List

Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Szanowni Państwo, 

piszę to do Mamy Joli, do Jej Sióstr i Braci.

Mało prawdopodobne, że w ogóle się kiedyś spotkamy. Nie miałabym odwagi spojrzeć Wam w oczy, a poczucie winy, że Jola zginęła również przeze mnie, wiąże mi nogi. Mało prawdopodobne, by Państwo zgodzili się na takie spotkanie. I mało prawdopodobne, by mi wybaczyli. Ale ośmielam się: proszę o wybaczenie. I przepraszam.

Przepraszam, że tam poszłam, nie powstrzymałam tego, że stamtąd wyszłam. Mojego czynu nie usprawiedliwia ani moja młodość, ani nic innego. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. 

Wiem, że moje dożywocie nie koi Waszego bólu. Przepraszam, że pomimo dożywocia, wciąż żyję. A Joli już tyle lat nie ma na świecie. Myślę o niej codziennie. Mogła być żoną, matką, może nawet już babcią. Nie ma jej z Wami także przeze mnie. Ta myśl nigdy mnie nie opuszcza i nigdy nie opuści. 

Wiedząc, że mi nie wybaczycie, przepraszam będąc kochaną przez moją Mamę. Prawdopodobnie nie wyjdę stąd przed śmiercią moich Rodziców. Może nigdy nie wyjdę na wolność. Wszyscy umrą ze złością na mnie. Już tego nie odwrócę. Dźwigam tę świadomość każdego dnia.

Przepraszam, że przeze mnie cierpicie. Przeprosiłabym wcześniej, ale wiem, że nawet dziś moje słowa otwierają Wasze rany. 

Moja mama ma 76 lat i jest schorowaną kobietą, dla mnie bardzo dzielną, ale już zgarbioną pod ciężarem problemów. Ukrywała je przede mną, te wyzwiska, które spadały na nią z mojego powodu… Kiedy to wszystko się stało, jedyne co mogłam zrobić z tego miejsca, to przeprosić ją, że jestem takim dzieckiem. Że jej plany wobec mnie legły w gruzach już ponad ćwierć wieku temu. Proszę, nie miejcie do niej pretensji.

Przepraszam. 

Nie wiem, czy dożywocie jest dobra karą. Na pewno, taki wyrok nie pozwala nikomu zapomnieć. Tak musi być. I tak jest.

Nie wiem, jak Państwo obiorą mój list. Przepraszam, że się ośmieliłam. Musiałam, to zrobić dla Mamy Joli i mojej Mamy.

Pełnoletnia


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 05_znak_uproszczony_kolor_biale_tlo-1-1024x288.png

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Tablica-na-bloga-1024x683.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjnty-bloga-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.





4 thoughts on “List

  1. Współczuje Ci serio bo to musi być dramat tak każdego dnia rozpamiętywać. Wiem że tragedią jest to co się stało dla rodziny tej dziewczyny i dla Ciebie też ale Ty musisz jakoś się od tego już odciąć. Minęło ćwierć wieku, czasu nie cofniesz , będziesz żałować do końca wiem ale kurczę nie możesz tak samej siebie tyrać psychicznie non stop. Ty Pełnoletnia powinnaś już wyjść, czytam co piszesz i teraz to już nie jest resocjalizacja w którą wierzę a szkodzenie Ci.

  2. Wstęp.
    Pracownik ‘Biura’ napisał pod jednym z wpisów, że autorki listów oczekują na komentarze. Skoro tak się sprawy mają to postanowiłem odnieść się do Listu.
    Rozwinięcie.
    Frank Darabont nakręcił przed laty świetny film ‘Skazani na Shawshank’ – adaptacja opowiadania Stephena Kinga.
    Jeśli jest ktoś kto nie oglądał filmu to uprzejmie proszę potraktować to jako ‘lekturę obowiązkową’.
    Ellis Boyd „Red” perfekcyjnie grany przez Morgana Freeman’a odsiadywał w Shawshank dożywocie za morderstwo.
    Po 20 latach odsiadki jako jedyny z więźniów przyznał się przed nowo niesłusznie osadzonym głównym bohaterem, bankierem Andy’m Dufresne, że on jako jedyny z tych na spacerniaku jest winny i odsiaduje wyrok za morderstwo, które popełnił. Wszyscy inni skazani byli bowiem w swoim mniemaniu niewinni i pokrzywdzeni przez prawników i sądy…
    Kiedy po 40 letniej odsiadce Red usiadł przed komisją kwalifikującą go do ewentualnego przedterminowego zwolnienia, na sztampowe pytanie czy czuje się już zresocjalizowany, odpowiedział: „Pytacie czy żałuję…Nie ma dnia, żebym nie żałował, i to nie dlatego, że tu jestem, albo dlatego, że myślicie, że powinienem. Patrzę wstecz na siebie, jakim byłem… głupi dzieciak, który popełnił tę straszną zbrodnię… chciałbym móc przemówić mu do rozsądku. Powiedzieć mu, jak się sprawy mają. Ale nie mogę. Ten dzieciak już dawno odszedł, pozostał tylko ten staruszek i muszę z tym żyć…”
    Czytając przedmiotowy List poczułem podobne, pełne żalu wypowiedziane przeprosiny.
    Dla osoby wrażliwej – nie ma co się wstydzić – da się odczuć, że list z przeprosinami zredagowały głębokie pokłady duszy. Słychać wyraźnie żałującą Kobietę, dźwigającą wieli głaz, brzemię wydarzeń. Czyta się uniżony, pokorny, no i odważny „ośmielam się” – przekaz.
    Mnie poruszyło najbardziej zdanie „…przepraszam…że stamtąd wyszłam…” a cóż to oznacza ? No chyba nic innego jak tylko totalne zrozumienie powagi sytuacji…może coś w rodzaju – proszę wybaczyć, poniesie mnie teraz moja subiektywna interpretacja: „o rany…co ja nawyprawiałam, to moja wina muszę teraz tu poczekać przy Niej i wypowiedzieć się, ‘wyspowiadać’ z tego cośmy tu narobili…
    Nie jestem prawnikiem, nie mam doświadczenia a tym bardziej kompetencji do analizowania zasądzonej kary, ale blog jest dla zwykłych ludzi, zatem…
    Czy to co się wydarzyło na Tarchominie było najgorszym zabójstwem w historii świata ?
    Obiektywnie: Nie
    Dla najbliższych Ofiary: Raczej/Pewnie Tak.
    Dla Sprawców: Nie wiem.
    Czy przed i po 1996 nic podobnego nie wydarzyło się na świecie ?
    Obiektywnie: Nie
    Dla najbliższych Ofiary: Raczej/Pewnie Tak.
    Dla Sprawców: Nie wiem.
    Sam przebieg, oceny i opinie opisywane były, dokumentalizowane były i szeroko i dokładnie i wielokrotnie i tyle w tym temacie. Jeśli kogoś to naprawdę interesuje może sobie wygooglować.
    Przez ten czas przemknęło już jedno pokolenie.
    Teraz już czas dla tych co nie mają zaawansowanych peseli, co urodzili się po 1996 roku, żeby pamiętali o prawdzie starej jak świat, aby projektować swoje życie na cudzych błędach, nie na swoich…
    Teraz publikowane wpisy Pełnoletniej są przemyślane i często z głęboką treścią.
    Teraz już chyba czas na wspomnianą przez Pełnoletnią książkę. Może kogoś podniesie. Może kogoś uratuje. A może przesłanie wychodzące spod pióra właścicielki takiego CV będzie tym jedynym wiarygodnym i akceptowalnym… Tak myślę.
    No a teraz niestety w szkołach nie uczą dobrze współczesnej historii… więc trzeba trochę wyjaśnić młodym jak to wtedy było: I tak oto Gocław lat 90-tych (tak jak i wiele innych osiedli dużych miast) w czasach wielkiego bałaganu związanego z przemianami systemów politycznych był pełen młodych ludzi którym imponowało, że powstał silny, zorganizowany i bardzo skuteczny półświatek z ‘Centralą’ w Pruszkowie czy Wołominie, który ma pieniądze, śliczne auta, przed którym drżą biznesmeni, z którym układają się ważni politycy, a Policja jest bezradna…
    W czasach gangsterskiej prywatyzacji polskiej gospodarki rodzice tracili prace, albo zaczęli zarabiać bardzo mało w odniesieniu do pełnych półek co raz to nowo otwieranych sklepów z przeróżnymi dobrami. A do UE było jeszcze bardzo daleko. Przecież to był podatny grunt dla młodych, którzy z natury są aktywni, pełni wigoru, aby zmienić swoje życie – najlepiej szybko – nieuczciwym sposobem. Rynek pracy był ubogi, zarobki dla młodych rażąco niskie. Gospodarki państw zachodnich, przepisy nie były przygotowane jeszcze na Polaków poszukujących pracy, a i pozwolenia na legalną pracę za granicą nie były tak łatwe i powszechne jak jest to obecnie. Takie to były czasy. Wiem o czym piszę. Pracowałem wtedy za granicą, ale musiałem wracać do Polski. Popłakałem się jak otrzymałem pierwszą wypłatę w Polsce. Połowę wydałem na jeansy z najnowszej kolekcji Diesel. A takie „cuda” jak ciuchland nie istniały.
    I w takich warunkach stało się to wszystko. No i co dalej ?
    Czy w związku z tym należałoby Pełnoletnią razem z całym Gocławiem i innymi osiedlami podejrzanej konduity oblać gorącą siarką, a wszystkie pozostające jeszcze mury zrównać z ziemią, a na koniec ziemię wypalić żywym niegasnącym ogniem ?
    Kamila Skolimowska złota medalistka olimpijska pochodziła z Gocławia. Jedni z najlepszych polskich piłkarzy, reprezentanci Kadry Dariusz Dziekanowski i Jacek Kazimierski w czasach swojej najlepszej kariery mieszkali na Gocławiu. Mieszka tam również jeden z polityków z I Ligi i bardzo znana dziennikarka.
    A co to ma do rzeczy ?
    Ano ma. I w obecnych czasach, a to znajdują jakieś zwłoki w jeziorku Balaton, a to strzelanina. No i samookaleczenia no i samobójstwa bardzo młodych ludzi. Znaki szczególne choroby Nowych czasów.
    I ma również do rzeczy to, że radykalne stawianie osądu 0:1 bez szansy na korektę będzie zawsze w jakimś elemencie krzywdzące.
    Jeśli zakłada się duże kalosze i zabiera za wyrywanie chwastów trzeba bacznie uważać, aby nie rozdeptać grządek…
    5. Nie zabijaj.
    A co z tymi którzy okrutnie odnoszą się do swoich rodziców, do sąsiadów, z co ze smartfonową młodzieżą prześladującą rówieśników w szkołach, a co z tymi co są bezlitosnymi wobec podwładnych, wobec kolegów i koleżanek z pracy…itd… a końca nie widać…
    Czy należałoby wywieźć wszystkich do dobrze strzeżonego gułagu gdzieś w lasy bieszczadzkie ? A jaki wyrok i jakie uzasadnienie ?
    A co z resztą Dekalogu ?
    A niech tam…napiszę to: W głębszym rozumieniu tego zwrotu – „karę za chorobę tamtych czasów”, za eksperymentalne przemiany gospodarcze na żywej tkance społecznej ponosi Pełnoletnia.
    Hola, hola ! Nie zagalopowałeś się przypadkiem ?! System który tak krytykujesz (choć tworzyli go konkretni ludzie ) jest ‘no name’…. A Jola ? A Jej Najbliżsi ? Wszyscy wymierni, namacalni, z metrykami i z peselem… No i przecież Pełnoletnia z kumplami po wszystkim na studniówkę sobie poszła…
