W więzieniu zaczynam przygotowywać się do Świąt już dwa miesiące przed Wigilią.
Potrzebuję tyle czasu na przygotowanie pocztówek (robię je sama). W tym roku postanowiłam zrobić wyszywane pocztówki. No i czuję, jak czas przelatuje przez palce. Już grudzień, a ja jeszcze nie skończyłam. Przygotowuję też prezenty dla przyjaciół i ich podopiecznych, dla rodziny.
Plany na wielkie sprzątanie – na szczęście to tylko jedno pomieszczenie :).
No i ozdoby. Stroik i ozdoby celi. A na koniec pięknie namaluję szron na oknie pastą do zębów. Będzie okno jak z bajek.
Trochę oszczędności, żeby można było zrobić śledzika. Ksiądz rozda opłatek. W telewizji włączę kolędowanie.
Zostaje najtrudniejsze: telefon z życzeniami do domu. Nie dzwonię w same Święta, zawsze składam życzenia dzień wcześniej, bo to dużo łatwiejsze.
W samą Wigilię planujemy jakieś więzienne smakołyki (sałatkę warzywną, sałatkę z zupki chińskiej, jakieś ciasto). Podzielimy się opłatkiem, zjemy śledzia i obejrzę mnóstwo filmów o mikołajach i Świętach.
Tak to mniej więcej wygląda. Kilka szczegółów pominęłam, bo chciałam Wam pokazać te pozytywne strony, bo w Święta właśnie te są najważniejsze.
PS. W związku z tym, że Święta się zbliżają wielkimi krokami, chciałabym złożyć życzenia wszystkim ludziom, którzy zaglądają na naszego bloga, wszystkim, którzy go tworzą i w ogóle wszystkim, którzy jeszcze żadnych życzeń nie otrzymali.
Spokojnych i ciepłych od miłości Świąt. Niech Boże błogosławieństwo będzie ze wszystkimi i wszędzie.
Monika