

Praktycznie każdy dzień w więzieniu jest do siebie bardzo podobny, mamy ustalony plan dnia tj:
7:00 APEL. Wstajemy, a ilość osób przebywających we wszystkich celach jest przeliczana.
8:00 ŚNIADANIE. Cela otwiera się na chwilę i kalifaktorki podjeżdżają z wózkiem, na którym znajduje się jedzenie. Dostajemy chleby i śniadanie przysługujące każdej z nas (w zależności od diety).
13:00 OBIAD. Podajemy nasze zielone miski na zupy i platery (plastikowe talerze), na które nakładane są posiłki.
17:00 KOLACJA.
19:00 APEL.
Jest jeszcze temat „mycia się”. A więc mamy możliwość 2 razy w tygodniu pójść pod prysznic. W dni pozostałe korzystamy z misek na celi. Każda ma własny opracowany sposób. 😊
A więc czy to piątek, świątek czy niedziela – wszystko wygląda prawie tak samo. W oknach kraty i pleksa, przez którą nie widać światła, zamknięte przez 23 godziny na dobę w 5-osobowej celi.Czuć brak wolności, czuć te mury. Jest dużo czasu na wiele myśli,aż za dużo.
Ale są też przyjemne momenty, na przykład przysługujące godziny na spacer, gdzie wychodzimy do małego pomieszczenia otoczonego szarymi murami. Jednak nie ma dachu, lecz kraty, które pozwalają przedrzeć się promieniom słonecznym w część spacerniaka. Lubię tak usiąść na betonie, oprzeć się o mur, zamknąć oczy i wystawić twarz do słońca. Przez moment staram się zapomnieć o tym, gdzie jestem.Cieszę się chwilą.
Następną miłą odskocznią jest codzienny 6-minutowy telefon. W tym czasie możemy porozmawiać z bliskimi. To najmilsza część dnia codziennego, jednak zawsze czuję niedosyt i czekam na następny dzień.
Są chwile szczęścia, mimo miejsca w którym się znajdujemy. Także dostanie listu czy wypiski daje radość. Bo czy nie fajnie przeczytać, co słychać u przyjaciółki? Albo zjeść zakupioną w kantynie ulubioną czekoladę? 😊
Mimo tej monotonii i otaczających nas murów, każda z nas znajdzie jakąś swoją radość, taką nawet malutką 😊.
Jutro też będzie zwykły dzień w więzieniu, pojutrze również, tak samo za dwa dni… Ale może wydarzy się coś miłego? 😊Każda z nas na to liczy i czeka… Bo czasu mamy mnóstwo…
KALENKA

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
Tekst, który przedstawia rzeczywistość. Być może nie mam racji, jednak postrzegam Cię czytając Twoje wpisy, jako osobę z pozytywnym nastawieniem do życia. Widzisz po tej gorszej stronie muru drobiazgi, które dają jakaś radość. Zdajesz sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znajdujesz. Chętnie bym poczytała o drobiazgach, które powodują uśmiech na waszych twarzach. Mimo sytuacji ,muru, krat. Moje doświadczenie mówi że więzienie jest dla ludzi.
Uważam, że kąpiel dwa razy w tygodniu to przesada. Brak prywatności, zamknięcie to wystarczająca kara. Byłam trzy tygodnie na kwarantannie. We własnym mieszkaniu, z dostępem do Internetu, mogłam poprosić przyjaciół o zakup tego, czego chcę, ale i tak niemożność wyjścia kiedy się chce, była dość trudna. Próbowałam sobie to przełożyć na miesiące lata… Brr
Zastanawia mnie to mycie w misce. Tak na oczach innych? Czy jest jakieś miejsce gdzie można się schować? Jako kobieta współczuje, zwłaszcza w „te dni” A jeśli jest się w celi z brudaską? To dopiero musi być trudne. Kąpiel to właściwie powinna być przymusem a nie przywilejem.
Pozdrawiam