Mój pierwszy wieczór na wolności spędzę w samotności. Usiądę na ławce i będę patrzyła na ludzi. Będę przyzwyczajać się do odgłosów „wolności”, bo wyszłam z ciszy. Sprawdzę, jak długo dam radę wytrzymać te dźwięki i kolory życia, które tak długo były poza moim zasięgiem. Dopiero kiedy oswoję się i uwierzę, że potrafię rozmawiać, wrócę do domu, do rodziny.
AG.U
Jakże odmienna ta wizja od tego pierwszego dnia na wolności zaserwowanego wcześniej na blogu….
czytajac to moze sie okazac,ze jestes juz wolna – przeciez zaraz wokanda…. Wizja moze i odmienna ale najrozsadniejsza,podejmowanie decyzji pod wplywem roznego rodzaju a najczesciej skrajnych emocji nie doprowadzi do pozytywnych wnioskow. Jakze odmienne stany w nas buzuja ,zemsta,milosc,czyli cos co dawalo nam nadzieje ,poczucia zycia dla pewnej ideii,pomagalo przetrwac stany depresyjne,bezsensownosc,zyciowa i degrengolade. Dojrzalosc do takiej decyzji nie kazdemu pisana……wartosci wyniesione z.k.przekute w odpowiedniej formie i z odpowiednimi ludzmi moga stac sie drogowskazem i czyms czego wlasnie szukalismy a nianowicie sensu zycia… Zrozumienia ,przebaczenia,pojednania i odciecia sie od falszywych przyjaciol. Wszystko na trzezwo nie z dnia na dzien,z ostudzona glowa, dojrzale ………anie prosto z imprezy pod wplywem alkoholu ,emocji i towarzystwa. Czekam Chrusciku !!!
Jakis czas temu styl blogere sie zmienil z roszczeniowego i agresywnego na delikatniejszy…
A więc naucz się na nowo oddychać wolnością … powodzenia 🙂
Jednak szybko sie ciebie nie doczekam (w formie fizycznej), ale wciaz oczekuje na ,,wizje 2 – mojego pierwszego dnia na wolnosci…….czekam,czekam,czekam ,tak dlugo jak trzeba bedzie,czekam czekam……..
Fajnie brzmi.Trzymam kciuki za powodzenie.Wszystko jest możliwe,JEŚLI CHCESZ…akurat wiem coś o tym:)