznie większą gehenną jest bezsilność odczuwana nie w stosunku do siebie samego,lecz do bliskiej osoby,która np umiera lub jest chora,lub cierpi (np osierocone dziecko)a ty nie możesz NIC.W zasadzie dotyczy to każdej istoty żyjącej,np zwierzęcia.To jest najgorsze doświadczenie w życiu.Współodczuwanie bezsensownego cierpienia.

    1. To prawda, że nie musimy wspominać, a nawet nie chcemy myśleć o tym, że znalazłyśmy się w więzieniu. Ja osobiście wolę pisać o czymś miłym, fajnym śmiesznym, ważnym lub nawet o mało istotnych sprawach. Nie chcę ciągle mówić albo pisać, że jestem w więzieniu. Jak mi jest źle, że jestem nieszczęśliwa. Wiadomo, że ze szczęścia nie skaczę. Ale ciągłe pisanie o tym jest po prostu męczące.
      Przede mną długie lata siedzenia i co za każdym razem mam pisać, jak mi źle, bo tu jestem? Odechciewa się.
      A jeżeli chodzi o akceptację, to nigdy nie pogodzę się z tym, że tu jestem. Na pewne rzeczy nie mam już wpływu i wiem, że tego nie jestem w stanie przeskoczyć. Muszę czekać i radzić sobie z tą sytuacją. Najlepiej, jak umiem. Nie mogę się poddać, bo co mi to da?
      Moja mama zachorowała na raka. Jest z nią bardzo źle. Wątpię w to, że kiedykolwiek jeszcze ją zobaczę. Moje dzieci niebawem trafia do adopcji. I czy w takiej sytuacji mogę powiedzieć, że więzienie to najgorsza rzeczy w życiu? Nie. Wiadomo, że gdybym tu nie trafiła, to moje dzieci byłyby teraz ze mną, a ja z nimi. Tylko i wyłącznie moja głupota i brak odpowiedzialności sprawiły, że teraz jestem tu gdzie jestem i nic nie jest w stanie mnie usprawiedliwić. Mam do siebie pretensję, że skrzywdziłam swoje dzieci, rodzinę i tak wielu ludzi. Ale czy to coś zmieni? Ponoszę już karę za swój czyn, więc nie ma sensu dodatkowo samemu się karać i unieszczęśliwiać na siłę.
      Nie mogę też powiedzieć, że ktoś, kto mówi, że dla niego to więzienie jest rzeczą najgorszą, to egoista. Bo każdy z nas ma inne doświadczenie życiowe.
      Pozdrawiam cieplutko, Joanna

    2. Zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że pobyt w więzieniu nie jest najgorszym doświadczeniem. To jest faktycznie oczywistym następstwem czynu, jakiego się człowiek dopuścił. Gorsze od pobytu tutaj jest życie ze świadomością tego czynu – to raz, a dwa – patrzenie z boku na to, że inni – zupełnie nie związani z tym, co zrobiłam – ponoszą konsekwencje mojego czynu. Najgorszą dla mnie rzeczą jest między innymi niemoc, bo chcieć coś zrobić, jakoś pomóc, ale nie móc tego zrobić, to katastrofa w głowie jakich mało. Bez względu na wszystko trzeba jednak przez to przejść i przerobić to na siłę, która – mam nadzieję – sprawi, że będę w przyszłości choć ciut mądrzejsza. Miłego dnia. Małgosia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *