Praca w więzieniu

 1-DSC_0365

W końcu udało mi się ponownie wziąć za pracę w danej placówce! Jak tu trafiłam? Jeździłam z jedzeniem na oddziale, na którym siedziałam, byłam – kalifaktorką. Po zmianie oddziału (bo tak to jest, że zmieniamy oddziały) z prywatnych przyczyn zrezygnowałam z pracy bez wytłumaczenia się, żałuję tego, że nie wytłumaczyłam. Dlaczego? A to dlatego, że trudno było zacząć pracować. Zapewne jak bym wytłumaczyła przenieśliby mnie gdzieś indziej, no ale emocje zrobiły swoje :(. Po dłuższym czasie dali mi szansę – dali pracę na kuchni (pracuję dopiero od półtora miesiąca). Ciężko tam, uczę się tak naprawdę nowych rzeczy, ja np. podglądam jak gotować na dużą ilość osób. Jak na razie obieram ziemniaki no i sprzątam, ale przyjdzie i na mnie czas, aby stanąć przy tym ogromnym garze. Pozdrawiam serdecznie wszystkich wiernych Czytelników naszego bloga.

Agnieszka

6 thoughts on “Praca w więzieniu

  1. Nauka czyni mistrza! Też dorabiam sobie na kuchni i jest to specyficzna branża. Ale najważniejsze, jak gościom smakuje. Powodzenia i smacznego!

  2. Witam. Bardzo lubię wchodzić na ten blog,pokazujecie że jesteście fajnymi i ciepłymi kobietami,trzymam za was kciuki. Czemu zmieniacie oddziały?

  3. Oj Aguś nie ma co się przejmować, że nie wytłumaczyłaś się co i jak, bo wkońcu jak by nie patrzeć to tłumaczy sie winy, a i tak cała prawda prędzej, czy później wyjdzie, bo każdy kij ma dwa końce. Buziaczki pozdrowionka :*:*:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *