Poniedziałek, chłodny dzionek, jak zwykle krzątamy się po naszym apartamencie, gdy nagle usłyszałyśmy domofon: „Dziewczyny, idziecie na spotkanie z Rozenkiem?”.
Tak naprawdę nie wiedziałyśmy co oddziałowa do nas powiedziała, dopiero przed wejściem na świetlicę „ja pierdzielę, Rozenek to ten z „Pytania na śniadanie, to ten ze Wspólnej”… „Dobra, otwieraj te drzwi i wchodź!”. Szok, a jeszcze parę dni temu widziałyśmy go w serialu. W telewizji wyglądał na większego sztywniaka, a tu proszę, ciepły uśmiech, miłe spojrzenie, wydaje się być sympatycznym człowiekiem.
Po rozdaniu autografów, usiadłyśmy wpatrzone w Jacka i słuchałyśmy tego, co ma nam do przekazania. Opowiadał, że zajmuje się coachingiem i że jest jednym z lepszych coachów w Polsce. Jednym słowem pomaga ludziom w dążeniu do celu. Fajny zawód, nawet nie zdawałyśmy sobie sprawy, jak to wygląda od zewnątrz i jakie duże pieniądze można na tym zarobić – ha, co sam nam oznajmił. Zaimponował nam swoją wszechstronnością i poczuciem humoru. Największe wrażenie zrobił fakt, że był zwykłym rozrabiaką z warszawskiej Pragi, a mimo to marzył i postawił sobie cele i do tej pory je realizuje.
„Marzenia są po to, by je spełniać” – wydaje się nam, że to był przekaz dla nas, osadzonych.
MIMO WSZYSTKO UDA SIĘ, MUSI SIĘ UDAĆ!
Dziękujemy Ci, Jacku!
Po części udało Ci się zarazić nas optymizmem, pozytywnością, a także wiarą w samą siebie.
Mamy nadzieję, że nas odwiedzisz jeszcze.
Zapraszamy w nasze skromne progi!
Miśka i Ania
Fajne spotkanie. ALE. Ale muszę wylać Paniom trochę zimnej wody. Niestety nie każdemu „z dołów” pozwala się na zrobienie kariery… Naprawdę niewiele obecnie zależy od samego człowieka, od jego własnej pracy. Sorry, taki mamy klimat.
Moja w/w uwaga ma na celu to, żeby Panie nie były zaskoczone jak po wyjściu na wolność okaże się, że ciężka praca nie stanowi (niestety) przepustki do świata pięknych i bogatych.
A ja się z tym nie zgodzę.
Słowem-kluczem jest tutaj „kariera”. Dla mnie „kariera” to właśnie realizacja celów. Wcale nie musi to być wejście w świat tzw. „pięknych” i „bogatych”. To nie musi być zostanie dyrektorem w korporacji. Oczywiście można sobie takie cele stawiać, tylko czy to ma sens?
Napiszę jedno – tutaj naprawdę najwięcej zależy od człowieka. Trzeba być odpowiednim człowiekiem, w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Oczywiście, że nie jest to proste. Ale też nie ma się co oszukiwać, że nasz los zależy od innych – bo tak nie jest. Największe przeszkody sami sobie stawiamy.
Swoją drogą, to ciekawe, czy dziewczyny mają tam w więzieniu jakąś literaturę motywacyjną – np. Eckera, Hilla czy Tracy’ego?
Tak swieta racja tym bardziej ze cieszko teraz o jaka kolwiek prace a juz nie mowiac po wyjsciu cos o tym wiem niestety jak juz laskawie cos dadza to smieciowki na miesiac lub nawet kilka dni no i jak tu czlowiek bo kazdy nim jest nie wazne co zrobil ma potem dostac jaka kolwiek rete niedlugo wybory oby tylko znowu kaczoea wiekszosc na niego nie glosowala
🙂 Spotkałam i poznałam Jacka, nagrywaliśmy wtedy program ” Jak żyć po wyjściu z więzienia” – nie było w Nim nic z gwiazdorstwa, bufonady czy okazaniu mi choć minimalnej pogardy za to, że i ja kiedyś popełniłam błąd i musiałam swoje odsiedzieć. Rozmowa była sympatyczna, ciepła i pełna optymizmu jak i wiary ale też i pokory której Jackowi nie brakuje a i którą zaraża słuchaczy. Pamiętam nasze pożegnanie, pamiątkowe zdjęcie, uścisk dłoni, wymiana nr telefonu i Jego zdanie, które tkwi mi w głowie do tej pory i będzie na pewno co jakiś czas pulsować:
„…Wiesz Ewa….pochodzę z pragi, praktycznie ulica mnie wychowała- takie były czasy i wiesz co jest najsmutniejsze?- że kiedy pytam się o swoich dawnych znajomych ze szkoły, z bloku, z ulicy gdzie się wszyscy razem wychowywaliśmy to słyszę, że albo siedzi w więzieniu albo, że nie żyje… Miałem szczęcie…” Resztę możecie same sobie dopowiedzieć o jakim szczęściu mówił Jacek…bo czasami początek,to gdzie żyjemy, jak jesteśmy wychowywani może być właśnie takim końcem-więzieniem lub śmiercią…
Pozdrwaiam Was serdecznie! – Ewa 🙂
Tego rodzaju spotkania na pewno pomogą dziewczynom . Nie należy z góry skreślać wszystkiego bo wiadomo wszystko ma swoje granice i dwie strony medalu 🙂 Dziewczyny są młode więc ich perspektywy są jeszcze szeroki i kto wie , może sam Jacek kogoś zainspiruje do dalszych działań w jakimkolwiek kierunku 🙂
Świetnie , podoba mi się … spotkanie z takim człowiekiem może być bardzo inspirujące … i sądząc po tonie tego wpisu, takim było 🙂 Świetna fotka .Wszystkiego dobrego 🙂
Tak jest.. marzenia są po to by je spełniać. Te duże, te małe. Trzeba zawsze wierzyć i dawać od siebie 100%. Pozdrawiam
Hej Dziewczyny! Przed chwilą odsłuchałam audycje Znaki Zapytania z Wami w roli głównej. Jestem pełna podziwu dla Waszego optymizmu i że Wam się chce chcieć. Powodzenia w resocjalizacji.
Wiecie co ”kobitki” tak z innej beczki..dajecie mi niesamowitego kopa do działania..dziękuje wam!!!! Staram się polecać ten blogg każdemu 🙂
Drogie Dziewczyny. Nigdy nie sądziłam, że będę czytać takiego bloga. Wierzę, że wyjdziecie na prostą, że z pomocą bliskich wrócicie do normalnego świata,
Jak przejeżdzałam samochodzem obok ZK w Tarnowie , czy obok AŚ w Lublinie (skąd pochodzę), to nie mogłam zrozumieć ludzi czekających tam od rana w kolejkach by zobaczyć bliską osobę. Ktoż bowiem odwiedza kryminalistę?
Dziś i ja tak stoję i czekam przed jednym z polskich ZK by zobaczyć się z bliską mi osobą, bo los „spłatał figla”, to w kogo wierzyliśmy w naszej rodzinie, stał się kimś innym, popełnił zbrodnię. Nie przekreślam nikogo, wysłuchuję każdego, nie unoszę się żadną pychą, wiem, że każdy zasługuje na II szansę, nie nam dane jest osądzać. Wcześniej taka nie byłam. Z góry patrzyłam na takich ludzi, wkładałam ich w utarte schematy.
Drodzy komentujący: nigdy nie wiecie co Was spotka, tak Wy ludzie – z dobrych rodzin, z wykształceniem. Nie oceniajcie innych.
A Wy Dziewczyny dalej wytrwale piszcie bloga, jesteście potrzebne chociażby takim ludziom jak ja – którzy mają kogoś bliskiego w ZK.
Pozdrawiam serdecznie