Opalanie w kratkę

Spacerniak, widok na niebo, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

Godzina11;35 – otwiera się klapa: SPACER, KTO IDZIE?. Chórem –WSZYSTKIE!!! – Ok, szykujcie się!

Krótkie spodenki, koszulki na ramiączka, maseczka na twarzy (jak któraś pali papierosy, oczywiście skręcone), butelka wody zimnej (kranówka) – przydane przy opalaniu (szybciej łapie), coś do posmarowania – ale bez filtra 😊…

11;45– schodzimy po schodach, oddziałowa otwiera klapę spacerniaka. Myślę sobie: dobrze, że po prawej, tu wpada więcej słońca! O tej porze, po prawej stronie jest go najwięcej…. Praży, cieplutko, miło pomimo zimnego, surowego wyglądu wnętrza „spacerniaka”! Ściany białe (powiedzmy), bo nie wiadomo na który miły czy niemiły napis/ podpis spojrzeć. Stoję w takim miejscu, w którym najbardziej łapię promienie słońca, taka trochę chwilka na „refleksje”. Wyłączam się, zamykam oczy….Pomimo siatki ochronnej nad głową i belki metalowej łączącej siatkę (przez co co parę minut przesuwam się o kilka cm, żeby żadnego milimetra nie zasłaniała) ładuję baterię na maxa –łapię endorfiny… Taki przyjemny moment dnia, choć przez godzinkę w okresie od początku do końca ciepłych dni 😊.

Jedne chodzą to w jedną, to w drugą stronę (przyda się trochę ruchu), podczas gdy mam zamknięte oczy – odpływam myślami daleko od tego wszystkiego, co mnie otacza, męczy, dręczy i zaprząta moją głowę…W tle słyszę śmiechy, rozmowy dziewczyn, właśnie siedzą na ławeczce, dyskutują o swoich ważnych, mniej i bardziej ważniejszych sprawach, z którymi chcą podzielić się z dziewczynami ze „strefy” – czyli grupy spacerowej…. Za parę minut koniec tej godziny – która potrafi dać tak wiele… Wracam do rzeczywistości, do tu i teraz. Idę w cień, aby ochłonąć z gorąca promieni słońca 😊.

Kiedyś ktoś mi powiedział: Andzia, jak będziesz chodzić na spacer i łapać słońce, to opalisz się w kratkę! – Przecież tam jest siatka nad głową! 😊. Patrząc na te słowa z perspektywy czasu… myślę sobie „cóż za banalny i zabawny pomysł?!?” Kiedyś może i bym się nad tym zastanowiła, teraz..? Szykuję się psychicznie, czekając na następny dzień i na spacer, który pomaga zapomnieć przez tę chwilę, o tym, co teraz, i nacieszyć się świecącym, opalającym, powiedzmy w kratkę – jak niektórym się zdaje – SŁOŃCEM.

Życzę miłych, słonecznych dni dla nas oczywiście wszystkich. Kochani Czytelnicy 😊, pociechy z naładowania się ENDORFINAMI.

MIŁEGO OPALANIA – NA SZCZĘŚCIE – NIE W KRATKĘ 😊

Taka Ja

Pozdrawiam,

Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.

PLAŻOWANIE

 

2-DSC_0903

12:00 – słoneczko w pełnej krasie. Łapię oddech i czuję się tak, jakbym miała za mało tlenu w płucach. Nie duszę się – czyli wystarczy. Rozkładam bluzę, podciągam bluzkę, żeby brzuch się opalił, nogawki spodenek podwijam do maksimum. Opieram się o biały murek i podnoszę głowę do słońca. Piecze, czuję ukłucia pojedynczych promieni. Pewnie to tylko złudzenie, bo nie da się tego czuć, ale moje ciało piecze najpierw w punkcikach, a później gorąco rozlewa się całkowicie. Dłonie i brzuch robią się mokre, na rękach robią się widoczne żyły, palce zwiększają swoją objętość. Ufff… Ale patelnia. „Jeszcze trochę wytrzymam.” – myślę sobie o złotej skórze, jaką mogę mieć. Pod nosem zbiera się pot, sięgam po butelkę z wodą. Nie piję za dużo, bo jeszcze mi się siku zachce, a tu się nie załatwię. Zakładam chusteczkę na głowę, żeby nie nabawić się udaru. Wiem, że to niedobra godzina na opalanie, ale co zrobić – albo ta, albo żadna. Słyszę zgrzyt klucza w zamku, to koniec spaceru – godzina minęła. A no i dobrze, i tak słabo się opalam. Spróbuję następnym razem. A teraz wracam, naleję sobie zimnej wody w miskę i ochłodzę się trochę w kąpieli.

MONIKA