Ciepła woda
Trzy razy dziennie po 15 minut plus 2 dni w tygodniu dzień kąpieli – cały dzień od 8.00 do 19.00.
Posiłki
Trzy razy razy dziennie. Śniadanie: 2 bochenki chleba, masło,wędlina. Obiad: 2 dania ciepłe. Kolacja – chleb, kosteczka masła, wędlina lub dżem.
Pranie
W rękach.
Odzież i buty
Trzy góry i dwa doły. Buty – jedna para plus klapki. Wymiana obuwia w porach letnich i zimowych.
Widzenia z rodziną
Wyznaczone dwa razy w miesiącu, max 2 osoby dorosłe plus dziecko. Musisz być w odzieży skarbowej.
Telefon
Trzy razy w tygodniu po 10 minut każdy.
Telewizor, boom box, higiena z domu, nowe buty czy dres
Wymagane zgody dyrekcji.
Paczki z domu z żywnością
Raz na trzy miesiące po 5 kg, dozwolone produkty.
Sprzątamy cele codziennie, wycieramy kurze, myjemy okna, czytamy książki, gazety. Organizujemy czas możliwie pożytecznie. A mydło, które tu dostajemy cudnie dopiera białe skarpetki i likwiduje plamy :). Pasta do zębów z fluorem ma wiele zastosowań. Lenor z kantyny służy za odświeżacz powietrza, perfumy i do prania. Podpaskami Bella ekstra myje się okna, płytki, toaletę, wyciszacz do taboretów i wiele, wiele innych. Dajemy radę, szkoła przetrwania ok. Żyjemy, bywa ciężko, ale bywają też chwile tak radosne, że płacz ze śmiechu nieunikniony i tych chwil nikt mi nie zabierze.
Iwona
Mieszkam sama z dziećmi i z ciepłą wodą i ogrzewaniem musimy się ograniczać, zmiana obuwia na zimę to też horror, bo skąd pieniądze, podręczniki we wrześniu to 600 zł. Już dawno wykreśliłam kosmetyki czy jakieś kremy, chodzę w starych szmatach, aby tylko na dzieci starczyło. Więzniowie powinni pracować i to wydajnie, bo jest ich wielu, a utrzymanie kosztuje społeczeństwo i jego pożytecznych członków, którzy starają się rozsądnie wychować swoje dzieci.
Przepraszam za offtop, ale to może być istotne. Tak, dla mnie też podręczniki to duży wydatek. Rozwiązałąm ten problem pod koniec podstawówki dziecka. Za ok. połowę ceny podręczników kupiłam skaner. Służy do dziś (gimnazjum, liceum). Podręczniki wypożyczam (zawsze ktoś się zgodzi) i zalbo skanuję i drukuję (koszt drukarki laserowej i tonera do niej też jest ekonomicznie uzasadniony) albo kseruję. Skaner się zwrócił już w roku zakupu:). Kazdy nowy nauczyciel się pulta, że jaktakmożna itp. No to piszę pismo do szkoły, że jak im się nie podobają skanowane podręczniki mojoego dizecka, to mogą wystąpić do sądu rodzinnego z zarzutem nienależytej opieki albo do policji o naruszenie praw autroskich, z tym, że ja odpowiem sprawą o dyskryminację z powodów ekonomicznych (tj. biedy). Zawsze po tym jest spokój;). Polecam ten sposób. jest dosyć męczący, ale działa:) i oszczędza dużo kasy.
Podsumowanie: czy to na wolności czy w więzieniu trzeba sobie radzić:).
Pamiętam czasy, jak podręczniki brało się od starszaków, a swoje oddawało młodszym. W ćwiczeniach ołówek latał, by można było ścierać i podać dalej. Jak mamy nie było stać na słodycze i robiła kogel mogel albo kanapki ze śmietaną posypane cukrem :). Frytki mmm… Te najlepsze robione były przez rodziców. Albo pizza domowa – co w lodówce, to na pizzę. Gdy było ciężej – pamiętam jak by to było dziś – mama albo tato gotowali makaron, dodawali biały ser i polewali to usmażoną na złoto cebulką, dużo tłuszczyku ze skwareczkami, trochę soli, pieprzu… mmm… pycha. Znam smak biedy oraz pracy w wieku 14 lat, gdy zarobiłam na podręczniki i jeszcze mamie dałam, by miała na zakupy :). Życzę każdemu, by miał na wszystko bez martwienia się, czy starczy do pierwszego. Superaśnie, że możemy się dzielić pomysłami, by ułatwić sobie życie w chwilach, gdy jest ciężko i trudno. Dzielenie się pomysłami i doświadczeniami jest korzystne dla wielu stron :).
Iwona
Dokładnie. Niestety, są tam ponieważ zrobily w zyciu cos zlego , owszem moze 10 % jest tam przez to ze nie mialy wyjscia zeby ukrasc np chleb ale…nie oszukujmy sie…to cale wasze gadanie jak to ciezka kara jak to zle, jak wszystko ograniczone…czytam te wasze wpisy i jedno co mi na mysl przychodzi to to z esobie niezle tam radzicie..i owszem za nasze pieniadze. nasze- bo ja ciagle pracuje i place za wasze tv zarcie i nne potrzeby na ktore same powinnyscie zarabiac. SAME. Kradlyscie i oszukiwalscie na wolnosci a teraz tez zyjecie na czyjs koszt- to zle. i niczego was nie nauczy. taka prawda.
Mieszkam sama z dziećmi, pracuję na 2 etatach więc jestem więcej poza domem niż w domu. Rzadko widzę moich synów, o reszcie rodziny szkoda marzyć. Nie oglądam TV, nie słucham radia. Staram się regularnie sprawdzić pocztę i zajrzeć do wiadomości. Przy książce zasypiam ze zmęczenia. Śpię 5 godzin. Posiłki zjadam w pośpiechu. Mycie to szybki prysznic. Jedną pensję pochłaniają koszty utrzymania mieszkania, energia, leczenie przewlekłej choroby syna. Druga wystarcza na skromne posiłki. Nie stać mnie na marnowanie podpasek.
„Nie stać mnie na marnowanie podpasek”, no ba!;) A ja chcąc oszczędzić dywan po babci (nie stać mnie na nowy) musiałam zainwestować w ślizgacze do mebli;)) – bijemy się?;)))
Dziewczyny, dajcież spokój. Ja też mogę sobie pozwolić na niemalże minimalne zużycie wody i też mam tylko dwa doły, niewiele więcej gór niż trzy, a by kupić zimowe buty zmogłam się dopiero przy mrozach…I co z tego? Przecież autorka posta tylko sucho relacjonuje, nie skarży się. Jeśli dobrze rozumiem, z ironią, po często pojawiających się tu głosach: o dniu codziennym chcemy…:-) Naprawdę aż tak Was to drażni?
w
Po prostu po d pewnymi względami życie w więzieniu jest całkiem podobne do tego na wolności. A może odwrotnie? …
No nie żartuj, kolego/koleżanko. Też masz z ciuchów to co na sobie i 1 parę butów? Masz 1 mydło na miesiąc, 1 ręcznik i 2 koce-czy ciepło, czy mróz -20’C w nocy – tak jak opisują te dziewczyny? Warunki w polskich więzieniach są trochę lepsze niż w Rumunii, ale do warunków cywilizowanych (UK, Holandia, Francja, USA) mamy 40 lat zapóźnienia. Nikomu nie życzę, żeby przez przypadek/nie swoje długi czy atrofię polskiego systemu sądownictwa, w którym słyszy się o przypadkach, gdzie za kradzież batonika wsadzono faceta na 5 dni do aresztu – trafił do więzienia. Przestańmy wypisywać, jak to te kobiety „mają się dobrze”, bo uszczelniły 4-rema podpaskami rozklekotane taborety z lat 60-tych. Muszą słuchać trzaskania i pisku tych taboretów od 6 rana do 12 w nocy na przestrzeni celi – 3 metry na 3 – Mówi Ci to coś?
Pozdrawiam wszystkie osoby tworzące ten blog, które dzięki hartowi ducha i uśmiechowi, starają się coś wokół siebie zmienić i mam nadzieję, wyjść z tego miejsca silniejsze i mądrzejsze.
Mnie osobiście, odkąd zmieniłam wagę, nie było jeszcze stać na zakup nowych ubrań, ciągle chodzę w jednej pary spodni i jednej spódnicy, z niewiele większą ilością tzw. gór, więc nie wiem do kogo Kolega/Koleżanka uderza, ale ja nie żartuję. Koców i ręczników mam więcej, fakt. Mam jeszcze parę spostrzeżeń dotyczących kwestii ekonomicznych, ale nie to jest tematem tego bloga, więc sobie daruję.
Poruszę inny temat: ludzkie losy bardzo skomplikowane bywają, bez dwóch zdań, ale jak słyszę o tych nagminnych przypadkach znalezienia się w pewnym miejscu przez pomyłkę, pusty śmiech mnie zdejmuje, no daję słowo… Nie przeginaj, Kolego/Koleżanko. To, że co najmniej spora część z pań na pewno nie jest z „potworów”, co dręczy naszą Iwonkę…, nie oznacza, że nie popełniły niemałych błędów. Ale w drugą skrajność popadanie też jest nie na miejscu… Bardzo Cię proszę, drogi Kolego/Koleżanko o przykłady tych wołających o pomstę do nieba błędów i cudzych długów, wtedy będziemy dyskutować. Tylko pana od batonika daruj sobie i mnie, bo pan od batonika nie za batonika dostał tych parę dni, ale za nieuiszczenie grzywny za batonika. Ale to mało medialne, wiem…
Czy wiesz Kochana, że przez dwa i pół roku mojego pobytu w ZK, niektórych widzę tu już trzeci raz? Wychodzą i wracają jak bumerangi. Częściej wracają tu osoby po kradzieżach i napadach niż osoby, które siedziały za zabójstwo. Nienawidzę tego miejsca tak bardzo, że wiem, że na 100 procent nigdy tu nie wrócę. Rodzina jest dla mnie ważniejsza niż życie na krawędzi. Naprawdę wyciągamy wnioski z pobytu w tym miejscu. Większość z nas na pewno nigdy tu nie wróci, ale to co tu przeżywamy, mocno wryje się nam w głowach i sercach. Gdy na wolności poczujemy falę kryzysu, to z palcem w uchu poradzimy sobie :).
Coca cola jest dostępna w kantynie 🙂
Oj tak, dziewczyny przeklinają, ale raczej między sobą, bo kiedy trzeba być kulturalnymi to jesteśmy i przecinków nie używamy. Ja na wolności prawie nie przeklinałam, a tu po prostu się nie da :).
Iwona
Zgadzam się Naomi z Twoim wpisem. Jeśli chodzi o warunki cywilizowane 40 lat opóźnienia ?? He.. He. Ja bym powiedział 100 lat He..he..
Joshua 27lat
a Ty to wogle milcz bo twoje wpisy sa okropne, uwazasz ze ci sie wszystko nalezy??? NIE. nie nalezy wam sie nic. nie zal mi was i tyle, cialge zale i pretensje ze kostke mydla macie na miesiac? ile jest rodzin zyjacych w gorszych warunkach niz wasze, macie cieplo, jedzenie 3 razy dziennie , macie gdzie smac, tv, radio, ksiazki. litosci…czy wiesz ile osob nie ma nawet tego spi w noclegowni, i zebrze? a Wy ciagle tylko pokazujecie wasze zale. nic wam sie nie nalezy – wylacznie pogarda za to jacy jestescie. bo wylezieci i tak samo zle bedziecie. a ty i tak jestes zbokiem,
NIE żartowałam.
Piszemy że na więźniów łożymy pieniądze,a na bezsensownych rozbijających się furami i do tego bezkarnych polityków – zastanówmy się na tym
🙂 Tyle tylko, że więźniów, jako „gorszych” łatwiej wziąć na cel niż polityka, który może nam nasłać słuzby o 6 rano, albo zarekwirować kompa;)). Poza tym, sam rozumiesz ten dysonans u niektórych – sami wszak wybrali tych smakoszy ośmiorniczek…;)
Trzymajcie się dziewczyny. Widać, że „z braku laku” kreatywnie można wykorzystać to, co jest pod ręką 🙂
Czytam Was od dłuższego czasu i frapuje mnie jedno: czy gdybyście dokładnie wiedziały jak wygląda życie „po drugiej stronie”, czy to by coś zmieniło? Jest wielu ludzi, którzy żyją „na granicy” i myślicie, że świadomość życia w ZK odmienia perspektywę „przed”?
Z tego, co piszecie to najgorsze jest oddzielenie od bliskich…
Błędy się popełnia, konsekwencje przychodzą, a ja mam nadzieję, że po wyjściu czeka Was nowe życie i ludzie, którym możecie pomóc.
Wszystkiego dobrego na ten rok!
Odsyłam Cię do mojego komentarza pod poprzednim wpisem na blogu – jest w nim mowa odnośnie do „błędów” przeszłości, o których piszesz. Chciałam ten komentarz tu przekleić, ale widać nie można się powtarzać i nie został opublikowany:)
Pozdrawiam.
” Bledy sie popelnia” – ciekawa jestem, co by na to powiedzialy ofiary tych Pan.
Dziewczyny sa fajne, bez dwoch zdan, wzbudzaja sympatie i potrafia zaciekawic, ale…, nie zapominajmy, prosze, ze maja niekiedy na sumieniu uczynki nieco ciezsze niz niesplacone kredyty czy kradziez z biedy. Nie wybielajmy ich tylko dlatego, ze maja fajnego bloga!
Trzymam kciuki za zycie na wolnosci!
Zainteresowanym radzę prześledzić komentarze na blogu, od najstarszych. Można w nich znaleźć wypowiedzi niektórych pań, że odbywają karę za zabójstwo, zabójstwo na tle rabunkowym itp.
Proszę sobie zwizualizować: zabójstwo na tle rabunkowym. A państwo (bardzo bardzo wiele z państwa) piszecie do tych kobiet „jesteście dzielne i wspaniałe, każdy popełnia błędy”. No nie – błędy?! Nie do wiary. Ja nie wierzę w to, co te panie piszą. Mam wrażenie, że większość to tylko wymyślone marzenia, ale nie szczere wypowiedzi. Zresztą wśród komentarzy widziałam też wpis pani, która już opuściła ten zakład karny i też pisze „mam nadzieję, że piszecie to szczerze, a nie na pokaz”.
Naprawdę państwo uważają, że nieważne, za co te panie siedzą, bo to tylko błędy przeszłości? No tak, zawsze można powiedzieć „każdy może trafić do więzienia”, ale kiedy mówi to morderca, to chyba jednak coś tu nie gra…
Mnie proszę nie wrzucać do takiego worka z „każdym”.
Moniko, sorry, chyba każdy – i wymiar sprawiedliwości oraz Kodeks Karny nawet w naszym Bangladeszu – odróżnia osobę, która „zabiła na tle rabunkowym” i odsiaduje 25-letni wyrok w jakimś miejscu o zaostrzonym rygorze, od osoby, która trafiła do aresztu za niespłacone długi kogoś, komu poświadczyła kredyt, albo młodej dziewczyny, która dała się wciągnąć „tatusiowi” w kradzieże sklepowe, bo w domu 0 zł na wódkę.
Rozróżniajmy,ale też dodawajmy wiary i otuchy tym, które chcą coś zmienić
Sorry, ale pisza na blogu i osoby skazane za rabunek i takie, co to „poswiadczyly kredyt” (choc nie slyszalam,zeby za to ktos do wiezienia juz poszedl…)
Nie bardzo wiem, co miałaś na myśli? Czy każdy odróżnia osobę, która zabiła, od osoby, która okradła, to nie wiem (na pewno nie na tym blogu, to oczywiste,tu mamy anonimy), bo przecież nie wypala się mordercy znamienia na czole:)
Na pewno każdy odróżnia te dwa czyny, ale jak to się ma do mojego komentarza, w którym pisałam, że panie prowadzące ten blog to po części morderczynie (jeśli prześledzisz stare wpisy i komentarze, to znajdziesz te informacje) i że abstrakcyjne jest, że nazywają to one (i czytelnicy) „błędem”, w dodatku dodając „każdy popełnia błędy” – to naprawdę nie rozumiem. Co chciałaś mi powiedzieć? Bo zaczęłaś „Moniko sorry”, a potem nie ustosunkowałaś się do mojej wypowiedzi:)
To nie ma być zaczepka, pozdrawiam. M.
Pani Moniko, czy naprawdę ważne, jakim słowem określa się popełnione przestępstwo. Jaka jest różnica między określeniem zabójstwo a makabryczne morderstwo? Naprawdę uważa Pani, że określenie zmienia czyn? Ktoś umiera, czy określenie tego słowem to zmienia?
Monika