Kiedy podczas rozmów słyszałam, że ktoś mówił, że starość jest piękna, to kiwałam głową z niedowierzaniem, iż można w ogóle wygłaszać takie opinie. Bo gdzie piękno w pomarszczonej jak rodzynka twarzy, gdzie to piękno w ciele, które na każdym kroku ogranicza? Byłam w stanie zgodzić się z tym, że starzy ludzie są piękni w swojej mądrości – takiej życiowej – choć też nie w każdym przypadku. Nauczono mnie, że starszych należy szanować, że trzeba być wobec nich grzeczną i kulturalną, że trzeba chociażby ustąpić miejsca w pociągu – bo to podstawa :-). A co wtedy, kiedy „babinka” podpierająca się podczas chodzenia laską, bluźni jak szewc, tłucze tą lachą młode osoby, tylko dlatego, że są młode i cały czas jęczy, jakie to życie obrzydliwe? Czy muszę taką szanować tylko dlatego, że jest stara? Czy może wyrwać laskę i choć raz „tłuknąć” taką po plecach ;-)?
Przyglądam się twarzom starszych ludzi i jakoś tak subiektywnie ich odbieram. Ci pozytywni, którzy o najróżniejszych swoich przeżyciach potrafią opowiadać szukając dobrych, jasnych stron wydają mi się ładni, a nawet piękni. Ich twarze są tak miłe dla oka, że ciężko od nich oderwać wzrok. Natomiast ci, którzy jęczą, stękają, kwękają, narzekają na wszystko, dla mnie wyglądają jak gargulce. Są tak odpychający, że aż mnie to obrzydza i staram się unikać kontaktu.
Do tych przemyśleń i obserwacji doprowadził mnie albo mój proces starzenia, albo kryzys wieku średniego ;-). Nauka rodziców dotycząca szacunku dla starszych nie zdała egzaminu, bo nie potrafię szanować gargulca i to jeszcze złośliwego na każdym kroku. Dziś pokuszę się o stwierdzenie, że starość bywa piękna od czasu do czasu, a dokładniej – od osoby do osoby… w zależności. ;-).
Małgosia
Nie wiem kto i dlaczego pisze autorytatywnie ie maja zadnych praw wypowiadac sie na temat starosci bez osiagniiecia 80 tego rzynajmniej roku zycia.???
Ja osiagnelam ten wiek. Z peknej mlodej kobiety stalam sie pomarszczona staruszka, ale pochylosc plecow nadaje wyglad nieelegancki nawet dobrze ubranej osobie. Skutek ostroporozy nie do wyleczenia.. przeszlam 11 operacji kosci stawowych, kciukow obydwu rak praktycznie nie mogac sie nimi polugiwac sprawnie (utrzymac szklanki czy kubka), szyjnych kregow i stop. Poskrecano mnie jakos na rozne sruby gwozdzie i pionie i w poziomie co wcale nie pprawilo kondycji.
Stracilam na te operacje prywatne cale swoje oszczednosci. Moglabym za to miec dziesiec operacji plastycznych upieksszajacych, ale wybralam
zdrowie, jak mnie sie zdawalo.
Niestety to mzonka. Mam przy tym bardzo rzadka chorobe nieuleczalna TWARDZINE i Osroathretyzm oraz zVertigo tak silne, ze musze codziennie zazyc dawke leku Serc, zeby sie nie „zataczac” na ulicy, jak piana staruszka. trudno byc przy tym wesolutka,wiec mam depresje.
Na szczescie mam zainteresowania literatura, sztuka, historia, muzyka i one daja mi wytchnienie i zapomninie. Tym co gnebi jest
swiadomosc,ze nie zdaze zrobic tego co zamierzalam. Odklada sie w mlodosci wiele spraw na tak zwana emeryture a poten sa obowiazki wychowania wnukow i znowu sie odklada a potem juz sil brak. Mam satysfakcje,ze rozumiem wszystkie procesy lacznie z umieraniem
bo w hospicjum dogladajac chorego codziennie widzialam smierc.
Dziwi mnie trywialnosc wypowiedzi i zaduma ogarnia dlaczego POlacy sa tak niezyczliwymi dla siebie a zwlaszcza dla slabszych i nawet jesli byli nauczeni byc, jak piszesz „rzeczna dziewczynka” zamieniasz sie w potwora, ktory chce „walic laska staruszke”. Nie lepeij byloby zapytac czy zjadla chocby bulke z mlekiem? Zaofiarowac cos od siebie poki jeszcze mozesz. Nie wiem czego w kraju o tak wysokim wskazniku ludzi podajacych sie za katolikow jest tak duza ilosc potworrow w ludzkim ciele. jezdzilam po swiecie i nigdzie w cywilizowanych krajach -nie mowiac o Azji_ tego nie widzialam. Mam swoja teorie na ten temat,ale nie mam czasu wglebiac sie w temat zwlaszcza nie wiedzac czy sobie tego zyczysz . Ludzie nawet w wiezieniach (zawsze wyroki sa sprawieedliwe zwlaszcza dla politycznych wiezniow) potrafia sie ksztalcic konczyc studia i stac sie wartosciowymi
jednostkami. Nie wiem z kim mam do czyznienia nie mniej zycze glebokiego namyslu na ten tema,jak generalnie na tymaty humanitaryzmu,
ktorych niestety religia KK nie uczy. Straszy i okrada ludzi z godnosci ponizajac ich oraz zyjac ponad stan za bieniadze biedakow. Religia to opium dla mas powiedzial Marks i w w tym sie nie pomylil. To tez jest do rzemyslenia, jak bardzo jestesmy wykorzystywane, jako kobiety ludzie drugiej kategori wlasnie przez wszystkie reeligie. Maja nas za niegodne idiotki zdolne tylko do spolkowania i rodzenia no i opierania, gotowania a w kosciole najwyzej sprzatania. To ubiza maszej godnosci i z tym nie wolo sie godzic. Ale tu trzeba miec osobowosc nie ulegac presji byle klechy, ktiry zaspakaja swoje rzadze w sposob obrzydliwy bez sumienia molestujac dzieci, co jak mowia ksieza nie jest grozne bo ciaza nie grozi. Paskudni sabaryci obrzydliwi hipokryci i nie rozumie,jka ozna calowac w reke takiego . Pmslec prosze. ile tematow moze byc w glowie staruszki ? Czy moze
tez byc zgorzknialosc i brak podstawowych warunkow do zycia. Dlatego zabezpieczajcie swoja starosc, bo nikt wam nie da nawet najlepsze dzieci, bo one maja swoje dzieci. dlugu rodzicom sie nie splaca, a oddaje go dbajac o swoje dzieci.
przepraszam za literowki to jednak starosc, zle szkla, sztywne rece.
W zdaniu o wiezieniu pwinno byc -NIE ZAWSZE WYROKI SA SPRAWIEDLIWE”.
Nie tylko literówki.Koszmarne błędy ortograficzne nie są,zdaje mi się,przyczyną starości?A do tego te prześmieszne przedimki POlacy itd. A co to jest „bułka z mlekiem?”;) Plus ogromny chaos wypowiedzi.Tak,droga pani,można nie być potworem i chcieć walnąć staruszkę (oh,jakże delikatne,niewinne słowo),tak jak starym się wydaje,że pozjadali wszystkie rozumy i mogą ubliżać i być chamscy wobec młodych,a nawet jakaś słynna w internecie opisywana sprawa,kiedy to obca starucha(sic!) uderzyła w twarz 30-letnią kobietę,gdyż jej zdaniem,nie była odpowiednio wytresowana wobec staruchy.
A zapłaczże się nad sobą i daj spokój.
do
@ Zuli
z ludzmi klotliwymi nie pprowadze dialogow pisemnych,ani ustnych,bo mam inne pryncypia.
Jedno tylko uwaga. jesli sie zarzuca bledy ortograficzne,co zakrawa na ironie,bo chodzilo tu o MORALE
to obowiazuje wykazanie czyli dokladne przytoczenie, gdzie , w ktorym miescu.zostaly popelnione ????(czasami wlasnie bledy literowe moga sugerowac ortograficzne zwlaszcza bez czcionki alfabetu polskiego.)
Mnie nie sprawie przykrosci ten twoj wpis,bo mnie nie moze dotknac nikt , kto nie jest da mnie AURTORYTETEM.
Trudno bys byla dla mnie autorytetem ze swoim statusem spolecznym.
Bierz pod uwage, ze jestem czlowiek wolnym i przez czale moje dlugie zycie (od 1936r. policz ile to lay) nigdy nie bylam w koizji
z prawem . Nie zaplacilam nawet mandatu drogowego… Przykro miec swiadomosc,ze tak wielu mlodych ludzi zamiast sie
uczyc traci czas na zlosliwosci zupeelnie nie uzasadnione, (przyklady,ze wktos starszy uzyl laski sa wrecz karykaturlne ) nie na
miescu. Nie widzialam takiego zdarzenia. Widocznie chodzimy innymi ulicami i w innym srodowisku sie obracmy. Ja unikaam awanturnikow przechodzac na druga stroe ulicy, a Ty widze szukasz zwady. Nie mam zamiaru wdac sie z toba w dalsza „rozmowe”. Nie jestem ciekawa moich „bledow ortograficznych”. Wybacz
Zacznę od tego, że nie zgodzę się z tym, iż to , co piszę jest autorytatywne – oczywiście biorąc pod uwagę to, że po pierwsze, nie znoszę sprzeciwu. Sprzeciw z każdej strony jest dla mnie dobry do rozpoczęcia dalszej dyskusji. Po drugie, nie jestem i nie będą autorytetem, więc moje wypowiedzi nie wpływają na czyjeś opinie. Bardziej określenie „autorytatywne” pasuje do Twojej wypowiedzi: „nie mając żadnych praw wypowiadać się na temat starości bez osiągnięcia 80-tego przynajmniej roku życia”.
Czy tym samym na temat aborcji nie może się wypowiadać kobieta, która nigdy nie usunęła ciąży albo o więźniach ten, który nigdy nie odbywał kary pozbawienia wolności?
Według mnie każdy ma prawo wypowiadać się na temat, który go zajmuje. Moje opinie mogą być dla Ciebie trywialne, i może faktycznie są i może zmienią się wtedy, gdy osiągnę osiemdziesiątkę, le wątpię. Wątpię z racji tego, że kiedy dopadną mnie fizyczne i psychiczne choroby, to tym bardziej w starości nie dostrzegę niczego pięknego.
Ciebie zastanawia to, czemu jestem nieżyczliwa dla innych, zwłaszcza dla słabszych… a ja się zastanawiam, gdzie mam zobaczyć słabość w babsztylu, który okłada laską dużo młodszą dziewczynę i bez powodu? Która w tym duecie była słabsza? Uważasz, że powinnam była spytać, czy zjadła cokolwiek na śniadanie? Tak energicznie okładała tą młodą, że pewnie opędzlowała nie tylko bułkę… ale przynajmniej pół wołu.
Nie potrafię być miłą, życzliwą i grzeczną wobec tego typu osób – a na siłę nie zamierzam udawać, że jest inaczej. Bo niby, co miałam zaoferować od siebie – drugą laskę, żeby mogła skuteczniej okładać tamtą dziewczynę? Żeby była jasność – nie jestem katoliczką, jestem osobą niewierzącą w boga czy bogów, poza tym religia i wiara nie czynią lepszym z automatu.
Bo gdzie dobroć, humanitaryzm i piękne zachowanie np. w osobie księdza, który rano odprawia mszę i umoralnia, a później wsiada do mercedesa i jedzie szukać dziecka, które molestuje i gwałci? Taki ksiądz to chyba raczej „wierzący” powinien być – pytanie: w co wierzy? Potworem się jest lub bywa bez względu na wiarę lub jej brak, jak pokazuje życie.
Każdą swoją teorię możesz swobodnie wypowiadać i zgłębiać, bo jak najbardziej życzę sobie tego, aby je poznać. To, że mamy inne zdanie na ten lub tamten temat – to jedno, mamy do tego prawo i dzięki temu możemy przedstawiać swoje racje, więc pisz, co myślisz i będziemy ze sobą się „sprzeczały” :).
Ale wracam do istoty – piszesz o swoich chorobach, których raczej nie znam, ale z opisu wnioskuję, że stronę fizyczności zamieniły w koszmar. W tym nie widzę niczego pięknego, bo to ogranicza, a nie powinno. Na starość człowiek, który „odrobił pańszczyznę” powinien móc odpoczywać, robić to, co odłożył na później, a nie może, bo taka czy inna choroba mu to uniemożliwia. Mówisz, że trudno by przy tych chorobach wesolutką, więc masz depresję – i w tym też nie widzę niczego pięknego. Na starość człowiek powinien być spokojny, pogodny – bez problemów, a na to szanse są niestety mierne.
Co do Azji, to akurat właśnie tam na starość rodzicami i dziadkami muszą się opiekować młodzi – o ile się nie mylę, to akurat w Chinach jest taki obowiązek. Niby takie różnice i cywilizacyjny zastój pod jednym względem, a tu proszę, jak niespodzianka.
Jeżeli zechcesz, to możemy każdy temat poruszyć i poznać swoje zdanie – choć moje wszystkie mogą się okazać trywialne.
Tym razem już uciekam, życząc miłego, spokojnego dnia, pozdrawiam.
Małgosia
Niestety to nie jest takie proste jak pisze Ja- życie pisze różne scenariusze. Czasem z pozoru stareńka babunia, która np. straciła jedynego syna w wypadku jest w stanie zadbać o siebie (mając wsparcie z DPS), a czasem taka babcia ma kilkoro dzieci, wnuki a żaden z nich nie zapyta czy babci czegoś nie potrzeba.
Miałam wspaniałe babcie. Obie ze wsi, proste jednak inne kobiety. Babcia Z nie potrzebowała wiele do szczęścia, co niedzielę wstawała do kościoła, bardzo religijna, praktycznie nie malowała się. Miała swoje poglądy na życie i pomysł. Odeszła tak, jak chciała- z nienacka, w domu, nie podłączona do żadnych rurek.
Druga- ekskluzywna kobieta, pracowała z mężem wiele lat. Zawsze ułożone włosy, makijaż. Swoje jedyne dziecko trzymała dość twardą ręką, co nie do końca wyszło na dobre… Odeszła w chorobie, choć tak naprawdę miałam wrażenie że już od jakiegoś czasu była w świecie, który tylko ona „znała”- cierpiała na Aldzheimera.
Powiem tak- niestety, fakt że młodzi ludzie nie do końca chętnie pomagają osobom starszym wynika też z ich postawy- nie zawsze, ale bywa ona roszczeniowa- „ja jestem stara i mi się należy!”; „jesteś młoda, postoisz!- patrząc na kobietę z brzuszkiem ciążowym”; „młody jest zawsze zdrowy i pełen życia!”. Jeśli widzę schorowaną starą babunię i czuję się na siłach- wstanę, pomogę. Jeśli babsko jest opryskliwe i żąda- nie ma mowy, nie pomogę. Fakt, że jestem młoda nie oznacza że nie zasługuję na szacunek. To działa w obie strony. Niektórzy o tym zapominają.
No właśnie tu jest według mnie pies pogrzebany – w kwestii pomagania starszym osobom. Kiedy spotyka się taką, która jest miła, to nie ma problemu z tym, żeby w jakiś sposób pomóc czy ułatwić jakąś sprawę. Kiedy natomiast trafiam na taką, która patrzy bykiem i miele klątwy pod nosem, to za żadne skarby nie potrafię się zmusić, aby być dla takiej miłą czy pomocną.
Niestety podczas pobytu w więzieniu moje podejście do starszych osób zmieniło się na gorsze. Może to pech, że akurat trafiam na „zołzy” i dlatego przestaję lubić i szanować starszych ludzi, ale tak niestety jest.
Wszystko – tak jak napisałam wcześniej – zależy od tego, kogo spotykam na swojej drodze.
Co do piękna starości w wymiarze fizycznym, to nie wydaje mi się, abym mogła je odnaleźć w ograniczeniach powodowanych przez sam upływ czasu czy choroby. Niestety, starość więcej odbiera niż daje, a powinno być odwrotnie i to też nie jest piękna perspektywa.
Pozdrawiam, Małgosia
Bardzo dobry komentarz i trafny.
Odnosze wrazenie, ze Panie Blogerki nie maja ochoty szanowac nikogo, za to same wymagaja szacunku…, a niby to czemu, Pannice?
Zacznę od tego, że absolutnie nie wymagam szacunku od innych – szczególnie od obcych osób. To, że mam inne zdanie niż czytający bloga, to nie jest według mnie powód do tego, aby uskuteczniać złośliwostki.
Starość mi się nie podoba, bo nie – mamy inne doświadczenia w kontaktach ze starymi ludźmi i moje doprowadziły mnie akurat do takiego podejścia. Dlaczego uważasz, że mam szanować stare złośliwe babsko tylko dlatego, że osiągnęło taki a nie inny wiek?
Wydaje Ci się, że szanowałabyś staruchę, która wysmarowała kupą ściany, łóżko, stół tylko dlatego, że nie ma czego zapalić? Dziewięć metrów kwadratowych, nie możesz wyjść, bo drzwi są zamknięte a i otworzenie okna niewiele daje plus do tego ktoś musi to posprzątać, bo przecież „biedna starsza milusia pani” nie będzie własnych odchodów tykała. A zniosłabyś inną starszą panią, która tłucze i wyrywa całe garście włosów dziewczynie, bo ta zbyt długo stała z suszarką przed lustrem i układała fryzurę? Jeżeli potrafisz takim osobom okazywać szacunek, to chwała Ci za to – ja nie potrafię.
Poza tym, proszę nie zwracać się do mnie per „pannico”. Sama zwracasz uwagę, że nieładnie jest nie szanować innych, a takimi odzywkami dajesz zły przykład i działasz trochę w myśl powiedzenia „przyganiał kocioł garnkowi”.
Takie kwestie jak szacunek, pokora itp. to są tematy, o których można dyskutować posiłkują się argumentami, a nie rzucać nimi na prawo i lewo bez uzasadnienia. Chętnie posłucham Twego zdania, powiedz, co Ci się podoba w starości, co fajnego jest w starych ludziach i wtedy możemy rozwijać rozmowę.
Przy tym zauważę jeszcze, iż mówiąc o brzydocie starości wcale nie stwierdziłam, że nie szanuję starych ludzi – to nie jest równoznaczne.
Miłego dnia,
Małgosia
Jednemu nie da się zaprzeczyć: sposób w jaki traktujemy ludzi starych, dzieci, chorych… zawsze sporo o nas mówi.
Prawda!
Zgadzam się, że sposób, w jaki traktujemy ludzi starych(plus dzieci i chorych) sporo o nas mówi. Tak samo sporo mówi o starych, w jaki sposób traktują młodszych i to jak się zachowują w ogóle. To, że powiedziałam, iż niczego pięknego nie widzę w starości, nie jest równoznaczne z tym, że biegam po ulicach i kopię staruszków albo wyrywam im torby z rentą czy emeryturą. Dzieci nie lubię i dlatego ich nie mam – czy to znaczy, że jestem potworem? Gdybym „naprodukowała” ich cały szereg i głodziła albo katowała, to zgoda, zła byłaby ze mnie „mamusia”. Ale dlaczego mam lubić dzieci? Bo jestem kobietą i tak wypada lub powinno być???
zkoda, że nie mas takiego doświadczenia, jakie ja mam, bo gdybyś MUSIAŁ przebywać choć kilka miesięcy ze starą jędzą na kilku metrach kwadratowych, 24 h na dobę, bez możliwości wyjścia za drzwi, to wtedy porozmawialibyśmy nieteoretycznie na temat wzajemnego traktowania się starych, bo ja najmłodsza też nie jestem.
Pozdrawiam, Małgosia