

Drodzy Czytelnicy!
Zapraszam Was do biblioteki pawilonu siódmego, w której jestem zatrudniona (nieodpłatnie – społecznie oczywiście…)
Zapewniam, że jest to jedno z niewielu takich miejsc w Warszawie!
W świetlicy pawilonu siódmego znajdują się dwie szafy pancerne wypchane po brzegi książkami… wyjątkowymi książkami! Zastanawiacie się pewnie, dlaczego są takie wyjątkowe? Może macie jakieś pomysły?
Książki były nowe. Naprawdę, chyba wszystkie osadzone były zadowolone, kiedy rozpakowywałam kartony z ,,wymianą’’. I choć sama nie znalazłam tu nic dla siebie, bo wolę książki związane z historią sztuki, malarstwem lub mitologią indyjską, wiem, że każda z osadzonych znalazła tu coś dla siebie J. Te z nas, które siedzą dłużej niż kilkumiesięczne wyroczki, bardziej dbają o książki. Mówią nawet innym, by szanować książki, bo mogło być gorzej, a te ktoś tu będzie czytał też za parę lat… Czasem nawet same je podklejają taśmą, gdy są gdzieniegdzie uszkodzone.
Niestety (!), często spotykam się z Paniami – jak to się tu mówi – świeżymi, choć ja bym ich takimi nie nazwała… Wpadają przygarbione do świetlicy… często zachrypniętym głosem pytając o ,,szluga’’ :/
Zazwyczaj chcą tylko wypożyczyć Biblię, ale nie dlatego, że się nawróciły, lecz z powodu faktury papieru, na którym Biblia jest wydrukowana. Przypomina ona bibułki do kręcenia papierosów…
Taki ,,Grotołaz’’ nazbiera sobie petów na spacerniaku, nakruszy z nich resztki tytoniu… zapalniczkę komuś ukradnie albo pożyczy – na wieczne nieoddanie…
Biblii im nie daję. Zostały może dwie, zapisuję, kto wypożycza.
,,Grotołazy’’ są jednak nieugięte! Nie z Biblii, to z innej książki… zazwyczaj albo brakuje w nich kilku kartek albo ktoś wycina prostokąt odpowiedni do skręcenia ,,papierosa’’…
I co zrobić? Jak żyć?
Jak przetrwać kolejny dzień smutnej odsiadki, gdy czytasz romansidło albo dobry kryminał i brakuje 10 stron..?
Pomyślcie tylko, ile przeżyłam stresu, gdy do świetlicy przyszłą kolejna ,,grupa’’, a jedna z osadzonych, WYŻSZA ODE MNIE O DWIE GŁOWY wykrzykiwała:
– Luizaa, ty mnie oszukałaś!!!
– Co? W jaki sposób?
– Wypożyczyłaś mi drugą część ,,Pięćdziesięciu twarzy Grey’a’’, on ją rozebrał, a mi brakuje 7 stron!!! 7 STRON! Ja muszę wiedzieć, co robić, bo będę list pisała do swojego Seby, i co ja mam mu przepisać? Zrób coś!
Ten przykład zakończył się szczęśliwie. Fanka ,,Pięćdziesięciu twarzy Grey’a’’ wyszła z dwiema takimi samymi książkami, i jak to bywa przy układaniu puzzli… dała radę.
Lui

Projekt “Okno na świat” „Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl


Toż to najgorsza zbrodnia 🙁 Pamiętam, jak kiedyś wypożyczyłam wciągającą książkę z osiedlowej biblioteki i na koniec okazało się, że brakuje dwóch ostatnich kartek (na których główny bohater umierał, czego się dowiedziałam z innych źródeł, BO Z TEJ KSIĄŻKI NIE MOGŁAM)…
Ja też zapamiętam taką rozmowę odnośnie wyrywania z Testamentu kartek – że papier jest faktycznie najlepszy do skręcania ,,papierosa’’, ale!!! Po pierwsze, zanim podpalisz powinno się przeczytać podany werset, i po drugie, nie wyrywa się z Ewangelii Św. Jana. To taka ciekawostka, której nikt mi nie wytłumaczył. Parę razy trafiłam na książkę bez kartek, ludzie potrafią taką pożyczyć prywatnie i oddać zniszczoną.
Pełnoletnia
Ktoś coś wydarł z tej książki na zdjęciu, też do skręta? oj, nieładnie, nieładnie
Dzień dobry Pani,
bardzo ładnie to Pani opisała i tak dowcipnie, ma pani humorystyczny talent. Potępiam niszczenie książek, przecież są jakieś gazety, ale może się nie nadają? Ale żeby tak ordynarnie wydzierać i polować na Biblię! W głowie się nie mieści.
Pozdrawiam Panią Bibliotekarkę
Tadeusz
„wolę książki związane z historią sztuki, malarstwem lub mitologią indyjską”
🙂
czasami mam wrażenie, że większość tam osadzonych ma co najmniej stopień doktora habilitowanego nauk przeróżnych.
Żeby mieć zainteresowania/hobby trzeba mieć tytuł doktora? Ciekawa teoria
He he he, gdy słucham tych historii mam podobnie. Co druga studia, filharmonia, a siedzą za handel ludźmi ☺ – tu nie ma wykształcenia, bez szkoły wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Ja osobiście dostałam taką szansę od systemu penitencjarnego i ukończyłam studia, a mianowicie I stopień licencjatu obroniłam – było trudno się uczyć, bo miałam do dyspozycji tylko notatki z zajęć – ale moja wytrwałość dodała mi skrzydeł. Ale w tym miejscu nie liczy się stopień Twego wykształcenia – tylko to, jakim człowiekiem jesteś.
Pozdrawiam, Eveline
Drogi Tom, w więzieniu nie tylko siedzą osoby hym… jak by to powiedzieć „ciemne” ale właśnie po studiach a nawet z tytułem naukowym. Każdemu może się podwinąć noga po tamtej stronie muru i znaleźć po naszej. A z drugiej strony czy o człowieku świadczy jego tytuł naukowy czy to jaki jest i jakie ma pasje. Te miejsce pozwala na znalezienie nowych zainteresowań nawet w książkach. Kiedyś lubiłam czytać książki związane z przyrodą, a teraz sensacyjne jak także związane z historią II Wojny Światowej. A jak sama wiem nie posiadam tytułów naukowych a wiedzę już tak. Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile jest tu osób, których wiedza jest na bardzo wysokim poziomie mimo braku nawet wykształcenia bo tak potoczyło się ich życie. Mimo wszystko uważam że książki należy szanować a wyrywanie kartek na skręta czy też by coś na szybkiego zapisać jest karygodne i to bez znaczenia czy to więzienna biblioteka czy własna książka.
Zołza