Jestem w tunelu czasowym. W takiej czasoprzestrzeni, gdzie czas rządzi się swoimi prawami. Mam budzik (legalnie, na talon), więc wiem, o czym mówię. Czasami godzina, to mozolnie wleczone się czas. Czasami wstaję i już idę spać. Najrzadziej biegnie normalnie… To samo dotyczy afer, aferek, plotek i ploteczek. Mamy tu ponad 100 kobiet. Rzeczą niebywałą byłoby, gdyby afer nie było. Jest ich tak wiele, no całe masy, że jedne idą w niepamięć po chwili, a o innych opowiada się latami. Są też takie, które funkcjonują w sposób ciągły, tylko dotyczą co chwilę innych osób.
Te krótkoterminowe, to plotka typu:
– Wiesz, że Ala była u wychowawcy, później był u nas kipisz. Na pewno doniosła na nas i stąd to przeszukanie.
Nieważne, że przeszukanie może być w każdej celi i każdego dnia. Temat też dotyczy tzw. Przerzutek, czyli przeniesienia z celi do celi lub testów na obecność narkotyków.
Drugi rodzaj, to już afery. Grubszy kaliber plotki. To musi być już coś, a nie takie byle co:
– Wiesz, że Alina pobiła tę Józię po apelu? Podbiła jej oko i wybiła sobie palec. Musieli ściągnąć dowódcę zmiany i otwierać klapę.
Poniekąd jest to zazwyczaj prawda, aczkolwiek ludziom odbija tu czasami i krzyczą sobie tylko.
Ostatni gatunek, to:
– Wiesz, że Alinę mąż zostawił?
– Bożenka jest winna Wioli 6 tytoni?
– Pelaśka jest teraz z Pauliną?
Są tematy, które omawiane są codziennie, i to są ploteczki. Zmienia się tylko obsada. Ja również usłyszałam takie stwierdzenia na swój temat.
Mąż mnie zostawił już czerokrotnie… – hmm, tylko ja męża nie mam. Winna byłam różne dobra współosadzonym. Dotyka mnie to, ale co mam zrobić… W zakładzie karnym typu zamkniętego nie masz możliwości konfrontacji. Kto powiedział komu i co – to sprawy nieodgadnione i owiane tajemnicą. Pociecha jest taka, że większość afer i plotek funkcjonują chwilę i przelatują jak motyle.
Florynka
Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
Przeczytałem dużo waszych wpisów tutaj i naszło mnie na pewne refleksje. Większość więźniów/więźniarek (w obecnych czasach trzeba uważać co się pisze ;))” pewnie jest złych, że ich zamknęli i każdy ma jakąś wymówkę, ale w głębi serca i duszy wiecie, że was tam zamknęli nie bez powodu i jesteście zamknięci w ośrodku i musicie wykonywacie rozkazy ludzi. Jednak za moich czasów i starszych kolegów, też na siłę nas zamknęli i dali ubrania, mówili o której mam wstać i co jeść i musiało się wstać na musztrę i wykonywać rozkazy, nazywało się to wojsko ( też nas straszyli gwałtami w łaźni i podobnymi sytuacjami, wystarczy poczytać o fali). Oczywiście, są różnice i to duże, tylko… myśmy tam trafiali za nic i to często młode chłopaczki po 18,19 lat i musieliśmy temu stawiać czoła. Na pewne rzeczy trzeba spojrzeć z odpowiedniej perspektywy, bo czasem się nie docenia tego co się ma. Każdy popełnia błędy, ale ważne żeby z tego wyciągnąć wnioski i nie popełniać ich więcej a podobno dużo więźniów to robi. Trzymam za was kciuki.
Witamy na blogu. No cóż, z jednej strony masz rację, nikt nas tutaj nie zamknął w nagrodę, popełniliśmy błąd i jesteśmy tu, jesteśmy więźniarkami. Tylko czy naturą ludzką nie jest upadać i się podnosić? Myślę, że tak. Ważne by nawet na 20 razem wyciągnąć z tego wnioski. Porównanie więzienia do wojska? Rozkazy i nakazy, apele i musztry. Niby coś podobnego ale ma wiele różnic. Wszystko zależy od punktu widzenia. Tak jak w wojsku zdarzały się osoby bez „uczuć”, tak tutaj potrafią się znaleźć osoby z uczuciami. Będąc tutaj potrafimy docenić, co straciliśmy na własne życzenie, brak normalnego życia a to bardzo wiele. Pozdrawiam i trzymam kciuki za pozostanie z nami na blogu.
Zołza
Pewnie, że zostanę dłużej bo fajnie się to czyta. Chociaż biorę poprawkę na to, że jak ja tak i Ty musimy przejść przez cenzurę. PS Zołza czytałaś może książkę „My dzieci z dworca ZOO”?
Obstawiam, że łatwiej jest winić innych niż siebie, bo niektórym ciężko jest stanąć twarzą w twarz ze sobą w prawdziwej formie. Nie mam zamiaru rozkładać tej kwestii na czynniki pierwsze, bo nie o to akurat chodzi. Wykonywanie cudzych rozkazów jest rzeczą o tyle trudną, że nie godzimy się z czyimiś racjami, a robić coś wbrew sobie dla niektórych jest nie do przyjęcia. Jako przykład podałeś wojsko – weź i strzelaj do drugiego człowieka, jeżeli życie jest dla ciebie najwyższą wartością. Albo zrobisz to, co ci każą, albo doskoczysz z innej strony. Wybór taki, że aż się słabo robi. Żeby wyciągnąć wnioski, to trzeba być człowiekiem myślącym, a ja mam wrażenie, że nieczęsto się na takich trafia niestety. Czy dużo więźniów po wyjściu popełnia takie same błędy? Nie znam takich statystyk, ale czasem wystarczy policzyć twarze, które widzi się kolejny raz i trochę ich faktycznie jest. Ze swojej perspektywy patrzę na to zjawisko krytycznie, ale istnieje druga strona medalu, bo znam historie większości dziewczyn. Gdyby przyszło nam rozwijać poszczególne tematy, to nie wiem czy życia by nam nie zabrakło. Są jednak takie osoby które tu poznałam, które wyszły i już się więcej w tym miejscu nie pojawiły – a to jest budujące. Istotne jest to, żeby nie uogólniać, bo życie często zaskakuje. Dziękuję, że wpadłeś na tego bloga i podzieliłeś się swoim zdaniem, to miło wiedzieć, że ktoś trzyma za nas kciuki. Życzę pogody ducha i pozdrawiam ciepło, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję porozmawiać.
Małgosia
Pani Gosiu, że tak sobie pozwolę 😉 Pomyliła Pani wojsko z wojną, w wojsku się do nikogo nie strzela, a nawet nie wolno tego robić hehe. Ja nikogo nie winie, bo jakby „Pan Bóg” nade mną nie czuwał w młodości to też mam za uszami, jak pewnie każdy. Nigdy nie znałem żadnej kobiety która siedziała w zakładzie, ale gdybym taką poznał to nigdy bym nie patrzył na jej przeszłość, tylko na to jakim człowiekiem jest. A mocno wierzę, że siedzenie w zamknięciu „daje do myślenia” i takie programy jak ten blog jest tego przykładem. Aaaa i mam takie pytanie, czy Wy chcecie, czy musicie zachować anonimowość przy tych wpisach? Nie powiem, fajnie jest czytać to wszystko z lekką nutką niepewności kto jest po drugiej stronie, ale z drugiej strony….
Ależ się rozbawiłam… prawie się popłakałam ze śmiechu! 😊 Gdy cokolwiek piszę czy to post czy odpowiedź do komentarza, to po prostu zalegam na łóżku, biorę podkładkę + kartkę + długopis i piszę z biegu. Najlepsze jest to, że sama siebie nie cenzuruję, więc nie czytam tego, co już napisałam. Wiem, co myślę, ale nie zawsze rozwijam myśl, bo byłoby tego zbyt dużo do czytania dla drugiej strony, więc… skracam te swoje rozbiegane myśli. Taki lapsus jest super sprawą, a lepszą to, że czytający tekst zwraca uwagę, bo przecież nie możesz wiedzieć, co akurat myślałam 😊. Lubię takie sytuacja – chodziło mi o to, że w różnych okolicznościach stajemy twarzą w twarz z tym kiedy musimy wykonywać rozkazy, czy to w więzieniu, wojsku czy na wojnie 😊. Całe szczęście, że podczas ćwiczeń nie wolno strzelać do kolegów 😉… no chyba, że kolega lubiany nie jest 😉. Samo siedzenie w więzieniu nie każdemu daje do myślenia niestety. To zależy od człowieka – i może od tego czy dana jednostka do myślących może być zaliczona. Bywają istoty, którym się tu podoba, funkcjonują całkowicie bezmyślnie albo nie chcą wychodzić, bo jest im tu dobrze… Bywa bardzo różnie. Ktoś może to skrytykować w każdą stronę, ale tutaj się rozmawia, i gdy poznaje się historię konkretnego człowieka, to nie ocenia się już tak na gorąco. Nie nad każdym się pochylam, bo mam takie, a nie inne własne doświadczenia, ale bywa, że potrafię zrozumieć ludzi, których inni najchętniej by skopali za to, co mówią lub myślą. Dawno temu pisałam o tym, że jeden czyn dobry bądź zły nie determinuje człowieka. Gdyby tak było, to na świecie żyłyby tylko dwie grupy ludzi: święci i potwory, a przecież tak nie jest. Ciężko jest pobieżnie rozmawiać na konkretne tematy, ale taka jest forma bloga, więc jest jak jest. Co do tego, że zachowujemy anonimowość, to wzięło się to z tego, aby osoby, które czytają nie oceniały wszystkich biorących udział w tym projekcie przez pryzmat jednej osoby. My również nie mamy pojęcia, z kim rozmawiamy, więc nutka niepewności co do tego, kto jest o drugiej stronie, działa w dwie strony 😉. Więc tak widocznie wygląda ta strona. A dyskutować może każdy z każdym, i to może być na swój sposób zabawne. Wyobraź sobie, że skazany może rozmawiać z policjantem albo kuratorem albo sędzią, który go skazał. Trochę jak w pudełku czekoladek F. Gumpa. Nigdy nie wiesz, co Ci się trafi 😉.
Życzę miłego, uśmiechniętego dnia. Pozdrawiam, Małgosia
Caeść.!
Pomyśl o tym że część tych ludzi którzy wyszli i wiecej się nie pojawili żyją na wolności dalej czynią zło…kradną .oszukują itp ale im się udaje.Dalej są ŻLI…dalej są życiowymi kanaliami i udają że nic się nie stało…Więc częściowo masz rację😞
Być może masz rację, a z nią jest tak, że każdy ma swoją. Mam kontakt z osobami, które stąd wyszły, i które żyją normalnie, bo przemyślały i przewartościowały swoje życie. Oczywiście nie mogę użyć stwierdzenia ,,wszyscy,, czy ,,każdy’’ czy ,,zawsze’’, bo mam kontakt z określoną liczbą osób, ale żadna z nich się tu jednak nie pojawiła ponownie. Mało tego – żyją uczciwie, pracują uczciwie, i jestem pewna, że tu się z nimi nie spotkam. Pobyt w więzieniu, bez względu na charakter popełnionego przez nie przestępstwa, był dla nich taką lekcją i takim kopem w zadek, że głowa mała! Może nie tyle samo w sobie ,,siedzenie’’, tylko cała lawina zdarzeń, które w ich życiach przez to zaistniały, doprowadziły do takich solidnych przewartościowań. Częściowo oboje mamy rację, ale lepsza racja częściowa niż żadna. Ty skupiasz się na tych osobach, którym po wyjściu ,,udaje się’’ nadal kraść, oszukiwać, być kanaliami, i których nie udało się ponownie złapać – może mają farta i może nigdy się nie zmienią, to się okaże. Ja skupiam się na tych, którzy tacy nie są i wbrew obiegowej opinii nie uważam, aby to były złe osoby. Według mnie nie fakt zapuszkowania świadczy o tym, czy dana osoba jest kanalią czy nie. Są ludzie, którzy kradną przez całe swoje życie, a nigdy nie siedzieli. Są na tyle sprytni lub cwani, że żyją wolno – to kanalie czy nie? Są ludzie, którzy gwałcą własne dzieci w domowym zaciszu, i t nigdy nie wypływa na światło dzienne – to kanalie czy nie? Podobnych przykładów można by wypisać długą listę, więc jeżeli zechcesz, to możemy podyskutować i poprzerzucać się argumentami, o ile masz trochę czasu i ochoty na takie rozmowy. Nie dysponuję statystykami, mogę więc opierać się na swoich doświadczeniach i obserwacjach, ale wierz mi – to solidne dane. Mój powrót na Grochów to ani nagroda ani kara ani przypadek 😊 Choć to zależy od tego, kto na to popatrzy. Dla mnie nagroda 😊, bo mieszkam niedaleko od stolicy, więc dla bliskich, to ułatwienie w kwestii przyjazdu. Pod hasłem ,,powrót na Grochów’’ nie kryje się ponowny powrót do więzienia – żeby to było jasne. Odbywam cały czas jedną karę, nie wyszłam do domu, nie popełniłam ponownie przestępstwa i nie trafiłam tu znowu. Przebywałam w innej jednostce, bo tak postanowiła góra, a skazany nie ma na to wpływu. Ktoś podejmuje taką decyzję, więc trzeba się spakować i jechać do innego zakładu. Na tej zasadzie wyjechałam z Grochowa i wróciłam ponownie. Zmieniłam miejsce pobytu w taki sposób. Co do Pełnoletniej – zmieniła zakład i obecnie jest kawałek od Kamczatki, co do trzymania za nią kciuków, to jestem jak najbardziej ,,ZA’’ 😊, bo osobiście kibicuję jej z całych sił, gdyż wiem, że warto… Bywa tak, że poznaje się tu daną osobę i po prostu się wie czy wróci tutaj czy nie. To takie przekonanie wręcz przechodzące w pewność, a nie graniczące z nią. Może dobrze obstawiam, a może mam nosa, nieistotne, ale często tak się dzieje. A Ty nigdy nie zrobiłeś czegoś takiego w życiu, co do dziś napawa Cię wstydem albo przez innych mógłbyś zostać określony mianem kanalii? Oczywiście, możesz odpowiedzieć lub nie, szczerze lub nie. Tu nie chodzi o to, żeby oceniać, bo bez względu na wszystko pewnie nie okażesz się gorszy ode mnie, skazanej. Mogłeś nawet obdzierać koty ze skóry albo strzelać ze śrutu do ptaków, to pikuś 😉.
Pozdrawiam, Małgosia
Ale są też tacy, którzy wyszli, bo np. mieli to szczęście i posiadali koniec kary, a już tu nigdy nie wrócili. Są wolnymi ludźmi, żyją normalnie, siedzą obok w autobusie (może w dobie pandemii, to tyci dalej niż ,,obok’’), czekają w tej samej kolejce. Jeśli nie chcesz, by więzienie nie szło z twarzą czy zachowaniem, to uda się. Faktycznie trzeba chcieć, no i mieć w kimś wsparcie. Ale tak jak udaje się spieprzyć życie, to i uda się je na dobry tor ustawić. Nie można na luzaku stwierdzić, że istnieją dwie grupy ludzi: ci, co siedzą i ci, co będą siedzieć. Ci, co wracają niekoniecznie nie stali się lepsi – zależy za co wrócili. Ale też prawdą jest, że jest ogrom farciarzy, co ,,narobili’’ i się śmieją po tamtej stronie.
Kciuki będziesz mógł trzymać za jakieś 2 miesiące, nie mogę mamie odbierać nadziei.
Również pozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Buźka! Dobrego dnia, Pełnoletnia
Więc są 3grupy byłych więżniów
1.Ci co wracają
2.Ci stają się lepsi-nie wracają
2.Kanalie życiowe które czynią zło i nie wracają bo im się Udaje😞TWÓJ
Powrót na Grochów to nagroda kara czy przypadek?Raz się pytałem i brak odpowiedzi było😃
Trzymaj się MOCNO…
Bym zapomniał!!!Co z Pełnoletnią..Ostatnio pisała że nie ma jej na Kamczatce i ma zakwasy…😃Czy dalej trzymać za nią kciuki….?
POZDRAWIAM!!!
….Jak Pełnoletnia to robisz że cie nie ma na Kamczatce …a jesteś na blogu.Czyżby ewkratke dotarło do innego ZK lub AŚ w Polsce😁Cuda się zdarzają.
…to się nazywa urok osobisty!
A tak na poważnie, to zwyczajnie uważam, że nasz blog jest na tyle fajny i wartościowy, że potrafię tak o nim powiedzieć, że ludzie chcą mi pomóc, bym to kontynuowała. Za zgodą pani Dyrektor – Wychowawca K – O mi pomaga. Ten blog jest wg mnie elementem resocjalizacji.
Pozdrawiam, Pełnoletnia
Witaj, Koko, dawno Cię nie było 😊. Pełnoletnia, to motor – twórczyni bloga. Ona to kocha, namówiła mnie do pisania i traktujemy to bardzo osobiście – takie małe dziecko. Poza tym, dla nas, skazanych, to terapia – oczyszczenie, chwila relaksu, podzielenie się z Wami, Czytelnikami, naszymi myślami, odczuciami.
Bez Was – nas nie ma.
Pozdrawiam, Wiewiórka (Eveline)
SIEMAAAA!!!,,motor twórczy bloga” super skojarzenie.od razu widać kto zrobił licencjata.Napisz prosze jak możesz jak wygladało studiowanie w twojej sytuacji.Jaki kierunek ,jak ludzie cie odbierali.itp.CIEKAWI MNIE TO ….FAJNA SPRAWA GRaTULACJENO I PRZYDA SIE NA WOLNOŚCI….
Cześć.
Chodzi mi o te cechy charakteru z którymi człowiek się rodzi.Kanalia to taki człowiek w/g mnie który gdzie by nie był i w jakim otoczeniu będzie:
-złośliwy
-podstępny
-szyderczy
-samolubny
-przbiegły itp.
A te osoby które poznałaś w Zk/Aś na wolności .w pracy też były podłe.To nie więzienie to powoduje to ludzie mają to w genach.Ty to wiesz i się ze mną zgadzasz.
Ja się przyznaje do tego że większość moich negatywnych i bardzo negatywnych cech jest ze mną od dziecka….i tego nie zmienie.Domyślam się że ty jako mała Gosiunia a po tem młoda Gosia nie byłaś ideałem….i to coś się w tobie TLIŁO😞Zgodzisz się ze mną dojrzała Małgorzato?…..
Posiadanie cech negatywnych i bardzo negatywnych = wad, nie czyni z człowieka kanalii tak automatycznie. Według mnie nie wszystko można zrzucić na genetykę, złe dzieciństwo, bądź takie czy inne środowisko. Nie jestem naukowcem, nie prowadzę badań, moje zdanie jest subiektywne, nawet wtedy, gdy próbuję być obiektywna. No, ale subiektywne podejście jest ludzkie, niech więc będzie. Nie domyślaj się – jeśli możesz – lepiej spytaj i wiedz, a nie zakładaj tego lub innego, bo po co. O tym, jaką byłam Gosiunią czy Gosią, a jaką jestem Małgorzatą – to powinieneś raczej porozmawiać z moją mamą, bo ona o dziwo (?!) nadal zwraca się do mnie per Gosiuniu. Byłam ideałem jako Gosia i Gosiunia – no wybacz, że rozczaruję Cię pod tym względem, ale tak też bywa. Grzeczna, dobrze wychowana, nie skórowałam zwierzaków z podwórka, nie strzelałam z procy do żywych stworzeń i nie tliło się we mnie nic, co mogło być ogniem piekielnym – nawet na milimetr nie zalatywało siarką. Kiedy mi wyrosły rogi i ogon zakończony ostrą strzałą? Może spiłowywałam różki jak Hellboy, a ogon chowałam pod spódniczką, ale tego nie pamiętam. Nie jestem złośliwa, przebiegła, podstępna, samolubna, ani szydercą nie jestem z natury. Bywam złośliwa, ale w wyjątkowych sytuacjach i wobec ,,wyjątkowych’’ osób. Bywam też samolubna, chociaż może to nie do końca samolubstwo, aczkolwiek lubię sama siebie 😉 i nie uważam tego za wadę. Nie jestem podstępna, bo zbyt bezpośrednia jestem, i na gorąco wywalam z siebie to, co akurat tkwi we mnie, więc nie przyszłoby mi do głowy knuć. Jednak tkwię w więzieniu, czyli kanalią nazwać mnie można, i to jeszcze pieszczotliwe określenie, bo z gorszymi miałam do czynienia. Bez względu na wiek czasem coś się w człowieku tlić zacznie i od danego człowieka zależy czy to w sobie rozpali czy zgasi, i bez względu czy to, co się rozpalać zacznie jest dobre czy złe, bo… Bywa tak, że coś dobrego/ pozytywnego się pojawia i też niektórzy biegiem to w sobie gaszą, żeby ,,słabości’’ nie pokazać, aby inni tego nie wykorzystali. Nie wiem, co bardziej przykre, ale wiem, że tak bywa. Osobiście los zetknął mnie z osobami osądzonymi od czci i wiary – a które poznałam i znam MNÓSTWO ich zalet, za co można ich tylko kochać. Podobnie jest ze mną – są ludzie, którzy znają mnie od podszewki i wiedzą o mnie wszystko – i nadal są przy mnie i przyjaźnią się ze mną i kochają. To jest ważne, reszta, to pryszcz. Nie uważałam i nie uważam, aby jedno zachowanie – nawet takie najgorsze na świecie – określało człowieka. Kiedyś o tym pisałam, więc nie będę się powtarzać. John Steinbeck w jednej ze swoich książek napisał ,,Rzeczą zdumiewającą jest fakt, że brzuch każdego czarnego i najbardziej złego gada jest biały jak śnieg. Natomiast smutkiem napawa drugi fakt, że niewidoczna dla oka powłoka anielska jest zarażona trądem.’’ 😉.
Pozdrawiam… i do następnego – mam nadzieję.
Małgosia
Jestes na blogu od poczatku podejrzewam ze pomagałas go stworzyć.Pamietam dawne wpisy z nickiem Małgosia wiec pewnie to jestes ty czyli ta osoba o której mysle.Troche o tobie wiem wiec Kamczatka to w twoim przypadku ,,przerzutka”a nie wyrok od poczatku,,,,Zdaje sobie sprawe ze nie jestes swierzynka tylko osoba z długim wyrokiem i z duzym doswiadczeniem wieziennym.Pisze to abys wiedziała ze wiem po trochu z kim rozmawiam wystarczy przeczytac wpisy Malgosia sprzed twojego przyjazdu na Grochów ,posklejac je przeanalizowac i wychodzi ….TA MAŁGOSIA.Mam m nadzieje ze sie nie myle o kogo chodzi.Co do pytan to-Jak myslisz jak by wygladało twoje zycie na wolnosci gdybys nie trafila do ZK.? CO BY SADZILI O TOBIE LUDZIE,CO BYS ROBILA ZAWODOWO JAK BY WYGLADAŁO TWOJE ŻYCIE PRYAWATNE JAKIE BY BYŁY TWOJE RELACJE Z LUDZMI?Ciekawi mnie czy w życiu na wolnosci nie było by w tobie złosci, zła ,chciwosci.Czy byłabys ideałem?
Jestem na blogu od początku jego istnienia – to fakt. Współtworzę go od dość dawna – z mała przerwą na czas pobytu w innym ZK – to też fakt. Ponieważ pewnych rzeczy nie mogę napisać wprost, bo taki regulamin, to pozostaje mi jedynie powiedzieć, że w tym przypadku który „posklejałaś i przeanalizowałaś” masz rację w dużym procencie. Jedyne, co mogę Ci zagwarantować to to, że moje odpowiedzi na poszczególne kwestie będą prawdziwe. Bierz tylko pod uwagę to, że nie o wszystkim mogę powiedzieć np. nie mogę zdradzić swoich danych, itp., ale na tyle, na ile pozwoli cenzura – wiedz że ZAWSZE powiem wprost to, co myślę. Jestem bardziej praktykiem (niestety), ale teorię też mam niezłą, przy czym osobiście stawiam na doświadczenie. Chyba nie muszę dodawać dlaczego – z reguły mija się z teoretycznymi założeniami totalnie, więc opieram się na tym, czego dotknęłam. Narcyzem nigdy nie byłam i nie zakładam, abym się stała, co do tego czy jestem krytyczna wobec siebie – to wbrew pozorom jestem. Stwierdzenie, że lubię sama siebie, to nie przejaw narcyzmu, tylko godzenie się z tym, jaka jestem, życie w zgodzie ze sobą i swoimi zasadami. Odpowiem na zadane przez Ciebie pytanie – czy byłabym ideałem? Nie, nie byłabym. Trudno jest odpowiedzieć na to, co sądziliby o mnie ludzie czy co bym robiła zawodowo, gdybym nie trafiła do więzienia. Mówiłam Ci, że „ nie gdybam”, bo to strata czasu i bezsensowne działanie. Trafiłam tutaj i jest jak jest, nie wiem co bym robiła tam teraz, bo tego nie robię. Być może byłabym prezydentem 😊, ale nie jestem i nie będę. Możemy rozmawiać o tym, co jest i jak jest teraz. Powiedziałam Ci już że moje ideały spłonęły na stosie. Marzenia i plany z kiedyś, dziś już nie istnieją i nie zaistnieją nigdy więcej, bo też nie wyobrażam sobie, żebym teraz wykonywała zawód, który kiedyś chciałam wykonywać. Nie dlatego, że nie mogłabym, tylko już nie chce. Teraz mam w głowie zupełnie inne rzeczy , na pólkach wszystko (niemalże) jest poprzekładane i inaczej wygląda hierarchia kwestii ważnych i ważniejszych. Czy nie byłoby we mnie złości? – byłaby, bo są sprawy lub sytuacje, które mnie złoszczą albo wkurzają niemiłosiernie. Jest we mnie cały pakiet emocji, które okazuję na bieżąco, czy tu czy tam one byłyby, są i będą, tego się nie pozbędę. Chciwość…. hmm a co przez to rozumiesz? Lubię mieć pieniądze, żeby móc żyć w miarę potrzeb, ale nigdy nie żyłam ponad stan i nie żyję w ten sposób. Finanse, to istotna sprawa, ale nie najważniejsza. Co do zła – to „niestety” nie wyrosną mi anielskie skrzydła, bo nie mam takich aspiracji ani predyspozycji do biegania z aureolą nad głową. Spokojnie – rogów i ogona też nie chowam jak wcześniej pisałam… nawet jeżeli zaczynają wyrastać, to spiłowuję. Kopyta też golę… nie dlatego, że udaję i kryję się przed innymi, tylko nieestetycznie by to wyglądało przez rajstopki 😊 . Umiem mierzyć się z krytyką, o ile ma ona czemuś służyć, bo dla samej idei krytykowania, to dyskusja byłaby bez sensu. Jeśli będziesz chciał rozmawiać, to zawsze będę gotowa podjąć każdy temat. Podobają mi się dyskusję z Toba, bo nie tłuczesz kijem dla samego tłuczenia. A tak w ogóle, to jesteś kobieta czy mężczyzną? Pytam, bo jestem po ludzku ciekawa, jeśli zechcesz, to odpowiedz, proszę. Życzę miłego dnia i do następnego mam nadzieję. Małgosia
CO DO DYSKUSJI…TO JESTEM ZA TYM ABY Z TOBA DYSKUTOWAĆ I ZADAWAC CI PYTANIA . WIDZE ZE MASZ MADRE PRZEMYSLENIA I…SPOSTRZEZENA NO I JESTES PRAKTYKIEM A NIE TEORETYKIEM .MAM NADZIEJE ŻE ODPOWIEDZI BĘDĄ PRAWDZIWE I ŻE JESTEŚ KRYTYCZNA WOBEC SWOJEJ OSOBY A NIE NARCYZEM. POZDRAWIAM KOKO48.:} DO MIŁEGO
Dzieki za odpowiedz z dnia 26.04.2021! Duzy wklad pracy włozylas zeby odpowiedziec .Czesc twoich odpowiedzi pokrywaja sie z moimi odpowiedziami na takie same pytania….;) te twoje odpowiedzi uswiadomily mnie ze mamy podobne podejscie do niektorych spraw i gdyby ktos mi zadał takie pytania to podobne by byly moje odpowiedzi-Czesciowo dzialamy na takiej samej fali.Co do rozmow na tym blogu, to ciezko jest podejmowac ciekawsze tematy : BO CENZURA .BO INNI CZYTAJA.WARUNKI TECHNICZNE.CZEKANIE NA ODPOWIEDZ ..ITP.–ALE PRÓBUJEMY;) CO DO MOJEJ PŁCI TO JESTEM FACETEM 50LETNIM-POWINNO BYĆ juz koko50 a nie koko48:) -CZYLI JUZ JESTEM NA BLOGU PONAD 2 LATA….POZDRAWIAM KOKO48/50;]
98% osób osadzonych w aresztach śledczych i zakładach karnych w całej Polsce jest złych, że muszą być po tej stronie muru i krat. Czy w większości przykładów jest to złość na sam fakt bycia zamkniętym? Zapewne! Ale w tej złości jest nienawiść, pogarda, wściekłość, zaskoczenie, ból. Jedni marnują życie (czyjeś i własne) za pierwszym razem, inni doświadczają tej wściekłości któryś raz. Nie tylko wojsko czy subkultura więzienna zrujnowała ileś żyć, ja wiele smutnych historii usłyszałam od dziewczyn z domów dziecka, placówek wychowawczych, w których nauczały zakonnice. Wiele rzeczy się nie docenia zbyt często. „ludzie skupiają się na drobnych sprawach, żeby wielkie ich nie przytłoczyły”.
Pozdrawiam, Pełnoletnia.
Możliwość konfrontacji na półotworku nie zmniejsza plotek ani wagi tych plot. Już kiedyś pisałam posta na ten temat i jak mnie pewne sprawy wciskały w podłogę. To jest takie miejsce hermetyczne, do tego pełne kobiet które niosą ze sobą zazdrość, dni przed i po miesiączkowe, zostawienia, tęsknoty, kiepskie dni itp. Ja też przecież urodziłam dziecko w Grudziądzu i oddałam je – a gdzie? Komu? – to już mniej istotne w plocie. I niestety dużo plot nie przelatuje jak motyle, spora ich część żyje dalej z rogami dorysowanymi, przeistoczone, bardziej bolące … i tak idą przez ten więzienny świat.
Trzymaj się, pozdrawiam.
Pełnoletnia
Dokładnie, „życie to chwila” – więc szkoda życia na pobyt w ZK. Najważniejsze, aby wyciągać wnioski z tego pobytu za murami i nigdy więcej tu nie wracać. Życzę wszystkim szybszej i upragnionej wolności, bo życie jest zbyt piękne, aby przeleciało obok nas 😊.
Pozdrawiam, Genowefa