Gdy znalazłam się w zakładzie karnym, nie myślałam, że będę miała pomoc, ponieważ nie przypuszczałam, że były mąż poda mi pomocną dłoń. Wiedziałam, ze straciłam go na zawsze, a jednak nie zostawił mnie w tak tragicznej sytuacji, w jakiej się znalazłam. Pomaga mi jak może, przyjeżdża na widzenia i robi mi paczki oraz podtrzymuje mnie na duchu. Mam nadzieję, że dopóki będę w tym zakładzie i wystarczy mu sił, to mnie nie opuści. Za to jestem mu wdzięczna, ponieważ mogę liczyć tylko na niego. Bo na wolności nie mam nikogo. Toteż byłabym wdzięczna, gdyby ktoś do mnie pisał.
Danusia