Czym jest człowieczeństwo? Takie zadaję sobie pytanie. Co dokładnie określa człowieczeństwo? Człowieczeństwo, czyli co? Czy to cechy charakteru, czy uczucia? Postępowanie? Empatia? A może wszystko naraz? Jedna sytuacja, a raczej historia, jaką usłyszałam od mojej znajomej przychodzi mi do głowy, gdy myślę o człowieczeństwie.
Przyszła do więzienia w ciąży, dostała bardzo duży wyrok i stanęła przed pytaniem: „jakie będzie życie mojego dziecka? Co mu dam? Moją miłość? Czy to wystarczy? Czy zniszczę mu życie, kiedy zostawię je przy sobie? Kocham je, pragnę całą sobą, aby było ze mną, ale co je wtedy czeka? Trzy lata ze mną, a później tułanie się po ośrodkach, domach dziecka. Czekanie, aż mamusia wyjdzie z więzienia i się nim nareszcie zajmie. Chcę, żeby było moje!!! Ale już wiem, że to najgorsze, co mogę mu zrobić. Kocham je i muszę je oddać. Gdy się rodzi, daję sobie tydzień – tydzień miłości do niej i jej do mnie. Poświęcam jej każdą chwilę. Kiedy krzywi się, od razu zaczynam do niej mówić, a ona uspokaja się. Chcę, żeby była szczęśliwa, spokojna, zadbana, kochana. Jest. Bardzo szybko ją adoptowano – nic dziwnego jest śliczna. Jestem nieszczęśliwa, ale spokojna.”
To jest dla mnie człowieczeństwo i nie zniszczy tego fakt, że nie zastanawiała się wcześniej, zanim tu trafiła, co z tym dzieckiem się stanie. Widzę, jak to wspomina. Widzę, co czuje. Wiem, ile ją to kosztowało. Czy oddanie dziecka jest człowieczeństwem? Jest. Okoliczności nie zmieniają ludzkich uczuć, a miejsce nie odbiera człowieczeństwa.
Wydaje mi się, że wielu czytelników naszego bloga spodziewa się tego, że będzie czytać o tym, jak bardzo żałujemy tego, co zrobiłyśmy, będziemy się publicznie samobiczować. To by było nawet do przyjęcia, ale gdy okazuje się, że tak nie jest, że żartujemy, kłócimy się, że pragniemy przyziemnych rzeczy, ludzie się wkurzają. Dlaczego? Przecież jesteśmy tylko ludźmi, nie świętymi, nie męczennicami. Wina – kara – żal za czyn to bardzo osobista sprawa i nie powinna być opisywana po to, aby zadowolić czytającego. Poczucie winy – przebaczenie – to są emocje między pokrzywdzonym i krzywdzącym, a nie dla publicznego przytaknięcia. Nikt nie będzie o tym pisał dopóki sam nie zechce. A z reguły nikt nie chce. Ja też.
Trzeba się zastanowić, jak głęboko każdy z nas ludzi jest w stanie wpuścić innych w swoje emocje. Wystawiając się na czyjąś krytykę, jedni głęboko, inni bardzo płytko – jednak każdy decyduje sam. Dlatego pozwólcie nam decydować o tym, co chcemy pisać. Jeśli się komuś spodoba, fajnie. Jeśli nie, trudno. Jednak nie nastawiajcie się z góry, o czym powinniśmy pisać, żeby było do zniesienia to, że w ogóle można nam mówi
Ja powiedziałam wcześniej, jesteśmy ludźmi, którzy mają emocje, uczucia, swoje przyziemne sprawy. Żartujemy, tańczymy i płaczemy, doświadczamy miłości, tęsknoty, zdrady, rozpaczy, jak wszyscy, bo okoliczności ani miejsce nie zmieniają człowieka w nieczłowieka. Tak jak ta matka, którą opisałam na początku i jej miłość – jest taka sama jak wiele matek na wolności. Tak i uczucia w nas są takie same jak wśród ludzi na wolności. Być może niektórym będzie się trudno z tym pogodzić, jednak ten fakt pozostanie niezmienny.
