Należę do szczęśliwych mężatek, a wyszłam za mąż w więzieniu za osadzonego, którego także poznałam w danym miejscu.
Poznawaliśmy się początkowo przez listy, po jakimś czasie zaczęliśmy chodzić na widzenia wewnętrzne. Takie widzenie odbyło się niejedno, nie zliczę już ich. Przez widzenia poznawałam też rodzinę mego Męża, która mnie od początku zaakceptowała. Od pierwszego naszego spotkania było tylko lepiej. Z Mężem spotykałam się też w różnych miejscach, np. jak się szło do lekarza, na magazyn, nawet kiedy chodziłam na łaźnię :). Zawsze była chwila na zamienienie paru słów, a nawet zdań. Po załatwieniu potrzebnych formalności związanych ze ślubem, a było ich trochę, sam ślub odbył się migusiem, a potem widzenie jedną godzinę na widzeniówce. O każdy szczegół zadbała ma Teściowa. Zakupiła mi bardzo ładna sukienkę, słodkości: tort, ciasta, obrączki.
Relacje z mą Teściową są wspaniałe, kocham i szanuję ją. Zastąpiła mi mamę, którą niby mam, ale jej nie mam.
Memu mężowi jeszcze trochę zostało, mi niewiele. Jestem głębokiej nadziei, że nasze małżeństwo nie rozpadnie się po mym opuszczeniu więzienia – a dokładniej chodzi mi o zazdrość, która może się wkraść między nas. Dzięki Mężowi mam dla kogo żyć i czekać na wolność. Wiem, że ode mnie zależy w dużym stopniu, jak nasz los się potoczy. I to jest dla mnie najważniejsze. Wcale nie żałuję mojego wyboru. Kocham Męża, dzięki niemu podniosłam się z dna.
Agnieszka W.
jeśli to Ci pomaga … to pozostaje tylko życzyć Ci dużo szczęścia .
ja wyszlam za maz 8 lipca 2015 roku rowniez za faceta z wiezienia..poznalismy sie na widzeniu w B-stoku w sierpniu tamtego roku,ja odbywalam kare pozbawienia wolnosci 6miesiecy,to było jak uderzenie pioruna,choc mam juz pare letek ale czegos takiego wczesniej nie przezyłam ,miłosc od pierwszego wejrzenia,ja jestem na wolnosci od grudnia jemu zostaly dwa lata..pomagam ,wspieram i nie wyobrazam sobie zycia bez niego,na slubie bylismy tylko my i swiadkowie,moja corka z chłopakiem .Jego rodzice nie zaakceptowali naszego zwiazku ..bo..jestem starsz,bylam rozwódka a syn kawaler młodszy 11 lat ale miłosc nie wybiera nie patrzy na cyferki,widzę w nim cudownego ale trocche zagubionego człowieka ,,teraz przejdzie na p2 ,półotworek,beda przepustki,powoli adaptacja na wolnosci..wszystkim kobietom ktore maja swoich ukochanych w zakładach…kochajcie ich,nie zostawiajcie ,oni was bardzo potrzebuja,to miejsce bez wsparcia bliskiej osoby jest straszne….pozdrawiam
Jolu, życzę Ci wiele szczęścia w związku małżeńskim. Każdy zasługuje na szczęście, a i w tym miejscu serducho wybierze swoją drugą połowę. A zarazem kochaną rodzinę. 🙂 Są pary, które związały się w tym miejscu i żyją szczęśliwie na wolności. 🙂 Wiek nie ma znaczenia, byle się kochacie, a inni mogą pozazdrościć takiej miłości, która Was łączy. Jeszcze raz życzę szczęścia.
AGNIESZKA
Ja bym sie bala, ze malzenstwo nie przetrwa, jesli wrocicie do starych zwyczajow. Powodzenia, trzymam kciuki!
Jeśli chodzi o mnie, to zmieniam otoczenie, miejsce zamieszkania, więc nie grozi mi powrót do starych zwyczajów. A jeśli mąż będzie próbował iść w tym kierunku, to będę próbowała go od tego odwieść :). Twe kciuki na pewno mi w tym pomogą :).
Agnieszka
Też bym się bała, ale każdy ma prawo kochać i być kochanym! Życzę więc powodzenia i wytrwałości!
Dziękuję Ci za życzenia, które odwzajemniam.
Agnieszka
Od ciebie zależy wasze wspólne szczęście? A od niego wcale? Muszą chceć dwie osoby, i to najlepiej w tym samym czasie.Życzę powodzenia, choć i tak mam wrażenie, że jest ono dla was ważne raczej ze względu na nadzieję i siłę jaką wam daje tu, w areszcie. Poza murami życie wygląda zupełnie inaczej. Dopiero wtedy zaczniecie się naprawde poznawać. nie życzę rozczarowań. Ale jestem realistką.
życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia… oby to wydarzenie stało się przełomowe w waszym życiu i zmieniło go na lepsze…
Pani Agnieszko,
Życzę wszystkiego, co najlepsze. Każdy ma prawo marzyć i kochać, a także każdy człowiek zasługuje na drugą szansę-bez względu na popełnione błędy. Rodzina, którąstworzyliście, umocni Was. Proszę nie dawaćsię negatywnym myślom. Wspierajcie siebie wzajemnie. Jesteście sobie potrzebni, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Pracowałam z osobami osadzonymi i wiem, że te osoby mają ogromną potrzebę kontaktu z najbliższymi. Takie kontakty na nowo pozwalają poprawnie funkcjonować w trudnej, nie tylko dla Was, rzeczywistości.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Nie rozumiem czemu onet na swojej stronie promuje patologie
Przepraszam, ale jaką patologię? Nie pisz o sobie…
Że niby o jaką patologię Ci łazi?
Wyjście za mąż w więzieniu to patologia?
No ale jeśli tak twierdzisz, to dobra. Masz prawo mieć swoje zdanie na ten temat.
Agnieszka
E o jaką patologie Ci chodzi.? Chyba tak jak ina osoba wspomniała, ale siebie masz na mysli. Dam Ci dobrą i przydatną rade w tej rzeczywistosći mkianowicie – NIE OCENIAJ INNYCH SKORO NIE ZNASZ CZŁOWIEKA.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Agnieszko nie zwracajh uwagi na takie głupie wpisy wogóle tu nie potrzebne tylko dbaj tak samo jak i Twój mąż o to szczęśćie które was spotkało i jak tu przetrwaliście to na wolność będzie tylko lepiej i tego też wam życze z całego serca. Pozdrawiam.
Najlepiej oceniać kogoś, nie poznając kogoś, hm tak jak Monika, jaka patologia, chyba rychtyk pisze o sobie. W więzieniu poznałam wielu wspaniałych ludzi, jakich na pewno nie spotkałabym na wolności. Obłuda i kłamstwa – oto czym się karmią ludzie na wolności. Kaj są ci niby przyjaciele, dobrzy znajomi, którzy byli na wolności? Droga Zebro, dziękuję za słowa otuchy, jesteś wspaniałą osobą (wiem coś o tym) . Nie zwracam uwagi na te negatywne zdania na temat mego małżeństwa w danym miejscu. Nie żałuję i nigdy nie będę mego kroku żałowała.
Agnieszka
Agnieszko masz racje co do fałszywych przyjaciół na wolnosći, bo wiesz co jak nie tylko ode mnie. Oczywiście, zę najlepiej żyć po za murami i nigdy nie trafić do więzienia, ale jak tu żyć skorao już nic nikomu nie można powiedzieć, bo tylko zadzdrość światem żądzi w dzisiejszych czasach, ze naprade podziwiam ludzi którzy panujćą na emocjami i sama się staram też tak postępować, by czasem zabardzo na kogoś nie wybuchnąć i nie daj boże żąłowac do końca życia. Zresztą swoje przesżłam mimo tak módego wieku i sądze, że dobrze sobie radze nie dając się zazdrośniką itp………..Agnieszko bardzo dobrze że tego nie żałujesz i nie wolno Ci nawet tak myśleć, bo jak tam dliśćie sobie rade to i wszędzie dacie mimo odległości. Heh jak to mówią odległość jest najlepszym sposobem na sprawdzenie miłośći wy już macie to za sobą i życze nie wruć wiem o tym, zę i razem się zestarzejecie już niedługo po za tamtym miejscem z gromadką dzieci za co trzymam kciuki. Buziaczki:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:* Ps. TĘSKNOTAM.
Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia! 🙂 Niech Wam się szczęści! 🙂
Dziękuję za życzenia. Jak do tej pory się szczęści, lecz ja w każdym małżeństwie, związku, bywają wzloty i upadki – na pewno, że i to nas nie ominie. 🙂
Agnieszka
Tak naprawdę się nie znacie. Nie znasz ani jego, ani teściowej. Dla mnie najważniejsze było aby poznać przyszłego męża spotykając się, później wspólnie mieszkając. Wspólne mieszkanie otwiera oczy, jeśli ktoś chce coś zobaczyć.
Ślub nie jest gwarantem szczęście, małżeństwo to przede wszystkim dużo pracy z jednej jak i drugiej strony.
Oczywiście życzę Wam aby wszystko się ułożyło(!), ale musicie być świadomi i wiedzieć, że samo się nic nie zrobi. 🙂
Teściową mam bardzo fajną i nie mam na co narzekać. Oczywiście, że od razu ze sobą zamieszkamy. Jesteśmy gotowi na dwustronną pracę nad naszym małżeństwem. Toć wiem, iż samo się nic nie zrobi.
Dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam, Agnieszka
Nie wierzę w trwałość tego związku. Przecież ONI wcale się nie znają , nie zmienią tego krótkie spotkania na terenie zakładu karnego. Skazani często zawierają tego typu znajomości dla zabicia nudy wynikającej z izolacji. Nie mniej życzę powodzenia.
Każdy ma swoje odczucia. Tu się mylisz. Znamy się. Poznaliśmy się na tyle, aby zawrzeć związek małżeński. Z widzenia na widzenie poznawaliśmy się, więc to nie był kontakt ino listowny. Swe rodziny poznaliśmy jeszcze przed małżeństwem… Jeśli nie wierzysz w ten związek, to nic, byle byśmy my w siebie wierzyli!
Pozdrawiam Cię, Agnieszka
a ja bym ci w więzieniu internetu nie dawał.
A ja był na Twoim miejscu, najpierw poznała zasady prowadzenia bloga, a potem się wypowiadała.
Hm, piszesz, że nie dawałbyś mi Internetu w więzieniu. A kto powiedział, że jest mi dawany? Weź się zastanów, zanim coś napiszesz.
Pozdrawiam, Agnieszka
Z całego serca życzę Wam szczęścia i udanego powrotu do normalności!
Życzę szczęścia i wszystkiego najlepszego 🙂 Oby się Wam ułożyło, także poza więzieniem 🙂
Dziękuję za życzenia, jestem w głębokiej nadziei, że ułoży nam się poza więzieniem. Jak do tej pory jesteśmy szczęśliwą parą – małżeństwem. Są osoby, które źle wypowiadają się na ten temat, ale mam to… Najważniejsze jest me – nasze szczęście, uszczęśliwianie się nawzajem… Znamy się już na tyle, że wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać. Także i Tobie życzę dużo szczęścia i wytrwałości. Wychodząc z więzienia nie wiemy, jak to się potoczy, lecz cza być dobrej nadziei. Wyjdę pierwsza i na pewno będę dążyła do tych ino dobrych chwil między nami. Czas wszystko pokaże. Kocham swego męża. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Agnieszka
Fajny blog 🙂
a ja myślę, że to przyśpieszony kurs:) inni są ze sobą po 10 lat a jak przychodzi co do czego to wszystko się rozpada. Może takie ekstremalne sytuacje zbliżają:)
ja też bym w więzieniu internetu nie dawał…. patologia
W więzieniu nie mają internetu!
Idź Ty się lecz, a nie będziesz burdel na tym blogu robił. Dziewczynko wyżej w więzieniu nie ma internetu, ale istnieją żeczy takie coś jak zajęcia komputerowe iwiele inny by się nie zanudzić nie wiecie to po jakiego piszecie takie bzety żałosni jesteście nie wiem czy się śmiać , czy też płakać, ale proponuje Morawice koło Kielc znajoma lekarka zawsze pomoże
– Ciekawi mnie co byś nam dał? Oczywiście nie mamy możliwości postukania w klawiaturę, jak Ty, i zerknięcia w monitor, bo nie mamy komputerów, jeżeli ich nie mamy to znaczy, że ktoś za nas pisze! My możemy tylko napisać coś na kartce i albo ktoś to opublikuje, albo idzie na śmieci. I tak na marginesie- jeżeli my to „PATOLOGIA”, to do której kategorii zaliczasz siebie?! Nie mówię, że w tym przypadku, ale najczęściej jest tak, że ten, co na kogoś mówi „PATOLOGIA”, właśnie nią jest. Może się mylę. A może nie wiem, czym jest „PATOLOGIA”. A Ty w tym momencie gdybyś mógł opisać mi jak Twoimi oczami wygląda „PATOLOGIA” byłabym bardzo wdzięczna.
Miłego dnia.
Pozdrawiam:
BATORY
Życzę Wam dużo szczęścia! Od Was dwojga zależy Wasza przyszłość. Nie ma tak, że wina leży tylko na kimś jednym. Więc szanujcie się i wspierajcie się na wzajem, a reszta się dołoży sama!
Ja bym się bał .. Ale powoodznie i Miłości
Nie na darmo do odważnych świat należy :):):):)
Gratuluję, i życzę dobrej wspólnej przyszłości, Miłość jest wielka i potrafi działać cuda, i pokonać każde zło, każde niepowodzenie. Życzę wytrwałości w małżeństwie, abyście po wyjściu na wolność, nie trafili ponownie na złą drogę.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Pani Agnieszko, gratuluję serdecznie i życzę Państwu, aby po opuszczeniu murów zakładu karnego Państwa miłość trwała długo (ba, dozgonnie!) i szczęśliwie 🙂 i – żeby Państwo mogli sobie kiedyś powiedzieć: jeżeli w ogóle „warto” trafić do więzienia, to dla tej Miłości było warto!
Pragnę podziękować za życzenia, a zarazem je odwzajemniam. Jeśli Pan Bóg da, to tak właśnie będziemy wspominać więzienie. O tak, dla tej Miłości warto. Wierzę w dalszy dobry bieg wydarzeń. Życie jest piękne, mając ukochaną osobę ku sobie, może być jeszcze piękniejsze, tak jak moje do tej pory. Pozdrawiam cieplutko
Agnieszka
Cześć Dziewczyny.! czytam waszego bloga i powiem wam że uwielbiam go czytać , to co opisujecie i jak to opisujecie jest bezbłędne , Mimo że nigdy nie siedziałam w więzieniu to jak to wszystko czytam to Czuje się jak bym tam była to jest coś niesamowitego . Od Paru miesięcy przyjeżdżam do Mojego Narzeczonego właśnie na kamczatkę i widze czasami na widzeniach ładne dziewczyny, i się zastanawiam co one tutaj robią .! Dziewczyny nie wracajcie już tam jak wyjdziecie lepiej być w domu z Rodziną .! pozdrawiam Dobre Dziewuchy 😉
Oj ale tu dużo głupich komentarzy. Agnieszko nie zwracaj na to uwagi. Ja poznałam mojego partnera przypadkowo, ja mam 18 lat on 30, gdy go poznałam miałam 15. On także siedział w więzieniu… Każdy mi odradzał, bo starszy to wykorzysta. Ludzie ciągle żyją stereotypami. A my dajemy radę i to świetnie. Dla tych co martwią się że się prawie nie znają i w ogóle, a ile starszych małżeństw żyje ze sobą ponad 20 lat, kochają się, a wzięli ślub po kilku miesiącach od poznania się? Wszystko zależy od charakteru. Ja wiem jedno, jeśli mój partner teraz by poszedł siedzieć nie zostawiłabym go… Tym bardziej w takiej chwili. Związek uda się zbudować bez zazdrości, wiadomo minimalna jest czasem, ale mówimy sobie o tym… Nie urasta to do rangi nie wiem jakiej… taka zazdrość co podsyca związek a nie psuje. 🙂 Da się i wy też możecie dać radę. Wszystko zależy od człowieka, od uczucia… Nie okoliczności poznania się i miejsca. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Ps. za ile wychodzisz??? Te dwa lata na które będziesz na niego czekać zlecą wam w mgnieniu oka… Przy najmniej szybciej niż 5 czy 6 lat. 🙂
Jestem w ogromnym szoku …ślub w więzieniu i to jeszcze z więźniem w sumie nie ma się co dziwić bo kto normalny by się związał z takim partnerem. Patologia. Życzę szczęścia. Wyżej napisałaś ze poznałaś w więzieniu wspaniałych ludzi na prawdę nasz świat schodzi na psy narkomani, złodzieje przestępcy itp cudownie ludzie i gratuluję znanych
Daj Pani Boże, aby była Pani taka szczęśliwa jak ja :).
Dziękuję jestem preszczęśliwa.
Pozdrawiam, Agnieszka