Długie, jesienne wieczory. Słota za oknem. A ja się zastanawiam, przez które okna uwielbiałam wyglądać. Przecież lubię wracać tam, gdzie byłam już.
Pierwsze okno, które przychodzi mi do głowy, to okno mojego pokoju z dzieciństwa. Wracam myślami do czasów, gdy mieszkałam z rodzicami i siostrą. Uwielbiałam widok z tego właśnie okna, ponieważ widziałam las, który o każdej porze roku wdzięczył się do mnie różnymi barwami. Zmienna pogoda na dworze sprawiała, że bywał stateczny, albo wirował za sprawą wiatru. Mój dom rodzinny to miejsce, gdzie czułam się bezpieczna i miejsce pełne miłości. A moja rodzinna Stalowa Wola to wspaniali ludzie, którzy kształtowali i mieli wpływ na moje życie. Moje pasje. Z wielkim sentymentem zawsze powracam tam, a w pamięci mam zachowane mnóstwo cudownych wspomnień. Teraz po latach gdy wracam do Stalowej Woli już z moimi dziećmi, odwiedzamy wspólnie miejsca, gdzie ja spędzałam czas będąc w ich wieku. I wydaje mi się, że te miejsca nadal mają moc, bo moje dzieci również pozytywnie je odbierają. Fajnie spotykać się ze znajomymi ze szkoły podstawowej czy liceum – tym razem we większym gronie, z naszymi partnerami oraz dziećmi. Jest inaczej jak kiedyś, ale równie przyjemnie. Świat nie stoi w miejscu i z perspektywy lat można dostrzec jak wiele się zmieniło w infrastrukturze. O polityce nie lubię rozmawiać, gdyż moja mama ukończyła politologię, i do dziś tak mam, że gdy zaczynają się wiadomości prowadzi z tatą żywiołowe dyskusje i ja zwyczajnie daję dyla. Muszę jednak przyznać, że miasto ma dobrego gospodarza.
Obecnie mieszkam na wsi nieopodal Ostrołęki. Takiej wsi, że nawet nie ma sklepu, czy komunikacji. Do miasta mam 10 km. Jednak coś za coś. Spokój, cisza, cudowna przyroda. Widok z okna również na las. Ten las był i pozostał. Zamieszkuję z miłością mojego życia i czworgiem przekochanych naszych pociech. Mamy psa oraz trzy koty. Z tymi kotami to ciągle się zmienia, ponieważ nasza kotka Monisia chodzi swoimi ścieżkami. Szkoda, że z ustaleniem ojcostwa danego miotu jest problem, bo pobierałabym alimenty. Żart.
Zawsze chciałam mieć dużą i szczęśliwa rodzinę. I taką mam. Mamy apetyt na życie i to sprawia, że nigdy nie jest nudno.
Lubimy również patrzeć przez okna, z których widok jest nam nieznany. Podróże to wspólna pasja. Te małe i te duże. Zawsze uważałam, że budynek jako dom to tylko dodatek. Liczą się domownicy i to oni sprawiają, że uwielbia patrzeć się przez okna i widok nigdy się nie nudzi.
Blondi
Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.