Monika
Moniko, Twoje uwrażliwienie i nietypowy ton wypowiedzi oraz jej głębia, pozwalają mi po kilku zdaniach rozpoznać w tekście Ciebie, autorkę. Złapałam się już na tym kilkukrotnie, co wywołało uśmiech 🙂 Przesyłam go dalej, do Ciebie. Pozdrawiam, z uśmiechem.
Ale mi miło, dziękuję Ci za Twój uśmiech i cieszę się, że możesz rozpoznać moją wrażliwość w tekstach, które piszę, bo jest mi trudno opisywać swoje uczucia i wydaje mi się, że najlepiej wychodzi mi to, gdy mnie coś poruszy. Chcę Ci również przesłać swój uśmiech, co też czynię.
Monika
Świetny tekst. Gdybym znalazła się w takiej sytuacji pewnie postąpiła bym tak samo ze swoim dzieckiem , na pewno trudna to była decyzja.
A wracając do tego jak Was oceniają inni – jeszcze nie wiedza co ich w życiu czeka lub ich najbliższych
Dzięki za komentarz, Czytelniczko, fajnie, że nas czytasz. Pozdrawiam.
Monika
Droga Moniko, tym razem ja będę pierwsza… Twój post oczywiście niepozbawiony jest racji. Choć mnie osobiście raczej zniechęciłby niż zachęcił do czytania tego bloga. Raczej. Bo rozumiem, że fakt, że część z Was przestała pisać tak po prostu o Waszym zwyczajnym życiu, a zajęła się mniej lub bardziej skutecznym udowadnianiem „jesteśmy takie jak wy” raczej tłumaczę sobie samoobroną na bezpardonowe, bezsensowne i głęboko niesprawiedliwe ataki z cyklu: „nie zapominajcie, że żyjecie za nasze podatki”.
Tak sobie to tłumaczę, choć tendencja do przedstawiania w roli nie sprawcy, a ofiary swoich czynów wkurza mnie. Nie spodziewam się wcale, że będziecie się samobiczować, ani nawet, że każda napisze, jak bardzo jej przykro, choć wpis Dominiki i jej stwierdzenie: „zastanawiam się, jak mając tak wspaniałych rodziców można być aż tak popierdzielonym, by tu trafić” był bardzo piękny, bardzo wzruszający i bardzo głęboko chwytający za serce. Mnie osobiście najbardziej przekonała do siebie i do swego Człowieczeństwa, choć jest ono zapewne udziałem wielu/większości/wszystkich z Was, choć, żadne takie stwierdzenie nie padło i może nigdy nie padnie z większości z Was.
Inną sprawą jest, że choć nie każda z Was musi o swym żalu mówić, to rzecz jasna, nie zgadzam się z Tobą, że wina-kara-żal to sprawa Wasza i pokrzywdzonego. Oczywiście, że mogą być takie indywidualne przypadki, ale w wielu Wasza wina jest raną wymierzoną społeczeństwu, a część z Was najwyraźniej tego nie rozumie. Przykład? Kradzieży czy wyłudzeń nie każdy się dopuszcza, choćby ledwo wiązał koniec z końcem. I choćbyście to nie jego okradły, i choćby była masa innych okoliczności, fakt tego, że to Wy poszłyście na łatwiznę jest pewny. W życiu każdego jest masa innych okoliczności i tu już uderzę w mocne tony: ciekawe, jakbyśmy wyglądali, gdybyśmy wszyscy szli na łatwiznę… Inny przykład: spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ze szczególnym naciskiem na ten pod wpływem. Tu ukłon w stronę Joshuy, który pod innym wpisem odpowiedział dziś komentującemu: „są przestępstwa, które popełniamy pod wpływem, nawet o tym nie wiedząc”, próbując dowieść, że w ten sposób niejeden może do zk trafić. No ja mam cichą nadzieję, że nie miał na myśli wspomnianej przeze mnie, dość częstej zresztą, sytuacji, bo jeśli tak to ręce opadają, po prostu. Nie każdy pod wpływem siądzie z kółko, tj. kwestia głęboko zakorzenionej odpowiedzialności lub głęboko zakorzenionego jej braku, niezależnego właśnie od okoliczności. Że już nie wspomnę o zaserwowaniu takiego argumentu rodzinie, przeżywającej dramat po stracie kogoś najukochańszego, bo taki idiota, który nie przestał być człowiekiem i możliwe że jest nawet dobrym człowiekiem, a udowodni, że i przez wielkie „Cz” nie był świadomy, co robi. Ale oczywiści litościwie… zakładam, że Joshua te przypadki ze swych rozważań wykluczył…. O morderstwach celowych nie wspomnę, bo to już zupełnie inna sprawa, choć i te sprawczynie są tylko bardzo pogubionym ludźmi, którzy może nieraz byli bardziej Człowiekiem, niż ci, co nikogo nie skatowali, i choć w takich wypadkach to Człowieczeństwo z całą pewnością zostało im odebrane, to może jeszcze z nawiązką zostanie zwrócone, ale przecież większość z Was wcale nie z takiego powodu „siedzi”….
Co do Twojego wpsiu Niebieska, częściowo się zgadzam, w sumie masz dużo racji, bo nie każdy, kto nie ma pieniędzy idzie kraść, oszukiwać i wyłudzać. Ja osobiście odsiaduję wyrok za naprawdę błahe rzeczy, wybicie szyby po pijanemu w salonie fryzjerskim, drobne kradzieże i kradzież z włamaniem. Wszystkich tych przestępstw dopuściłem się prawie 10 lat temu. Pewnie, że żałuję, ale czasu nie cofnę, a wyrok odsiedzieć trzeba. Wcześniej bardzo dużo piłem alkoholu i robiłem głupstwa, gdy byłem pijany. Podczas mojego pobytu w ZK odbyłem terapię alkoholową, dowiedziałem się dużo rzeczy o tym uzależnieniu, a wcześniej nie miałem o tym pojęcia. Wiadomo, że alkohol czy narkotyki nie tłumaczą zadnego przestępstwa, ale myślę, że ten fakt powinien być chociaż trochę brany pod uwagę. Zresztą moim zdaniem każdy człowiek jest inny i do każdego człowieka trzeba podejść indywidualnie. Nie można ludzi pochopnie oceniać i każdy w życiu zasłużył na szansę, by móc spróbować inaczej.
Szkoda tylko, że jest mało ludzi takich, którzy chcą pomóc drugiej osobie, podać rękę i pokazać, że można inaczej.
Pozdrawiam Cię, Niebieska! A tak w ogóle, czemu „Czy niebieska”?
Joshua
Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, a taka rozmowa jak z panią, podoba mi się najbardziej. Przyznaję Pani rację, że sporo naszych postów to efekt po części obrony. Nigdy bym nie pomyślała, że przedstawiam siebie jako pokrzywdzoną przez los i świat – nigdy nie ujmuję sobie winy i nie robię z siebie ofiary. Raczej próbuję pokazać, że człowiek taki jak ja, przestępca czy zbrodniarz (jak kto tam woli, bo widzę, że określenie, jakie do siebie używam ma ogromne znaczenie dla niektórych, choć dla mnie zawsze znaczy to samo) może po tym co zrobił, teraz płaci latami nie życia w życiu. To moim zdaniem jest rekompensata dla społeczeństwa. Taki człowiek chce wiedzieć, że zło, które wyrządził nie jest rozciągnięte do końca życia – zło nie jest na zawsze. Co innego żal i wyrzuty sumienia. Nie towarzyszy mi to na co dzień (chcę być szczera i dlatego to piszę). Powracają co jakiś czas, na przykład, gdy widzę w telewizji rozpacz kogoś, kogo spotkała krzywda. Ale pisanie o tym tu na blogu wydaje mi się takie…. nie na miejscu. Bo wtedy wygląda to na próbę polepszenia swego wizerunku.
Naprawdę uważam, że wiedza o żalu należy się ofierze. Chociaż też nie wiem, czy ktoś, kto został skrzywdzony chciałby dostać jakiś list czy coś w tym rodzaju, z przeprosinami od swojego oprawcy. Wydaje mi się, że pokrzywdzony cieszy się karą sprawcy i brakiem jakiegokolwiek kontaktu z takim człowiekiem. Oczywiście, że to my poszłyśmy na łatwiznę i tego nie neguję. Niestety, nie każdy ma w sobie to coś, co daje mu siłę do podążania trudną, ale uczciwą drogą. Dlaczego? Nie wiem, ale bardzo bym chciała, żeby więzienie było takim miejscem, w którym są ludzie, któzy potrafią to zbadać i naprawić. Niestety, na razie ludziom w większości wcale na tym nie zależy, ważne jest, żeby kara była ciężka i uciążliwa. Szkoda, bo to ta pierwsza wersja dałaby jakiś efekt. A to, co ludzie uważają za wybielanie się, myślę, że jest próbą nadania sobie ludzkiej twarzy z naszej strony, to wszystko. O tej nieludzkiej stornie każdy dobrze wie.
Monika
Piekny wpis, to co Pani opisala to sedno czlowieczenstwa. Bardzo lubie czytac Wasz blog i doceniam czas, ktory na to poswiecacie. Pozdrawiam ze Szkocji, gdzie mieszkam z mezem. Malgosia
Dzięki, Małgosiu, że doceniasz nasz czas spędzany na pisaniu wpisów na bloga. Bardzo chętnie piszę do Was, przynajmniej mam zajęcie. Jak tam jest w Szwecji? Na pewno lepiej niż w Poslce, co? Napisz trochę o tym. Chętnie poczytam.
Pozdrawiam Cię i całą Twoją rodzinę.
Joshua
Moja siostra trafila do poprawczaka, a kilka lat pozniej do wiezienia. Zaczelo sie od wagarowania i kradziezy, skonczylo na pobiciu,uszkodzeniu ciala… Nie przestalismy jej kochac, nie przestaniemy nigdy, wspoeramy, jak mozemy.
Ale…zauwazam ja w Paniach piszacych na blogu. Zero refleksji nad soba, jak to sie stalo, ze trafilam do wiezenia (nie czarujmy sie, nie siedza tam same maltretowane latami i takie, ktore ukradly, bo braklo im na chleb), a duzo refleksji nad okrutnym swiatem, ktory pozwala na to, abyscie byly zamkniete… Smutne.
Marro, co do Twojego wpisu, to bardzo ładnie, że pomimo błędów Twojej siostry, dalej ją wspieracie i jesteście razem z nią. Ja trafiłem do więzienia za głupoty, drobne kradzieże, nieodrobione godziny pracy społecznej no i kradzież z włamaniem. To wszystko zrobiłem prawie 10 lat temu, jako młodociany przestępca, a teraz mam 27 lat i prowadzę zupełnie inny tryb życia niż wcześniej. Wtedy kierowałem się tym, że chciałem imponować kolegom, że ja mogę cośukraść, gdzieś sięwłamać, żeby pokazać, że jestem TWARDY. A dzisiaj jest to dla mnie śmieszne, tak szczerze powiedziawszy. Mimo wszystko wyrok odsiedzieć muszę i nic tego nie zmieni. A świat nie uważam za okrutny, tylko ludzi w nim żyjących, ale oczywiście nie wszystkich.
Pozdrawiam, Marro! Pa!
Joshua
Pani Marro, to nie jest tak, że nie zastanawiamy się nad sobą, że nie mamy refleksji. Nasze posty pisane na początku, są pisane bardzo ostrożnie, bo spoedziewałyśmy się wszystkiego najgorszego. Kolejne biorą się z tego, co czytamy w komentarzach. I tak jakoś idzie. Oczywiście są ludzie tutaj, którzy jeszcze nie doszli do tego, by się nad sobą zastanawiać, bo nie każdy czliwek jest taki sam i nie zawsze umiem zrozumieć co kieruje kim, ale miałam nadzieję, że są ludzie, którzy rozumieją ten mechanizm. Że są ludzie, którzy się tego uczą, aby kierować na dobre tory. Niestety, bywa z tym różnie. Jak z nami. Dziękuję za Pani komentarz. Pozdrawiam.
Monika
Poruszający post. Może później zdołam napisać coś więcej, na razie dziękuję za podzielenie się z nami Twoimi myślami.
A matkę, o której piszesz podziwiam za jej heroizm.
Dziękuję za pozdrowienia dla matki z mojego postu, bo bardzo bała się potępienia i Pani pozdrowienia ucieszyły ją. A ja pozdrawiam Panią.
Monika
Czytam Wasz blog niemalże od początku i dziwi mnie ta opinia. Oczywiście to tylko opinia i może nie mieć niczego wspólnego z prawdą… Pamiętajmy, że tzw. trolli w sieci nie brakuje, a najprościej jest wylać na człowieka po drugiej stronie drutu wiadro pomyj.
Mnie nie interesuje, co zrobiłyście, jakie macie wyroki. Wiem, że nie jesteście niewiniątkami – w końcu za coś Was jednak posadzili. Ponosicie karę. Czy sprawiedliwą, to się kiedyś (podczas Ostatecznego Sądu) okaże.
Ja nie oczekuję od Was samobiczowania, sam też nie będę Was biczował. Niewiele mogę dla Was zrobić. Natomiast czytać to, co napiszecie – mogę. Od czasu do czasu mogę też coś napisać. I choć w ten sposób pomóc Wam utrzymać jakiś kontakt z ludźmi poza murami. Mam nadzieję, że nie jestem w tym sam.
Panie Tomku, dziękuję za komentarz, uwagę i brak osądzania, to naprawdę bardzo dużo. Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę miłego czytania.
Monika
Witam. Czytam Wasz blog już dość długo i jestem poruszona tym co przeżywacie. Masz rację jesteście takimi samymi ludzi jak my tu na wolności. Człowiek popełnia błędy i niestety ale nadal będzie popełniał. Jedni mniejsze drudzy większe. Utkwił mi w pamięci komentarz,że nie macie prawa do marzeń,że przecież macie wszystko za darmo,nie musicie się o nic martwić a jeszcze wybrzydzają. Marzenia chyba ma każdy i Wy macie pełne prawo marzyć o tym co chcecie. Człowiek piszący ten komentarz nie zdaje sobie sprawy,że być w miejscu zamknietym daleko od bliskich jest naprawdę czymś strasznym. Myślisz,że Panie osadzone nie wolałby być z rodziną i martwić się co ma włożyć do garnka? Napewno wolałby na wszystko ciężko pracować a mieć przy sobie bliskich. I jeszcze komentarze typu płacę na was podatki co mogło by to iść naprawdę dla ludzi potrzebujących. A nie płacisz podatków na lekarzy? Którzy czasami popełnią błąd warty ludzkie życie. Na rząd który Nas ludzi ma za nic a przecież oni żyją,bawią się za twoje pieniądze lub na inwestycje bez przyszłości. To są pieniądze wyrzucone w błoto. A osoby osadzone w więzieniach nie można mierzyć jedną miarą. Nie wiesz w jakich okolicznościach tam trafiły i jakie miały życie. Może za te twoje podatki choćby jedna osoba z osadzonych wyjdzie na prosto( czego wam wszystkim bardzo życzę) i wtedy naprawdę te pieniądze nie pójdą w błoto. Życzę wytrwałości i zdrowia i abyście jak najszybciej opuściły mury więzienia. Pozdrawiam.
niektórzy mają ciężko i nie popełniają przestępstw.Poza tym odrazu do więzienia się nie idzie,jest kurator,zawiasy, grzywny itp.
Dziękuję, Kasiu, za miły wpis pod naszym adresem. Myślę, ze wiele osób odbywających tu karę wyjdzie na ludzi. Wierzę w nich.
Samo pisanie i czytanie tego bloga daje dużo do myślenia i można z tego wyciągnąć pewne wnioski. Wystarczy chcieć.
Co do naszego rządu, to chyba nie będę się wypowiadał, bo gdybym napisał, co myślę, pewnie nikt by tego wpisu nie umieścił na blogu.. he.. he.. Ale powiem, że oglądałem w telewizji obrady sejmowe, jak politycy sobie ubliżają nawzajem i to jeszcze przy kamerach. To naprawdę śmiechu warte, że ktoś takich ludzi do sejmu wpuszcza. To my osaadzeni odnosimy się do siebie nawzjame z większym szacunkiem niż ludzie zasiadający tam. I pomyśleć, że tacy ludzie decydują o losach całego społeczeństwa.
Oglądałem ostatnio panią Ogórek z SLD w telewizji i powiem Ci nezła sztuka he…he… Może tacy młodzi ludzie powinni coś zdziałać.
Joshua
Dziękuję za komentarz, Kasiu. Wiesz, marzy mi się, że ludzie kiedyś zauważą, że każdy jeden człowiek, który nie wróci do więzienia, to ogromny sukces dla całego społeczeństwa, które potrafiło pomóc znaleźć dobre rozwiązanie. A każdy człowiek, który wraca do więzienia, to kolejna porażka wszystkich, którzy nad nim pracowali.
Pozdrawiam, Monika.
Bardzo mądry tekst!!! Nic dodać, nic ująć… Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo wytrwałości, mądrości i siły…
Bardzo podoba mi się Twój wpis, Aniu. Zaliczasz się do tych osób wygranych, które spróbowały i zobaczyły, że można inaczej.
Dużo ludzi potrafi oceniać, obrażać, poniżać i komentować w głupi sposób, ale takich którzy podadzą Ci rękę i wytłumaczą, pokażą, że można inną drogą iść, jest bardzo mało. No, ale gratuluję, bo Tobie się udało. Też nigdy nie oceniam innych pochopnie, po wyglądzie i nie słucham innych, co mają do powiedzenia na temat kogoś, wolę sam poznać i wtedy wyciągam wnioski i mam opinię na temat danej osoby.
Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy są wartościowi, inteligentni i zdolni, tylko nie wiedzą którędy iść. Takim wystarczy podać rękę i wskazać kierunek.
Pozdrawiam Cię, Aniu.
Joshua
Bardzo dziękuję za życzenia i komentarz Pani Gosiu. Pozdrawiam serdecznie.
Monika
Talent to Pani ma… Radzę i życzę jego rozwoju…
Piękna forma i ciekawa treść, nawet jeśli to kolejny z rzędu wpis, który drażni.
Tak, właśnie, kolejny drażni, Pani Moniko… Ja rozumiem, że Panie prawie wszystkie właściwie czujecie się niewinne, choć, by dobrze brzmiało, zawsze zastrzegacie, że tak nie jest… 🙂 Słowa jednak, choćby najpiękniejsze, o tym nie świadczą. Jak wyżej napisała Marra, dużo słów o okrutnym świecie, w którym jesteście zamknięte. Bardzo dużo. Mało o trudzie zmiany życia na lepsze. Bardzo mało. A człowieczeństwa nikt normalny Paniom tu nie odmówił…
…i nikt nie odmowi nigdy!
Panie Albercie, bardzo proszę, żeby poszukał Pan w moich wypowiedziach, że jestem niewinna. Bo ja jestem pewna, że nic takiego nie mówiłam, więc nie wiem, z czego pan to wywnioskował. A jeśli chodzi o trudną zmianę życia na lepsze, to kiedyś się pokuszę o dłuższy post, bo to dobry pomysł i dość długi. Pozdrawiam.
Monika
Witam. Pani Monika siedzi w więzieniu za zabójstwo. Morderstwo.
To zabójstwo czy morderstwo?
Jest różnica, morderstwo jest z premedytacją, zamierzone.
Zabójstwo jest skutkiem niezamierzonym (choć czasem nielogicznie) pobicia lub wypadku np
Dziękuję Ci za to wyjaśnienie, ale muszę Cię rozczarować. W polskim prawie (w nazewnictwie karnym) nie ma takiego rozróżnienia. Morderca skazany jest za zabójstwo i cześć. Jak widać po Twoim komentarzu, dla niektórych (osobiście uważam, że dla wielu) to bardzo mylące, prawda? W końcu zabójstwo tak ładnie brzmi, że właściwie nie ma sprawy 🙂 No, i morderca może o sobie powiedzieć „zabiłem człowieka” zamiast „zamordowałem człowieka” i jakoś tak od razu cieplej się robi na duszy 🙂
Teraz więc widzisz, że to mój post był właśnie wyjaśnieniem. Pozdrawiam.
Nikt nie oczekuje samobiczowania, ale odrobinę refleksji… i POKORY.
Czy w moim poście brakuje refleksji i pokory?
Monika
Po wnikliwym poczytaniu bloga/ komentarz – jestem w szoku ile z pań osadzonych piszących tego bloga siedzi w więzieniu za ZABÓJSTWO! Szok! A pratycznie w każdym poście przedstawiają siebie jako OFIARĘ swojego czynu, systemu, sprawiedliwości, nie jako SPRAWCĘ zbrodni, sprawcę sytuacji w której sie znalazły, szok i odraza….
o do Twojego wpisu, to ja nie uważam siebie za ofiarę, nie jestem skazany za morderstwo czy zabójstwo, odsiaduję wyrok za drobne kradzieże, wybicie szyb, kradzież z włamaniem i nie jestem żadną ofiarą. Mam zamiar odsiedzieć cały mój wyrok do końca. W tym kraju na zwolnienie warunkowe nie ma co zbytnia liczyć, bo tu nikt ludziom szansy nie daje i nikt w ludzi nie wierzy. Niestety!
Joshua
Zainteresowanym radzę prześledzić komentarze na blogu, od najstarszych. Można w nich znaleźć wypowiedzi niektórych pań, że odbywają karę za zabójstwo, zabójstwo na tle rabunkowym itp.
Proszę sobie zwizualizować: zabójstwo na tle rabunkowym. A państwo (bardzo bardzo wiele z państwa) piszecie do tych kobiet „jesteście dzielne i wspaniałe, każdy popełnia błędy”. No nie – błędy?! Nie do wiary. Ja nie wierzę w to, co te panie piszą. Mam wrażenie, że większość to tylko wymyślone marzenia, ale nie szczere wypowiedzi. Zresztą wśród komentarzy widziałam też wpis pani, która już opuściła ten zakład karny i też pisze „mam nadzieję, że piszecie to szczerze, a nie na pokaz”.
Naprawdę państwo uważają, że nieważne, za co te panie siedzą, bo to tylko błędy przeszłości? No tak, zawsze można powiedzieć „każdy może trafić do więzienia”, ale kiedy mówi to morderca, to chyba jednak coś tu nie gra…
Mnie proszę nie wrzucać do takiego worka z „każdym”.
W tej chwili otrzymałam od Państwa maila i jednak rozumiem… Ja coś tam czułam, ale poczucie taktu i rozsądku pewnie tym razem zawiodło. A ponieważ w skrzynce niczego nie było (beznadziejny operator, musiałam odświeżyć stronę), trochę zignorowana się poczułam.
Ja przepraszam. Oczywiście rozumiem, że tych dwóch komentarzy Państwo będziecie publikować.
Przeczytalam kilka postow, zawsze mnie fascynowalo sluchanie ludzkich histori zycia, mieszkam poza granicami kraju I spotykam duzo ludzi, kazdy jest jak ksiega ze swoja hostoria…powiedzcie mi trafiacie do wiezenia po raz pierwszy I pozniej wiele wraca jeszcze, czy nie chcecie ulozyc sobie zycia tak normalnie na wolnosci?