Między nami stoi jeszcze 150 prześcieradeł, które muszą wyschnąć na rurze grzewczej po praniu. Po dwa, raz na dwa tygodnie pranie z mozołem w niedużym wiaderku. Tylko jedno mieści się w nim na raz. Kiedy bawię się we Franię, liczę zawsze ile jeszcze. Dziś mi wyszło 150. Rura grzewcza wisi pod sufitem, wzdłuż ściany z oknem. Może być karniszem, na którym latem wisi zasłona z prześcieradła w upalny dzień, by przynieść chłód, lub suszarka w zimę. Liczę pilnie godziny potrzebne, by doprowadzić do sucha kawał bawełnianej połaci, o wymiarze metr na 170 cm. Wyciskanie z niego wody, to zajęcie bardzo retro, ale pomaga docenić maminy trud, kiedy do obsługi mojego niemowlęcego ciała potrzebowała sterty tetrowych pieluch, czystych i pranych dzień w dzień. Brudny róż mokrej połaci z minuty na minutę ustępuje pudrowo-indyjskiemu odcieniowi. Jakby broniąc się przed promieniami rurzego ciepła. Jasny odcień wypiera go milimetr po milimetrze, zbliżając mój czas powrotu do ciebie o minutę, 10 minut, kwadrans, godzinę. Teatr wilgoci. Wypieranie tego co było do stanu pożądanego. By przyśpieszyć wygrana przesuwam prześcieradło po kilka centymetrów w ta i tamta stronę. Bo kiedy za kilka godzin suchość wygra z wilgocią, będzie nas dzielić tylko 148 prześcieradeł.
Papryka RZ.
Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”