Nasz artbook

W zeszłym tygodniu przyszła do nas Beata Sosnowska. Jest rysownikiem i szkicownikiem, a co najważniejsze, jest wspaniałym człowiekiem, a jeszcze lepszym rozmówcą. Rysuje komiksy i muszę powiedzieć, że jest cholernie dobra w tym co robi. Odwiedziła nas, by pokazać nam naszą roczną pracę, artbooka.

Przyniosła wielką księgę, która była uwieńczeniem wszystkiego, czego dokonałyśmy na prowadzonych przez Beatę warsztatach. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że my same mogłyśmy coś takiego stworzyć.

Pierwsza strona artbooka, naszej kroniki zawierała myśli i pytania, jakie Beata sobie zadawała, zanim przyszła do nas po raz pierwszy. Jej przemyślenia, gdy przechodziła przez bramę tego przybytku. Co czuła w tym momencie. „I co, Beatko, nie było tak źle?”.

W artbooku były nasze komiksy, czyli historie, które są wymyślone przez nas, nasze skojarzenia, a także wszystko, co mamy w główkach

Mega – super – odlotowo. A to dlatego, że każda z nas miała wkład w to dzieło. Mimo że nie każda z nas ma talent do rysowania i nie tryskało profesjonalizmem i tak wszystkie chwytało za serce, bo było to nasze!

Ja osobiście nie mam żadnych zdolności manualnych, tym bardziej rysowniczych, jednak jestem z siebie dumna.

Po prostu: dziękówka, Beato!

Miśka 30