

Tak z biegu to trudno sobie wyobrazić, że w więziennej celi można się bawić. Hasło GRY I ZABAWY… ŚWIETLICOWE kojarzy się bardziej z wyjazdem kolonijnym, a nie z pobytem tutaj. Różnice są zasadnicze, a główna jest taka, że tu człowiek musi zorganizować sobie zajęcie czy rozrywkę we własnym zakresie, co nie jest takie proste. Niby nie po to trafiamy do więzienia, żeby się ,,bawić’’, ale też nie po to, aby zanudzić się na śmierć – takiej kary na szczęście nie ma w kodeksie, choć czasem niejedna osoba jest bliska jej wykonania. Prędzej niż później i bez względu na długość wyroku, każdy skazany leży i ma myśli typu ,,ależ się nudzę’’.
Można, po pierwsze, czytać książki, o ile ktoś lubi. W sumie to nawet ci, którzy w życiu nie czytali prawie wcale – tu sięgną po coś do czytania. To chyba najlepszy ,,zabijacz czasu’’ z ogólnodostępnych w więzieniu. Osobiście, uwielbiam czytać, ale nawet miłość do książek w pewnym momencie staje się rutyną, a wtedy na myśl o sięgnięciu po kolejną pozycję przyprawia o mdłości.
Można, po drugie, rozwiązywać krzyżówki, bo to według niektórych rozwija lub poprawia pamięć. Nie dla tych, którzy chcą o czymś zapomnieć. Ja po panoramiczne sięgam sporadycznie, tak w ostateczności, bo hasła wpisuję z automatu, więc średnio mnie to bawi. Ale żeby zająć choć kawałek dnia, też dobre.
Można, po trzecie, grać w karty, z czego dosyć często korzystam. Lubię remika, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto potrafi w to grać, albo szybko się nauczy. Rzadziej trafiam na kogoś, kto gra w kanastę, ale bywa. Jeszcze ani razu nie spotkałam osoby, która grałaby w brydża i bardzo tego żałuję.
Można, po czwarte, grać w scrabble. I to jest świetny czasoumilacz. Kiedyś tą grą wręcz ,,molestowałam’’ swą przyjaciółkę i codziennie potrafiłyśmy pół dnia przesiedzieć nad planszą. W końcu miała dość i mnie, i tej gry, więc grałam sama ze sobą, co było też fajne, ale już nie tak zabawne. Przy okazji – Pełnoletnia – dziękuję Ci za ten czas przy różnych wersjach scrabble. Można, po piąte, uczyć się języków obcych. Czy się lubi czy nie to zawsze coś, a nuż przyda się kiedyś w przyszłości.
Można, po szóste, rozmawiać z innymi współosadzonymi, o ile ma się takie towarzystwo, że jest o czym pogadać, bo bywa z tym różnie i czasami człowiek staje się niemową, a żałuje, że słyszy.
Można, po siódme, dostać totalnej głupawki i śmiać się do rozpuku, aż boli brzuch i całą szczena, a powodu do tej radości żadnego konkretnego nie ma.
Można, po ósme, wymyślać co tylko się da i co komu przyjdzie do głowy – na małej przestrzeni wychodzą z tego czasem jaja.
Można, po dziewiąte – i to będzie obecnie mój ulubiony punkt – grać na konsoli. Stara jestem, ale jeszcze z tego nie wyrosłam i tak mi się jakoś zdaje, że będę siedziała przed ekranem z kontrolerem w rękach nawet gdy zbliżę się do setki. W domu nie mogłabym sobie pozwolić na to, żeby spędzić tyle czasu przy grze, poza tym miałabym tam ciekawsze i zdecydowanie przyjemniejsze rzeczy do zrobienia, ale tu… no cóż – nie ma takiej siły, która odkleiłaby mnie od konsoli. Nie mogę się rozpisywać na ten temat, bo dłuuugo bym nie skończyła.
Można, po dziesiąte, haftować (nie, nie po imprezie), robić na szydełku, drutach i w ogóle zająć sobie czas takimi manualnymi duperelstwami. Czasochłonne, przyjemne i potrafi przynieść efekt w postaci czyjegoś uśmiechu, gdy ktoś taki dostanie robótkę w formie prezentu.
Najistotniejsze jest to, aby cokolwiek tu robić i na tyle rzadko, na ile to możliwe, mieć tę myśl, że nudzi mi się.
Pozdrawiam, Małgosia

Forum Służby Więziennej objęło patronatem medialnym blog ewkratke.pl


Chciałabym podziękować Paniom, które wypełniły ankietę na temat obecności kultury w więzieniu. Zebrany materiał jest bardzo interesujący i dający dużo do myślenia o tym jak z tą kulturą jest w Zakładzie Karnym. A może napisałyby Panie post na temat: Kultura w więzieniu? Wiele osób na wolności myśli, że kultury w tym miejscu nie ma, ale ten blog i dzisiejszy post o formach spędzania czasu w celi jest najlepszym dowodem, że kultura w więzieniu jest obecna i to zupełnie na przyzwoitym poziomie.
Jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzę dalszej, twórczej pracy na niwie oczywiście kulturalnej!
M. Brus
Najpierw pomyślałam, że ostatnie zdanie można odnieść do życia w ogólności: najważniejsze, żeby się nie nudzić. Ale po chwili przyszło mi do głowy, że zabijanie czasu też nie zawsze jest dobre, bo czasem warto się wyciszyć i zajrzeć w głąb siebie. Widuję też co jakiś czas artykuły o dobroczynnej mocy nicnierobienia i pozytywnym wpływie nudy na kreatywność. Cóż… Ja osobiście nie lubię się nudzić, ale staram się też ostatnio znajdywać czas na świadome pobycie bez żadnego zajęcia. Pewnie jak z każdą sprawą trzeba znaleźć złoty środek.
Jeżeli złoty środek istnieje, to można by próbować go znaleźć, ale mi się to nie udało. Ktoś mądry kiedyś powiedział coś w ten deseń, że każdy zna sposób na zabicie czasu, ale nikt nie zna metody, by przywrócić go do życia. Na krótką metę zajęcie łatwo sobie znaleźć. Ale co powiedzieć komuś, kto np. musi wypełnić dobę, i to calutką, czymś produktywnym przez choćby ćwierć wieku? Ani nie znajdziesz ochoty na tak długą medytację i zgłębienie siebie, ani sposobu na zapełnienie takiej masy czasu bez bodźców i możliwości zorganizowania sobie tego, co niezbędne.
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepło i życzę uśmiechu.
Małgosia
Do Małgosi,
… ależ nie ma za co :), Moja Droga, , sama gra w scrabble to najlepszy umilacz czasu, ale granie z Tobą było przyjemnością.
Pamiętam, jak wymyślałyśmy co nowsze to wersje i najtrudniejszą wersją była ta ze słowami tylko więziennymi. Chociaż Scrabble z błędami ortograficznymi chyba tez sprawiały nam trudności ;). Jednak standard to standard, bardzo miło to wspominam i również dzięki za ten czas.
Z play station też powiedziałam, że wyrosłam – co bardzo Cię rozbawiło :), a po latach ponownie samochody mnie wciągnęły.
Fajny post, Małgosiu, pisz więcej! I Trzymajcie dziewczyny tego bloga!
Pozdrawiam i całusek,
Pełnoletnia
Cześć, Serce 😊 Jak to miło przeczytać coś od Ciebie – wiesz, że dla mnie, to wybitnie wzruszające, aż pyza staje w gardle. Jednak nie wyrosłaś z grania? 😉 Ależ to wcale nie jest dla mnie zaskakujące, jestem stara, ale granie nadal mnie kręci i ciężko jest mi się odkleić od ekranu i pada… Wiem, że kto jak kto, ale Ty mnie w tej kwestii zrozumiesz doskonale. Dorwałam się jak głupi do sera i odrywam się tylko wtedy, gdy już naprawdę muszę, bo albo coś przynieśli albo napisać coś należy, inna siła nie istnieje 😉. Nadrabiam, i to mocno, ale ważne, że frajda jest. Odezwę się na dłużej i konkretniej na dniach. Dziś pozdrawiam i ściskam z całych sił.
Małgosia