    Młoda ładna Ania Dybowska podczas podróży nocnym pociągiem na egzamin wstępny do Akademii Medycznej była bita i torturowana przez 2 facetów, aż w końcu żywa została wyrzucona z pociągu. Jej mama pisała na łamach szczecińskiej prasy, że przez pół roku po pogrzebie ktoś (nikt z rodziny, czy bliskich) codziennie przynosił na jej mogiłę bukiet białych róż.
    Nieudolnie łączone płyty lastriko po jakimś czasie zniekształcają konstrukcję grobu, a solidne mogiły nie czyszczone od lat zarastają mchem i brzydko czernieją. Kiedy coraz rzadziej widzi się świeże kwiaty i palące znicze pozostaje tylko pamięć i dusza…
    A czy Ci z Bródna od umęczonego maturzysty Tomka Jaworskiego zadali sobie taki trud i napisali coś do rodziny o żalu i bólu w związku z tym czego stali się autorami ?
    A czy bliscy zamordowanych dealerów Ery przeczytali taki list otwarty ?
    A co z najbliższymi kasjerek rozstrzelanych w Banku przy ul. Żelaznej ?
    A to tylko te najgłośniejsze sprawy z tamtych lat.
    No właśnie…
    W liście Pełnoletniej nie ma utyskiwania na trudne czasy, czy też okoliczności w jakich się znalazła. Wzięła w liście wszystko na siebie. A przecież nie była TAM sama. Nie przeczytałem również urągania na wymiar sprawiedliwości.
    A czy przypadkiem teraz po przeczytaniu listu Pełnoletniej, Jola i Ania i reszta nie uśmiechają się życzliwie z Nieba: „No nareszcie… Dobrze, że napisałaś taki List. Dzięki.😊”
    A do nas wszystkich:
    ‘Kochani…co Wy tam na ziemi wiecie o prawdziwym życiu o prawdziwym szczęściu…’
    Tego nie wiem….ten temat to już tylko dla akceptujących metafizykę…
    Dobra, wystarczy już.
    Zakończenie.
    Nie wiem czy się uda. Ale spróbuję. Dla otuchy serc tych wszystkich zbolałych, przytłoczonych codziennymi troskami, uciskanych i prześladowanych, tych którym nie układa się w życiu tak jakby się chciało, którzy nie widzą żadnej nadziei, którzy płaczą do poduszki, którzy chcieliby przytulić Kogoś Kogo już nie ma… tym wszystkim chciałbym przybliżyć ‘krótki pojedynek’ zmarłych już poetów, Pani Wisławy Szymborskiej i Bp. Józefa Zawitkowskiego.
    Pani Szymborska niedługo po ataku terrorystycznym w 2001 na wieżowce World Trade Centre napisała wiersz o tym tragicznym wydarzeniu. O ludziach co stawili się do pracy, a już za chwilę wyskakiwali z okien bez spadochronów wypychani przez piekielne płomienie topiące stalowe konstrukcje. Wiersz z oczywistych względów pełen jest bólu i smutku… tragiczna, beznadziejna sytuacja – niejako z istoty – nie daje żadnej nadziei na przyszłość… no i tak kończy się ten wiersz. Ale już niedługo po powstaniu wiersza znalazł się adwersarz, dobrze umocowany w obszarze poezji, który nie zostawił tego, nie zostawił w takim stanie i odniósł się do wiersza tylko jednym ZDANIEM…..
    Wiersz nosi tytuł – Fotografia z 11 września
    „Skoczyli z płonących pięter w dół
    – jeden, dwóch, jeszcze kilku
    wyżej, niżej.
    Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
    a teraz przechowuje
    nad ziemią ku ziemi.
    Każdy to jeszcze całość
    z osobistą twarzą
    i krwią dobrze ukrytą.
    Jest dosyć czasu,
    żeby rozwiały się włosy,
    a z kieszeni wypadły
    klucze, drobne pieniądze.
    Są ciągle jeszcze w zasięgu powietrza,
    w obrębie miejsc,
    które się właśnie otwarły.
    Tylko dwie rzeczy mogę dla nich zrobić
    – opisać ten lot
    i nie dodawać ostatniego zdania”

    „A ja dodam Pani Wisławo:
    Jezu Ufam Tobie…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *