Mój pierwszy dzień wolności: wizja 6

2-DSC_0649

Opuszczam Z.K. Po raz czwarty. Tym razem, a może kolejnym, wychodzę z zamiarem zmiany mojego życia na lepsze, bo mam dla kogo! W domu czeka na mnie mój największy skarb – Roksana. Witam się z mamą i widzę, jak moje dziecko biegnie do mnie z wyciągniętymi rączkami i krzyczy:

  • Mama!!! Wróciłaś!

Patrzę na nią i wiem, że przytulam najważniejszą istotę w moim życiu. Wiem, że tym razem wszystko się ułoży i będzie dobrze. Łzy szczęścia spływają mi po policzkach. Zerkam na mamę i widzę szeroki uśmiech, a w oczach wyczytuję potwierdzenie tego, co kłębi się w mojej głowie.

Mama pyta:

  • Jak się czujesz?

Odpowiadam:

  • Wszystko w porządku, cieszę się, że już to wszystko za mną!

Mama:

  • Wierzę, że tym razem wszystko się poukłada, chyba mała dostatecznie długo na ciebie czekała?!

Ja:

  • Wiem mamo, możemy nie poruszać dziś tego tematu? Daj mi się nacieszyć Roksanką. Teraz będę chłonąć każdy jej gest i każde słowo. Nie chcę już tracić nawet chwili z jej życia.

Mama:

  • Bardzo mnie to cieszy, wreszcie zmądrzałaś. Trochę ci to zajęło, ale lepiej późno niż wcale.

LEXI

8 thoughts on “Mój pierwszy dzień wolności: wizja 6

  1. Jeżeli rzeczywiście cokolwiek zadziało się w zk podziałało na ciebie, to wielkie gratulacje. Dziecko jest chyba wystarczającą motywacją? Niech mała nacieszy się mamą 🙂 Pozdrawiam

  2. Życzę Ci kochana by ta chwila nadeszła jak najszybciej a Twoja przemiana była trwała i udana 🙂 P.S. Wiesz… Ja też mam Roksankę… Kotkę 😉 Miała być Zuzią. Wiozłam ją do domu i tak myślę… Oj, nie podoba mi się ta Zuzia. Została więc Roksanka 🙂 To bardzo wdzięczne imię. Pozdrawiam!

    1. Droga Anko Skakanko mam 27 lat i myślę, że to już wystarczający wiek, aby się ogarnąć. Oczywiście, że dziecko jest wystarczającą motywacją. Pragnę dodać, że nie spędzam tutaj czasu bezproduktywnie. Przede wszystkim biorę udział we wszelkich zajęciach jakie są tutaj organizowane, ponadto pracuję, bo chce łapać plusy, żeby być jak najszybciej z moją córeczką. Ferdydurke, wiem że to nie jest normalne. Coś się zadziało i wiem, że sama muszę się z tym uporać, absolutnie nie szukam winy w ludziach z zewnątrz. Dziękuję wszystkim, za słowa wsparcia i otuchy, nawet nie macie pojęcia jakie to jest ważne. Wiem, że moja córeczka na mnie czeka i wierzcie mi, że dzień , w którym opuszczę Z.K. i wrócę do Roksanki będzie najcudowniejszym dniemw moim życiu. Wreszcie będę szczęśliwa i będę mogła zacząć spełniać się w roli mamy. Serdecznie Pozdrawiam. Lexi.

  3. życzę CI tego powrotu do domu jak najprędzej…
    tak jak życzę jak najszybszego powrotu do domu mojemu M.
    też mam córeczkę,która bardzo tęskni za swoim tatusiem…
    pozdrawiam.

  4. Tytuł posta chyba źle dobrany. Przecież to pierwszy dzień wolności po raz czwarty 😉 Chyba poprzednie „wakacje” niewiele nauczyły…

  5. Masz 27 lat i dziecko. OK. Ale Ty masz 27 lat, dziecko i wychodzisz po raz czwarty. W tej konstelacji będzie i piąty i być może szósty. Zdaje się, że dziecko masz nie od dziś, skoro już mówi i chodzi, więc chyba jednak nie jest dostateczną motywacją.
    Bierzesz udział w zajęciach, pracujesz. Ja też! Tylko po cholerę w pudle? Nie mogłabyś takiego „zwykłego życia” na wolności prowadzić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *