

Ciężko jest opisać życie kobiety w więzieniu, bo każda z nas jest inna… Pielęgnujemy się tak, jak na wolności, z tym że tutaj nie mamy pryszniców czy wanien. Ale mamy miski, w których się myjemy (ciało), włosy myjemy w zlewie pod bieżącą wodą. Mamy dostęp do kosmetyków, oczywiście żele, szampony, odżywki i maseczki na twarz. Oczywiście, że o siebie dbamy, dbamy tak, jak możemy. Jeżeli chodzi o mężczyzn, to dbają o siebie tak samo, są czyści, ogoleni i ostrzyżeni.
Nasze rodziny dbają o to, byśmy wyglądali jak „ludzie”: D hehe… No właśnie NASZE RODZINY… Bardzo za nimi tęsknimy, to chyba jest najgorsze, co nas tutaj spotkało… Jesteśmy bezsilni, jeżeli komukolwiek z naszych bliskich cokolwiek stałoby się, np. tfu.. tfu.. krzywda. To wtedy jesteśmy bezsilni, nie możemy zrobić nic, nie możemy nikomu pomóc, bo jesteśmy tutaj, dzieli nas mur.
Czasami nasi bliscy odchodzą na zawsze i wtedy musimy sobie sami poradzić z tą żałobą. Wiem, że nie ma nic gorszego. Naprawdę spotkałam się z tym i wiem, że w takiej sytuacji ludzie gasną, stają się jak chodzące głowy bez uczuć. Taka okropna niemoc bezsilności…. To jest tutaj najgorsze, że nie mamy żadnego wpływu na nic. Jeżeli jesteśmy w związkach, mamy partnerów, to również jest trudne, zwłaszcza gdy mamy długie wyroki… Nasi mężczyźni oczywiście mówią, że będą czekać, a skutki są różne i wtedy milion pytań… a co jeśli kogoś ma, a co jeśli mnie zostawi, a czemu nie odebrał telefonu??, tak w koło Macieju.
Ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej nie mieć nikogo w tym miejscu, wtedy przynajmniej mamy spokojną głowę. Życie tutaj i tak jest ciężkie, walczymy o wszystko i wszystkiego się domagamy, bo wszystko zależy od oddziałowych, funkcjonariuszy Służby Więziennej. Jeżeli żyjemy z nimi dobrze, to mamy dobrze, aczkolwiek ja uważam, że jeżeli jesteśmy ludźmi dla innych, to to do nas wraca… Bo przecież Służba Więzienna to też ludzie i tak jak my domagamy się szacunku, tak samo musimy okazywać szacunek im. To jest takie zwykłe ludzkie i normalne. Choć nie każdy tak do tego podchodzi…
A co z człowieczeństwem na celach mieszkalnych? Czy można się z kimś zaprzyjaźnić? Ja osobiście uważam, że tak, dlatego, że sama miałam przyjemność poznawać kobiety, z którymi mam kontakt do tej pory… A to jest już parę lat 🙂
Nie ważne, że siedzimy w więzieniu: jesteśmy takie same jak kobiety na wolności, też kochamy, dbamy o siebie i czujemy. To, że jesteśmy w takim, a nie innym miejscu, nie zawsze jest naszą winą… Możecie wierzyć lub nie, ale nie każdy siedzi przez swoje uczynki, czasami zostajemy wmieszani lub znajdujemy się, nie w tym miejscu, co trzeba i nie w tej minucie, co trzeba…
Życie płata nam różne figle, ale ważne, by się nie załamywać. Musimy być silne i nie zapominać o tym, że po każdej burzy czy wręcz tornadzie przychodzi słoneczko, które wzbudzi w nas UŚMIECH…
POZDRAWIAM, KUNDEGUNDA
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.



Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.