Chce Ci pokazać jedno miejsce…

Fot. Zuzanna Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Wiele lat minęło od chwili, gdy byłam tam ostatni raz, ale gdy tylko będzie mi dane pojadę tam znów.

Często jeździłam na Mazury, las, woda, żagle i ja…uwielbiam obcować z naturą, uwielbiam ten błogi spokój i stan, że nic nie muszę – wszystko mogę 😊. Z dala od ludzi, mały domek tuż przy lesie, kuchnia w której paliło się drewnem, klimat trochę jak ze starego kina 😊. Drewniany domek, w którym wszystko było wykończone drewnem, okiennice – które otwierało się z zewnątrz z wyciętymi wzorami ozdobnymi, z zewnątrz wyglądał jak leśniczówka taka – malutki, ale było tyle ciepła w nim. Kuchnia pełna staromodnych drewnianych szafek, z drewnianym stołem i krzesłami… pokój w którym wizawi drzwi znajdował się kominek, po lewej stronie stało drewniane łóżko, na którym spokojnie mogły spać 4 osoby, szafa, sekretarzyk, komoda z dużym ozdobnym lustrem i stół z krzesłami – stary drewniany z fikuśnie rzeźbionymi nogami… warunki na dzisiejsze czasy spartańskie, ale uwielbiałam tam jeździć. Do brzegu jeziora miałam może pół kilometra, a może trochę więcej, jednak nie odczuwałam tej odległości… stojąc pod domkiem widziałam jak tafla wody w jeziorze błyszczy się w słońcu, zachęcając by do niej wejść… kąpiele w jeziorze, gdy tylko tego zapragnęłam, ognisko, które rozpalałam, by usmażyć sobie kiełbaski czy ziemniaki… Widok jak z obrazka, mam to miejsce w swej pamięci wyryty na zawsze, ten widok, ten zapach, który jest niepowtarzalny, ten spokój i harmonia, która tam panowała… Było to miejsce, które kochałam i uwielbiałam do niego wracać. Dziś nie wiem czy jeszcze istnieje, gdyż upłynęło wiele, wiele lat od chwili gdy byłam tam ostatni raz… Jedno jest pewne, chciałabym móc znaleźć się tam jeszcze raz, chociaż raz…

Z pozdrowieniami

Diablica



Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”



Praca w więzieniu

 1-DSC_0365

W końcu udało mi się ponownie wziąć za pracę w danej placówce! Jak tu trafiłam? Jeździłam z jedzeniem na oddziale, na którym siedziałam, byłam – kalifaktorką. Po zmianie oddziału (bo tak to jest, że zmieniamy oddziały) z prywatnych przyczyn zrezygnowałam z pracy bez wytłumaczenia się, żałuję tego, że nie wytłumaczyłam. Dlaczego? A to dlatego, że trudno było zacząć pracować. Zapewne jak bym wytłumaczyła przenieśliby mnie gdzieś indziej, no ale emocje zrobiły swoje :(. Po dłuższym czasie dali mi szansę – dali pracę na kuchni (pracuję dopiero od półtora miesiąca). Ciężko tam, uczę się tak naprawdę nowych rzeczy, ja np. podglądam jak gotować na dużą ilość osób. Jak na razie obieram ziemniaki no i sprzątam, ale przyjdzie i na mnie czas, aby stanąć przy tym ogromnym garze. Pozdrawiam serdecznie wszystkich wiernych Czytelników naszego bloga.

Agnieszka

Dla Fotobar od Moniki – kulinaria prosto z więzienia

Od redakcji bloga – wyjątkowo odpowiedź od Moniki dla Fotobar w formie postu.

♦♦♦

Nie można naszego gotowania sfotografować, ale pokuszę się o rysunek, a więc tost żelazowy wygląda tak:

Uwaga, aby po naszej kuchni nie chorować, zaleca się używanie czystego żelazka.

https://www.facebook.com/ewkratke