Zamykam oczy i przenoszę się do domu…

 1-fot. J. Pacek

Okno przyozdobione świąteczne, by choć odrobinę zakryć to, co jest za szarą zimną i brzydką kratą w plamy rdzy, a za kratą biała blinda – widok za oknem żaden… Przez prawie trzy lata marzę o tym, by za oknem ujrzeć drzewa, błękitne niebo czy nawet zachmurzone, wszystko mi jedno, bo wszystko inne inne wydaje się bardziej kolorowe niż widok nicości. Zamykam oczy i przenoszę się do domu, gdzie panuje spokój. Piję kawę w kuchni, wyglądam przez okno i widzę ukochany las, pagórek, po którym biegają sarenki – tak blisko domu, że mogłabym je karmić wyciągając rękę. Ten zapach nowości, ta cisza spokojna i tak wspaniale brzmiąca… Pamiętam każdy zakątek mojej oazy szczęścia. Daleko do niej mam, chwilami tak daleko, że frustracja jest bliska niczym łza w oku gdy serce pęka.

Więzienie to miejsce pozbawione wszystkiego: sprawiedliwości, uczciwości, pomocy, godności. To boli, tak cholernie boli… Jaka ja wrócę do swojej córki, do domu, jaka? Zniszczona, upodlona, zbita niczym pies, bojąca się własnego cienia. Czy kogoś poza moimi bliskimi będzie obchodził mój los? Nie! Społeczeństwo albo zaakceptuje mnie taką, albo będzie linczować, nie bacząc – ba! – nawet nie licząc się z prawdą. Tak naprawdę mam daleko w poważaniu, co myślą inni ludzie, bo my nie jesteśmy sensacją, chcemy normalnie żyć, bez bycia na językach. Czy nas interesuje dupa czy konto sąsiada? Czy taka wiedza jest mi potrzebna? Czy to mi coś da? Nie. Od tego nie poczuję się lepiej, za to dla ludzi, od których będę stronić, pożywką będę ja, sensacja, wymyślony strach, wymyślone obrzydzenie. To jest to, czym ludzie lubią się karmić wzajemnie…

To jest okropne, to przeświadczenie, że tak prawdopodobnie będzie. Powoduje, że wzrasta we mnie złość, na tyle silna, że uczynię wszystko, by nie urzeczywistniły się moje obawy czy choćby drobna część tego, co może być tu, za murami wolności, czy tam, gdzie będę wolna. To moje życie i będę o nie walczyć ze wszystkich sił….

Iwona

28 thoughts on “Zamykam oczy i przenoszę się do domu…

  1. Smutny wpis. Nie poddawaj się zwątpieniu, proszę. Wiesz… zniszczonymi wraca do swoich dzieci wielu z nas. Także tych na wolności. Bo zycie takie jest. Widać po obu stronach krat jest podobnie, tylko inaczej zorganizowane. Wiem, wiem, łatwo się mądrzyć nie znając więzienia „od środka”. Skup się na swoim celu – odbudowie życia. [Wiem, łatwo prawić takie komunały. Ale mówię jako osoba po przejściach. Skoro ja/ona/on/oni dali radę, to czemu Tobie miałby się nie udać? 🙂 ] Pomyśl o tym co dobrego możesz zrobić dzisiaj, teraz. Nie za ileś lat, tylko teraz. Niech to będzie coś drobnego, ale to zrób. I tak co dzień.
    Trzymaj się.

    1. Choć często mam wrażenie, że nie dam rady i wątpię, że przez to wszystko przejdę, to najczęściej takie chwile mnie łapią, gdy pojawia się jakiś problem, który na starcie wydaje się nie do pokonania. Wtedy wszystko jest szare i do dupy. Dobrze, że takie naloty mam chwilowe. Po czym wpadam na jakiś pomysł i rozwiązanie owego problemu. Muszę funkcjonować normalnie, by żyć, by przeżyć ten pobyt.
      Beksa ze mnie straszna, ale wolę to niż bezradność, która by miała się ciągnąć przez cały pobyt. Przynajmniej jak popłaczę, to mi lepiej.
      Napisałaś „pomyśl, co dobrego mogę zrobić”. W tym miejscu nie za wiele, ale ostatnio wpadłam za późno na pomysł „sprzedania” siebie na orkiestrę świątecznej pomocy. I nic z tego nie wyszło, ale już za rok zrobię wszystko, by choć przez ten jeden dzień w roku w szlachetny sposób pomóc innym. Nie by się pokazać, tylko dlatego, że chcę wziąć udział w ratowaniu naszych kochanych dzieci, babć i dziadków. A skoro więźniów jest tylu, to niech każdy coś od siebie da w taki sposób.
      I proszę świat od razu jest piękniejszy 🙂
      Pozdrawiam cieplutko 🙂
      Iwona

      1. Iwona dzasz rade, czlowiek moze osiagnac duzo tylko sie nie poddawac, traktuj wszytsko naookolo ze to tylko nastepny krok dom osiagniecia twojego celu. przeszlam w zyciu wiele, jestem na obczyznie I wiem ze jak czegos mocno chcesz osiagniesz, lata temu sprzatalam dla ludzi, ktorzy dzisiaj pracuja dla mnie, nie wiedza tego bo I po co, pracowalam 4 lata bez dnia wolnego kazde swieta, dzisiaj moge cieszyc sie zyciem…

        1. Uważam, że ten, komu zależy na osiągnięciu czegoś w życiu, da radę to osiągnąć. Siła i determinacja to nasionka, które pielęgnowane daje owoc. Każdy z nas ma marzenia, o które nie każdy chce walczyć. A wystarczy zrobić pierwszy krok, by przekonać się, że warto. 🙂
          Dziękuję Ci, Edyto, za ciepłe słowa i życzę Ci dużo dobrego.
          Pozdrawiam, Iwona

  2. Pani Iwono, wpis bardzo smutny, a ja wierzę, że ma Pani bagaż doświadczeń, który „połamałby kręgosłup” i szczerze życzę, by nie dość, że tak się nie stało, to było Pani dane zaznać w życiu prawdziwego szczęścia…
    Dlatego też nie jest teraz moim celem sprawienie jakiejkolwiek przykrości, jednak proszę pozwolić – od jakiegoś czasu drażni mnie tendencja do skupiania się przez Panie na własnej niedoli (wcześniej albo jej nie było, albo nie zauważyłam). Zastanawiam się momentami, czy niektóre z Pań cierpią wyłącznie z powodu aktualnych warunków życia, czy czasem także trochę z powodu błędów przeszłości…
    Z Pani notki o sobie wynika, że dwa lata spędziła Pani na oddziale śledczym… I dalej, podobnie jak z tego postu, że zna Pani powód, ale bardzo głęboko cierpi Pani z powodu niesprawiedliwości tego stanu rzeczy… Hmm… Mówiąc szczerze i be złośliwości, zastanawiam się, czy jeżeli sprawa wygląda tak, jak ją Pani odczuwa, a przez dwa lata trzymali Panią bez wyroku jest to… właściwie sprawa dla Strasburga…
    Pani punkt widzenia, niezależnie od współczucia z powodu bardzo wysokiej ceny, jaką przyszło Pani zapłacić za swe błędy, trąci mi jakąś bardzo fałszywą nutą… Ale być może, że tylko trąci albo tylko z lekka fałszywą… By to wiedzieć, musiałabym wiedzieć – „za co”… – ale wiem, wiem, nie powinnam pytać…

    1. Witam serdecznie, bardzo dziękuję za słowa życzliwe w Pani wpisie… Wcale nie jest tak, że każda z nas opiera się tylko i wyłącznie na swojej niedoli. Nam nie chodzi o to, by pisać, jak to nam jest źle, jak cierpimy, bo przecież wiadomo, że pobyt w więzieniu do przyjemnych nie należy. Bardzo często odczuwa się brak bliskich, a w szczególności dzieci. Nie chodzi nam o obudzenie w nas litości. Nie taki przecież mamy na myśli.
      ….Opisując nasze najczęściej smutne przeżycia, odczucia, które z okropnej bezsilności doprowadzają do złości,która trzeba tłumić w sobie, chcemy zobrazować, a może bardziej przedstawić Wam, Czytaczom, nas jako ludzi, którzy naprawdę czują, przeżywają, mają problemy mniejsze, większe. Chodzi o to, że nie jesteśmy ludźmi wyzutymi z uczuć, pozbawionymi empatii, niewrażliwymi na krzywdę innych. Na to bardzo boli, że siedzimy, a nie możemy nic zrobić, pomóc, właściwie spożytkować nas czas… Użalanie się nad sobą nic nie daje, to wiemy. Pomaga zaś często wzięcie się w garść, pomyślenie, co zrobić,, by było lepiej… Pobyt tu to dla większości czas refleksji, czas by zdecydować o własnym życiu.
      Żyć, jak dotychczas i znów tu trafić, czy uciec od starego życia, by zacząć to nowe lepsze… Nie wierzę, że „nie każdy może sobie na to pozwolić bo…” Nieprawda! Jesteśmy w stanie wszystko zmienić, przecież każdy z nas ma wrodzony instynkt przetrwania i kto chce, a się nie poddaje, to da radę. Ja się nie poddam, choć mam raz lepiej, raz gorzej, ale się nie poddam.
      Pozdrawiam i życzę wytrwałości w chwilach, gdy upadamy, bo w każdym z nas jest zapasowy bak sił, by zacisną pięści i się podnieść.
      PS. Przeciwnościom losu sypnijmy piaskiem w oczy…
      Iwona

  3. To fakt,że ludzie jak się dowiedzą że ktoś siedział w więzieniu to od razu kryminalista nie ważne jest dla drugiej osoby czy ta osoba coś ukradła bo nie miała na chleb dla rodziny czy zabiła męża który latami się nad nią znęcał….Pani Iwono jest Pani fajną osobą i proszę się nie zmieniać.Wiem,że pobyt w więzieniu nie jest niczym przyjemnym ale proszę myśleć o rodzinie,czekającej córeczce….A każdy człowiek zanim osądzi drugą osobą niech pomyśli ,że znależć się po drugiej stronie muru jest bardzo łatwo-bo każdy z Nas popełnia błędy.Pozdrawiam

    1. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słówka, kurcze, taka życzliwość! Naprawdę daje pozytywnego kopa. Zrozumienie ze strony czytaczy to jak pomocna dłoń. Cieszą mnie wpisy te negatywne, bo dają do myślenia, jak i te pozytywne, które pokazują, że nie jesteśmy postrzegani jako potwory… Dziękuję za zrozumienie i życzę Pani dużo szczęścia oraz ciepła, w przede wszystkim uśmiechu, nawet gdy słońca w serduszku zabraknie.
      Pozdrawiam, Iwona

    2. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słówka, kurcze, taka życzliwość! Naprawdę daje pozytywnego kopa. Zrozumienie ze strony czytaczy to jak pomocna dłoń. Cieszą mnie wpisy te negatywne, bo dają do myślenia, jak i te pozytywne, które pokazują, że nie jesteśmy postrzegani jako potwory… Dziękuję za zrozumienie i życzę Pani dużo szczęścia oraz ciepła, w przede wszystkim uśmiechu, nawet gdy słońca w serduszku zabraknie.
      Pozdrawiam, Iwona

  4. Witam!Ślędzę i polecam każdemu ten blog..jestem młodą osobą i pewnie o zyciu wiem mało zbyt mało..ale mam na to czas.Czytając wpisy umieszczane tutaj nauczyłem się wiele..przedewszystkim tego aby walczyc z całych sił o swoje marzenia ,swoją pasję :)! Nigdy nie wolno nam się poddawać.Dziekuje wam za prowadzenie tego bloga daje on mnustwo siłyy młodym osobą.Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy!! 🙂

    1. Cieszę się, Artpop, że Tobie ten blog się podoba i daje siły młodym osobom. W życiu nigdy nie można się poddawać i trzeba walczyć o swoje marzenia do końca.
      Miło czytać wpisy takie, jak ten Twój. Wtedy to daje siły nam, cieszymy się, że robimy coś, z czego inni czerpią coś dobrego. Pozdrawiam.
      Joshua 27 lat

    2. Hey, Młodziaku, bardzo nas cieszy, że masz dla nas czas, że poprzez śledzenie tego co u nas się dzieje czujesz nasze przesłanie. Każdy dzień życia to walka o nasze jestestwo. Bądź silny upadek to nie przepustka do poddania się, to zielone światło do dalszej walki o siebie.
      Iwona

  5. „Jestem nieszczęśliwa, bo jestem zamknięta w więzieniu”
    Zamiast
    „Jestem nieszczęśliwa, bo skrzywdziłam ludzi”

  6. Autorce wpisu polecam „Rozmyślania” Marka Aureliusza, napisane ponad 1800 lat temu, a aktualne po wieczność.

    1. Słusznie! Ciekawam tylko, czy w więzieniu udostępniają wartościowe książki, czy tylko czytadła. Iwono, jak to jest?

      1. Książki mamy oczywko przeróżnego gatunku. Każdy coś dla siebie znajdzie, choć często bywa, że w wymianie między oddziałami dużo się powtarza i czytać nie ma co… Ale ta która chce czytać, poradzi sobie z organizacją nowej lekturki
        Iwona

    2. Dziękuję Ci za propozycję, jak tylko uda mi się dostać lub zorganizować tą książkę z pewnością przeczytam i podam dalej
      Pozdrawiam, Iwona

  7. Co to jest „blinda”?
    Od angielskiego blinds czyli żaluzje?

    Fajny masz w domu widok z okna, ja nigdy takiego nie miałam, nie widziałam na żywo żadnych sarenek (te martwe na poboczu autostrady albo jeszcze żywe w reflektora się nie liczą przecież).
    Ja zawsze za oknem miałam inne budynki, w różnej odległości, ale zawsze miasto.

    Dodam też że na wolności też niema sprawiedliwości ani uczciwości. Świat jest nie fair, ludzie to k*rwy w większości, wykorzystają i nóż w plecy wsadzą.
    Poza małą garstką znajomych zawsze będziesz trafiać na hieny.
    Szef będzie nie fair, współpracownik wredny i zawistny.
    I jeszcze jakaś szuja Cię napadnie i ukradnie ten nowy, kupiony za oszczędzane od 3 lat poeniadze, telefon i całą wypłatę która miała iść na rachunki.

    Pamiętaj że rzeczywistość nie jest taka wspaniała jak się wydaje zza krat =/

    1. Zgodzę się z Tobą, DMT, co do tego, ze na wolności sprawiedliwości nie ma. Czy ludzie są jak hieny? He,he.. Ja bym powiedział, że jak psy spuszczone z łańcucha, które biegną byle tylko kogoś ugryżć, a same nie wiedzą kogo, więc gryzą wszystkich, których napotkają. Wiem, że dużo jest wstrętnych i zawistnych ludzi, których trzeba obawiać się na swojej drodze, ale mimio wszystko WIERZĘ, że są ci dobrzy też gdzieś tam, tylko trzeba ich znaleźć.
      Pozdrawiam Cię,
      Joshua

    2. „Blind” – tak jakby żaluzja (zabudowa okna płytami plastikowymi, białymi, przez które nic nie widać) Taki widok mamy każdego dnia ot co .
      Oh, jakże bardzo tęsknię za widokiem z domu rodzinnego, wiesz też długo miałam takie widoki, jak Ty, osiedle, bloki, budynki takie czy siakie, przez cale dzieciństwo mieszkałam w mieście, a potem wyprowadzka na wieś. Jakaż to była rozpacz, że ja na wiochę. By za chwilę się zakochać w tym miejscu i za nic w świecie go nie oddać… Tak sobie troszkę pozwoliłam na wspominki.
      DMT, wiem, jaki jest świat podły, niemal że na każdym kroku. Przykre, nie zawsze da się uchronić przed tym bałaganem codzienności. Co nam pozostaje, to brać lekcje z doświadczeń, które już nas spotkały, by się chronić przed powtórkami. Ja naprawię mechanizm swej zniszczonej psychy, by już nigdy nie doprowadzić do tego, że moje postępowanie skrzywdziłoby któregoś człowieka. To miejsce bardzo mnie uwrażliwiło, a jeszcze więcej nauczyło. To, czego życie uczy mnie tu, wolność by mi nie dała w takim nadmiarze… Wiem, jakich ludzi chcę w swoim życiu, wiem, czego nie chcę, co chcę osiągać, by żyć bez upadków.

  8. Iwono, zasmucił mnie Twój wpis.
    Posłuchaj – Ty już odbywasz swoją karę. Teraz. Zatem po wyjściu nie bój się tego, że ktoś/coś będzie mówić czy robić. Większość reakcji skierowanych w Twoją stronę, to będzie tylko Twoje wyobrażenie. nie wszyscy są krytykanccy, źli. Najważniejsze, żebyś Ty odnalazła w sobie spokój i przebaczenie sobie. Reszta się nie liczy. I zrób to dla swojej córki. Odbywanie kary zostaw w więzieniu, tak samo wszelkiego rodzaju lęk przed społeczeństwem. Nie jesteś w niczym gorsza. Nie zapominaj jednak o skutkach tego, co uczyniłaś. może to Cię uchroni. Życzę Ci powodzenia w odnajdywaniu szczęścia po wyjściu.

    1. Droga Kornelio bardzo dziękuję Ci za słowa otuchy, za radę. Jak wiemy, ludzie są przerażeni, ich reakcje dość często nieprzewidywalne, w jednej chwili potrafią z silą niszczycielską zrównać wszystko, by tylko upokorzyć drugiego człowieka… Nie wszyscy są tacy przecież, wiem, tak mało ludzi jest w dzisiejszych czasach dobrych, wrażliwych na cierpienie innych albo każdy taki jest, tylko ma to uczucie tak stłumione głęboko w sobie przez codzienną gonitwę: praca, dom, dzieci itd… Tacy ludzie mają także masę problemów, z którymi ciężko sobie poradzić i najczęściej je odreagowujemy w sposób agresywny, a inny przez pomoc potrzebującym.
      Czasami Kornelio mam poczucie, że więzienie to nie izolatka dla potworów, tylko dom ludzi nieszczęśliwych – może to głupie stwierdzenie, ale gdyby nie pewne wydarzenia w życiu człowieka, środowiska, w którym dorasta i fakt, że nie każdy rodzic jest w stanie uchronić dzieci, czy patologiczna rodzina, w której dzieci dorastają… Można by tak bez końca, zawsze ma coś wpływ w życiu człowieka, co z czasem powoduje takie a nie inne postępowanie. Człowiek to dziwna istota, która chroniona pancerzem doświadczeń wyjdzie bez szwanku, będzie prowadzić normalne życie, bądź zejdzie na złą drogę w nieświadomości, że w 60% robi źle…
      Przykre i to mnie tak bardzo boli, że tacy ludzie w głębi serca są nieszczęśliwi, choć wiem, że się nie przyznają do tego, bo już dawno pogodzili się z życiem, jakie prowadzą.
      Na moje życie miał wpływ człowiek, który powinien kochać. A zniszczył psychicznie, ból, złość, rozpacz narastała latami. Nie poradziłam sobie sama ze sobą. To było jak rak, który żre od środka. Pobyt tu to dla mnie samej ratunek, czas, w którym muszę pomyśleć, jak dalej żyć, kim chcę być, to moja prywatna droga przez ciernie i zamierzam ją przejść z pomocą lub bez…
      Dziękuję Ci , że na swojej drodze spotykam tak ciepłych i kochanych ludzi jak Ty… i nawet gdyby nie było w tym wpisie nic pozytywnego, to z całego serca życzyłabym i życzą Ci, aby Twoje życie było szczęśliwe i zawsze pełne dobra oraz uśmiechu.
      Iwona

  9. Iwona, Twój wpis jakoś nie daje mi spokoju… Podobnie jak poprzednie, zresztą… Jest w nich coś bardzo charakterystycznego… Nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale wydaje mi się, że masz wyjątkowy styl. I prawdziwe uzdolnienie w tej dziedzinie … Ja rozumiem, że w tym roku skończysz 28 lat? Nie wiem, ile masz jeszcze odsiadki, ale nawet… gdybyś … wyszła w wieku 35 …, szczerze życzyłabym Ci studiów polonistycznych… Tacy ludzie, z pasją pisania, a i własnym poglądem na wielu spraw, są tam na wagę złota… Sama polonistykę skończyłam, choć zaczęłam ją w gównianym wieku, bo po maturze – wszyscy szli wtedy na jakieś tam studia, a skoro i szli to i je jakoś kończyli… Teraz mam 31 lat, więc jesteśmy prawie rówieśnicami… I dopiero teraz wzięłam się za siebie, wcześniej to jakieś pieprzone przedszkole było… I szukam możliwości publikacji, gdzie tylko mogę… I wydaje mi się, że masz prawdziwe uzdolnienia w tej … branży … Szczerze.

    1. Kochana, no dziękuję Ci, że akurat moje pisanie uważasz za styl “jakiś tam”. Oczywko nie znam się na stylach, bo polonistyka to raczej dziedzina, która nigdy mnie nie jarała. Grunt to pisać tak, aby przekazać innym prawdę o sobie oraz poglądy w różnych dziedzinach życia :)… A studia to pewnie fantastyczna sprawa – kiedyś chciałam iść na studia, ale nic z tego nie wyszło i nie żałuję. Jestem samoukiem, mam pasję i to nawet dwie :). A co, trochę się pochwalę ;). Od kiedy pamiętam, robię to, co lubię i wiem, że to mi wychodzi. To, co kocham, to moja pasja, obecna w moim życiu. Nawet gdy będę czaderską babcią, z moją pasją zawsze będę miała na chleb, czego wszystkim życzę. Bo to, co robię, wywołuje uśmiech na buziach małych, dużych, starszych, pań i panów :).
      Pozdrawiam i życzę uśmiechu każdego dnia.
      Iwona

  10. Moim.zdaniem każdy zasługuje na drugą szanse i nie powinno przekreślać się drugiej osoby za to że popełniła błąd. Nie oszukujmy się każdy z nas je popełnia. A osoby które bardzi interesują się czyimś życiem i oceniają, kamienują słowami, wytykaniem to ciemna masa. Nikt nie wie dlaczego tak a.nie inaczej postąpiła dana osoba. Co wydażylo się w życiu, że koleje losu potoczyły sie tak a,nie inaczej.

    1. Również uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę. Szkoda, że nie każdy ją dostaje… A ci, którzy dostają, często nie doceniają tego, licząc, że skoro dostali jedną, tak łatwo dostaną kolejną i kolejną. A szkoda. Trzeba wierzyć, że te szanse, które otrzymaliśmy od zycia, wykorzystamy bardzo dobrze :)…. Trochę wiary w ludzi i zobaczycie człowieka w człowieku.
      Pozdrawiam, Iwona

  11. Cześć!

    Dopiero dziś przypadkiem trafiłam na Waszego bloga. Nigdy nie potępiałam skazanych, według mnie każdy zasługuje na drugą szansę (czy to złodziej batonika czy morderca). Dużo dowiedziałam się o Waszym życiu i zastanowiłam się nad swoim. Chyba teraz inaczej będę patrzeć na różne sprawy.
    Przeczytałam wszystkie posty, chcę przechodzić do następnego a tu – pusto, koniec. Dlaczego tak nagle? Czy któraś z Was otrzymuje jeszcze te komentarze w wydrukowanej formie? Czy przestałyście pisać z własnego wyboru, czy po prostu fundacja nie mogła już dłużej Wam pomagać?

    Tak czy inaczej mam nadzieję, że życie dobrze Wam się potoczyło lub potoczy i że nie macie dodatkowych zmartwień. W głębi duszy liczę na to, że któraś z Was się jeszcze tutaj odezwie. Życzę Wam wszystkiego co najlepsze. Pozdrawiam!

    Karolina (NocKruka) z Warszawy.

    1. Witaj Karolino – jesteśmy, jesteśmy :). Przypominam, że upał tak dawał się we znaki, że nie było sił na pisanie, a może okres wakacji rozleniwia nawet skazanych w więzieniu ;). Nie wiem, jak u innych, mnie od czerwca pochłonęły sprawy wybitnie osobiste i ciężko mi było skupić się na czymkolwiek innym. Teraz pewnie pojawią się nowe posty, więc wpadaj do nas, jak będziesz mogła lub miała ochotę :). Pozdrawiam Cię serdecznie.
      Małgosia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *