12:00 – słoneczko w pełnej krasie. Łapię oddech i czuję się tak, jakbym miała za mało tlenu w płucach. Nie duszę się – czyli wystarczy. Rozkładam bluzę, podciągam bluzkę, żeby brzuch się opalił, nogawki spodenek podwijam do maksimum. Opieram się o biały murek i podnoszę głowę do słońca. Piecze, czuję ukłucia pojedynczych promieni. Pewnie to tylko złudzenie, bo nie da się tego czuć, ale moje ciało piecze najpierw w punkcikach, a później gorąco rozlewa się całkowicie. Dłonie i brzuch robią się mokre, na rękach robią się widoczne żyły, palce zwiększają swoją objętość. Ufff… Ale patelnia. „Jeszcze trochę wytrzymam.” – myślę sobie o złotej skórze, jaką mogę mieć. Pod nosem zbiera się pot, sięgam po butelkę z wodą. Nie piję za dużo, bo jeszcze mi się siku zachce, a tu się nie załatwię. Zakładam chusteczkę na głowę, żeby nie nabawić się udaru. Wiem, że to niedobra godzina na opalanie, ale co zrobić – albo ta, albo żadna. Słyszę zgrzyt klucza w zamku, to koniec spaceru – godzina minęła. A no i dobrze, i tak słabo się opalam. Spróbuję następnym razem. A teraz wracam, naleję sobie zimnej wody w miskę i ochłodzę się trochę w kąpieli.
MONIKA
Tobie i Koleżankom życzę dużo słońca! U nas w Krakowie mieszanka- trochę słońca, trochę chmur. Pozdrawiam!
Blog jest warty podziwu. Czy możemy ti uznać za formę resocjalizacji? Jestem ciekawa co na ten temat myślicie, jak do tego podchodzicie. Dla mnie to poznanie rzeczywistości więziennej. Dobrze się to czyta i warto to pokazywać ludziom. Życzę dużo słońca i świeżego powietrza.
Dlaczego by nie uznać tego jako formę resocjalizacji? Czemu nie! Blog jest jednym z mostów, które ułatwią dziewczynom start w świecie bez krat. Będzie im prościej komunikować się ze światem, z bliskimi, z ludźmi z których co po niektórzy piętnują i na zawsze przypinają łatkę OSADZONA. Ja też siedziałam- nie w ZK, ale w szpitalu- wiadomo jakim. Zderzenie ze światem bolało, choć tak bardzo go pragnęłam… Teraz jestem tutaj. Rozumiem osoby, które doświadczyły zamknięcia- nie ważne czy z powodu choroby czy z powodu popełnionego czynu. Każda utrata wolności zostawia ślad. Warto dać szansę- każdemu. P.S. Napisałam dla Was wiersz dziewczyny 🙂
Hej, Twoje pytanie jest bardzo trafne. Po krótce postaram Ci na nie odpisać. Mam na imię Maja i nie jest to mój pierwszy pobyt w Z.K.. Mam bardzo duże porównanie do tego jak się kiedyś „siedziało”, a do tego co teraz. Po pierwsze teraz mamy ten komfort, że nie jesteśmy „same” bo przychodzi do nas bardzo dużo wspaniałych ludzi, którzy dostrzegają w nas to, czego my same nie potrafiłyśmy dostrzec. Powiem Ci, że po tych latach przebytych w więzieniu dopiero teraz wiem, że stać mnie na dużo więcej niż kradzierze, a cały świat stoi przede mną otworem. Wystarczy dobra wola obcych ludzi, którzy w Ciebie uwierzą i wtedy sama chcesz tą zmianę przejść i to można uznać za bardzo dobrą formę resocjalizacji. Pozdrawiam Maja.
Myślę, że blog jest w pewnym sensie formą resocjalizacji. Formą resocjalizacji bardzo pozytywną. Ala.