Czy w kryminale czyta się kryminały?

2-DSC_0983

…Oczywiście, że się czyta, choć nie tylko kryminały. W więzieniu w ogóle dużo się czyta – zakładając, że ktoś lubi to robić. „Kryminaliści” dzielą się na dwie podstawowe grupy: czytających i piszących plus do tego jest hybryda dwóch tych grup: czytająco-pisząca i nie ma w tym niczego zaskakującego; każdy kto siedzi wie o tym.;-)
Nie pamiętam, w której z przeczytanych książek znalazłam niesamowicie celne stwierdzenie, cytuję: „Książki nie dają prawdziwej ucieczki, ale mogą powstrzymać umysł , zanim sam siebie nie podrapie do krwi” – do tego miejsca pasuje jak ulał. W bibliotekach więziennych jest wiele ciekawych pozycji, lecz nie zawsze jest to, czego chcemy. Oczywiście dla chcącego nic trudnego 😉 i jakiś sposób na przeczytanie tego co się chce, a nie tego co jest dostępne, zawsze się znajdzie. A to poprosi się o coś do przeczytania znajomą, a to „pomolestuje” się brata koleżanki żeby coś konkretnego wydrukował; a najczęściej wspomagają nas ludzie dobrej woli, którzy do nas przychodzą i chętnie dzielą się z nami tym, co mają w domach na półkach. Wtedy radość jest podwójna, bo nie dość, że mamy co czytać to jeszcze sam gest ujmuje i ściska za serce. Jedna z moich koleżanek śmieje się ze mnie, że książki pochłaniam jak smoczyca – no dobrze, że nie jak smok dziewice :-), ale bez względu na porównanie faktycznie pochłaniam. Książki i to chyba od kiedy pamiętam dość wcześnie, rodzice nauczyli mnie czytać, a dziadek „zaraził” mnie miłością do książek i tak mam do dziś. Czytam zawsze i wszędzie. Nie ma siły, żebym chwili na lekturę nie znalazła, a w więzieniu ta pasja jest błogosławieństwem niemalże.1-DSC_0972

P.S. Wszystkim dobrym sercom, szczerze dziękujemy. Za książki również.

Małgosia

20 thoughts on “Czy w kryminale czyta się kryminały?

  1. Dzieki za podsuniecie wyjatkowo dobrego pomyslu. Od dluzszego czasu zastanawialam sie, co zrobic z ksiazkami z mojej bibloteczki. Nie czuje sie na silach, by czytac je ponownie, skoro tyle innych fajnych ksiazek jest drukowanych. Poza tym jest wiele innych pomyslow na spedzenie wolnego czasu. Mysle, ze nadszedl odpowiedni czas na przewietrzenie domowej biblioteki. Musze skontaktowac sie z wiezieniem w moim miescie i zapytac, czy przyjma kilka kartonow ksiazek. Pozdrawiam Was goraco dziewczyny zza krat.

    1. Fajnie wiedzieć, że taki zwyczajny tekst o czytaniu książek sprawia, że ludzie, którzy się z nim zapoznali, reagują z biegu w taki sposób. Każda książka jest ważna, a w więzieniu to rzecz ważna podwójnie. Dlatego czymś wybitnie miłym jest sama chęć podzielenia się z nami. Mam nadzieję, że takie proste pozornie gesty kiedyś sprawią, że powstanie coś w rodzaju łańcuszka – poniekąd właśnie szczęścia :).
      Życzę Ci, Janeczko, miłego dnia i dobrego samopoczucia. Do następnego 🙂
      Małgosia

  2. Witam! Sam swoje odsiedziałem swego czasu, więc wiem co znaczą książki w więzieniu. To w więzieniu miałem możliwość poznać krytykę gomułkowszyzny ( a siedziałem za Gomułki i w bibliotece więziennej przetrwały książki usunięte w tym czasie z bibliotek. To dzięki więziennej bibliotece i książce „Żelazna Stopa” Londona, oraz nadmiarowi czasu do przemyśleń zrozumiałem pomyłkę Marksa i zdałem sobie sprawę, że komunizm jest pomyłką. Pokochałem od nowa historię, którą serdecznie obrzydziła mi profesorka w liceum) Twój post podsunął mi pomysł, co zrobić ze swoim księgozbiorem, bo jakoś nikomu nie mam go przekazać, gdy wyjdę na całkowitą, wiekuistą wolność. Moje książki przekażą więziennictwu! Pozdrawiam i życzę wolności, choć zdaję już sobie sprawę, że być może z tamtej strony krat jest większa wolność, niż tu. W każdym razie kiedyś tak było. Wiem już, że prawdziwej wolności nie ma i nigdy nie było. Wszyscy jesteśmy niewolnikami, nawet najwięksi władcy odczuwają od czasu do czasu chęć odizolowania się w WC!

    1. Witaj! Czytałam Twój komentarz i tak sobie właśnie myślę, że sporo tych samych książek, które Ty czytałeś, jeszcze teraz można spotkać w bibliotekach więziennych. Najważniejsze jednak jest to, że książki, tak jak spotkani na tej samej drodze ludzie, niosą ze sobą mądrość… Książki – książkową, a ludzie – życiową. Dlatego warto czerpać i z jednej, i z drugiej. Mam szczerą nadzieję, że na taką całkowitą wiekuistą wolność nie wybierasz się zbyt szybko, bo byłoby miło mieć możliwość podyskutowania ze sobą przez jakiś czas… Nie będę pazerna, jeśli zażyczę sobie +/- 20 lat. 🙂
      A tak na serio – każdy czas będzie miły. To nie jest tak, że z tej strony krat jest większa wolność i nawet nie myślę już o takiej wolności absolutnej, bo takiej w ogóle według mnie nie ma. Dzięki ludziom, którzy zechcieli do nas dotrzeć, mamy choć namiastkę wolności, a czasem namiastka to sporo, szczególnie w tym miejscu. Mówisz, że „prawdziwej wolności nie ma i nigdy nie było”. A ja dodam, że nigdy nie będzie, bo nie istnieją absoluty. Pozdrawiam Cię mocno i życzę najlepszego.

    1. Sporo osób tutaj ma naprawdę talenty i nie tylko do z-malowania 🙂 może to dziwnie zabrzmi, ale tak autentycznie jest. Niektórzy,a osobiście znam kilka przypadków, po wyjściu podążają dróżką, którą tu w sobie odkryli. Według mnie to dobrze, że tutaj można w sobie odkryć coś fajnego albo czegoś się nauczyć, bo wtedy człowiek nie wyjaławia się całkowicie.
      Pozdrawiam

  3. CZEŚĆ DZIEWCZYNY .
    WIEM JAK CZYTANIE POMAGA NIEKIEDY PRZETRWAĆ CZEKANIE.
    TAK Z WASZEJ JAK I Z NASZEJ STRONY MÓRU
    MAM KILKA KOBIECYCH KSIĄŻEK JEŚLI CHCECIE TO SIĘ PODZIELE I WAM JE PRZEŚLE. NAPISZCIE TYLKO NA JAKIE DANE WYSŁAĆ PACZKE
    POZDRAWIAM ANKA

    1. Witaj, Aniu! Bardzo Ci dziękuję za propozycję przekazania nam książek. Rozmawiałam z wychowawcą na temat formy podania ich i niestety nie możesz wysłać ich paczką, ale możesz skontaktować się z Fundacją „Dom Kultury”, która trzyma nas „ pod skrzydełkiem”. Dziękuję za taki przemiły gest :). Pozdrawiam ciepło.

  4. Małgosiu, czy te dwa regały to Wasza cała biblioteczka? Jako książkoholik jestem zdjęta grozą. 🙂
    A jakie gatunki cieszą się największym powodzeniem? I czy (generalnie) wolicie fikcję, czy są wśród Was także amatorki książek popularnonaukowych? Chętnie podrzucę Wam trochę moich książek, tylko nie wiem, czy Wam się spodobają i jak mogłabym to zrobić. Wysłać pocztą?
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!

    1. Droga Moe – nie bój się, aż tak źle nie jest 🙂 choć dużo lepiej też nie 🙂 Opiszę Ci jak to dokładnie wygląda. Jest tu biblioteka centralna i z tego miejsca pracujące tam osoby wydzielają partie książek na poszczególne oddziały. Akurat tu na Grochowie oddziałów jest siedem, więc co trzy miesiące dociera do nas =/- 1000 ? książek. Po tym czasie partia z naszego oddziału trafia na oddział np. szósty, a te z szóstego „przychodzą” do nas. Sporo w takich partiach jest literatury typowo kobiecej i nie wiem w sumie dlaczego. Być może jest tak, że kobiety zaczytują się w romansach, albo osoby, które dokonują wyboru, co ma gdzie trafić, wybierają pod swój gust. Nie chcę prowadzać Cię w błąd, więc dopytam u źródła, jaka literatura trafia do mężczyzn na ich oddziały, ale obstawiam, że inna niż do kobiet. Bez względu na wszystko, zawsze udaje mi się znaleźć coś fajnego, pewnie dlatego, że uważam, że nie ma złych książek, każdą da się przeczytać (no poza romansidłami według mnie, bo tego nie lubię i nie czytam w ogóle). Dzięki za chęć podrzucenia nam książek.

      PS. Na oddziały męskie trafiają inne tematycznie książki…

    1. No nie ma… kurczę, normalnie możesz mi wierzyć albo nie, ale do chwili, aż przeczytałam Twoje pytanie, jakoś zbytnio nie zastanawiałam się nad tą kwestią. Muszę spytać wychowawcy, czy w bibliotece centralnej jakieś są, bo tu na oddziale się nie zetknęłam. Za to powiem Ci, że zanim zaczęłyśmy pisać ten blog, tworzyłyśmy gazetkę W kratkę (istnieje w necie http://www.wkratke.org.pl) i częścią tej gazetki jest komiks NASZ. O dziewczynie imieniem Luna, która trafia za kratki. Dopiero dwa odcinki wymyśliłyśmy, ale mam nadzieję, że będą następne. Dosłownie NIEWIARYGODNE (!) ilustracje tworzy nam Dobrawa Borkała, więc polecam, jeśli lubisz. Wiem, że to nie to samo, ale z czytania komiksów musiałam się przerzucić na oglądanie ich ekranizacji w telewizji i specjalnie nie narzekam. Miewam problemy tylko z dokonywaniem wyborów, czy wolałabym mieć batmobil czy taki odjazdowy ogon i rogi jak hellboy 🙂
      Pozdrawiam rysunkowo 🙂

  5. Co prawda nie siedzialam ani nie odwiedzalam nikogo siedzacego ale rowniez rozumie fraze z drapaniem sie umyslu do krwi (Moj problem to bezsennosc :/ ). Ksiazka tak jak cwiczenia to dobry sposob na relaks I zapomnienie! Pozdrowienia z Teksasu- tu też czytaja waszego bloga! No I schylam czola do Malgosi z kojarzeniem smokow z dziewicami 😉 – usmialam sie do lez 🙂

    1. Z tego co widzę, mamy szansę zdobyć „Hamerykę” 😉 i jakby nie było, fajnie jest poszaleć na prawie dzikim zachodzie 😉 Dziękuję Ci za komentarz i cieszę się, że moje pogięte poczucie humoru sprawiło, że trochę się pośmiałaś. Nie zazdroszczę natomiast problemu z bezsennością, bo z tego co dane jest mi zaobserwować, coraz więcej ludzi musi się z tym zmagać. Nie mam pojęcia, czy mój sposób na szybkie zasypianie okaże się skuteczny dla Ciebie, ale ja dzięki temu zasypiam w kilka sekund. Nazwałam to sobie „dyziowaniem” (od Dyzia Marzyciela) i na początku wcale mnie to nie usypiało, bo pół nocy albo i dłużej leżałam i układałam w głowie różne historyjki, ale po pewnym czasie zaczęło to działać, jak przełącznik światła – przerzuca mnie na off w parę sekund 🙂 Wymyśliłam sobie zupełnie nieprawdopodobną historyjkę, która była dla mnie wybitnie zabawna i przyjemna. Tu nie ma znaczenia, czy coś jest nierzeczywiste- możesz być kim tylko chcesz, spełniać każde swoje pragnienie. Nic Cię nie ogranicza. Ważne, aby dla Ciebie było miłe i pogodne. Więc leżysz (a i tak nie możesz zasnąć, to sprawdź, czy zadziała – nic nie stracisz) i tworzysz własną historię jaką tylko chcesz. Ułóż taką wersję, która najbardziej Ci się spodoba. Na początku przez szereg nocy zmieniałam każdy niemalże fragment, aż po pewnym czasie powstała taka moja prywatna bajka. No trwało to trochę, ale nieważne. Kiedy już uznasz, że to co stworzyłaś podoba Ci się ostatecznie to każdej nocy musisz po zamknięciu oczu odtwarzać te bajkę od początku do końca, ale już niczego nie możesz zmieniać. Nie wiem na jakiej zasadzie to zadziałało w moim przypadku, ale słowo Ci daję, że zamykam oczy i widzę pierwszy motyw mojej bajki- nie pamiętam co jest dalej, bo śpię jak zabita. Widocznie mózg znudził się bezustannym odtwarzaniem tej samej opowieści i nie może znieść kolejnego seansu 🙂 więc się wyłącza. U mnie to działa; spróbuj może zadziała i w Twoim przypadku, czego bardzo Ci życzę.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i powodzenia
      P.s. Mam nadzieję, że nie przeczyta tego burmistrz Tokio :-), ale wymyśliłam sobie siebie pod postacią mixu Godzilli z T-rexem i jeszcze czymś podobnym (no takie śliczności, że głowa mała;-)), bo miałam zły dzień i w tej mojej historyjce zjadałam tych, którzy przyczynili się do tego mojego paskudnego nastroju – pomogło 🙂 Opowiastek z „Dyziowania” mam już +/- 40 na każdą okazję; każda działa tak samo.

  6. Witam serdecznie,
    Pierwsze pytanie: jak idzie kopanie tunelu ? 😉
    Mam pytanie z zupełnie innej beczki, chciałem zapytać jak są spostrzegani w waszych oczach pracownicy więzienni ? np strażnik, wychowawca itd..
    Pytam ponieważ zastanawiam się nad podjęciem pracy w zakładzie, natomiast dużo słyszę negatywnych opinii ! Znajomi odradzają mówiąc, „poje…ło cie chcesz być klawiszem, to gorsze niż kapuś” albo „i co będziesz wychowawcą jednemu, drugiemu nie będziesz w stanie pomóc to cię na wolności załatwią i tyle z tego będziesz miał” czy człowiek, który pracuje w zakładzie karnych dla osadzonych tam ludzi jest na wstępnie skazany na pogardę ???
    Pozdrawiam

    1. A witaj Grzesiu… ależ trafiłeś z tym pytaniem o tunel!! No trauma taka, że sobie nie wyobrażasz, bo moje życie runęło!! Kopie człowiek dzień i noc, odcisków się nabawiłam, ślepa już jestem jak kret (i nie, nie Jarosław!), że 2 metry tak +/-mam za sobą i któregoś dnia przyszło mi z tunelu wyleźć, aby do dentysty pójść. No wychodzę, rozglądam się, oczy mrużę od światła nadmiaru i serce mi się zatrzymuje. Co widzę?! – a pół kryminału rozkopane! Rów taki, że można iść w ogóle się nie schylając, no taka konkurencja, że kopie już każdy i gdzie tylko chce. Brakuje już tylko, żeby miasto się zgłosiło i zaproponowało wykorzystanie tego do puszczenia kolejnej linii metra 🙂 A tak na serio – czasu brakuje na kopanie tunelu, bo najpierw wypada odpowiedzieć na pytania z bloga 🙂 Co do Twojego pytania z innej beczki… a czy ta beczka to po śledziach, czy po soli? 🙂 Jak postrzegamy pracowników? Bardzo różnie, bo to zależy kto i kogo postrzega. Niektórzy pracownicy mówią o sobie per „klawisz” albo „gad”, więc jeżeli się zatrudnisz w takiej roli – to tak będziesz właśnie postrzegany. Jeżeli zatrudnisz się jako człowiek, który jest wychowawcą lub strażnikiem – to właśnie tak będzie. To nie jest tak, że ktoś kto pracuje w Zakładzie Karnym, już na wstępie jest skazany na pogardę. To nie takie czasy… do końca życia będę podawała taki przykład: zamknij w klatce zwierzę (i już nie mówię, żebyś lwa 🙂 ) i szturchaj je kijem przez parę lat… chyba tylko idiota może liczyć na to, że po otwarciu klatki, psisko będzie lizać go po twarzy. Skazany to człowiek i jeśli podejdziesz do niego po ludzku – to powinien zrozumieć.
      Pozdrawiam cieplutko!
      PS. Gdybyś był strażnikiem, który pomaga przy budowie tunelu, to… byłoby coś 🙂

  7. Witam 🙂 Zaczelam czytac bloga i jestem zdruzgotana wieloma rzeczami ( racja higieniczna, ilosc godzin na odwiedziny rodziny a szczegolnosci dzieci, brak mozliwosci bycia z mezem sam na sam…) kurde nie podoba mi sie to bardzo. Ja wiem, ze wiezienie to nie wakacje, ale to co macie to nawet nie jest minimum! To jest skandal! Skoro juz place te podatki to do diabla niech te dziewczyny maja szampon czy czym tylek podcierac! Ograniczenie wolnosci jest wystarczajaca kara, nie trzeba jeszcze upakarzac wieznia bardziej. Trzymajcie sie dziewczyny cieplo i zycze duzo wytrwalosci. Caluje goraco.
    Ps. Malgosia jestes mistrzynia 🙂

  8. A ja mam pytanie, można Wam jakieś książki podesłać? A jeśli tak, to pod jaki adres? Nie żebym miała całą bibliotekę, ale czasami mogłabym coś podesłać. 😉

    1. Bardzo Ci dziękuję za propozycję podesłania książek :). Dla nas takie prezenty bardzo dużo znaczą, bo fajnie jest móc przeczytać coś. Co komuś się podobało. W tej kwestii skontaktuj się proszę z Fundacją „Dom Kultury”. Oni trzymają ten projekt w garści, więc najlepiej uzgodnić to z nimi. Jeszcze raz dziękuję i życzę miłego dnia.
      Małgosia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *