W moim wymarzonym więzieniu byłoby tak:
po pierwsze, cele byłyby najwięcej dwuosobowe. Można by było wybrać człowieka do odsiadki, takiego którego się lubi i z którym można się dogadać.
Po drugie, siedziałabym blisko mojego domu i rodziny. W każdym więzieniu byłaby szkoła i praca. Jeden wychowawca i jeden psycholog przypadałby na 10 skazanych, z którymi pracowaliby by bez zmian, po to żeby mogli się poznać i sobie zaufać. Mogłabym mieć swoje ciuchy i więcej niż jedną parę butów. W Moim wymarzonym więzieniu codziennie mogłabym dzwonić do domu, a pracownicy nie przeganialiby mnie po kilku minutach. Kąpałabym się codziennie i maiłabym pralkę, w której mogłabym robić pranie. Zawsze miałabym jakieś zajęcie. Nie martwiłabym się o podpaski i papier toaletowy. W moim wymarzonym więzieniu na pewno bym ładnie pachniała.
Tak, to byłoby fajne więzienie.
A czy Wy macie takie miejsca, w których musicie być, a chcielibyście by wyglądały inaczej?
Śmiało, każdy może sobie pomarzyć. Piszcie, co to byłoby za miejsce i jak by wyglądało idealnie.
Monika
PS. Zapominałam o kuchni. Moje więzienie miałoby kuchenkę do dyspozycji. I szybko by się z niego wychodziło 🙂
Monika
No chyba kogoś zdrowo pogięło. „Wymarzone więzienie”, kuchenki, dwuosobowe pokoiki z psiapsiółeczką, perfumy, buty, wyjścia z rodziną, zero ….
Krew mnie zalała. Bo nie jesteście na koloniach, w sanatorium, na wczasach czy urlopie z rodziną itp. Jesteście w pierdlu. A jesteście tam ZA KARĘ. Za to że kogoś okradłyście, pobiłyście, zabiłyście itp. Jesteście tam dlatego, że ktoś mądrzejszy od was i posiadający większe doświadczenie orzekł, że należy was izolować. I wierzę, że na taki wyrok musiałyście się zdrowo postarać – bo placówki penitencjarne są pełne i ciężko do nich trafić za niewinność i wykroczenia o niewielkiej szkodliwości społecznej, czy jak się to zwie.
Nie widzicie pewnego dysonansu między karą a odpoczynkiem?
Uważam, że każda złotówka z moich podatków przeznaczana na waszą niby resocjalizację jest zmarnowana. Bo zamiast osób rozumiejących że coś zrobiły źle i za karę zostały odizolowane od reszty świata – widzę zgraję roszczeniowych kretynek, zupełnie nie kumających dlaczego muszą chodzić w klapeczkach i dresiwku a nie na szpilkach i w sexy ciuszkach, użalających się nad kiepską jakością darmowego mydła i jedzeniem nie z „Master Chefa”. Uważam, że ten blog to porażka.
A w moim wymarzonym więzieniu po pierwsze byście musiały zapracować na michę i spanko, a po drugie – zarobić pieniądze na nawiązki dla osób przez was poszkodowanych. I nie była by to praca przy fejsbuczku i z kawunią. I na żale że podpaski nie takie, a mydło, a telefon, a kolor ścian, a dentysta, a zupa – zwyczajnie nie było by czasu. Bo powtórzę jeszcze raz – to wasza kara, a nie wczasy.
A tak na boku – mydło lepszej jakości chyba można kupić w sklepiku. Albo dostać w paczce. Więc o co te płacze?
popieram w 100%!!!
wymarzone to mogłyscie mieć zycie jakbyscie sie postarały!!!
Każdemu wolno mieć marzenia. Monice – autorce posta, również.
Dziękuję, Monika
Te wymarzone wiezienie to przegiecie bo faktycznie to nie sonatorium.. Ale sluchajcie wy tak naprawde nie wiecie jacy ludzie tam siedza i za co!! Zawsze rola moze sie odwrocic i kazdy z was moze tam trafic. Wiec nie oceniajcie zle ludzi za to ze sa albo byli w wiezieniu bo kazdy jest czlowiekiem,ktory popelnia bledy i na nich sie uczy. Napewno ludzie ktorzy tam sa badz byli chca naprawic wszelkie bledy. Fakt to jest kara za to co zrobili jednak kazdy probuje w jakis sposob to wszystko naprawic i uwiezcie mi ze Ci ludzie pracuja i staraja sie jak tylko moga aby ich zycie wygladalo inaczej!
Popieram -Magda- Twój wpis w 100% !!!!
Przypadkowo weszłam na tego bloga, przez artykuł na onecie, chciałam poczytać sobie te wypociny. Biedne starsze babcie nie mają pieniędzy na lekarstwa, rodziny wielodzietne nie dostają pomocy od państwa a wy macie tam jak pączki w maśle!!! Gdyby to ode mnie zależało zapieprzałybyście na każdą złotówkę, na każdą kromkę chleba, zero internetu i tv!!! A tak żyjecie z Naszych, Porządnych Ludzi, podatków. Wolałabym żeby te pieniądze były przekazane biednym starszym ludziom, biednym rodzinom a nie wam!!!!!
Na szczęście to nie Ty decydujesz o wielu rzeczach, ale pocieszę Cię, masz wpływ na to, kogo wybierasz na przedstawicieli swego państwa. Może to tam trzeba kierować swoje pretensje o to, że babcie nie mają pieniędzy na lekarstwa, a biedne rodziny nie mają pieniędzy na jedzenie dla dzieci. A Ty jako porządny człowiek na pewno spróbujesz pomóc, jak to możliwe takim biednym ludziom, prawda?
Monika
Nie wiem czy wiesz, ale w więzieniu oprócz tych, które wymieniłaś, są także osoby, które zadłużyły się np żeby ratować rodzinę, a potem nie potrafiły tych długów spłacić. I owszem, są za karę, ale za karę, że w pewnym momencie życia z jakiegoś powodu nie potrafiły sobie poradzić z finansami. Niestety ale są takie sytuacje.
Tyle tylko, że w PL nie dzie się do paki za długi. Można za to pójść za utrudnianie egzekucji tych ze długów. A to już przeważnie inna bajka. Poza tym, myślenie „wezmę kredyt, to mi się polepszy” też powinno być tematem refleksji wg mnie. Dzieci nie mają w szkole pdostaw ekonomii i potem jkako dorośli naiwnie biorą kredyty na 100% itp. (Tak, w ten sposób z jednego tematu pączkują kolejne). Przepraszam za offtopic.
Doznałam szoku, że zamieszczono Twój komentarz, moje komentarze wywalali bezlitośnie. Ten blog nie lubi prawdy, to jakaś chora bajka i pomyśleć, że jest realizowany przez Fundację „Dom Kultury”.
Tu raczej nie chodzi o mydło tylko o częstość kąpieli. W męskich więzieniach jest to raz w tygodniu w damskich nie wiem. Ale nie wyobrażam sobie np. że w czasie tych dni miałabym kąpać się nawet co 2-3 dni. Higiena to jednak ważna sprawa a jej brak sprzyja rozprzestrzenianiu się chorobą, które później są przekazywane także na wolność.
Fakt to nie wczasy i tu się zgadzam. Uważam, że powinien być obowiązek pracy żeby utrzymać siebie i np. jak któraś ma dziecko na wolności to na dziecko bo czemu partner ma „cierpieć” podwójnie za grzechy swojej partnerki.
Kuchnia? A czemu by nie. Niech żyją jak „normalni” ludzi. Niech zarobią na siebie wrócą ugotują i dopiero wtedy zjedzą a nie 3-4h pracy wraca na łóżeczko a szama podana.
Ty chyba nie wiesz co piszesz zastanowcie sie wszyscy.Ci ludzie to znaczy polowa z nich siedzi tylko za glupoty badz nie dopilnowali jakis rachunkow bo wazniejsze dla nich bylo utrzymanie radzin,dzieci wiec nie oceniajcie ludzi tak zle,a warunki sa naprawde zle nawet nie macie pojecia co Ci ludzie czuja i przezywaja a tym bardziej gdy ktos jest z daleka i nie ma mozliwosci widziec swojej rodziny i dzieci!!
Wiem właśnie co piszę, wiem jak to wygląda. Z mojego komentarza powinnaś właśnie wyczytać to, że skoro autorka chce „wymarzonego więzienia” to dajmy jej to. Dajmy to wszystkim.
Wiem jakie są realia, wiem jak się pracuje, ile się pracuje i co za to się ma. Serio i ja zamiast zamknięcia ludzi w celach wolałabym żeby pracowali i zarabiali na siebie, żeby nie było tego biadolenia „za nasze podatki”. To nie był atak w waszą stronę drogie Panie i Panowie bo ich też się to tyczy.
Mała a to za co połowa siedzi to akurat się z Tobą nie zgodzę.
Jest wiele prac, które mogą wykonywać więźniowie baaa wielu więźniów jest bardzo uzdolnionych i powinno się to wykorzystywać. Obowiązek pracy = kasa dla więźniów na utrzymanie + „zabicie” czasu a co za tym idzie odsiadka mniej dolegliwa
Kara więzienia ma uzmysłowić osadzonemu, że poprzez aspołeczne postępowanie pozbawiła wielu „normalnych” przywilejów. Jeżeli osadzony to pojmie ile stracił (ale tak z głębi siebie) i będzie tęsknił za tymi „normalnymi” przywilejami”, to idea resocjalizacji będzie dokonana. Nigdy więcej nie popełni błędu. Autorka wpisu pojęła. Resocjalizacja się dokonała. Będzie w stanie docenić „szare” życie na wolności (bez milionów na koncie, z prostym dostępem do pralki i znajomych których lubi). Powinna uzyskać wolność.
Magda, aż strach patrzeć na to co, piszesz. Nienawiść, brak racjonalnego myślenia i niewiedza aż kipią z Twojej wypowiedzi. Działając według tego, co napisałaś najlepszym wyjściem byłoby cofnąć się do czasów, gdzie za kradzież ucinano ręce, a za napaść od razu śmiercią. Resocjalizacja to ciężki, długi i skomplikowany PROCES. Czyli coś, co się tworzy, co sie staje. A pisanie tego bloga, czy jak to określiłaś „fejsbuczek z kawunią” to również proces resocjalizacyjny, na miarę XXI wieku. Nie rozumiem, dlaczego sądzisz, że całkowite odizolowanie skazanych od świata, szczelne zamkcięcie ich, ciężka harówa, głodówka czy brak kontaktu z najbliższymi mogą byc skuteczniejsze od innych metod. Owszem, nie można popadać w skrajności, bo jednak pobyt w zakładzie karnym musi czegoś nauczyć, musi byc formą pokuty, czasem na zastanowienie sie, wybranie nowej drogi. Ale z całym szacunkiem uważam, że to, co Ty proponujesz może prowadzić jedynie do narastania frustracji, agresji i poczucia odrzucenia wśród skazanych. A chyba nie o to nam chodzi. Chodzi nam raczej o to, aby po wyjściu z zakładu osoby te porwóciły do społeczeństwa, aby poprzez odbytą karę i resocjalizację potrafiły prawidłowo funkcjonować i nie popełniac już błędów, które niosą tak straszne konsekwencje. Traktujmy skazanych jak każdego innego człowieka, oni także zasługuję na szacunek, a nie raz byłam świadkiem, jak w zakładach karnych skazani są traktowani jak, za przeproszeniem, śmiecie. To jakim cudem mają pomyślnie przechodzić przez proces resocjalizacji? Nie wspominając juz o tym, co z nich, z ich wiary w ludzi i sympatii do innych zostanie po zakończeniu kary. Nie bądźmy zacofani, otwórzmy się na ludzi. Otwórzmy się na sytuacje, które niespodziewanie mogą spotkać również nas. Bo czy takie samo stanowisko, Magdo, miałabyś, gdyby ktoś z Twoich bliskich trafił do więzienia? Pewnie nie… Wtedy chciałabyś dla niego wszystkiego co najlepsze. Obudźmy w sobie ludzkość.
Tia, gdzieś tam w komentarzach masz wypowiedż chłopaka co pisze jak to się cudnie bawił (bimber, jaranie jointów) w wiezieniu w UK. I to mi wystarcza jako pointa na Twoje idealistyczne smęcenie o resocjalizacji w godnych warunkach Wybacz, ale – kara ma boleć, dokładnie tak jak zakazany obecnie pasek na zadek dzieciaka który coś przeskrobał. A argument, że trafiają tu niewinni biedni ludzie – przemilczę. To nie czasy głębokiego stanu wojennego że się siedziało za niewinność lub donos złego sąsiada.
Owszem, ktoś z moich bliskich był w więzieniu. Wtedy chciałam tej osobie pomóc. Ale po tym jak wrócił z odsiadki rozżalony, roszczeniowy dupek pełen pretensji do całego świata (wyrok miał za udowodnione przestępstwo) – to uważam, że jednak lepiej by było jakby miał coś pożytecznego do roboty i mało czasu na rozmyslanie o tym jak to świat biednego człowieka (czyli jego) skrzywdził. Bo chyba na tym powinna polegać resocjalizacja – rozumiesz co zrobiłeś źle, i jakie są konsekwencje tego czynu. A nie „zróbmy biednym osadzonym lepszy świat, może się naprostują”
Czy uważasz, że te panie marudzące o kiepskim mydle widzą sens tego o czym piszesz, zrozumienie swoich błędów bla bla bla? Nie, jakoś ich uwagę zamiast żalu za grzechy zajmują podpaski bez skrzydełek i brak szpilek oraz perfum.
Pani Magdo, nie wszyscy są tacy, jak te dwa przypadki, o których wspomniano, zabawy i swawole, bo zagranicą (tam być może można korzystać z tego typu przywilejów, jak bimberek czy jaranie squna). Ale spójrzmy na to z tego punktu widzenia: kto dał Pani prawo do tego, by wszystkich skazanych wkładać do jednego worka… Mogę się założyć, że gdyby otrzymała Pani zaproszenie do nas, by lepiej poznać każdą z nas, pobyć, podyskutować, obstawiam, że zmieniłaby Pani zdanie o 180 stopni…
Prosiłabym, aby na przyszłość była Pani mniej zgryźliwa, bo nie ocenia się książki po okładce, a z nami Pani to robi. A tak naprawdę nic Pani o nas nie wie. Chciałabym poznać Pani wizję resocjalizacji w polskich więzieniach. Jak z Pani punktu widzenia miałaby wyglądać „kara bolesna”.
Proszę mi wierzyć, większość z nas bardzo żałuje tego, co zrobiła. Nie wypiera się tego i godnie przyjmuje karę, którą w zasadzie sam sobie wybrał mając świadomość swego czynu. Żałujemy i to bardzo, bo dziś mamy odebrane to, co jest najcenniejsze: dom, bliskość dzieci i rodziny. Rzeczy materialne, a cóż one mogą nam dać? Zapach mydła z wolności jedyne co daje, to wspomnienia pod tytułem „jak miło, tak pachniała moja babcia czy mama”.
„ZRÓBYM BIEDNYM OSADZONYM LEPSZY ŚWIAT, MOŻE SIĘ NAPROSTUJĄ” – jestem za! I nie dlatego, że brak mi wygód czy lepszego mydła, bo ich nie potrzbuję. Chodzi mi o to, że dzięki temu lepszemu światu, mam szansę stać się kimś lepszym, zdrowszym i z pewnością znacznie oddalonym od ponownego powrotu do Z.K.
Mniej jadu, więcej zrozumienia.
Pozdrawiam, Iwona
Zgadzam się z Tobą po części.Ciekawe czy to trafi?
Dziewczyny zostały już osadzone przez wymiar sprawiedliwości i ponoszą karę za swone czyny.odbywanie kary powinno prowadzić do zmian właśnie poprzez wspomniany dostęp do edukacji, pracy oraz terapii psychologicznej. Marzenia osadzonej nie są dla mnie wygorowane, wręcz przeciwnie w Europie zachodniej są standardem. Właśnie podjęłam prace jako nauczyciel w zakładzie karnym dla mężczyzn w jednym z krajów skandynawskich, gdzie pokoje jednoosobowe, dostęp donauki, pracy w przemyśle więziennym, terapia resocjalizacja są podstawą funkcjonowania więzienia. Osadzonych nie traktuje się jako ludzi drugiej kategorii, pokazuje im się szacunek jako ludzi i zachęca do podjęcia zmian w życiu dla lepszego startu na wolności.
Cześć Anstalt! Pisałeś, że pracujesz w kraju skandynawskim jako nauczyciel, więc masz porównanie. Tam człowiek jest lepiej traktowany w więzieniu niż w Polsce w urzędzie. He he…! Śmieszne, ale to szczera prawda. Tylko nie pisz, ile zarabiasz, bo Cię na blogu z zazdrości zjedzą. He, he.. Pozdrów wszystkich więźniów od nas tam w swojej pracy.
Joshua 27lat
Dziękuję Ci za Twój komentarz tak bardzo normalny.
Pozdrawiam, Monika
Twoje wymarzone więzienie jest normalnością. To my jesteśmy więźniami i niewolnikami, którzy nie potrafią żyć obok siebie. Nie kochają drugiego człowieka, nie szanują rodziny, za nic mają szacunek i nawet już Bogu, co boskie oraz Cezarowi, co cesarskie nie potrafimy oddawać.
Ale jak czytam Twój tekst i łzy płyną mi po policzku, cieszę się, że są jeszcze normalni ludzie na tym świecie. Szkoda tylko, że siedzisz za kratkami. Też chętnie opowiedziałbym Ci o swojej normalności w tym nienormalnym świecie na zewnątrz.
Sorry, ale mi się uleje.
„A czy Wy macie takie miejsca, w których musicie być, a chcielibyście by wyglądały inaczej” Tak. Moje mieszkanie. Żeby pokoje były więcej niz 2 (szt.), większej powierzchni (więcej niż 2m2 wolnej podłogi na łebka) i nie więcej niż 2 osobowe. Nie martwiłabym się o podpaski, papier toaletowy i ile sztuk ziemniaków kupić, żeby mi starczyło kasy a żarcia na obiad dla rodziny.
I żeby można było z niego często wyjechać (na urlop).
PS zapomniałam o kuchni. Nie byłaby ciemna, tylko z oknem. I sprawną wentylacją.
Przepraszam Panie, ale czasem mi się zaciera granica między więzieniem a życiem osoby, która nie została skazana wyrokiem na uciążliwości na jakie skarżą się Panie. To oczywiście nie wina Pań. Ja po prostu stwierdzam fakty. A warunki w jakich żyję nie są jakieś specjalnie dziwne – tak żyje MASA ludzi. Niewinnych. Nieskazanych na np. ograniczenie swobody za żadne występki. Ot, codzienność.
Zastanawiam się, czy mówimy o więzieniu, czy o wczasach (sanatorium?). Zdaje się, że więzienne celebrytki wsparte chórem rozhisteryzowanych fanek w komentarzach, odleciały w okolice Neptuna i zapominają, gdzie są i dlaczego właśnie tam, a nie w Ciechocinku, gdzie, nawiasem mówiąc, mieszkałam w pokoju czteroosobowym i żadnego wpływu na to z kim mieszkam, ani ja, ani inne panie nie miały. Brawo Magda i aga.
Moje wymarzone więzienie wyglądałoby tak, że nikt by tam nie wrócił.
Ciesze sie, ze to Twoje wiezienie wyglada, jak wyglada, ze macie byle jakie podpaski, jedna pare butow i nie ma codziennych kapieli…,bo byc moze juz tam nie wrocisz.
Chyba taki jest sens więzienia? Minimum przyzwoitej egzystencji, ale nic ponad to, żeby było wiadomo, że to kara. Nie wiem jaka myśl przyświecała ustawodawcy, ale chyba o coś koło tego mu chodziło, jak sądzę.
Osobiście Paniom współczuję braków, ALE. Ale jak stały motyw wraca stwierdzenie „wszyscy ponosimy konsekwencje swoich czynów”. Każdy by chciał żyć godnie i wygodnie. To naturalne. Jednak coś musi różnić więzienie (karę) od nagrody (wczasy), albo od rzeczy niezbędnej (wspomniane wyżej sanatorium).
Prawdę mówiąc od dawna nurtuje mnie pytanie czemu ma służyć kara więzienia. Czy kary polegające np. na pracy na rzecz pokrzywdzonych albo ogólnie dobra społecznego nie powinny być stosowane zamiast więzienia? Przynajmniej w lżejszych przypadkach. Aaaa, długo można gdybać.
Ale szkoła i biblioteka powinny w więzieniu być. Żeby dla chętnych była szansa na pracę nad sobą, nauczenie się czegoś itp. To akurat dobry postulat. natomiast poprawa warunków bytowych… Owszem, ale najpierw poprawmy warunki w szpitalach, bytowe przeciętnego Polaka a w więzieniach dopiero potem. Oczekiwanie, że w więzieniu będzie lepiej niż przeciętnemu człowiekowi na wolności jest „zdeczka niehalo” jak mawiają u mnie na dzielni.
Tak czy siak z zainteresowaniem czekam na kolejne posty na tym blogu. Różni ludzie, różne poglądy, to ciekawe.
No kur… Nie wierze co czytam! Jak zawsze broniłam was przez zawistnymi ludźmi tak teraz no naprawdę słów mi brakuje a to teoretycznie się nie zdarza. Przepraszam czy autorka tego postu zdaje sobie sprawę GDZIE i DLACZEGO się znajduje?! To nie wakacje podgrusza tylko Kryminał i watpie że to w nagrodę… Szanowna autorko jeśli nie wiesz gdzie i dlaczego jesteś informuje cię że to zakład KARNY a nie pięciogwiazdkowy hotel czy wynajmowane na spółkę z przyjaciółka mieszkanie. I jak sama nazwa wskazuje Jesteś tam za KARĘ
Beti, zaskoczę Cię. Wiem gdzie jestem, bardzo dobrze, od piętnastu lat. Za to, co zrobiłam, karą jest brak życia, samotne dni, święta, brak możliwości założenia rodziny, brak uczestnictwa w życiu najbliższych. Ale marzenia mogę mieć i nie mów mi, jak one powinny wyglądać. Przyjrzyj się swoim marzeniom, czy one wszystkie są piękne i wzniosłe? Wiem, co to jest kara, bo ją mam, Beti.
Monika
15 lat …. spoko to kogos zabilas i chcesz domku z bajki to kit jakis
Nie domku z bajki, tylko więzienia.
Pani Moniko, nigdy nie bylam w wiezieniu, nigdy tam nawet nikogo nie odwiedzalam. Ale przez 12 lat ,d o roku 2001 przebywalam w Domu Dziecka. Tez mylam sie tanim mydlem. I nikt mi lepszego w paczkach nie wysylal (pomijam Boze Narodzenie, kiedy istotnie, dostawalismy lepsze srodni czystosci od sponsorow), moglam pomarzyc o fajnych butach czy ksiazce, ktora dopiero co sie ukazala.
Pani ponosi konsekwencje swoich wyborow…taki jest sens wiezienia…to kara.
Za mnie zadecydowal ktos.
Nie jest mi Pani zal. Prosze z pobytu tam wyciagnac wnioski.
Pani Marto, nie zależy mi na Pani żałowaniu mnie. Chciałam pomarzyć i to zrobiła. Czy Pani będąc w domu dziecka nie marzyła? I czy miejsce, w którym się marzy, jest istotne? Przykro mi, że była Pani w domu dziecka i tak bardzo tęskniła za rodziną. Ja Pani współczuję
Monika
Ależ tu urodzaj na „sędziów sprawiedliwych” !!! I jak chętnie rzucacie biblijnym kamieniem…
Fakt: nie żyje się w tym kraju dostatnio. Ale to jeszcze to nie powód do plucia takim jadem !
Mają dziewczyny marzenia – to dobrze. Wolicie, żeby miały myśli zajęte planowaniem nowego przestępstwa???
Sąd skazał je na więzienie. Nie kazał chodzić w brudnych ciuchach, nie zakazał mycia się. Nie zabronił pisać, marzyć i żyć !!!
Po co ten jad? Nie ma ustawowego obowiązku czytania tego bloga. Jeśli wam się nie podoba to co piszą – nie musicie tu zaglądać !!!
Trzymajcie się dziewczyny i piszcie. Nie przejmujcie się komentarzami frustratów.
Pozdrawiam
Blog jest pomyslem swietnym. Ale nie nalezy zapominac, ze Panie tworzace go znalazly sie bez dostepu do lepszych podpasek czy pralki…za kare wlasnie.
Zawsze mogą być zajęte składaniem długopisów, prasowaniem pościeli, sklejaniem kopert i papierowych ozdób. Albo inną pracą, dzięki której mogłyby by sobie kupować takie mydła i podpaski jakie im się zamarzą.
Blog nie jest złym pomysłem – i przeczytawszy pierwsze wpisy wchodziłam tu z zaciekawieniem. Jest promowany baaaaaardzo intensywnie.
Zapowiadało się interesująco, była kobieta w ciąży, była ex-narkomanka, była „zwykła pani Kasia z warzywniaka”. Była złodziejka, zabójczyni, agresorka… Byłam ciekawa ich przemyśleń, opisów tego, jak widzą świat, co się w ich życiu zmieniło i jak – no bo chyba po to ten blog został założony.
Aha… Myślałam naiwnie – że będzie tu trochę więcej refleksji typu „teraz dopiero widzę ile straciłam robiąc X” albo ” żałuję, tego, co zrobiłam, gdybym mogła cofnąć czas”, ewentualnie „dziewczyny, jest inna droga, teraz o tym wiem bo mi wyjaśniono co mogłam zrobić”, „wiem co mnie popchnęło do Y, i wiem że już nigdy nie powtórzę tego błędu”. No i się przeliczyłam w wiarze w ludzkość.
Zamiast tego – mamy nieomal blog celebrycko-modowy, ze ścianką i zdjęciami tych okropnych klapków, mydeł i podpasek i strasznymi lamentami jakież to te panie biedne. I niech się Polska złoży na to, żeby gazetkę sobie mogły wydrukować, i na mydełka Fa też by się mogli obywatele złożyć po jakieś marne 5, 10 zł… Jak widać – nikt tym kobietom nie uświadamia, że są w więzieniu za karę . Nie na wczasach w kurorcie 5*, nie w internacie szkolnym – ale w więzieniu. I szkoła, biblioteka i inne postulowane luksusy są tylko dodatkiem do dania głównego – odbywania kary. Tak, wiem, niektórym czytanie i posiadywanie w szkole wystarczy za karę.
Mogłabym się pochylić z chrześcijańskim współczuciem nad losem i głupotą owych pań. Ale się nie pochylę. Bo ktoś z mojego otoczenia odsiadywał wyrok za kradzieże – i wyszedł z dokładnie takim samym podejściem „to wasza wina, że mi tam tak źle było, że zupa za słona i spacer 2 razy dziennie”. Nie – „było mi źle, zrozumiałem, przemyslałem, naprostowali mnie” tylko „czemu nie wysyłaliście więcej kasy, czemu czekałem na widzenia jak ten cieć a was nie było, jak śmieliście mieć normalne życie”. Więc uważam, że jak wszysycy się będą pochylać i głaskać biedne skrzywdzone podpaskami bez skrzydełek – złodziejki, zabójczynie, oszustki – to darujmy sobie udawanie, że więzienie to kara.
Moja mama całkiem niedawno, niemal tuż przed świętami straciła pracę. Bo księgowa kreatywnie okradła firmę i zniknęła… Ciekawe, czy kiedy ta księgowa, przez którą jakieś 40 osób zostało bez pracy i środków do życia, trafi do więzienia, to też będzie wyłączcznie się martwiła, że jej perfum i szpilek nie wolno założyć, czy też wykrzesa jakąś głęboką i szczerą myśl w rodzaju „oh, teraz rozumiem, jak ch..owe świeta i resztę roku mieli ci wszyscy ludzie których okradłam”.
Nie wątpię, pewnie się pojawi teraz parę wpisów, gdzie panie mniej lub bardziej szczerze będą się kajać za grzechy. Ale mam nadzieję że będzie im zapamiętane, że najpierw marudziły o mydłach i parówkach…
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Tak delikatnie ale jednak dosadnie napisałas to co mi też po głowie chodziło.
Tez myślałam, ze blog pójdzie w inną stronę pisania, a tu rozczarowanie. Najgorzej wkurza mnie pisanie :”wy też możecie tu trafić, każdy może”. Mylicie się! Trafia tam ten, co nie szanuje siebie i innych wokół. Jest takie powiedzenie-jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. No więc tak sobie ścielę, zeby dobrze spać i ZK mi nie grozi.
Miałam kolegę, który trafiał w to miejsce raz na jakiś czas za nie płacenie alimentów. Myślicie, ze się martwił tym faktem? On wręcz się cieszył, bo: „zje się za darmo, pośpi, pogada o d**pie Maryni i dzień zleci, na co mam płacić?” O! Szlag człowieka trafiał, bo tam za moje siedział, nie za swoje.
Nie interesuje mnie za co tam jesteście, jak długo będziecie ale litości – pisząc miejcie troszkę skruchy. Któraś pisała, że jest DUMNA, że może być w tym miejscu. Litości! Znasz pojęcie dumy?
Fajnie, że jest ten blog. Mam nadzieje, że co niektórym otworzy oczy, że tak na prawdę nikt nie jest tam bez przyczyny i nie trzeba Was żałować, wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam
A jednak każdy może tam trafić. Wystarczy zazdrosny sąsiad, mściwy osobnik na świeczniku itp. Są miasta, w których prawo nie ma wiele do gadania… Ale to inny temat i mam nadzieję, że to wyjątki a nie reguła. W kazdym razie, biorąc pod uwagę polskie realia, nie wolno uogólniać typu „nikt niewinny tam nie trafi”.
Wybaczy Pani za rozczarowanie, może mogłaby Pani tego uniknąć, gdyby nie zakładał z góry, o czym będziemy pisać. Nie zamierzam się kajać dla Pani przyjemności, a marzyć mogę, o czym chcę i nikt nie ma na to wpływu.
Monika
Dzięki, na pewno się nie poddamy, bo pomimo tylu negatywnych komentarzy znajdują się też pozytywne i znów nabieram chęci do pisania, gdy przeczytam klika słów np. od Ciebie.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Monika.
Droga „tez tam byłam”, ja nie byłam, ale, jak już nieraz pisałam na tym blogu, niejeden błąd mam za sobą i powiem jedno: żal mi, naprawdę bardzo żal mi tych przekonanych o swoich wyższości, zadufanych w sobie, beznadziejnie małych istot, które tak chętnie słownie pogrążają autorki tekstów, wchodząc tu (sic!) natychmiast po zamieszczeniu notki….
Żal mi ich, bo trzeba być naprawdę małym, żałośnie małym człowiekiem, by uważać się za dobrego, nie będąc dobrym…
A jeśli już chodzi o ustawodawcę (bk, to nie do Pani, użyłam po prostu tego samego słowa…), ustanowił on, że KARĄ JEST IZOLACJA, NIE MOGĄ BYĆ NIĄ WARUNKI, W JAKICH JEST PRZEPROWADZANA (!!!)
Powiem jeszcze tylko jedno: Moniko, miej marzenia. Te na życie za i poza kratami…
A drodzy Państwo: żal mi, naprawdę mi żal. Odrobiny miłości bliźniego/słabszego/mocniejszego/degenerata/świętego życzę. Na tyle, by móc wychylić się poza własny (tu musiałabym przeklnąć, daję słowo…) koniuszek nochala.
Na tym mój emocjonalny post kończę, dziękuję, dobranoc…
A mi żal ofiar tych Pań.
I to nie pozwala mi żałować ich samych. Ot i tyle.
Kogo ma mi być żal? Tych Pań??
A ktoś żałuje osób, którym wyrządziły krzywdę? Ktoś żałuje dzieci, które czekają w domu? Rodziców, którym pewnie ciężko i wstyd?
Bardzo Pani dziękuję, Monika
„Marzenia zawsze brzmią głupio, gdy się ujmuje je w zwykłe słowa”.
Czytając Pani wpis na blogu i komentarze „fanów” uświadamiam sobie, jak nasze społeczeństwo jest płytkie.
Marzenia poprawiają rzeczywistość i każdy ma do nich prawo, marzenia o domu i bliskości rodziny pozwalając autorce tekstu przetrwać trudne chwile w zakładzie zamkniętym. Pani Monika z całą pewnością jest świadoma popełnionych wykroczeń i dobrze wie, jaką dostała za nie kare dlatego proszę pamiętać, że „Marzenia to realne cele z odroczonym terminem realizacji”.
Dziękuję za zrozumienie. Monika
Zawsze wydawało mi się, że więzienie ma być karą dla ludzi za ich złe uczynki. Z tą pracą to bardzo fajny pomysł. Powinniście pracować aby zarobić na jedzenie, środki czystości, odzież i inne wam niezbędne przybory. To że dostajecie je za darmo jest śmieszne. Popełniłyście duże błędy w swoim życiu, za które odsiadujecie wyrok. Oczywiście to nie oznacza, że macie żyć jak śmiecie, ale też bez przesady.
Możliwość uczenia się to nagroda, która nie śni się niektórym na tej ziemi a wy ją chcecie mieć za to że kogoś okradłyście, zabiłyście, pobiliście czy coś takiego. Serio ?
Teraz pewnie pojawią się komentarze typu ” To też ludzie, mają prawo do godnego życia ! ” Owszem to ludzie, ale ludzie, którzy popełnili błąd i powinni liczyć się z karą. To ludzie, którzy skrzywdzili innych ludzi (skazani za pobicia, kradzieże, morderstwa…). Moim zdaniem powinni ciężko pracować na swoje utrzymanie w więzieniu a nie być utrzymywani z pieniędzy podatników.
Życzę Wam wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że po wyjściu z więzienia odbijacie się od dna i już więcej nie zrobicie rzeczy za które się do niego trafia. Liczę na to, że nasze państwo pomoże wam stanąć na nogi ( chociaż wiem, że to często złudne marzenia ). W tym jest największy problem. Brak pomocy tym, którzy swoje odsiedzieli i chcą żyć uczciwie.
Kara ze złe uczynki musi być. Powinna być na tyle ostra aby człowiek robił w przyszłości wszystko aby więcej tej kary nie doświadczyć.
O dziwo w większości się z tobą zgadzam, oprócz szkoły. Szkoła powinna być dostępna dla każdego bez pieniędzy i bez ograniczeń. Poza tym odizolowanie od wszystkich jest bardzo solidną karą, a wyobraź sobie odizolowanie przez rok, dwa, pięć, dwanaście lat – to bardzo dotkliwe, a wręcz upośledzające. Lepiej pracować, uczyć się niż odzwyczajać od życia i po prostu wyjść na koniec kary. Dzięki za naprawdę dobre życzenia. Pozdrawiam, Monika.
Każdy marzy, to jest normalne. Po co ta zajadlosc, mają się dziewuchy zamartwiać, biczować, każdy nawet w małym mieszkanku marzy o większym i co mam mu powiedzieć weź się do roboty leniu to cię będzie stać na większe. Nie tak to działa. Nie osądzajmy tak łatwo innych, bo i nas osądzą niesprawiedliwie i pochopnie. Przecież fajnie mieć marzenia i dążyć do nich, realizować je niż wegetować z dnia na dzień.
Dzięki, właśnie tak myślę.
Monika
Siedzialem poltora roku niedawno w wiezieniu w polnocnej Anglii (HMP Leeds) za przestepstwa finansowe „prania pieniedzy” i w miare dokladnie opisalas wiezienie, w ktorym bylem.
Cele tam byly tylko dwuosobowe i jednoosobowe, mozna bylo sie przeniesc do kogo sie chcialo na skrzydle (za pozwoleniem oczywiscie), prysznic mozna bylo brac codziennie, dzwonic tez mozna bylo codziennie na association (6 godzin dziennie poza cela bylo). Byla praca rano i po poludniu, mozna bylo isc do szkoly zamiast pracy. I zarabialo sie kilka funtow na tydzien w tej pracy / szkole, bylo akurat na kredyty na telefon, tyton i produkty zywnosciowe. Mozna bylo mniec wlasne ubrania, playstation, buty etc, silownia byla 3 razy w tygodniu. Pranie robilo sie na dole (byly 3 osoby pracujace w pralni), mozna bylo codziennie, ale czasami rzeczy ginely. O papier wystarczylo poprosic. Raz na tydzien byla biblioteka i mozna bylo zamawiac ksiazki, byly tysiace ksiazek do czytania, rowniez po Polsku. Ale malo kto czytal, wszyscy woleli ogladac TV. Ja przeczytalem prawie 100 ksiazek przez ten czas. Polowe siedzialem sam w celi, bylo wygodniej niz z kims. Pozostale kilka miesiecy siedzialem z Chinczykiem (sam go zaprosilem) i nauczylem sie Chinskiego. Rodzina nie odwiedzila mnie w UK, ale rozmawialem z nimi prawie codziennie przez telefon. Nie zaluje i bylo dosyc fajnie. Gralem na organach w kaplicy w niedziele na mszy, robilem wlasne pierogi w czajniku z przemycanej maki i jajek… Zrzucilem wage, generalnie nic zlego sie nie stalo. Glowa do gory, jeszcze bedziecie tesknic!
Do tego robilismy bimber, palilismy trawe, gotowalismy w czajnikach, przemycalismy z kuchni mnostwo jedzenia, mialem przez miesiac maly telefon komorkowy u siebie (potem mnie zlapali i na dolku bylem trzy dni 🙂
Tak, słyszałam, że istnieją takie więzienia „Eldorada” w niektórych krajach :). Dzięki, że się odezwałeś.
Monika
PS. Nigdy nie będę tęsknić.
Miło się Was czyta 🙂
Dziewczyny pomyślcie o reklamach na blogu, mogłybyście w ten sposób trochę zarobić- niewiele, ale zawsze coś 🙂
Zobaczcie to, dopiero jezus Chrystus daje wolność. Postarajcie się być na jakiś rekolekcjach charyzmatycznych, a przekonacie się, że On jest miłością i nikogo nie odrzuca.
Dziękuję za wiarę we mnie. Tobie mam ochotę powiedzieć, że tak wiele zrozumiałam i cenię każdą dobrą chwilę mojego życia i bywam bardzo szczęśliwa już tu, w więzieniu. A tam, cóż będę po prostu żyć, bo szalenie tego pragnę 🙂
Monika
więzienie jakie jest to każdy wie, dziewczyna sobie marzy bo jest w wiezieniu. Przestancie krytykować ją za marzenia , one dodaja siły a Monika jest człowiekiem i tej siły potrzebuje . Jedyne co w tym wszystkim ważne , to to żeby rozumiała co zrobila i potem będzie najpierw myslala a potem robila. Wydaje się jednak ,ze zrozumiala. Moniko zycze Ci zebys była szczęsliwa kiedyś i potrafiła to szczęście docenic i marz ile wlezie:)
Czytam ten blog i nie moge sie nadziwic. Targaja mna sprzeczne emocje, chyba jak kazdego (’skoro to sa normalne osoby jak ty i ja, dlaczego popelnily rozne zbrodnie?!’). Siedzac w pracy cale dnie, cale tygodnie zapominamy o innych, o tych potrzebujacych. Zaczynamy widziec wszystko przez pryzmat pieniadza. Latwo jest oceniac innych, ale chyba warto tez pomyslec: a moze ta osoba popelnila blad, przez ktory teraz musi placic latami.. dziekuje za ten blog.
Dzięki za chwilę zastanowienia, nie tylko oceny.
Monika
Jeju kto w ogóle dopuścił więźniarki do internetu….nie którzy ludzie nie maja w ogóle dachu nad głową a panie które zostaly osadzone powinny pracować tak ciężko jak co najmniej ludzie będący w obozach koncentracyjnych. Może wtedy czegoś by się nauczyły co to szacunek do drugiej osoby. Naprawdę w Polsce nie mają już co robić jak uważają, że życie więźniarek jest fascynujące jak się gwałcą, biją itp. Zajmijcie się naprawdę życiem ludzi którzy potrzebują pomocy a nie lasek które za swoją winę idą do więzienia. I w dodatku moją lepsze życie od ludzi biednych co nie mają za co wyżywić rodziny,a takie chodzą sobie po świecie i pieniądze marnują.
Szanowna Pani.
Jak by potrafiła Pani czytać tekst ze zrozumieniem, to od początku zdałaby sobie Pani sprawę z tego, że my księżniczki z zamku nie mamy dostępu do internetu i tu nie będę tłumaczyć, bo leniwa jestem tak jak Pani. Po drugie osoby Pani pokroju wyłapują tylko to, co chcą, by było prawdą dla Was samych, niezgodnie z prawdą realną… Karmi się Pani jak widzę nieszczęściami ludzkich tragedii dopóki nie dotyka to Pani czy Pani rodziny, prawda?
Tak, nasze życie jest bardzo fascynujące, bo w tym pieprzonym miejscu doświadczamy wszystkiego, o czym staramy się pisać. Ten blog to przestroga dla innych. Ale również walka ze stereotypami, że jak po więzieniu to go w dyby i do lochu z powrotem, bo strach.
Ludzie tacy jak Pani są „więźniami swojego zepsucia”, bo jakim złym trzeba być człowiekiem, by pałać taką niechęcią, odrazą czy złością… Nie wszyscy skazani są zepsuci do szpiku kości. Nie życzę największemu wrogowi, by tu trafił, bo żadna to przyjemność… Lecz lekcja pokory by się Pani przydała… Szkoda, że ma Pani tak ograniczone myślenie. Życzę, by na swojej drodze życia spotkała Pani osoby po więzieniu i dowiedziała się o tym dopiero, gdy zrozumie Pani, że ludzie po tym miejscu bywają wartościowi. Tylko czy wartościowym człowiekiem będzie Pani?…
Iwona
Dziewczyny! Jestem z Wami! Chciałbym Was odwiedzić, porozmawiać, przynieść ciasteczko…
Aż szkoda, że to niemożliwe, ale zawsze możesz z nami pogadać na blogu.
Monika
Bardzo podoba mi się pomysł tego Bloga. Wiele artykułów umieszczonych tutaj zawiera masę przeciwnych sobie komentarzy… Pragnę skupić się na 3 głównych aspektach.
1 – Prawo
Hmmm zwłaszcza Polskie wielokrotnie już pokazało jak sprawiedliwie potrafi oceniać jednych, a jak uniewinniać drugich. Świat tak zwanych ludzi Lepszych i Najlepszych… a gdzieś tam po środku ogółu całego społeczeństwa i MY. Jedni bardziej zdeterminowani w swoich działaniach, inni mniej… jedni bardziej zaradni, inni jakoś tak inaczej… ALE wszyscy jesteśmy ludźmi!!! CIAŁO, SERCE, DUSZA!!! Każda osoba ma takie same prawa tu dzież przecież dookoła obserwujemy falę korupcji, układów i złodziejstw!!! Wypływają na światło dzienne kolejne listy nazwisk ludzi z pierwszych stron gazet, którzy zupełnie niczego sobie okradali NAS blefując jakimiś prywatnymi samochodami?!? JA nie wierzę!!! Każdego „Kowalskiego” szef dawno wywaliłby na zbity pysk z roboty… smród by się ciągnął… oj ciągnął…
HA!!! wielu za kradzież KILKUDZIESIĘCIU złotych ma wielkie nieprzyjemności z Prawem!!! A tu te samo PRAWO ma głęboko gdzieś JEDNYCH a innych KARZE!!! Oczywiście… zaraz się posypie, że przecież oni nie zabili, nie coś tam i w ogóle… I tu pojawia się kolejny ASPEKT!
2- Równość
Facet z Krakowa i Facet z Trójmiasta – Fajnie ma pierwszy, bo Góry, widoki… Fajnie ma drugi, bo latem pomorze, plaże… Ten sam wiek… inny styl… inna rodzina… a to samo zrobili…
I BĘC!!!
Jedna chwila… jeden wypadek…
Wyrok
– Kraków – 5 lat
– Gdynia – 3 lata w zawieszeniu na 5
I co?!?!
Tu pojawia się odległość… BRAK RÓWNOŚĆI!!!
Jednych ocenia się inaczej? Innych inaczej… Każdy z Was zna takich przykładów co najmniej kilka… ten akurat znam… bo znam obydwie osoby.
3 – Przebaczenie
Nie interesuje mnie tu akurat religijność… ale zanim się kogoś zgani, należy zawsze najpierw zbadać, czy nie należałoby wybaczyć. Najefektowniejszą zemstą ludzi wyjątkowych jest przebaczenie.
Pozdrawiam WAS PIĘKNE Panie!!! Wierzę w WAS!!!
Przepraszam. Jakie góry? Od kiedy Kraków jest w górach? 😀 Z Krakowa jest dalej w góry niż ze Szczecina nad morze 😀
Bardzo dziękuję wspaniały Panie.
Monika
Dzień Dobry 😉
Na wstępie chciałem napisać, że nigdy bym nie przypuszczał, że tego typu blog w
Polsce może istnieć. A jednak jest, i bardzo dobrze, że jest i się rozwija- bo nic tak nie przybliża człowieka do siebie jak komunikacja. Wielokrotnie słyszy się, że w więzienna resocjalizacja to utopia, że nie istnieje, po części podzielam ten pogląd, ale myślę, że ten blog jest dla Was swoistą odskocznią od więziennej rutyny i codzienności i myślę sobie, że pozytywnie wpływa na Wasze myślenie o przyszłości.
Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo cieszę się, że dzisiaj tutaj trafiłem.
Po powrocie do domu postaram się przeczytać wszystkie Wasze wpisy, oczywiście
posegreguję Autorkami, tak by móc każdą z osobna poznać bliżej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i czekać mnie będzie ciekawa lektura.
A teraz chciałem odnieść się, do wpisu Moniki dotyczącego wymarzonego więzienia: Moim zdaniem, żadne więzienie nie jest i nie byłoby fajne. Wiadomo, że warunki bytowe
mają duży wpływ na psychikę osoby osadzonej w więzieniu, ale odnoszę wrażenie, że najważniejszą sprawą jest to z kim dzieli się celę mieszkalną. Co z tego, że mieszkam w więziennym pałacu, skoro moim współlokatorem/współlokatorką jest osoba ograniczona pod każdym względem. Wówczas zamiast myśleć w jakich fajnych warunkach przyszło mi „siedzieć” myślałbym z jakim idiotą przyszło mi mieszkać. Z drugiej też strony, odbywanie kary w celi dwuosobowej np. z jedną osobą przez dłuższy czas ma niekorzystne przełożenie na nasz rozwój, ile można gadać i przebywać z jedną i tą samą osobą? Post przez Ciebie napisany jest formą marzenia, co by było gdybym miała wpływ, i tak też go odczytuję. Fajnie, że marzysz, abstrakcyjne myślenie jest dla nas bardzo ważne, ja będąc teraz na Twoim miejscu marzyłbym o rzeczach które mógłbym urzeczywistnić wychodząc na wolność. Ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział kiedyś ” To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.” Życzę Tobie i reszcie piszącym kobietom, tego, abyście za x miesięcy ( gdy więzienie będzie już tylko odległą przeszłością ) podążały własnymi marzeniami. Póki co nadzieja musi być Waszym przewodnikiem, a późniejsze odkrycie na nowo-utraconej wolności niech będzie waszym drogowskazem do bycia lepszym człowiekiem.
Pozdrawiam i od jutra z wypiekami na policzkach czekam na nowe wpisy na blogu:)
Adamie, nie marzę o tym, co będę robić na wolności, bo jest ona dla mnie za daleko. Jeśli pozwoliłabym sobie na takie marzenia, zatrzymałabym biegnący czas. Kiedy wybiegasz za mury, to czas, który pozostaje do tej ukochanej wolności niesamowicie się rozciąga – a przed tym uciekam od początku, kiedy tu jestem. Dlatego pozwalam sobie na małe marzenia, nieoczekując ich spełnienie – o kurczę, zabrzmiało to jak wers tandetnej piosenki, no trudno, podobno walentynki to tandente święto, a jak fajnie się je świętuje.
Monika
Rozumiem, że publikujecie komentarze kółka wzajemnej adoracji, a jak wam ktoś powie parę słów prawdy to już nie ma dyskusji tylko skasować i cicho sza.
Nie publikujemy wypowiedzi pełnych nienawiści, jak ta jedna z Pani, którą zdecydowaliśmy się usunąć. Na naszym blogu nie ma miejsca na poniżanie ludzi. Moderatorka.
Wymarzone więzienie- oksymoron doskonały 🙂
Po namyśle stwierdzam, że to jest chyba najlepsze podsumowanie;).
Prawda!
Monika
W tym Areszcie, o ile mi wiadomo, przebywa tez pannica, ktora metoda „na wnuczke” okradla moja 78-letnia mame. Mam nadzieje, ze nie ma dostepu do eleganckich i markowych ubran, dobrych kosmetykow ani komfortowych warunkow w celi…byc moze to w niej cos zmieni.
Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy, ale wątpię, by zmieniły tę dziewczynę warunki, jakie tu panują. Z braku pewnych rzeczy będzie kradła lub oszukiwała na miejscu. A może trafi się jednak ktoś, kto pokaże jej, że są dobrzy ludzie i warto byś jednym z nich. To też może być fajnym marzeniem.
Monika
W moim wymarzonym miejscu nie bylo by przestepstw; nie bylo by zabijania dla 100zl ani w pijacikim widzie, nie bylo by gwaltow ani przemocy wobec dzieci. W moim wymarzonym swiecie nie bylo by okradania staruszek i firm, wyludzen, rozbojow…
Niestety, Wy macie wieksza szanse na spelnienie swojego marzenia niz ja.
Trzeba wierzyć w swoje marzenia. Najważniejsze jednak, by je mieć, bo cóż to za życie bez nich.
Monika
W okolicach mojego miasta kilka dni temu został zamordowany 29letni mężczyzna, oprawca skopał mu głowę… bił… ZABIŁ…. Zastanawiam się ilu pokojową celę mu należy przygotować, może kawę do łóżka ?? Psychologa ?? Jak można promować takiego bloga ?? Tracę resztę szacunku dla Onetu.
Widzę, Basiu, że jednak Ci się u nasz podoba, bo zabawiłaś jakiś czas z nami. Tu, na terenie Warszawy, wyszedł chłopak z więzienia, założył firmę budowlaną i teraz pracuje na siebie i pomaga Warszawskiej Misji Ochotniczej. Remontuje za darmo ludziom biednym dachy, pokoje, zakłada podłogi, pomaga, jak może. Może gdyby ludziom w więzieniu było możliwe spotkać się z czymś dobrym, takich ludzi byłoby więcej.
Monika
Jak widzisz masa idiotów wydało już na ciebie ocenę „siedzisz? zasłużyłaś”. Mój ojciec też siedział przez swoją głupotę, ale z mądrości to raczej się nie siedzi i ludzie z tych więzień wychodzą jeszcze gorsi niż byli, żadnej resocjalizacji tam nie ma i nawet ciebie rozumiem, to co mówisz ma sens. Ludzie chyba zapominają jaką funkcje mają więzienia, oprócz izolacji mają także przystosować osobę do życia w społeczeństwie.
Adrian, czy naprawde sadzisz, ze w wiezieniach powinno byc „tak dobrze”, jak pisze Monika? Co to by ludzi nauczylo?
Bardzo podoba mi się pomysł z 1 wychowawcą i psychologiem na 10 skazanych. Wtedy resocjalizacja miałaby jakikolwiek sens! Zamiast wyrzucać „pieniądze z podatków” na zupełnie niepotrzebne w naszym kraju rzeczy, jak np. zmiany nazw przystanków itp. może lepiej byłoby zainwestować w ludzi, którzy ukończyli odpowiednie studia i potrafiliby pomóc osadzonym? To, że ktoś odbywa karę, nie może przekreślać go i wykluczać ze społeczeństwa. Chętnie pomogłabym takim osobom jak dziewczyny z ZK, zamiast posiadając magistra z pedagogiki resocjalizacyjnej i jakieś tam doświadczenie w tym temacie pracować w sklepie za 4zł/h 😉 trzymajcie się dziewczyny!
Przykro mi, Rosalina, że kobieta z takim wykształceniem jak Ty, nie ma pracy i musi pracować w sklepie za 4 zł za godzinę. Życzę Ci powodzenia. Buziak. I dzięki za miłe słowo pod naszym adresem.
Joshua 27 lat
Moje wymarzone więzienie dla ludzi którzy dopuścili się agresywnych przestępstw (pobicia, włamania, rabunku z zastraszeniem, morderstwa, gwałty, jazda pod wpływem, etc) to takie gdzie każdy pracuje ciężko, głównie fizycznie, po 8-10 godzin dziennie 6 dni w tyg, szamę sobie gotują sami z dostarczonych podstawowych produktów i pod nadzorem, chodzą w pomarańczowych kombinezonach i trampkach bez sznurówek, prysznic mają 5min codziennie, kosmetyki są takie z niższej półki i każdy ma to samo a sklepu nie ma wcale.
Cele są do spania tylko i mogą być nawet 50 osobowe.
Ubrania, kombinezon, majtki, stanik sportowy, koszulka, skarpetki, kombinezon codziennie czy co parę dni (kombinezon) dostają uprany a przybory toaletowe kazdy ma takie sae więc nie ma się co martwić o „osobiste rzeczy” i ich przechowywanie.
A ja bym chciała żeby tanie kliniki i szpitale, w których się leczę bo mnie nie stać na prywatne, były ładniejsze, lepiej wyposażone i personel był milszy.
No i mniej biurokracji.
O wymarzonym domu nawet nie będę się rozpisywać bo to niema sensu
A no i w ten wolny dzień powinni mieć terapię, jakieś zajęcia z serii jak znaleźć i utrzymać pracę a dla tych co nie skończyli szkoły i nadal nie umieją pisać i czytać szkoła.
Kolonie karne co kiedyś działały miały mały recydywizm w jakiś sposób.
Ja nie jestem za tym żeby ludzi zsyłać na Sybir ale warunków jak na koloniach (za PRLu kolonie takie fajne nie były jak teraz, nie było zorganizowanych zajęć jak teraz).
Ma być i kara w postaci izolacji od społeczeństwa (właśnie żeby tęsknić za normalnym życiem na wolności) i praca i tez resocjalizacja (terapia i warsztaty)
Piszesz, że powinniśmy mieć resocjalizację przez pracę, terapię i warsztaty?
Powiem Ci, że pracy nie ma aż tyle, żeby starczyło dla każdego. Na miejsca na terapię czeka się miesiącami, ale ja sam jestem po terapii alkoholowej w Krzywańcu i jestem zadowolony. Na warszataty chodzę chętnie, przynajmniej jakieś zajęcie mam, leci mi czas.
Jest taka ustawa, że to, że odsiadujesz wyrok nie powinno mieć wpływu na Twoją edukację, coś w tym stylu, że nikt nie może Ci zabronić zdobywać wykształcenie. Nie pamiętam dokładnie.
A co do tego, że powinniśmy sami sobie gotować, to Ci powiem, że dziewczyny o tym marzą, zeby mieć możliwość – samemu gotować, tylko że na oddziałach nie ma aneksów kuchennych niestety.
Poza tym na kuchni pracują osadzone, więc gotujemy sobie sami!
Pozdrawiam Cię!
Joshua
Niejaka „Basia”,która się tutaj wypowiada( niekoniecznie konstruktywnie) z jakąś,widać to,obłąkaną częstotliwością,jest człowiekiem sfrustrowanym,zawistnym,nie mającym własnego życia i zakompleksionym.Nie śmiej się kobieto nazywać PRAWDZIWĄ katoliczką!!!!!!!!!!!!!!!!!(taką hipokryzyjną,zakłamaną,rzecz jasna,to tak;)).Zajmij się czymś,bo internet w twoim przypadku,to ZŁO!!!!!!
Siedzisz przy lekturze blogu,purtasz w krzesło i obsesyjnie nazywasz się prawym,cudownym,przykładnym obywatelem i obrzucasz innych błotem.O,nie,nie jesteś nim na pewno z uwagi na nienawiść ,jaka się z ciebie wylewa.Już nie napiszę,z jakim panem mi się kojarzysz:).Łyknij relanium i idź zrób coś pożytecznego.
Ja też płace podatki i również uważam, że autorka przesadziła (jestem wstanie zrozumieć papier toaletowy, podpaski i kąpiel, ale wybieranie współlokatora/ki, oraz zajęcia „dodatkowe” to już przesada).
Nie zmienia to jednak faktu, że gdybym miała płacić 1% podatku więcej, ale dzięki temu miałabym pewność, że osadzeni mieliby godne warunki życia i nie musieli by polegać na pomocy z zewnątrz to nie miałabym nic przeciwko. W końcu Ci ludzie przynajmniej w większość idą tam aby kiedyś wrócić. Przez ten czas powinni zrozumieć swoje błędy przez które tu trafiły, wyjść na wolność i zmienić swoje życie.
Ale jak mają je zmienić skoro klika lat żyją w miejscu gdzie ciągle muszą kombinować aby mieć czyste rzeczy, pełny brzuch i nie zwariować z nudów.
Czy nie byłoby lepiej gdyby dać tym ludziom prace (choćby chałupniczą) tak by miały zajęcie, zdobywały doświadczenie i jednocześnie choćby w części finansowały swój pobyt w ten instytucji. Dzięki takim środkom można byłoby załatać dziurawe dachy, zmienić ciągle nawalający system komputerowy lub choćby zadbać o lepszych lekarzy/psychologów na miejscu.
A za resztę środków już można byłoby kupić sobie lepsze jedzenie, środki higieniczne, perfumy czy też przekazać bliski, którzy często muszą borykać się z problemami finansowymi.
Zastanowilo mnie ostatnie zdanie o wiezieniu: „I szybko by się z niego wychodziło”. Wolalbym, zebys napisala „I zeby wiecej nie trzeba bylo do niego wracac” – mysle, ze takie wiezienie, jakie opisujesz, nie sprzyjaloby temu..
Nie chcę być niemiła, ale niestety- kolega ma rację. Nie jesteście tam w nagrodę. Pewnego rodzaju ograniczenia są po to, byście po pierwsze- zrozumiały że tak wygląda kara, kara to nie nagroda. Po drugie- nauczycie się doceniać z pozoru drobiazgi, które miałyście na wolności.
Coś Wam powiem- sama byłam w pewnego rodzaju więzieniu. Był nim szpital- myślę, że wiadomo jaki, prawda? Dopiero po miesiącu było mi dane wyjść na przepustkę. Przez ten czas musiałam żyć z mnóstwem ludzi wokół, którzy też „za coś tam byli”. Pokój- na początku „sala obserwacyjna”, gdzie pielęgniarki mają na pacjentów oko 24h/ doba, ścisły dozór- możliwe wyjścia jedynie do toalety. Potem- pokój 3 osobowy. Obie „towarzyszki” strasznie chrapiące. Na tydzień przed wypisem zmienili mi salę na 2 osobową, z miłą koleżanką. Pobudka- 7 rano, a bywało wcześniej bo nigdy nie wiadomo czy któraś z nas nie obudzi się wcześniej i w efekcie obudzi resztę. Śniadanie- 7 rano, leki. Poniedziałek i piątek- obchód o 9. Wtorek i czwartek- tzw. mała społeczność terapeutyczna. Terapia zajęciowa. Środa- spotkanie całego oddziału o 9. 12:00- obiad. 14- spacer dla wybranych (zwykle z pielęgniarką lub terapeutką)+ leki południowe. 17:00- kolacja. 20:00- leki. 22:00 podawanie leków na sen i cisza nocna. Tak, wyszłam z niego prawie pół roku temu a wszystko pamiętam jak dziś! Zaczęłam doceniać czym jest wolność. Jaką radością jest zjedzenie zupy w ulubionym barze mlecznym. Zamówienie pizzy. Obejrzenie filmu, wyjście na balkon…. Tak, tego mi tam brakowało!!! I zaczęłam brać się za siebie bo nie chcę tam wrócić nigdy więcej!
A Wy kochane… No cóż… Więzienie tak jak pisałam- to nie jest nagroda. Kara ma być karą, a myślę że im bliżej jej końca tym przywilejów będzie więcej (z resztą z tego co czytałam na Waszym blogu można się o nie postarać pracą np.). Kiedy z niego wyjdziecie, będziecie bogatsze o doświadczenie i postanowienie- brakowało mi tyle rzeczy, tylu ludzi… Brakowało mi wolności. Zatem od dziś żyję inaczej i więcej nie wracam za kratki! Trzymajcie się!