Mam w życiu szczęście…

10-DSC_0918

Mam w życiu szczęście… (nawet jeśli w nieszczęściu ), bo moja „rodzina Adamsów” jest tą najfajniejszą pod słońcem! Na pozór typowa, bo niby polska, nawet taka standardowa, ale gdy popatrzeć głębiej – pełen odlot Nasze relacje są przede wszystkim nierozerwalne. Teraz ciężko o nie dbać, bo telefon rzadko (i krótko), a odległość powoduje, że spotkać się nie sposób, to i tak nie ma takiej siły, która byłaby w stanie nas rozdzielić. Każda z bliskich osób to mój pretekst do życia, bo dzięki nim i dla nich trwam. Ci, których kocham i którzy mnie kochają, są całym moim światem. Nikomu tego nie życzę, ale te doświadczenia sprawiły, że jesteśmy sobie jeszcze bliżsi, choć wydawało się, że bliżej siebie być nie można, a tego życzę każdemu! Nie mogłam dostać piękniejszego prezentu od życia niż moja rodzina i moi przyjaciele, a za moich „wariatów” będę wdzięczna w każdej sekundzie mojego istnienia.

Małgosia

https://www.facebook.com/ewkratke

26 thoughts on “Mam w życiu szczęście…

  1. „No to rasizm”. Takie hasło widnieje na stadionach świata. (Właśnie skończył się Mundial. Wygrali Niemcy). Cóż za figlarność języków. Po angielsku „przeciw”, po polsku „za”? Przeczytalam wszystkie wpisy na tym blogu. I doszłam do wniosku, że każdy intepretuje życie za kratami właśnie w ten sport sposób. Jedni są wyrozumiali, czują empatię, inni wręcz odwrotnie- podsumowują, krytykują. Cóż, każdy ma prawo do własnych poglądów. Małgosiu. Bardzo współczuję Tobie i Twojej rodzinie. Może nie na współczuciu Ci zależy, więc poczuj moją moc dawania wsparcia psychicznego. W Warszawie ludzie chodzą ulicami w przeróżnych nastrojach. Niektorzy zadowoleni, weseli (najczęściej tylko w oczach bo wstydzą się okazywać szczęście), inni ponurzy, smutni. Każdy o czymś myśli. Często tylko o sobie (co mnie wkurza). Ty myślisz o Rodzinie -to wspaniale. Doceniasz więzy rodzinne- to piękne. Tak trzymaj. Na razie to tyle. Pozdrów wszystkie uczestniczki bloga. Jak to dobrze że chociaż w ten sposób można z Wami mieć kontakt. To jest super pomysł i dzięki, że zgodziłyście się na ten projekt. Pa.

  2. myślałam, że będzie to ciekawy blog a tu lipa same banały o niczym konkretnym, ja spadam, widać po ilości komentarzy, że nie tylko ja

    1. Jak dla kogo, ja tu nie szukam taniej sensacji. Tu poleciłabym -akukuu- Fakt albo Super Express, tam pewnie można dowiedzieć się o wieściach spod kołdry więziennej i nie tylko. Mam nieodparte wrażenie, że ten blog jest jednak dla ludzi przez duże L po obydwu stronach muru i nie szukających populistycznych sensacyjek. A Pani, Pani Małgosiu życzę żeby rodzina wytrwała i przetrwała to wszystko.

      1. Dziękuję za miłe słowa, a co racja to racja, historyjek spod kołderki więziennej tutaj nikt nie znajdzie, bo nie o takie sensacyjki na tym blogu chodzi. Zależy nam, aby społeczeństwo po tamtej stronie zdało sobie sprawę z kilku kwestii: tutejsza społeczność jest wycinkiem społeczeństwa na wolności i wróci kiedyś na „tamtą” stronę. Więc dlatego byłoby dobrze, żeby zniwelować, zmniejszyć podział myślowy na dwie strony muru. Za jakiś czas może się okazać, że Ci, którzy dziś atakują i krytykują, będą siedzieli w autobusie obok osoby, która akurat wyszła z więzienia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ale to temat na dłuższą dyskusję. Moja rodzina to naprawdę cudowni ludzie – nawet nie przez duże L, tylko przez gigantyczne L =), mam szczęście, że dają mi pewność tego, że dopóki będą żyli, będą przy mnie trwali z całych sił. Robią to już bardzo długo i wiem, że nic poza śmiercią tego nie zmieni. Mocno Panią pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.

    2. Akukuuu, bardzo zastanawia mnie co w Twoim słowniku znaczy słowo „ciekawy blog”. Blog o kosmetykach, jaki kolor tej jesieni będzie królował na ustach czy paznokciach…a może słitaśne focie w plenerze? Blog nasz jest o życiu w więzieniu, a to akurat różni się od tego za murami… Nasz przekaz dotyczy tego, aby ustrzec ludzi przed tym miejscem, pokazać nas jako zdrowych ludzi… normalnych. Na nie interesują szpilki od Armaniego w kolorze obitej śliwki. Nas interesuje jestestwo, normalność funkcjonowania, więc skoro nie ma tu nic konkretnego względem Pani/Pana, to trudno. Każdy ma inne zainteresowania, ale miło, że znalazła Pani/Pan chwilę, by zajrzeć i pozostawić po sobie ślad… Pozdrawiam

    3. Siemka
      Fajnie, że wpadłaś na nasz blog i zechciałaś cokolwiek napisać. Liczymy się z tą świadomością, że zdania będą podzielone i nie każdemu ten blog będzie odpowiadał. Gdyby tak było, nie byłoby tematów do dyskusji, a wtedy byłoby nudno i monotonnie – każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, więc dzięki za koment.
      Pozdro
      Ela

  3. Witam. Troszkę może to pytanie nie na miejscu ale z czystej ciekawości ludzkiej-czy kiedykolwiek opublikowane będzie za co Panie zostały skazane? Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    1. Kochana Pani, ciekawi Panią to, za co która z nas tu jest? A więc każda z nas nosi na plecach ciężar swego czynu. Dla niektórych wciąż świeży, bolący, dla innych zbyt wstydliwy, a już na pewno niełatwy do rozmów na początkowym etapie bloga… O takich sprawach z bólem serca się pisze, więc proszę wybaczyć tę bezpośredniość, lecz wątpię, by któraś z nas dzieliła się ze światem tym co się stało w jej życiu.

    2. Witam =)
      Generalnie rzecz biorąc to rozumiemy ciekawość w każdej formie, ale w chwili obecnej nie mówimy o tym, za co tutaj trafiłyśmy, aby nie skupiać uwagi naszych „rozmówców” konkretnie na tym jednym temacie. Być może za jakiś czas któraś z dziewczyn zdecyduje się o sobie powiedzieć i taką rzecz…. niczego nie wykluczamy. Bo ponoć nie ma rzeczy niemożliwych. Pozdrawiam.

    3. Witaj Antonino
      Postanowiłam do Ciebie napisać, gdyż uważam, że Twoje pytanie wcale nie jest nie na miejscu. Doskonale Cię rozumiem, że ciekawią Cię nasze przewinienia i artykuły. Twoje pytanie jest uzasadnione i spodziewałyśmy się tego z racji miejsca, w którym się znajdujemy. Gdybym miała taką możliwość będąc na Twoim miejscu, to pytałabym śmiało – po to jest ten blog.
      A więc Antonino Droga, wachlarz artykułów, za które siedzimy jest bardzo urozmaicony, od delikatnych małych przestępstw po te najmocniejsze. Na pewno za niewinność tu nie jesteśmy. Ja skazana zostałam na 8 lat : (((((w obecnej chwili biegnie 3 rok mojego pobytu na Olszynce Grochowskiej. Sprawa poszła z Prokuratury, więc … wobec mnie trudno było ją zatrzymać. Wszystko pędziło z prędkością światła, nie miałam już na nic wpływu. Wyrok odsiaduję za zranienie najbliższej mi osoby – mojego męża. Dla nas to był dramat, nic nie wskazywało, by miało się coś stać. Kilka felernych sekund przekreśliło 8 lat mojego/naszego życia, żadne z nas nie zasłużyło na takie cierpienia, na taki los. Kochamy się i tak pozostanie. Całym sercem żałuję, że doszło do czegoś takiego i z ciężkim sumieniem muszę żyć i praktycznie dokładnie zdarzenia nie pamiętam. Nie będę opisywać, co przeżywałam w tamtym czasie, w każdym razie towarzyszyły mi niezliczone uczucia rozpaczy, smutku, destrukcji i negatywnych emocji.
      Bóg w całym tym dramacie, gdy straciłam wszelką nadzieję, wyciągnął do mnie rękę. Uratował moją duszę, serce, małżeństwo i całą rodzinę (nie zostawił mnie). Mąż wybaczył mi wszystko i wspiera mnie jak umie najlepiej. Razem z synem odwiedza mnie jak najczęściej, wspiera mnie psychicznie i finansowo. Na widzeniach nacieszyć się sobą nie możemy, a rozstania kończą się zawsze słowami miłości. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a będąc w więzieniu bardziej się przekonałam, na kogo mogę liczyć i komu na mnie zależy – tak po prostu, za to że zwyczajnie jestem. Nie zostałam skreślona przez najbliższych i kochających mnie ludzi. Rodzina to cały mój świat, napędzają mnie dodając nadziei, wiary i miłości. Z mężem szukam różnych rozwiązań. Wierzymy, że choć na razie drzwi zostają zamknięte, pewnego dnia otworzą się okna na inną szansę. Zawsze istnieje jakieś wyjście. Zawsze dysponujemy pewnymi możliwościami. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale popłaca. Zasiałam ziarno wytrwałości i czekam na żniwa :))) Głową muru nie przebijesz, nie mogę się zniechęcać. Wierzę, że każda przeszkoda ma jakiś sens. Życie wystawiło moje małżeństwo/rodzinę na okrutną próbę przetrwania. 22 lata dochodziliśmy do zrozumienia siebie i tego co się stało. Ponoszę konsekwencje mojego czynu z pełną świadomością. Nikogo za to nie obwiniam, cały ciężar win jest na moich barkach. Mam kochającego męża wierzącego we mnie, mam syna, dla nich przetrwam wszystko, najgorszy koszmar. Po tych 8 latach będę żyć dalej z rodziną – czekają na mnie. Opowieść naszego życia czeka na dalszy ciąg. Damy/dam radę, bo zasługujemy na szczęście i powodzenie. Prawdziwa miłość i nadzieja nigdy nie umiera. Przeciwności, z którymi musimy się zmierzyć, często sprawiają, że jesteśmy silniejsi – dla samych siebie i tych co kochamy.
      Pozdrawiam, Ela

      1. Doceniam szczerość i odwagę w powiedzeniu prawdy. Mam nadzieję, że postawa otwartości, uczciwe stawianie sprawy, gra w otwarte karty jest dla Pani początkiem nowego życia bez fatalnych błędów.
        Pozdrawiam

      2. Pełnoletnia,

        Zwykle jestem biernym czytelnikiem blogów i witryn internetowych, ale właśnie przeczytałam, że zostałaś skazana za udział w zabójstwie na tle rabunkowym. Przyznam, że zmroziło to krew w moich żyłach. Przeczytałam już wszystkie wpisy na tym blogu, przeczytałam sekcję o autorkach i idei bloga, zabrałam się teraz za komentarze i trafiłam tutaj… Prawdopodobnie kwadrans temu wyobrażałam sobie, że jesteście tam za machloje pieniężne, oszukiwanie w kwestiach podatkowych itp. i choć jakaś część mnie zdawała sobie sprawę, że Wasze wyroki są spowodowane większymi sprawami, ale wolałam o tym nie myśleć, przecież czytam Was i myślę sobie, że fajne z Was dziewczyny. Teraz zobaczyłam czarno na białym jak poważne są powody dla których jesteście za kratami. Zamierzam Was jednak dalej czytać, myślę, że będzie to dla mnie lekcja, choć lektura będzie teraz trudniejsza niż przedtem.
        Pozdrawiam

        1. Witam! Dziękuję za wpis.

          Przyznam się Pani tak szczerze, że wiele mnie kosztowało przyznanie się za co tu jestem. Właśnie fakt mojego udziału w tym całym dramacie zniechęca ludzi do poznawania mnie. I jest to dla mnie zrozumiałe! Choć jest to dla mnie wstydliwe, muszę zacząć o tym mówić. Byłam samotnym dzieciakiem i trafiłam tu też bardzo młodo; wiecznie się ukrywam. Najczęściej odpowiadam, że u mnie wszystko w porządku, staram się uśmiechać, by mina nie zdradzała, że borykam się z problemami. Gdy poznaję nową osobę już w pierwszej minucie zastanawiam się, czy powiedzieć za co tu siedzę? Czy to w porządku, że osoba jest nieświadoma z kim rozmawia? Ciągle z tym walczę! Nie wiem, czy będzie mi dane zrobić coś dobrego w swoim bądź czyimś życiu, przykre jest to, że ja nie naprawię swojego błędu. Moje przepraszam nie spowoduje delikatnego pokiwania głową, które jest oznaką zrozumienia; nikt nie czeka na moje: „proszę o wybaczenie”- bo jak o to prosić? Nie chciałam, by przeze mnie było Pani trudniej, ale jest wiele takich osób jak ja; są tylko różne historie… Ale jesteśmy fajnymi dziewczynami. Jeśli ja zasługuję na przekreślenie, to proszę nie czytać moich wpisów, ale też nie oceniać innych dziewczyn. Życzę spokoju. Pozdrawiam.

          Pełnoletnia

  4. Małgoś..- życie oprócz tego,że potrafi weryfikować z dnia na dzień to jeszcze czasami, kiedy my nie widzimy nadzieii ani celu i sensu,zaskakuje nas tym co od niego dostajemy Piszesz o bliskich,o tym,że każdy dzień jest przeżyty dla nich i dzięki nim..Czuć ogromną więź emocjonalną jak i ogromną miłość, opartą na wybaczeniu,zrozumieniu i byciu,nadal i do końca..Masz szczęście w tym codziennym dramacie życiowym,szczęście,że nie zostałaś sama,że rodzina wspiera Cię i daje ogromną siłę do tego aby budzić się rano z uśmiechem na twarzy i zasypiać mając spokojne sny…Tak jak Ty-również stałam się „czarną owcą” w rodzinie,byłam w tym miejscu gdzie Ty przebywasz z tą różnicą,że moi bliscy odwrócili się ode mnie w dniu,kiedy przekroczyłam celę..Wstyd,że mają w rodzinie kryminalistkę,co ludzie będą mówić,był tak silny,że stali się tchórzami i nie potrafili,nie umieli walczyć o to co jest najważniejsze-o rodzinę..Dziś,kiedy więzi zupełnie zostały zerwane,kiedy nie istniejemy dla siebie,wiem-że to wszystko było po coś i miało sens…Każdego dnia staram się być dobrym człowiekiem i wierzę,że kiedyś będę mogła Im to powiedzieć,że będą ze mnie dumni..to daje mi siłę i uśmiech na twarzy…Dwa światy-tylko obsada ta sama..Tak więc Małgoś-„masz” szczęście,którego ja nie zaznałam;masz miłość odwzajemnioną od najbliższych a to jest bezcenne,najważniejsze w naszym życiu!..- nie ważne miejsce ale to co jest w sercu! Buziaki 🙂

    1. Mam przy łóżku przywieszoną niespełna dziesięciocentymetrową owcę… Oczywiście owca jest czarna, bo wiadomo =), ale ma na sobie czerwony kubraczek, a na kubraczku białym drukiem „hello sunshine”=) Jest ze mną ta czarna owca już strasznie długo, ale humor poprawia kosmicznie, więc często na nią zerkam. To, co napisałam o swoich bliskich, to krótka notka, bo w rzeczywistości musiałabym ich ozłacać każdego dnia, a to poza moim zasięgiem. Bardzo mi przykro, że wstyd sprawił, iż Twoi bliscy nie byli wstanie walczyć o Ciebie, ale każdy człowiek reaguje inaczej. Być może teraz nie macie kontaktu, bo Oni wstydzą się ich ówczesnego wstydu i może tym sposobem wpadacie w błędne koło. Z jednej strony chciałabym ich wytłumaczyć, ale z drugiej… nie wiem, czy potrafię to zrozumieć, bo moi rodzice bez zastanowienia stanęli za mną, choć musieli to zrobić przeciw sporej części „świata”. To, że prze bywałaś w więzieniu, nie stanowi o tym, że jesteś złym, człowiekiem – nigdy nie daj sobie tego wmówić! To po pierwsze… A po drugie, nikomu nie musisz niczego udowadniać. Teraz to Twoi bliscy powinni pokazać, że są sprawy ważniejsze niż to co „ludzie powiedzą”. Co jest istotniejsze: ktoś kogo się kocha czy ludzkie języki, które często niestety napędzane są tanią sensacją? Potknęłaś się, ale to nie powinien być powód, aby się od Ciebie odwrócić. Takie jest moje zdanie, ale Ty czujesz i myślisz po swojemu i rób tak jak uważasz. Kiedyś miałam taki moment lekko kryzysowy i spytałam taty (bo akurat był pod ręką=)) dlaczego przy mnie tkwią… Bo wydawało mi się, że nie warto się poświęcać. On mi odpowiedział, że gdy się kogoś kocha, to nic nie jest poświęceniem, a za kochaną osobę oddaje się w razie potrzeby to, co trzeba: zdrowie, wolność, życie. Ktoś powie „banał, łatwo się mówi”. Byłoby to banałem, gdyby łatwo się mówiło, ale mój tata nie tylko mówił. On postępował zgodnie ze swoimi przekonaniami i zachowaniem potwierdzał słowa. Strasznie żałuję, że nie żyje, bo to był bardzo mądry człowiek i dla wielu powinien być wzorem. Szkoda, że fajnych rodziców nie można „wynajmować”=) Ja moimi mogłabym obdzielić sporo ludzi. A i jeszcze jedno: piszesz, że każdego dnia starasz się być dobrym człowiekiem. Już samo to świadczy o tym, że taka właśnie jesteś. Mocno Cię pozdrawiam i życzę, aby to na czym właśnie Ci zależy szybko Ci się spełniło… Do następnego =)

      1. Witaj Małgosiu..
        ..Dziękuję..sporo do myślenia dała mi Twoja odpowiedź i było mi to potrzebne aby upewnić się,że pewne moje decyzje były słuszne..a niektóre są już nieodwracalne….nie jestem w stanie sklecić nic co byłoby odpowiednie jako odpowiedź..pustka w głowie..
        Dzięki..

        1. Witaj Ewciu,
          W to, że masz pustkę w sercu ciężko mi uwierzyć :-), ale nie o tym chciałam. Napisałaś, że pewne Twoje decyzje są już nieodwracalne. Czy na pewno? Żyjesz, a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe. Pozdrawiam cieplutko. Trzymaj się dzielnie

          1. Witaj Małgosiu 🙂
            …w zyciu podejmujesz decyzje-te dobre i te złe, można wiele naprawić ale czasami jeśli jedna strona stara się zburzyć mur a automatycznie inna stawia cegły to w pewnym momencie tracisz wiarę, siły ale przede wszystkim ochotę na jakakolwiek poprawę, naprawę…Pozostaje wtedy pogodzić się z tą sytuacją, myślą i żyć dalej…po swojemu, inaczej…Mówią, że czas leczy rany- nie zgadzam się z tym- czas je zabliźnia…ale jak widać można tak żyć 🙂
            ..co do mojego serduszka-chmmmmmm-zakochalam się 🙂 <3 i to jest teraz mój tlen do życia choć wiem, "..że można żyć bez powietrza.."…..
            Buziaczki dla Ciebie i całej reszty dziewczyn- cmok- 🙂

  5. Piękny wspis. Dziękuję. Akurat był mi potrzebny;), skąd Pani o tym wiedziała?;)
    Trzymacie pion dziewczyny!

    1. Jeżeli mój wpis uważasz za piękny, to dziękuję. Tyle że on jest piękny, ponieważ dotyczy pięknych osób. Nie wiem skąd wiedziałam, że akurat taki może być komuś potrzebny- widocznie posiadam zdolności, o które jeszcze do dziś się nie podejrzewałam. 😉 Życzę powodzenia i pozdrawiam.

    2. Zupełnie szczerze – bardzo przyjemnie jest widzieć tyle uśmiechniętych buziek w Twoim wpisie :)! Rozumiem, że pojawiły się w wyniku tego, że jak piszesz – zakochałaś się 🙂 i cieszy mnie to bardzo. Bo podwójnie. Po pierwsze – ostatnio trochę się nie odzywałaś i martwiła mnie ta cisza, po drugie – miło jest wiedzieć, że życie Ci się układa. Każdy potrzebuje sensu do życia, sensu – albo pretekstu, nieważne jak się to nazwie. Ważne żeby było :). Cieszę się, że w Twoim życiu pojawia się szczęście :). Nie jest to niestety zjawisko ani stałe ani długotrwałe, przeciwnie – szczęśliwi z reguły bywamy co jakiś czas i przez moment, ale te momenty są niesamowite. Dla takich chwil warto trwać. Ciesz się, korzystaj i skup się na tym co Ci się teraz trafiło :). Trzymam kciuki aby Twoje serce biło intensywniej, jak najdłużej :). Do szybkiego, pozdrawiam Ciebie i Twoją Połówkę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *